Dobrze. Firmy padają – bo przez dwa lata nie mogą prowadzić normalnej działalności bez strachu, że zostaną zamknięte w trybie briefingu ministra zdrowia. Ceny energii idą w górę – bo należymy do Unii Europejskiej. A inflacja jest ogólnoeuropejską pochodną i lockdownów, i podwyżek energii, i uzależnienia polskiej gospodarki, a więc i polskiej waluty od czynników zewnętrznych, zwłaszcza gospodarki niemieckiej, czyli od inflacji w strefie euro. Jeśli więc chcesz sobie narzekać na inflację, drożyznę i zamykanie sklepów – popieraj wyjście z Unii, zakończenie pandemii i budowę własnej gospodarki poza tym cyrkiem. Inaczej możesz sobie labidzić dalej. Bez zniesienia przyczyn – nie ustąpią skutki.
Koszty i kontrola
No tak, ale przecież Brytyjczycy ponoć już wcale nie cieszą się z BREXITu? Ha, bardzo dobre pytanie. Otóż mieszkańcy UK mieli pełne prawo i zupełną rację domagając zniesienia unijnej kontroli i usunięcia wyższości przepisów wprowadzanych bez wpływu obywateli. Zupełnie prawidłowo chcieli ochrony własnego rynku, wzmocnienia rolnictwa i rybołówstwa. Nie widzieli wreszcie żadnego powodu, by płacić na utrzymanie unijnej biurokracji, zaś potencjalne inwestycje zagraniczne pomniejszać o kolejne procenty na utrzymanie politdyktatury KE. To właśnie było kluczem kampanii referendalnej; koszty i kontrola. KONTROLA i KOSZTY.
I dokładnie wszystkiego, co chciano osiągnąć w głosowaniu – mieszkańców UK pozbawiono już po nim, w trakcie negocjacji z UE. Koszty ponoszone są nadal, co najwyżej nie nazywa się ich już składką – a kontrola nie została odzyskana. Przeciwnie, Unia korzysta nadal z uprzywilejowania na rynku brytyjskim. Z jednym, również jednostronnie uciążliwym wyjątkiem. To nie kwestia imigracja wygrała referendum 2016, nigdy nie była kluczowa w kampanii ani nie ważyła na głosach tej grupy, która ostatecznie przeważyła szalę BREXITu. A jednak to właśnie ograniczenie imigracji zarobkowej ze wschodu Unii – spowodowało odtrąbienie klęski wyjścia. Nie tyle bowiem załamał się łańcuch dostaw, co zaburzył sam proces ich obsługiwania. Jawnym stał się fakt oczywisty dla każdego znającego rynek pracy i ewolucję kapitalizmu państw zachodnioeuropejskich. Nie brakuje im wcale menedżerów, księgowych, informatyków i wysokiej klasy specjalistów – tylko sprzątaczek, kierowców i sprzedawców.
Mieszkańców UK oszukano – ale robi to wspólnie i przeciwnicy, i zwolennicy BREXITu spośród polityków. Pierwsi kłamali strasząc zawaleniem się gospodarki bez hiszpańskich czereśni – drudzy nie przeprowadzając BREXITu w żadnym realnie punkcie, poza tym jednym, w którym nie miał sensu. I który – i to jest właśnie najważniejsze – nie ma związku z przynależnością do UE. UK może otworzyć kiedy zechce dla gastarbajterów z Unii czy skądkolwiek indziej – TAKŻE DLATEGO, że w Unii już nie jest, a w Schengen nie było nigdy. Nie ma to ŻADNEGO związku z przynależnością unijną, choć tak właśnie bywa to przedstawiane Polakom, uważającym się za beneficjentów systemu Bo tak, Polacy są za Unią przede wszystkim dlatego – że wmówiono im, iż to dzięki Unii mogą z Polski uciec. A nikt nie mówi im prawdy – że uciekać muszą właśnie PRZEZ UNIĘ.
Zdradzony POLEXIT
Choć oczywiście, nie miejmy złudzeń. Nawet, gdybyśmy jakimś cudem, czyli nakazem amerykańskim z UE wystąpili teraz – to też nam się do od tego nie poprawi. Po pierwsze – POLEXIT byłby zdradzony jeszcze szybciej i jeszcze głębiej niż BREXIT. Wszak nasze uzależnienie od struktur zachodnich datuje się sprzed 1. maja 2004 r., a zaczęło się nawet jeszcze przed formalnym podporządkowaniem Zachodowi naszej gospodarki przez rząd Olszewskiego. Traktat wyjścia okazałby się zapewne jeszcze dotkliwszy niż olszewsko-balcerowiczowski układ stowarzyszeniowy z 1991 r. Ponadto, będąc zależnymi od kapitału niemieckiego i wykonując dla niego podrzędne zlecenia – nie mamy nawet własnego rynku, by móc go chronić. Należałoby go najpierw stworzyć, co okres przejściowy uczyniłoby szczególnie dotkliwym. Nawet jednak wyetapowana ucieczka byle dalej od euro, a także od Brukseli, jej pakietu klimatycznego oraz od atlantyckich z kolei mrzonek o „bezpieczeństwie energetycznym” bez energii – byłyby z pewnością ruchami w dobrym kierunku.
I dlatego właśnie niemal na pewno ich nie wykonamy. Tzn. do POLEXITu dojdzie tylko wtedy, jeśli to Europa zacznie mądrzeć i chronić własne interesy – a zatem my znów będziemy musieli poświęcić nasze własne, by w mądrzeniu tym przeszkodzić. Ceny gazu i prądu już nie spadną, wzrośnie za to inflacja i spadnie konsumpcja, a także i zatrudnienie. Przez „Polski Ład”, PiS, rząd, „opozycję”, Tuska, Morawieckiego w tym tylko sensie – że wszyscy oni są tym samym: Polską jako częścią Zachodu. Czyli biedą dla Polaków.
Konrad Rękas
W polskich realiach tylko imperialiści ze zgniłego Zachodu mogą wymusić na III RP otwarcie się na świat. Patrząc na naszych moczarowców – nie ma szans. Co innego Brytania, kolebka thatcheryzmu. Jeśli chodzi o wolność gospodarczą, Polska jest poniżej średniej UE, zaś UK – powyżej.