Pioch: Trump w ONZ. Gdy rak spotyka schizofrenię

25 września 2018 roku Donald Trump wystąpił podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Jego przemówienie trwało 41 minut i było pierwszym wystąpieniem w ONZ w charakterze prezydenta Stanów Zjednoczonych. Można je określić mianem silnie polaryzującego, co pod względem sposobu komunikacji nie jest w przypadku Donalda Trumpa jakimś szczególnym zaskoczeniem. Jego styl sprowadza polityczną autentyczność do spontaniczności. Jak w Phoenix gdy zaatakował człowieka z rakiem mózgu – republikańskiego senatora Johna McCaina, bez żadnych oznak życzenia mu wyzdrowienia.

Podobnie było w ONZ, gdzie wystąpienie Donalda Trumpa wywołało skrajne reakcje – od zachwytu środowisk konserwatywnych poprzez wyrazy uznania, jakie wyraził Benjamin Netanjahu, po oburzenie, chichot i puste spojrzenia wśród delegatów sesji Zgromadzenia Ogólnego.

Tematów poruszonych przez Trumpa było wiele. Tu kluczowe zagadnienia:

– Trump wezwał narody do „sprawiedliwej i zrównoważonej” wymiany handlowej.

–  Zauważył, że migracja nie powinna być zarządzana przez międzynarodowy organ.

– Za „jedyne długoterminowe rozwiązanie kryzysu migracyjnego” uznał pomoc krajom, z których wyjeżdżają migranci.

– Podkreślił, że Stany Zjednoczone udzielą w przyszłości pomocy zagranicznej jedynie tym, którzy je szanują, i tym, którzy są przyjaciółmi USA.

– Wezwał świat, by izolował irański „reżim“.

– Zganił Niemców mówiąc, że staną się całkowicie zależni od rosyjskiej energii, jeżeli nie zmienią swojej polityki.

– Pochwalił Kim Dzong Una za wstrzymanie testów nuklearnych i rakietowych, uwolnienie przetrzymywanych w Korei Północnej Amerykanów oraz zwrot szczątków niektórych amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w wojnie koreańskiej.

– Zagroził konsekwencjami syryjskiemu prezydentowi el-Asadowi, jeśli użyje broni chemicznej przeciw opozycji.

– Skrytykował OPEC.

To, co niezwykle ucieszyło środowiska konserwatywne i całe grono antyglobalistów to słowa Trumpa o odrzuceniu globalizmu: „Odrzucamy ideologię globalizmu i przyjmujemy doktrynę patriotyzmu“. Nie mogło być inaczej, tak postawiona kwestia musiała spowodować radość wielu środowisk w Polsce. A wywołanie Polaków po imieniu tylko spotęgowało zachwyt.

„W Polsce, wspaniali ludzie stają w obronie swojej niepodległości, swojego bezpieczeństwa i suwerenności“ – powiedział Trump i wyróżnił Indie, Polskę i Izrael jako te kraje, które idą za swymi niepowtarzalnymi wizjami.

Przemówienia prezydenta Trumpa i nadzieje pokładane w jego słowach zainspirowały mnie do pewnych rozważań, które postaram się pokrótce przedstawić.

1.

Wielu ludzi widzi w Donaldzie Trumpie wybawiciela, wręcz kogoś zesłanego przez niebiosa. Osobę, która naprawi Stany Zjednoczone, a Polakom dopomoże wybić się do lepszego życia i bezpieczeństwa zagrażającego ze strony Rosji i Niemiec. Projekt Międzymorza ma być nową polityczną jakością w Europie i ratunkiem dla Polski. Projekcja nadziei może się jednak okazać zwodnicza bo Trump rozumie Trójmorze przede wszystkim jako sojusz krajów kupujących amerykański gaz. Choć brzmi to trywialnie i wielu wskaże zaraz na cele polityczne i korzyści dla Polski z tego wynikające to jednak, w istocie, egzystencjalny interes dyktowany gospodarką Stanów Zjednoczonych tkwi w tym aby żyły one na możliwie wysokim poziomie płacąc za to jak najmniej. My Polacy mamy w tym projekcie pomóc. Interes ten musi być, rzecz jasna, odpowiednio zabezpieczony i ochraniany. Temu ma służyć armia amerykańska stacjonująca w Polsce. To w trumpowym języku polityki zabrzmiało tak: „Opieranie się na jednym zagranicznym dostawcy może narazić państwa na wymuszenia i zastraszanie, dlatego gratulujemy państwom europejskim, takim jak Polska, że prowadzą budowę bałtyckiego rurociągu, tak aby kraje nie były zależne od Rosji w celu zaspokojenia swoich potrzeb energetycznych”. 

