Wczoraj Komitet Polityczny PiS usunął z partyjnych szeregów Zbigniewa Ziobre, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego. Na głębsze konsekwencje tych faktów przyjdzie nam trochę poczekać. Dotyczył ich zresztą będzie mój poniedziałkowy – myślę, że ciekawy wpis. Dziś chcę zwrócić uwagę na inny aspekt sprawy.
Paweł Piskorski miał podobno kiedyś powiedzieć, że kulisy polityki podobne są do robienia kiełbasy. Zwykli ludzie powinni raczej konsumować owoce tego procesu, niż wchodzić na zaplecze i przyglądać się całej produkcyjnej technologii. Przyszło mi to do głowy kiedy pomyślałem o tak zwanych pisowskich ekspertach. O tych wybitnych specjalistach, którzy w ostatnich wyborach uzyskali z list partii Jarosława Kaczyńskiego poselskie mandaty. Są to często ludzie bardziej „kaczyzujący” niż sam Kaczyński. Przekonani o nieomylności Prezesa i zachwyceni jego wizją świata. Ciekawe jak dziś czują się Krystyna Pawłowicz, Przemysław Wipler, Paweł Szałamacha czy Józefina Hrynkiewicz? Czy z pasją godną najwierniejszych PC-towskich zakonników zaklinają rzeczywistość mówiąc, że PiS ma rację? Czy uważają, że ostatnie wypadki są logicznymi działaniami na drodze do budowania upragnionej IV RP? Czy może, tych nowych posłów, a niegdyś wybitnych ekspertów stać na intelektualną odwagę Jadwigi Staniszkis, żeby przynajmniej we własnym duchu powiedzieć sobie, że z chwilą usunięcia z PiSu Ziobry, Kurskiego i Cymańskiego oni również są aktorami na specyficznej pisowskiej scenie politycznego teatru absurdu?
Bardzo ciekawe co teraz myślą. Bo będąc ekspertami na pewno nie sądzili, że tak właśnie wygląda wewnętrzne życie Prawa i Sprawiedliwości.
P.S na marginesie jedna uwaga. Na portalu wpolityce.pl Michał Karnowski leje krokodyle łzy nad rozstaniem się profesora Krasnodębskiego z UKSW (http://wpolityce.pl/dzienniki/jak-jest-naprawde/17516-przypadek-usuniecia-z-uksw-profesora-zdzislawa-krasnodebskiego-pokazuje-ze-w-tym-systemie-nie-ma-przypadkow). Zastanawia się nad standardami jakie panują na tym katolickim uniwersytecie. Jeśliby nawet przyjąć jego punkt widzenia, że doszło tutaj do jakiegoś brutalnego gwałtu na wolności nauki i wolności wypowiedzi, to podpowiem Karnowskiemu jak to w takim razie musiało wyglądać. Jeśli było aż tak źle to można spokojnie uznać, że profesor Krasnodębski wystąpił w tym dramacie w roli Zbigniewa Ziobry, a rektor przywołanej uczelni Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli Karnowski właściwie ocenił sprawę Krasnodębskiego to pewnie właśnie tak musiało to rozstanie wyglądać.
Jan Filip Libicki
Mam dziwne wrażenie, że niniejsze wypociny już czytałem jakiś czas temu. Czyżby ktoś się w redakcji zorientował, że kilka tygodni temu pominął jeden wiekopomny wpis i postanowił nadrobić? Proponuję dobrze poszperać, może trzeba jeszcze zamieścić jakiś bełkot senatora sprzed paru miesięcy. Szkoda by było, żeby kilka cennych antypisowskich uwag się zmarnowało.
@TD Strata czasu. Gdyby ten pan nie pisał tego, co zawsze pisze, to by nie pozostał w PO – jako że w kwestiach moralnych (ochrona życia) prędzej czy później doszłoby do konfliktu z lewacką większością i byłby wyrzucony z hukiem. A tak osłania się atakami na opozycję, które są Tuskowi potrzebne, pot tym jak „stracił” Palipsa.
Prawda o Libickim: http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2272