PISMO ŚWIĘTE:
„Kłamstwa się strzec będziesz” – Wyjść 23, 7.
„Nie okłamujcie się nawzajem” – Kol 3, 9.
„Nie mów żadnego kłamstwa” – Syr 7, 14.
„Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego” – Ks. Kapł 19, 11.
„Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim” – Ef 4, 25.
„Usta kłamliwe zabijają duszę” – Ks. Mądrości 1, 11.
„Kłamstwo jest złym nawykiem człowieka i jest ono stale na ustach ludzi źle wychowanych. Lepszy złodziej niż ten, co stale kłamstwem się posługuje, obydwaj zaś zgubę odziedziczą w spadku. Wzgarda zazwyczaj towarzyszy kłamcy, a hańba stale ciąży na nim. ” – Syr 20, 24 – 26.
„zsyłasz zgubę na wszystkich, co mówią kłamliwie” – Psalm 5, 7.
„Wstrętne są dla Jahwe usta kłamliwe, lecz w prawdomównych ma upodobanie” – Przyp 12, 22.
„Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa” – Jn 8, 44.
„A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga»” – Apok 21, 6
„Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje” – Apok 22, 15.
TRADYCJA KOŚCIOŁA:
ŚW. ANTYM (BISKUP Z NIKOMEDJI):
„Synowie moi, ja nie chcę, abyście kłamali, ja wolę raczej umrzeć, aniżeli doradzać wam kłamstwa” (słowa skierowane do żołnierzy, którzy chcieli skłamać swemu dowódcy, po to by uratować św. Antyma od śmierci).
Cytat za: „Katechizm św. Alfonsa Liguoriego”, Miejsce Piastowe 1931, s. 108.
ŚW. JUSTYN MĘCZENNIK:
„Wszelkie kłamstwo jest uważane pomiędzy nami za zbrodnię wobec Boga”
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej”, Wilno 1863, s. 381.
ŚW. EFREM:
„Tysiąc razy szczęśliwy, kto bierze prawdę za prawidło swego postępowania! On jest obrazem Pana Boga, który z natury swojej jest prawdą. Miły Bogu, miłym jest także w oczach ludzkich. Prawda przewodniczy wszelkim jego krokom, i zyskuje mu przychylność wszystkich … Kłamca przeciwnie podobny jest czartowi, który był ojcem kłamstwa, Kłamca traci wszelką wziętość ściąga na się gniew nieba i ziemi; nie ufają mu, a cóżkolwiek mówi, zawsze go mają w podejrzeniu … Przywdziewa on maski wszelkiego rodzaju, ale nic na tem nie zyskuje: wszyscy odtrącają go z obrzydzeniem i na koniec szydzą z niego”.
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej”, Wilno 1863, s. 383.
ŚW. AUGUSTYN:
„Nie trzeba mniemać, iż kłamstwo nie jest grzechem, skoro posługuje na korzyść cudzą (…) Czy kłamstwo może kiedykolwiek nie być złem? Czy może kiedykolwiek być dobrem? (…) Powinniśmy nienawidzieć powszechnie wszelkiego rodzaju kłamstwa, ponieważ nie ma żadnego, które przeciwnym nie byłoby prawdzie. Podobnie jak nie masz zgody pomiędzy światłem a ciemnością, między religią a bezbożnością, zdrowiem a chorobą, życiem a śmiercią: tak też nie ma żadnej godziwej umowy między kłamstwem a prawdą. O ile ta jest dla nas drogą, o tyle kłamstwem brzydzić się powinniśmy. Ale oto jest człowiek niewinny, któremu trzeba ocalić życie, oświadczając wbrew prawdzie, że nie wiemy gdzie się ukrył. Czy powiedzielibyście to samo w obecności najwyższego Sędziego, któryby wam zadał to pytanie? Czyliż nie jest większą odwagą i cnotą odpowiedzieć: <<Nie będę ani donosicielem, ani kłamcą>>. Biskup Thagaste, imieniem Firmus1 wezwany imieniem cesarza, o wydanie człowieka, który się ukrywał u niego, odpowiedział śmiało, że nie chce ani kłamać, ani wydać nieszczęśliwego, woląc raczej wycierpieć najsroższe męki, niżeli uczynić to, czego wymagają po nim, lub powiedzieć fałsz. (…) Gdy nas przymuszają do kłamania z powodu zbawienia wiekuistego jakiej osoby, na przykład gdy idzie o udzielenie jej sakramentu chrztu świętego, do kogoż wtedy mam się uciec, jeżeli nie do ciebie; o prawdo święta? Ale czy prawda może pozwolić dopuścić się kłamstwa? (…) Nie uważane są za kłamstwa, pewne żarty, w których jawnie okazuje się ze sposobu, w jakim je wyrażamy, że nie mamy zamiaru oszukiwać, nawet mówiąc nieprawdę”
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej”, Wilno 1863, s. 382, 380.
ŚW. GRZEGORZ WIELKI:
„Unikajmy troskliwie wszelkiego rodzaju kłamstwa. Są wprawdzie kłamstwa lekkie: na przykład skłamać, aby ocalić życie bliźniemu swemu. Wszelako ponieważ powiedziane jest w Piśmie świętym: <Usta, które kłamią, zabijają duszę> (Ks. Mądrości 1:11), tudzież <Zatracisz wszystkich, którzy mówią kłamstwo> (Ps 5: 5-6); nie masz żadnej wątpliwości, że każdy chrześcijanin, który pragnie przyjść do doskonałości, unikać powinien owych kłamstw usłużnych, stronić troskliwie od wszelkiego rodzaju skrytości, nawet w przypadku, o którym wspomnieliśmy, z obawy, iżby chcąc ocalić życie doczesne bliźniego, nie zaszkodzić dobru żywota duchownego (…)”.
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej”, Wilno 1863, s. 384.
ŚW. TOMASZ Z AKWINU:
„Nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa.”