Pierwszym odbiorcą amerykańskiego gazu w Europie jest od 2015 roku Litwa. Gaz sprowadzany jest z terminalu Corpus Christi w Teksasie i jest inwestycją koncernu Cheniere Energy – producenta gazu łupkowego, który w 2014 dostał zgodę na tą inwestycję od Federalnej Komisji Regulacji Energetycznych (FERC). Terminal może eksportować do 60 tys. m sześc. na dobę. Oprócz teksańskiego terminalu są jeszcze cztery. Najbardziej zaawansowany z nich Sabine Pass w Luizjanie nad Zatoką Meksykańską, także firmy Cheniere (eksport do 62 tys. m sześc. na dobę), Freeport LNG w Teksasie (do 50 tys. m sześc. LNG na dobę) i Hackberry w Luizjanie, podobny w parametrach eksportowych do Freeport (konsorcjum Tempra-Cameron). Do Polski pierwsza dostawa amerykańskiego gazu dotarła w 2017 roku.

2

„USA odrzucają ideologię globalizacji” oznajmił Trump. Dla prawicy która przeciwstawia się globalizacji i opowiada się za zachowaniem państw narodowych, jak też za pielęgnowaniem tożsamości narodowej i patriotyzmu jest to budzące nadzieję oświadczenie. Tym bardziej, że Trump wypowiedział się w tym samym duchu na temat migracji: „Uznajemy prawo każdego państwa do własnej polityki migracyjnej zgodnej z ich narodowym interesem, tak jak prosimy inne państwa o szanowanie naszego prawa” – oznajmił.

Kurs anty-migracyjny jaki obrały USA pod rządami Trumpa jest powodem dla którego Stany Zjednoczone nie dołączą do nowego światowego paktu dotyczącego migracji. „Migracja nie powinna być zarządzana przez międzynarodowy organ nieodpowiadający przed naszymi własnymi obywatelami” – oświadczył prezydent Trump przemawiając w ONZ.

Wspomniany pakt, którego ostateczną wersję przedstawiły Narody Zjednoczone 13 lipca w formie 25-stronicowego dokumentu zatytułowanego „Global Compact for Safe, Orderly and Regular Migration” („Globalny Pakt dla bezpiecznej, uporządkowanej i regularnej migracji”, zwany dalej „Globalnym Paktem”) ma być sfinalizowany w grudniu 2018 roku w marokańskim Marakeszu. Umożliwi on m.in. wyznawcom islamu swobodną migrację z Afryki do krajów europejskich. Ten bardzo kontrowersyjny projekt, którego „celem jest świat bez granic“ – jak powiedział szwajcarski polityk Albert Rösti, otworzy nową erę dla migracji; ułatwi ją i uczyni bezpieczniejszą dla migrujących. Ponieważ poprzez swój globalny charakter zagrozi on suwerenności państw, dlatego już teraz wycofały się z niego USA, Australia i Węgry. Tak więc 190 krajów, ze 193 należących do ONZ, pakt ten popiera bądź się milcząco na niego zgadza. W tym gronie znajduje się Polska.

Tak postawione kwestie globalizacji i migracji przez prezydenta Trumpa poniekąd cieszą, bo opóźniają realizację globalizacji rozumianej jako Global Governance – forma zarządzania, która ma jednoczyć w działaniu m.in. Bank Światowy, ONZ i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (skrytykowany przez Trumpa podczas jego wystąpienia w ONZ). Organizacje te mają tendencyjnie ograniczone i rozdzielne uprawnienia do przeprowadzania zarządzeń.

Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że antyglobalistyczny kurs Donalda Trumpa jest  wyłącznie wypadkową pro-syjonistycznej i pro-izraelskiej polityki prezydenta USA, która stoi w opozycji do liberalnej opcji globalistycznej, której najlepiej znanym reprezentantem jest Georg Soros. Trzeba powiedzieć jasno, że Trump otoczony jest wieloma wpływowymi syjonistami, których programem jest syjonistyczny mesjanizm polityczny, co może okazać się dla świata równie niebezpieczne, jeżeli pozwoli mu się zrealizować swoje cele.