KATECHIZM SOBORU TRYDENCKIEGO:
„Naostatek wyrzuci Pleban ten błąd z myśli onych ludzi, którzy swą próżną mowę i kłamstwa bronią, przykładem mądrych ludzi, mówiąc, że im przystoi skłamać gdy tego czas jest. Powie im więc to, (co jest rzeczą prawdziwą) iż roztropność albo rozum cielesny jest śmiercią. Będzie też upominał swoich słuchaczów, aby w swych trudnościach i uciskach ufali w Panu Bogu, nie uciekając się do sztucznego kłamstwa, bo ci używają wymówki, łatwo to znać po sobie dają, iż więcej w mądrości własnej ufają, niżeli w nadziei opatrzności Boskiej (…) Tych znowu, którzy się tak wymawiają, iż prawdę mówiąc, często szkodę ponieśli, okrzyknie Kapłan, powiadając im, że to jest skarga na siebie, a nie wymówka, ponieważ to jest chrześcijańskiego człowieka powinność, aby raczej szkodę cierpiał, niżeli kłamał (…) Są jeszcze dwojacy ludzie, którzy się z kłamstwa wymawiają, jedni powiadają, iż dla śmiechu kłamią, a drudzy, iż to dla pożytku czynią, aniby bowiem kupili, ani sprzedali dobrze, gdyby nie używali matactwa. Takich ludzi Plebani od błędów odwieść powinni, ucząc pierwszych, jak bardzo ten grzech ustawicznym zwyczajem matactwa nie tylko mnoży się, ale też, że z każdego próżnego słowa liczbę Bogu dać muszą. Drugich zaś, bardziej gromić będzie, ponieważ w swojej wymówce sami na siebie ciężko skarżą, którzy to po sobie znać dają, iż onem słowom Pańskim nie wierzą: <Szukajcie naprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a te wszystkie rzeczy będą wam przydane> (Mt. 6)” (cz. II, rozdz. IX, n. 22-23).
ŚW. FRANCISZEK SALEZY:
„Można powiedzieć, że każde kłamstwo, choćby wydawało się nieznacznym, sprawia zawsze ból albo nam samym, albo innym; narusza bowiem prawdę i prostotę serca. Człowiek, kłamiący, choćby w żarcie, dowodzi dwulicowości. Niech więc mowa wasza będzie szczerą i prawdziwą, jeśli chcecie być dziećmi Tego, który jest Ojcem prawdy i Prawdą samą”
Cytat za: Ks. Franciszek Spirago, „Katolicki Katechizm Ludowy”, cz. II, Mikołów-Warszawa 1906, s. 271.
ŚW. ALFONS LIGUORI:
„Kłamstwo bowiem jest zawsze grzechem, chociażby powiedzianem było tylko żartem, albo też aby pomóc drugiemu, a nikomu nie zaszkodzić. Nawet wtedy jest zakazanym, gdy kto kłamstwem, mógł się od śmierci wyzwolić”
Cytat za: „Katechizm św. Alfonsa Liguoriego”, Miejsce Piastowe 1931, s. 109.
ŚW. JAN VIANNEY (PROBOSZCZ Z ARS):
„Pismo św. Starego i Nowego Zakonu przestrzega nas przed kłamstwem. Czynią to i Święci, mówiąc, że nawet dla uratowania świata całego od zagłady nie należałoby kłamać. Choćby nawet przez kłamstwo można z piekła uwolnić potępionych i wprowadzić ich do nieba, nie wolnoby nam było tego uczynić. (…) Choćbmyśmy mogli kogoś uchronić od śmierci kłamstwem, nie wolnoby go popełnić. (…) Dla ocalenia życia i majątku nie wolno zasmucać Boga, bo życie i majątek trwają do czasu, a Bóg i szczęśliwość duszy trwać będą na wieki„
Cytat za, Bł. X. Jan Marya Vianney, „Kazania niedzielne i świąteczne”, Lwów 1906, tom I, s. 138 – 139, 140 – 141
KS. JEAN GAUME:
„Wszystkie te rodzaje kłamstw są grzechem. Nie wolno więc nigdy kłamać, ani dla uniknięcia śmierci i mąk, ani dla zachowania sobie samemu lub innym życia, sławy lub majątku, ani dla ocalenia niewinnego, niesłusznie oskarżonego, ani nawet dla zapewnienia bliźniemu zbawienia (…) Lecz jakże wypada postąpić sobie w pewnych przykrych okolicznościach, kiedy się nas o coś pytają? Można nie powiedzieć prawdy, o którą się nas pytają, ale nie wolno jest jej zaprzeczać. Można też zwrócić uwagę pytającego na co innego (…) Nadto, wolno używać pewnych wyrażeń, które nie będąc literalnie prawdziwymi, nie są jednak kłamstwami ponieważ znaczenie ich łatwo pozwala odgadnąć zwyczaj mówienia”
Cytat za: Ks. Jean Gaume, „Zasady i całość wiary katolickiej, czyli wykład jej historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów„, Kraków 1870, t. IV, s. 445.
KARDYNAŁ GOUSSET:
„Dlatego też my wnosimy, według św. Augustyna i według św. Tomasza, że nie należy nigdy kłamać , ani w sprawie religii, której gruntem jest prawda; ani pod pozorem chwały Boga, który nie może być uwielbiony tylko przez tryumf prawdy; ani dla odwrócenia grzesznika od zbrodni; ani dla ocalenia życia niewinnemu lub dla pozyskania duszy będącej w niebezpieczeństwie”
Cytat za: Kardynał Gousset, „Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników„, Warszawa 1858, s. 269 -270.
KS. AMBROŻY GUILLOIS:
„Kłamstwo jest to słowo, które mówimy, lub znak, który czynimy w zamiarze, aby bliźni uwierzył w rzecz zupełnie przeciwną tej, o jakiej myślimy. Istotą kłamstwa jest mówić, pisać lub czynić przeciw własnej myśli. (…) Taka jest nauka świętego Augustyna o kłamstwie, a jest ona nauką całego Kościoła. Kłamstwo jest rzeczą złą samą w sobie; nie wolno przeto nigdy kłamać, nawet w celu rozrywki własnej lub dla zabawy innych, lub też dla swego usprawiedliwienia się, lub okazania przysługi bliźniemu. Żadna okoliczność, żaden zamiar, jakkolwiek dobry sam w sobie, nie może oczyścić ze złości tego, co jest z natury swojej złym”
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, „Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej”, Wilno 1863, s. 379, 383.
KATECHIZM ŚW. PIUSA X:
„Nigdy nie można kłamać, ani w żartach, ani dla własnej korzyści, ani dla korzyści kogoś innego, gdyż kłamstwo zawsze jest złem samym w sobie” (cz. III, VIII. 11).
KATECHIZM RELIGII KATOLICKIEJ DLA DIECEZJI CHEŁMIŃSKIEJ:
„Nigdy nie wolno kłamać, ani w żartach ani z potrzeby”
Cytat za: „Katechizm religii katolickiej dla diecezji chełmińskiej”, Grudziądz 1921, s. 69.
KS. ILDEFONS BOBICZ:
„Każde kłamstwo, bez względu na rodzaj i sposób, – czy wyraża się w słowach, czy na na piśmie, czy jakimś znakiem, np. skinieniem głowy – jest grzechem i dlatego nigdy pod żadnym warunkiem, nie może być dozwolone”
Cytat za:Ks. Ildefons Bobicz, „Wykład codziennego pacierza i katechizmu. Przykazania Boże i kościelne„, t. II, Lwów 1937, s. 352.
KS. FRANCISZEK SPIRAGO:
„Zakazanem jest więc kłamstwo, choćby można było nawet przez nie odnieść największy pożytek (…) Choćby nawet można było uratować kłamstwem życie własne lub bliźniego, to jednak nie byłoby kłamstwo dozwolonym”
Cytat za: Ks. Franciszek Spirago, „Katolicki Katechizm Ludowy”, Warszawa-Mikołów, s. 270.
BISKUP TIHAMER TOTH:
„Nieraz zachodzą w życiu trudne okoliczności i trzeba pewnej zręczności, mądrości, roztropności, by nie dotknąć ani miłości, ani tajemnicy i szczerości. Wtenczas możemy milczeć albo dać wymijającą odpowiedź, nic nie odpowiadać. – Ale kłamać? O nie, nigdy! Nie potrzebujesz mówić wszystkiego, co jest prawdą, ale co mówisz, to bezwarunkowo musi być prawdą!”
Cytat za: Bp Tihamer Toth, „Dekalog”, Warszawa 2002, s. 547.
ŚW. PIO Z PIETLERCINY:
„Robić zło w dobrym celu? Pomyśl: nawet, gdybym mógł jednym kłamstwem zakończyć ten konflikt (to znaczy II wojnę światową – przyp. moje MS), nie zrobiłbym tego, choć może zdziałałbym wiele dobrego!”
Cytat za: Marcellino Iasenzaniro, „<<Ojciec>> Święty Pio z Pietrelciny. Misja ocalenia dusz – świadectwa„, San Giovanni Rotondo 2006, s. 154.
KATECHIZM BŁ. JANA PAWŁA II:
„Dobra intencja (np. pomoc bliźniemu) nie czyni dobrym, ani słusznym zachowania, które samo w sobie jest nieuporządkowane (jak kłamstwo czy złorzeczenie). Cel nie uświęca środków (…)” (n. 1753).
„Kłamstwo jest ze swej natury godne potępienia. Jest profanacją słowa, które ma za zadanie komunikować innym poznaną prawdę (…) Kłamstwo (ponieważ jest wykroczeniem przeciw cnocie prawdomówności) jest prawdziwym wykroczeniem przeciw drugiemu człowiekowi. Dotyka jego zdolności poznawania, która jest warunkiem każdego sądu i każdej decyzji. Zawiera ono w zarodku podział ludzi i wszelkie zło, jakie on powoduje. Kłamstwo jest zgubne dla każdej społeczności; podważa zaufanie między ludźmi i niszczy tkankę relacji społecznych” (n. 2485 – 2486).
Mirosław Salwowski
a.me.
„Choćbyśmy mogli kogoś uchronić od śmierci kłamstwem, nie wolno by go popełnić.” Strasznie rygorystycznie sformułowane. Fajnie to i może brzmi w teorii…Jednak z życiem ma to niewiele wspólnego. Czy z tego zdania wynika, że moralnie złe było np. ukrywanie Żydów podczas wojny ? Stanowisko, że kłamstwo jest zawsze i wszędzie złe jest bardzo dyskusyjne…bardzo…Na dodatek mam wrażenie, że we współczesnym kościele ten radykalizm uległ/ulega złagodzeniu:)
A co z kłamstwem, które niesie za sobą pomoc bliźniemu w potrzebie i chroni go przed złem?
Czytając myślałem sobie „czy coś tak powszechnie znanego powinno się tutaj znaleźć”. Niestety w komentarzach widzę, że stosunek Kościoła do kłamstwa jest słabo znany.
„Zauważyłem, że jest w Polsce, na katolickiej i prawicowej części sceny politycznej i towarzyskiej, pewna grupa zagubionych młodych ludzi. Ich cechy charakterystyczne to: 1/ Są niesamowicie rozentuzjazmowani politycznie i światopoglądowo. Prawicowo i katolicko. Czytają katechizmy, Ojców Kościoła i mistrzów kontrrewolucji. Cały ich światopogląd uformowany został na lekturze (i tylko na lekturze), ma więc charakter wybitnie teoretyczny. Cechuje ich absolutna bezkompromisowość. Każde odstępstwo od teorii – znanej im z katolickich i prawicowych książek – postrzegają jako „zdradę” i „apostazję”. ” -Cytat z pewnego tekstu, ktory ukazal sie kilka dni wstecz na tym portalu.
Student….doskonała uwaga!! Brawo! Nie wiem czy autor tekstu zalicza się do młodych. Jednak jego radykalizm i nieżyciowość momentami przeraża.
@ Apfelbaum – Moje wrażenie jest identyczne. Być może czytelnicy przeszli z katolicyzmu na realizm vel pragmatyzm.