3

„Wszystkie kraje powinny oprzeć się pokusie socjalizmu i nędzy, jaką on wszystkim przynosi”– powiedział Trump krytykując sytuację w Wenezueli, która stanęła na krawędzi ruiny gospodarczej.

Wenezuela jest dziś krajem gdzie wychudzone psy uciekają przed tłumem, który chce je dopaść i zjeść. Gdzie na oczach matki umarł czteroletni syn, bo nie było dostępu do lekarza i potrzebnych lekarstw. Gdzie bieda jest tak wielka, że zabrakło mąki na komunikanty nawet w święta wielkanocne i kraje sąsiadujące musiały wesprzeć wenezuelskich katolików własnymi. Gdzie podczas zamieszek i demonstracji ludzie są ranieni i zabijani.  Gdzie w ciągu zaledwie dwudziestu lat socjalizm zredukował do zera zamożność, przedsiębiorczość i produktywność Wenezuelczyków.

Skądinąd symptomatyczne jest to, że kraje bogate w złoża ropy naftowej, jak właśnie Wenezuela, Iran czy Syria, jeżeli nie poddają się dyktatowi Stanów Zjednoczonych, czeka je los krajów izolowanych i niszczonych. Polska nie ma złóż ropy, więc widmo socjalizmu uczynionego wszechmocną ręką USA jej nie grozi. Jednak ryzyko, że się sama do niego doprowadzi jest wysokie. W obecnej chwili pozostaje nam życzyć rządzącej partii Prawa i Sprawiedliwości aby wzięła sobie do serca postulat Trumpa i skutecznie oparła się pokusie rozbudowywania biurokracji i polityki socjalnej. W przeciwnym razie grozi Polsce scenariusz jaki zafundował jej w latach 1970-tych I sekretarz KC PZPR Edward Gierek, skądinąd też robotniczy populista. Gierek zaciągnął na Zachodzie kredyty na rozwój kraju. Nastąpiło znaczne przyspieszenie rozwoju gospodarczego. Zwiększono wydatki konsumpcyjne, co dało poprawę stopy życiowej, jednak bardzo trudną później do utrzymania.

Myślę, że prezes Kaczyński wie czym grozi polityka rozdawnictwa pieniędzy, realizowana dziś przez PiS w postaci różnych programów pomocowych, zwanych potocznie „plusami“, dlatego tak kurczowo trzyma się Unii Europejskiej licząc na to, że w razie potrzeby tj. kryzysu gospodarczego i totalnego zadłużenia Polski, będzie mógł pójść do niej po prośbie jak swego czasu zrobiła to Grecja. Kurs zacieśniania więzi z Unią Europejską prezes Kaczyński przypomniał raz jeszcze na wrześniowej Konwencji wyborczej PiS.

– „Być w Europie, to być w Unii Europejskiej. (…) Dla Polaków obecność w Unii Europejskiej jest to najkrótsza droga aby uzyskać równość jeśli chodzi o poziom życia, poziom zarobków, komfort życia. (…) Polacy są Europejczykami dlatego, że są Polakami, ale realna przynależność do Europy to przynależność do Unii.“

4

„Trump chce ograniczyć do 25 proc. wkład USA w operacje pokojowe”.

Donald Trump mógłby też przy okazji skończyć z hipokryzją i zmienić nazwę tychże na „imperialistyczne operacje amerykańskie”. Podbiłby tym stawkę do pokojowej nagrody Nobla. Choć bukmacherzy i tak obstawiają go wysoko – w rankingach do tegorocznego Nobla Donald Trump jest na drugim miejscu. Za kontrkandydatów ma między innymi papieża Franciszka, Angelę Merkel, Władimira Putina i George Sorosa.

Prawdziwym kuriozum był pokojowy Nobel dla prezydenta Obamy, który prowadził cztery wojny, z których dwie odziedziczył po swoim poprzedniku, a dwie zaczął sam. Tym samym powiększył listę imperialistycznych operacji amerykańskich, zwanych dla niepoznaki „pokojowymi“, których rejestr od zakończenia II wojny światowej jest długi:
– manipulacje amerykańskich służb specjalnych w wyborach innych krajów, jak choćby we Włoszech w 1948.