@Apfelbaum, Alek – kwestia wydaje się literalnie oczywista, ale problem jest podobny do tego, który mamy u Kanta (tam jednak daje się to w prosty sposób wytłumaczyć państwem celów) – skoro mamy moralny obowiązek niesienia pomocy bliźniemu (szczególnie w sytuacji zagrożenia życia), to czy faktycznie moralne będzie to, co przytoczył Oebf, czyli wydanie ukrywanej osoby okupantowi, co jednocześnie jest przyczynieniem się do śmierci tejże osoby. Nie lubię takiego bagatelizowania problemów, bo mamy tu wyraźne słowa autorytetów Kościoła, które w pewnych sytuacjach stanowią jednak moralny problem wynikający nie z naszego „widzimisię”, ale samego nauczania Kościoła o niesieniu pomocy i świętości życia. Zanim więc Panowie zaczniecie się dziwić, to może najpierw spróbujcie odnieść się do tego problemu w sposób merytoryczny, bo wbrew pozorom, nie jest to wcale błaha kwestia.
Gdy będę miał troche czasu, to znajde odpowiedni fragment z Tomasza z Akwinu. Na razie z pamieci, z tegoż autora:życie jest ważniejsze niż prawdomówność ( chciałem napisac: Prawda, ale nie o to chodzi) wiec dla ratowania życia mozna kłamać. Trzeba stworzyc hierarchie uczynków, zeby wiedziec, kiedy mozna złamac zasadę w imie wyzszych racji( nadrzednej zasady). Tomasz rozważał podobny przypadek: czy umierający z głodu może ukraść bochenek chleba. Odpowiedział, że tak. Dla mmnie to dość oczywiste i wcale nie musiałem, by te oczywistośc dostrzec, przechodzić z katolicyzmu na realizm vel pragmatyzm. Bezkompromisowcom podam jeszcze jednen przykład, autentyczny, z życia: mój znajomy goscił kiedys na zakrapianej imprezie w pewnej wiosce. Zdarzył sie poważny wypadek przy maszynie rolniczej- krwawienie, zagrożenie życia. Był jedynym kierowca, wiec choc wypił prawie 0,5 litra, wsiadł i zawiózł delikwenta do szpitala. Mozliwe, ze po drodze jeszcze kłamał: nic ci nie będzie!, tymczasem skończyło sie niewładem ręki. Znajomy nigdy nie prowadzi na”podwójnym gazie” ale w tym przypadku nie miał wątpliwości. Ja też nie mam wątpliwości.
Jeszcze jedna wiadomośc dla pana Salwowskiego: Bóg=Prawda, szatan=kłamstwo. Niech ma to na uwadze przy interpretacji przynajmniej niektórych fragmentow.
@ Marcin Sułkowski – „skoro mamy moralny obowiązek niesienia pomocy bliźniemu (szczególnie w sytuacji zagrożenia życia), to czy faktycznie moralne będzie to, co przytoczył Oebf” To nieporozumienie. Obowiązek pomocy bliźniemu, w znaczeniu o jakim piszemy, jest nie tyle obowiązkiem moralnym, co religijnym wynikającym z przykazania miłości. Przykazanie to mówi by kochać Pana Boga całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem oraz stwierdza, że to jest największe i pierwsze przykazanie. Miłość Boga stoi przed miłością własną i przed miłością bliźniego, która ma być tego rzędu, co miłość własna. Nadto katolik nie kocha bliźniego, bo jakoś szczególnie ceni sobie go jako człowieka. Prawda o człowieku wskazuje, że czasem człowiek, nasz bliźni to całkiem nędzna kreatura, ale kochać ko powinniśmy, bo wierzymy, że Bóg zawarł w nim część swojej myśli, nawet gdy dany osobnik się jej sprzeniewierza. Kochamy zatem bliźniego nie ze względu na niego, bo taka miłość może być albo interesowna (np. oparta na lubieniu), albo opartą na humanistycznych bajkach, tylko ze względu na Boga. Jeśli mamy „konflikt wartości”, to wybieramy oczywiście miłość Boga. Kłamstwo nas od Boga oddala. Od Boga, czyli od Tego komu zawdzięczamy wszystko, w tym to, że tu i teraz istniejemy, a także że istnieje ów bliźni. Musząc wybrać wybieramy wartość ważniejszą. Ktoś może powiedzieć, „ale przez to bliźni umrze i będzie zło”. Otóż w naszym świecie, ŚMIERĆ CIAŁA jawi się jako zło budzące trwogę. Tymczasem mamy nieśmiertelnego ducha. Nadto Bóg jest sprawiedliwy, zatem wierzymy, że zło które wyrządza bezbożnik naszemu bliźniemu jest pozorne. Jeśli cierpimy, to możemy nasze cierpienie ofiarować za grzechy. Gdy cierpimy na Ziemi, to nie będziemy drugi raz cierpieć po śmierci za to, co udało się nam odpokutować tutaj. Podejście katolickie wymaga wielkiego zaufania Bogu, gdyż nie zawsze idzie w parze z etyką skuteczności w realizacji ziemskich motywów. Niemniej wierzący musi mieć świadomość, że to życie jest chwilą w porównaniu z czymś ponad bilion razy większym. Miłując Boga chcemy jego chwały, a wybierając tę miłość przed miłością własną lub bliźniego, nawet barbarzyńcę czyniącego zło wprowadzamy w konsternację [Pomyśli tak: mógł skłamać, to tak niewiele, ale uznał, że istnieje siła większa niż moja zabijająca ciało]. Być może ziemskie zło się dokona, ale chwała boża i świadectwo wiary pozostaną. Pamiętajmy – cierpienie ofiarowane Bogu ma sens, a On sprawi, że wszelka niesprawiedliwość wyrządzona czynem złego człowieka, zamieni się w walutę wymienialną na bilet do raju.
P. Alek, ładne słowa i trudno zaprzeczyć. Ale załózmy, że ukrywa pan Żydów, swoich bliźnich. Jest, powiedzmy, rok 1943. Wpada kilku esesmanów, których szef się rozgląda, przechadza, nagle pyta: Żydów gdzies nie ukrywasz? Ja np. ani bym sie nie zająknął: gdzie,panie, antychrystów miałbym? Nie sądze, zeby takie kłamstwo oddaliło mnie od Boga.
Hitlerowiec: Żydów u was nie ma ? Ukrywający: ależ są. Chcieliśmy powiedzieć, że nie ale na szczęście przed waszą wizytą przeczytaliśmy pisma wielkich autorytetów kościelnych oraz cytaty z Pisma Świętego zebrane przez Pana Salwowskiego i wiemy, że katolikowi nigdy kłamać nie wolno. Na dodatek wiemy, że „Kłamstwo nas od Boga oddala. Od Boga, czyli od Tego komu zawdzięczamy wszystko, w tym to, że tu i teraz istniejemy, a także że istnieje ów bliźni. Musząc wybrać wybieramy wartość ważniejszą.” Dalszy rozwój wypadków łatwo już przewidzieć. Strasznie to wygląda…rygoryzm moralny stał się ważniejszy niż życie bliźnich, którzy mogą mieć zupełnie inny system wartości. Na dodatek chyba konsekwentny katolik nie powinien mieć pretensji jeśli wydarzy się sytuacja, że to jemu ktoś odmówi pomocy, w sytuacji zagrożenia życia, motywując to swoimi przekonaniami religijnymi ? Problem jest poważny i trudny….
Wynikałoby z tego, że w gradacji grzechów kłamstwo jest na miejscu najwyższym, a w każdym razie wyższym niż miłość bliźnich. Myślę że rozwiązanie jest proste, i to w świetle tego co napisał pan Alek. Otóż, w sytuacji kłamstwo albo wydanie bliźniego nie ma dobrego wyjścia. Tyle że zarówno skłamanie jak i wydanie bliźniego jest grzechem – wszak bliźnich mamy miłować, co jest nakazem Bożym. Nie jest więc tak, że ratując bliźniego robimy coś neutralnego w oczach Boga. Nie jest również tak że wydając bliźniego postępujemy neutralnie wobec Pana Boga, wręcz przeciwnie – poważnie Go tym ranimy, wydając Jego stworzenie które sobie umiłował na katusze. Kłamstwem też byśmy Pana Boga zranili, ale tutaj dochodzimy do gradacji czynów i tego co napisał pan Zar. Oba wybory pociągają za sobą jeden grzech i jeden dobry uczynek. Nie wiem z jakiego powodu kłamstwo miałoby być w hierarchii grzechów wyżej stawiane niż współudział w morderstwie. Szczególnie biorąc pod uwagę nawet przytoczone przez pana Salwowskiego słowa św. Grzegorza Wielkiego o grzechach lekkich. Naturalnie nie należy najlepiej w ogóle grzeszyć, ale są sytuacje w które nas wpędzają inne grzeszące jednostki, z których nie da się wyjść bez grzechu. Myślę że ten grzech tym bardziej obciąża osobę która nas w taką sytuację wpędziła (jak np. przywołany tutaj niemiecki żołnierz). Co nie oznacza, że my nie zgrzeszylibyśmy kłamiąc, ale właśnie – zgrzeszylibyśmy lżej.
@ Zar – „Ale załózmy, że ukrywa pan Żydów, swoich bliźnich. Jest, powiedzmy, rok 1943. Wpada kilku esesmanów, których szef się rozgląda, przechadza, nagle pyta: Żydów gdzies nie ukrywasz?” No to odpowiadam: „Widzi tu pan jakichś żydów panie esesmanie? My polska rodzina. Proszę się rozejrzeć.” Dyplomacja w służbie sensus catholicus 🙂
Ad Zar – z pewnością nie znajdzie pan, wypowiedzi św. Tomasza z Akwinu, w której ten uznawałaby za dozwolone kłamstwo w celu ratowania życia. Istnieje szeroka wypowiedź Akwinaty, w której ten obala argumenty tych, którzy próbowali bronić kłamstwa w pewnych okolicznościach. Część tej wypowiedzi umieściłem w powyższych zbiorze, a brzmi ona: „”Nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa.” Co do rzekomej dopuszczalności kradzieży po to by ratować siebie lub kogoś przed głodem, to tradycyjna moralistyka katolicka nie ujmuje sprawy w sposób: „Wolno jest kraść po to by nakarmić głodnego”, ale „Nie każde zabranie cudzej rzeczy jest kradzieżą. Jeśli ktoś głoduje, to chleb, to wówczas chleb, który należy do kogoś innego, należy też do biedaka (zasada powszechnego przeznaczenia dóbr) i dlatego zabierając bogatszemu chleb po to by dać go biednemu, nie mamy do czynienia z kradzieżą”. Może i to jest pokrętne tłumaczenie, ale tak właśnie tą kwestię interpretuje tradycyjna moralistyka. Proszę zajrzeć choćby do Katechizmu bł. Jana Pawła II.
@Alek – w ostatnim komentarzu posłużył się Pan kłamstwem w sposób pośredni. O to mi właśnie chodzi, czy możemy hierarchizować grzechy – mam świadomość, że kłamstwo oddala od Boga, ale wydanie kogoś na śmierć jest przyczynieniem się do niej, czyli wystąpieniem przeciw „Nie zabijaj”. Owszem, to nie my będziemy zabijali bezpośrednio, ale pośrednio jednak tak – analogia pistoletu, to kula zabija, a nie palec, ale jednak palec pociąga za spust i wprawia kulę w ruch, który pozbawi życia innego człowieka. Poważnie zastanowiłbym się nad tym, czy skrajny rygoryzm jest odpowiedni już na poziomie samego boskiego planu, gdzie można zobaczyć, że jednostkowe zło powinno zostać ukarane, ale w planie ogólnym wyjdzie ono na dobro. Skłamanie przy ratowaniu życia jest tego typu grzechem. Sytuacja odwrotna podobnie, lecz jest po pierwsze trudniejsza do zrozumienia dla szarego Kowalskiego, a po drugie nie mamy pewności, czy nie powinniśmy się tu posłużyć hierarchizacją grzechów i wybrać „mniejsze zło” (choć nie lubię tego sformułowania).
Ad. Marcin Sułkowski – oczywiście, że należy ratować niewinnie prześladowanych, ale z drugiej stroną jedna z podstawowych zasad moralnych brzmi, iż :”Dobry cel nie uświęca złych środków”; „Nie należy czynić zła, aby wynikło z niego dobro”. Innymi słowy, nie mamy moralnego prawa czynić tego co jest z natury swej złe, po to by osiągnąć dobro. Po to by ocalić 100 niewinnych, nie mamy np. prawa zabić jednego niewinnego, albo kogoś zgwałcić. Po to by ocalić niewinnego nie mamy moralnego prawa cudzołożyć, bluźnić, rzucać oszczerstw lub też złożyć hołdu jakiemuś pogańskiemu bożkowi. Na tej samej zasadzie nie mamy też moralnego prawa kłamać, by ocalić niewinnego. Wszystkie bowiem te czyny są złe ze swej natury i w żadnych okolicznościach nie podobają się one Panu Bogu. W takich sytuacjach powinniśmy po prostu całkowicie zaufać Panu Bogu i wierzyć, że – jeśli będzie to Jego wolą – to ocali on nas – powierzonych naszej opiece niewinnych, bez pomocy czynionego przez nas zła.
ad Marcoviensis Pluralis – Sytuacja gdzie”by ocalić 100 niewinnych(…) zabić jednego niewinnego, albo kogoś zgwałcić” jest niejednoznaczna, ale już skłamać „by ocalic 100 niewinnych”, przynajmniej dla mnie, jednoznaczna. Mozna sobie nawet wyobrazic rozterkę:skłamie, albo cała ludzkośc zginie. I to nawet bez mozliwości zastosowania kreatywnej dyplomacji a la p. Alek:-) Wtedy też tylko całą prawde? Nie spodziewam się, ze w pismach Akwinaty natrafie na konkretne przykłady. Ale na pewno na stwierdzenia o koniecznej do właściwego postępowania gradacji czynów moralnych i niemoralnych. Chciałem sie rozpisac, ale cytat:”Nie wolno mówić kłamstwa, nawet by ocalić kogoś z jakiegokolwiek niebezpieczeństwa.” mnie pogrążył. Jeśli Akwinata nie może sie mylić, to pan musi mieć rację.
Nielubiany na konserwatyzm.pl autor, Waldemar Łysiak, popełnił kiedyś książkę:”Cena”.Jak ulał pasuje do tej dyskusji. Dlatego bardzo polecam. Szczególnie, że puenta spodoba sie zwolennikom rygoryzmu moralnego.
„bezpośrednia agresja na to dobro nie może być usprawiedliwiona dobrem wyższym” – Chyba nie chce Pan powiedzieć, że prawdomówne zeznania świadka, gdy sąd wyda haniebny wyrok, uzna Pan za bezpośrednią agresję świadka? Taka jest relacja tego cytatu z tematem prawdomówność-kłamstwo. Z bezwzględnego ZAKAZU agresji na życie ludzkie nie wynika bezwzględny NAKAZ połamania wszelkich innych norm byle tylko ratować życie. Przeciwne rozumowanie oznaczałoby, że ten kto nie okrada bogatych by nakarmić biednych jest mordercą ze szczególnym okrucieństwem (morduje głodząc).
@ Alek: Z jednej strony tak, ale z drugiej czy umywanie rąk na widok zła i dbanie tylko o to by samemu być czystym, mając bliźniego w poważaniu, jest słusznym wyborem? Przykład z rabowaniem bogatych jest skrajny, jak by się do tego miało owe wydanie np. ukrytych Polaków UPA przez Ukraińca w sytuacji bez wyjścia? Który z grzechów bardziej by go oddalił od Boga i dlaczego? Grzeszenia nie da się sprowadzić do schematu zerojedynkowego, zawsze istotnym czynnikiem są okoliczności oraz intencje.
„Największe trudności praktyczne sprawia zagadnienie kłamstw usłużnych, popełnianych na czyjąś korzyść i nikomu nie szkodzących, szczególnie takich, które mogą uratować bliźniego od wielkiego nieszczęścia, od śmierci, utraty majątku lub sławy, lub nawet ustrzec od grzechu. Nie sposób nie przyznać za św. Tomaszem, że im większej wartości jest dobro, które ma być uratowane, tym mniejsza jest wina takiego kłamstwa. Ale to jest już wszystko, w czym można ustąpić, bo dobra intencja przyjścia z pomocą ma swoją wartość w oczach Bożych, ale nie może sprawić, aby stał się dozwolony czyn nie odpowiadający prawu ustanowionemu przez tegoż Boga. Ten, który dopuszcza się kłamstwa, winien był bez niego inną drogą, starać się uzyskać ten sam skutek. (…) gdy powstaje konflikt, między obowiązkiem mówienia prawdy i obowiązkiem zachowania tajemnicy, zaś sprawy nie można rozwiązać samym milczeniem i trzeba coś powiedzieć. W takich przypadkach wolno zawsze, jak uczy św. Augustyn, a za nim św. Tomasz, prawdę ukryć roztropnie, tak by w słowach, które będą powiedziane, nie została przyznana, ale też żeby nie były przeciwne myśli mówiącego, czyli aby nie zawierały kłamstwa: „Licet veriatetem occultare sub aliqua dissmulatione”. (…) z ust samego Chrystusa mamy przykład takiej odpowiedzi, kiedy na pytanie uczniów idących do Emaus, czy doprawdy nie wie, co się w tych dniach działo w Jerozolimie, nie odpowiada, że doskonale wie i to lepiej od nich, ale chcąc utrzymać ich na razie w niewiedzy, kim jest, i dać im się wyżalić z powodu zawodu, jaki ich spotkał, odpowiada krótko pytaniem: cóż takiego?” – Jacek Woroniecki (Sługa Boży), Katolicka etyka wychowawcza, II/2 s. 346-351, Lublin 1986.
W ogóle, to ustawienie sprawy (jak czyni to znaczna część osób udzielających się w tej dyskusji) w sposób: albo skłamiesz albo wydasz niewinnego na śmierć jest błędne z samego założenia. Nie istnieją bowiem sytuacje, w których „nie mamy wyboru”; „musimy popełnić mniejsze zło”. Wedle nauki katolickiej ZAWSZE jesteśmy w stanie powstrzymać się do czynienia zła. W przedmiotowej sytuacji, nie należy kłamać, co jednak nie oznacza, że należy wydać niewinnego na śmierć bądź zachęcać kogoś do zabicia niewinnego. Człowiek, który nie chcąc kłamać, powie do prześladowcy niewinnych: „Nie odpowiem na to pytanie” albo „Człowieku nie masz prawa prześladować tych ludzi” w istocie rzeczy nie „wydaje kogoś na śmierć” ale próbuje za pomocą godziwych środków obronić niewinnego przed prześladowaniem. Z wydaniem kogoś na śmierć mielibyśmy do czynienia, gdyby ów człowiek rzekł: „Ach, nie mogę kłamać, więc proszę panów bardzo, zabierzcie tego Żyda i zabijcie go”. Inną sprawą jest, to, że nie mamy prawa czynić zła, aby wynikło z niego dobro. W swej roztropności, przezorności i zabieganiach o chronienie siebie, swej rodziny lub powierzonych nam osób, nie mamy prawa posługiwać się jakimikolwiek metodami, ale powinniśmy zaufać Panu Bogu, że jeśli zechce nas ocalić to zrobi to bez czynionego z naszej strony.
Zbyt dosłowne traktowanie nakazów Wiary prowadzi do absurdu. Pojęcie zdrowego rozsądku jest p.Salwowskiemu najzupełniej obce.
Wielu ludzi (w tym i mój dziadek-partyzant) ocaliło życie w czasie ostatniej wojny, tylko dlatego, że księża okłamali Gestapo. Ale Salwowski wydałby ich wszystkich na śmierć.
Ludzie kłamią bo brak im wiary. Dlatego wielu kłamało ratując żydów. Można ukrywać człowieka i nie kłamiąc przy tym. Milczenie nie jest kłamstwem.
Jeszcze z polecanego przez FSSPX katechizmu kard. Gasparriego: „235. Czego zakazuje Bóg ósmym przykazaniem Dekalogu: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu? Ósmym przykazaniem Dekalogu: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, Bóg zakazuje kłamstwa, krzywoprzysięstwa i wszelakiego szkodzenia bliźniemu słowami. 236. Jakim sposobem wyrządza ktoś bliźniemu szkodę słowami? Bliźniemu wyrządza ktoś słowami krzywdę głównie oszczerstwem, obmową, obelgą, lekkomyślnym posądzeniem, naruszeniem tajemnicy. 237. Do czego jest obowiązany ten, kto słowami zaszkodził dobrej sławie bliźniego? Kto słowami zaszkodził dobrej sławie bliźniego, gwoli sprawiedliwości winien dobra sławę według sił przywrócić i powstałą stąd szkodę naprawić, obowiązek ten jest konieczny, jeżeli wyrządzona szkoda jest wielka.” Nacisk tu jest położony na bliźnim, jako że szkodząc bliźniemu, ranimy tym samym Boga. Być może rzuca to nieco światła na intencje Boga zawarte w siódmym przykazaniu. Ponadto wydanie prześladowanego podpada pod „zdradzenie tajemnicy”. Dyskusja zresztą od samego początku nie oscylowała wokół zdjęcia z kłamstwa odium grzechu, jako że kłamstwo zawsze jest grzechem, a jedynie co do postępowania w sytuacjach, w których każda decyzja będzie grzechem.
Marcoviensis Pluralis….”Wedle nauki katolickiej ZAWSZE jesteśmy w stanie powstrzymać się do czynienia zła. W przedmiotowej sytuacji, nie należy kłamać, co jednak nie oznacza, że należy wydać niewinnego na śmierć bądź zachęcać kogoś do zabicia niewinnego. Człowiek, który nie chcąc kłamać, powie do prześladowcy niewinnych: „Nie odpowiem na to pytanie” albo „Człowieku nie masz prawa prześladować tych ludzi” No i tu jest największy problem. Co innego, z całym szacunkiem dla autora, „teoretyczne teoryjki”..a co innego praktyka życia. Najczęściej takie odpowiedzi nie dość, że nie doprowadzą do niczego dobrego to spowodują, iż oprawca wpadnie w gniew. Gdyby osoba ukrywająca Żydów podczas drugiej wojny światowej tak powiedziała to nie dość, że nikomu by nie pomogła to tylko naraziłaby swoje życie. Trzeba dopuścić, że nie zawsze kłamstwo jest grzechem. Inaczej popada się w sprzeczności i dochodzi się do potrzeby stosowania takich dziwacznych wybiegów.
@ dziedzic Wawrzyniec Pruski – Pan najwyraźniej nie rozumie, że religia katolicka jest taka, jaka jest, a nie taka, jak by X chciał. Pan Salwowski, czy to się komuś podoba czy nie, zacytował stan obiektywnie istniejący. @ ElDesmadre – Kłamstwo samo w sobie jest grzechem powszednim, a gdy godzi w bliźniego, to jest grzechem śmiertelnym. Ojcem kłamstwa jest diabeł (Przyp 6, 17-19). @ Oebf – „Teoretyczna teoryjka” jak Pan to nazwał jest w tym wątku domeną strony relatywistycznej. Ile razy któryś z Panów miał taką sytuację, że musiał wybrać pomiędzy kłamstwem lub uratowaniem życia? Ręka w górę! Cały czas grany jest motyw esesmański, który był aktualny w roku 1943 i jak wykazano, także i wtedy dawało się wybrnąć z sytuacji. Obecnie jest to kwestia historyczna, która więcej nie będzie miała miejsca, z tego prostego powodu, że dzisiaj żyjemy w świecie naszpikowanym kamerami. Istnieją ponadto możliwości prześwietlania ścian oraz całkiem skuteczne wykrywacze kłamstw. W kolejce stoi wycofanie gotówki i zastąpienie jej kartami płatniczymi, dzięki czemu państwo będzie wiedziało, co i z grubsza na ile osób się kupuje. Domagacie się zatem zrobienia niepraktycznego wyłomu w imię przykładu akademickiego. Przy czym raz przesunięta granica traci stabilność. I to wydaje się być skutkiem praktycznym, ale w negatywną stronę.
Alek – „Cały czas grany jest motyw esesmański, który był aktualny w roku 1943 i jak wykazano, także i wtedy dawało się wybrnąć z sytuacji.” Kto i jak to wykazał ??? „Obecnie jest to kwestia historyczna, która więcej nie będzie miała miejsca” Czy te czasy nie powrócą to nigdy nie jest wiadomo. „jak Pan to nazwał jest w tym wątku domeną strony relatywistycznej. Ile razy któryś z Panów miał taką sytuację, że musiał wybrać pomiędzy kłamstwem lub uratowaniem życia? Ręka w górę! ” Proszę jeszcze raz przeczytać swoją wypowiedź. Najlepiej głośno i wyraźnie 🙂 Pozdrawiam.
Oebf – „Kto i jak to wykazał ???” – Moja skromna osoba wykazała taką możliwość w poście z: 2012-03-27 13:47:03 Więc radę czytania zanim się napisze proszę zastosować do siebie.
@Alek: „jak wykazano, także i wtedy dawało się wybrnąć z sytuacji. Niczego takiego nie wykazano, zaś opcja p.Salwowskiego „”Człowieku nie masz prawa prześladować tych ludzi” jest wręcz stuprocentową gwarancją uśmiercenia ukrywanych, siebie i całej swojej rodziny. „Ile razy któryś z Panów miał taką sytuację, że musiał wybrać pomiędzy kłamstwem lub uratowaniem życia?” Pan na siłę chce sprowadzić rzecz do absurdu. Proszę przyjąć do wiadomości , że nikt z nas nie pochwala kłamstwa jako takiego, nie zachęca do niego ani go nie broni. Istnieją jednak takie sytuacje, kiedy kłamstwo jest KONIECZNOŚCIĄ. W rozważanej ekstremalnej sytuacji było ono w tej formie pochwalane i masowo stosowane również przez duchowieństwo katolickie. Myli się Pan również twierdząc, że taka sytuacja nie będzie więcej miała miejsca – proszę przypomnieć sobie Bośnię, Rwandę czy postępowanie islamistów.
@ Alek: „Kłamstwo samo w sobie jest grzechem powszednim, a gdy godzi w bliźniego, to jest grzechem śmiertelnym.” Owszem, w omawianym przykładzie godzi w bliźniego, który wskutek tego ugodzenia nie zmasakruje niewinnych osób. Możliwe, że uniemożliwienie zbrodni tym sposobem jest grzechem śmiertelnym, oznacza to jednak, że kłamstwo wymierzone w złoczyńcę ma status cięższy, i to nieskończenie, od wydania niewinnych na masakrę, oczywiście w określonych okolicznościach. Czyli wydawanie niewinnych może być sprawiedliwym i słusznym, bezgrzesznym postępowaniem (bo przykłady „wybrnięcia z sytuacji”, które podał Pan oraz pan Salwowski są takie, że, proszę wybaczyć, średnio rozgarnięty Sierra-Leończyk (nacja o najniższym IQ) by się skapnął), o ile ma na celu uniknięcia jednego z najcięższych grzechów, czyli kłamstwa wymierzonego w bliźniego, który w tym wypadku okazuje się być złoczyńcą. Można to oczywiście ciągnąć dalej i stwierdzić, że ojciec, który mówi do swojego przerażonego mającą nastąpić szczepionką dziecka że „nie będzie boleć”, jest nieskończenie gorszy od ojca, który wydał swoje dziecko na łup rozszalałej tłuszczy (np. UPA, mordujące dzieci z mieszanych małżeństw), w sytuacji kiedy kłamstwo byłoby jedynym innym wyjściem. Wówczas się nawet spowiadać z tego nie musi, wszak jeśli nie ma sytuacji bez wyjścia bezgrzesznego, to postępując w ten sposób, nie zgrzeszył wcale. Być może faktycznie właśnie tak mamy postępować, jest to jednak bardzo zasmucające. Zastanawiam się też, co takiego jest w ósmym przykazaniu że go nie można „odgrzeszyć”, podczas gdy siódme już można. Wszak Szatan nie jest tylko ojcem kłamstwa, ale i grzechu ogólnie. W przywołanym katechizmie kard. Gasparriego jest też mowa o „zdradzeniu tajemnicy” jako rodzaju kłamstwa przeciwko bliźniemu. Bawiąc się w nieudolną retorykę wobec napastnika w istocie wyjawiamy tajemnicę ukrycia niewinnego.
1. Najpierw zarzucaliście teoretyczność mi i autorowi. Gdy wskazałem, że nikt z was nie miał takiej sytuacji, to mjoed zaczął bronić sytuacji ekstremalnych i oderwanych ;). 2. Pisząc, że sytuacja taka jak w przykładzie się nie zdarzy, miałem na myśli sytuację z przykładu, czyli współczesnego esesmana, nie buszmena. 3. ElDesmadre – Bardziej jest Pan aborterem 500 dzieci nienarodzonych podczas zakupów w sklepie warzywnym, który odprowadza podatki, niż prawda jest mordercą. 4. Wszyscy Panowie uciekają się do gry na emocjach. Tymczasem, gdyby zezwolić na kłamstwo, choćby w sytuacji ekstremalnej, Kościół dawno przestałby istnieć. Otóż wielokrotnie wystarczyło skłamać, wyrzec się wiary by nie zostać zamordowanym. Jeśli prawdzie można przypisać morderstwo, to świętym męczennikom samobójstwo. Mogli kłamać, gdyby uznali życie za ważniejsze. Wystarczyło np. wyjść na rynek i wszystko odszczekać. 5. Stanowisko Kościoła jest jasne. 6. No i najważniejsze – nie ma wyboru albo-albo. Jest jeszcze milczenie i dyplomacja.
I jeszcze wmawiają mi że to Adam urodził Ewę i ją zapłodnił.