– Zamachy stanu: w Iranie, Guatemalii, na Kubie, w Chile.

– Wojny: w Korei Północnej, Wietnamie, w Afganistanie.
Wojna persko-iracka 1980-88 (USA finansują obie strony).

1986 r. – Reagan bombarduje Libię.

1991r. – USA bombardują Kuweit i Irak.

1999 r.-  wojna na Bałkanach.

Od 2001roku trwająca walka przeciwko terroryzmowi pozwala USA toczyć wojnę z kim chce.

To tylko niektóre, wybrane przykłady ingerencji USA w wewnętrze sprawy innych państw i regionów, które nigdy nie były motywowane przez ich sprawców zyskiem, dominacją czy wojną, ale zawsze prowadzono je w imię pokoju i w trosce o demokrację, która stała się skutecznym narzędziem ujednolicenia społeczeństw na drodze ku pełnej globalizacji.

Wiele chorób toczy nasz świat. Jedne są agresywne i złośliwe, zabijają szybko jak zawał czy rak. Inne nękają latami. A jeszcze inne pozwalają nawet czasami żyć w iluzji zdrowia. Taką chorobą bywa schizofrenia. Tu przychodzi mi na myśl chory na schizofrenię mój znajomy, który – gdy go dopadała – miał nad Renem serię ciekawych spotkań z różnymi osobistościami wśród których byli m.in. Matka Boska, Teresa z Kalkuty i kanclerz Helmut Kohl. I gdyby nie „tabletkarze“ – jak nazywał nasyłanych na niego przez AOK (najpopularniejsza w RFN kasa chorych) funkcjonariuszy zdrowia publicznego, którzy zjawiali się codziennie około śniadania aplikując konieczne pigułki, zaglądając potem pod język i między zęby, upewniając się że je rzeczywiście połknął – jego życie byłoby nie tylko znośne, ale nawet interesujące. Choć zupełnie oderwane od rzeczywistości.

Podobnie jest w polityce gdzie w grze pozorów i deklaracji często trudno odróżnić iluzję od prawdy, a zło ma nierzadko pozór dobra.

Maria Pioch

Click to rate this post!
[Total: 21 Average: 4.3]
Facebook

1 thought on “Pioch: Trump w ONZ. Gdy rak spotyka schizofrenię”

  1. jeżeli po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta US, zbrodniarz wojenny Henry Kissinger powiedział Samantha Powers (kumpela mafii Clintonów), że TRZEBA TEN ŚWIAT NA NOWO POUKŁADAĆ to to oznacza, że ktoś ten świat wcześniej „poukładał” według jakiegoś planu. Problem jest w tym, że ten 'plan’ okazał się KATASTROFALNY – w każdym aspekcie życia społeczeństw-jednostek – dla USA i dla całego świata. Autorzy tego „planu” są znani z nazwiska i imienia ale skrótowo się mówi: DEEP STATE/CIA/MOSSAD czy MIMA (military-industry-media!!-academy!!!) complex czy FIRE (FINANCE-INSURANCE-REAL ESTATE) complex a na 'zewnątrz”: WORLD BANK-INTERNATIONAL MONETARY FUND + NATO. Klasyczne: zarabiają 'hoi oligoi’ czyli 'the few’ czyli oligarchia a płacą 'hoi polloi’ – 'the many’/ordinary people”.
    TRUMP 'ośmielił’ się ruszyć 'the swamp’ czyli BAGNO i stąd AMERICA FIRST czy MAKE AMERICA GREAT AGAIN bo USA. W moim przekonaniu Trump jest inteligentnym człowiekiem (jak Putin czy towarzysze chińscy) i wie co robi i dał dowody tego. A reakcja DEEP STATE/CIA/MOSSAD+FIRE+WB/IMF+NATO to PANIKA bo się zupa wylała, że KRÓL (czyli US) jest NAGI, potęga US iluzoryczna bo Izrael pokazuje, że 'rządzi” Ameryką, etc.
    Trzymam swoje paluchy za POTUSem, PUTINEM żeby UNIEMOŻLIWIĆ 'poukładanie tego świata na nowo” przez KANALIE-ZBRODNIARZY WOJENNI jak Kissinger, Madalein Albrigth czy Bush41 (starszy) czy Bush43 'dubya’ – idiota czy mafia Clintonów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *