Rękas: Rząd kontynuacji

Zmiana rządu w Polsce nie oznacza zasadniczej zmiany polityki zagranicznej czy gospodarczej. Nie ma niczego przełomowego w powrocie do władzy partii, które uczestniczyły już w wielu rządach w ciągu ostatnich 30 lat, ani razu nie odstępując od narzuconego Polsce przez mocarstwa zachodnie neoliberalnego kursu. Sam Donald Tusk, podobnie jak Jarosław Kaczyński, pozostaje czynny politycznie już od lat 80-tych i (co warto przypomnieć) obaj ci politycy często ze sobą współpracowali, w latach 90-tych nawet w ramach jednej partii, a na początku XXI wieku tworząc wspólną koalicję wyborczą.

Słudzy Ukrainy i Komisji Europejskiej

Pod wieloma względami będzie to zatem rząd kontynuacji, przede wszystkim na polu międzynarodowym. Nieprzypadkowo ze zmianą rządu zbiegły się działania zmierzające do usunięcia polskich kierowców blokujących przejścia graniczne z Ukrainą przed nieuczciwą konkurencją ze strony ukraińskich przewoźników. Politycy Platformy Obywatelskiej wyraźnie chcą zademonstrować, że w działaniach prokijowskich będą równie zdeterminowani, za to znacznie skuteczniejsi od Prawa i Sprawiedliwości. Ten sam ton słyszeliśmy zresztą bezpośrednio w expose nowego premiera. Wszelkie rosyjskie nadzieje, że Tusk wróci do polityki resetu z 2009 r. są całkowicie nieuzasadnione. Tusk i jego ekipa działają wyłącznie w granicach zakreślonych stopniem zależności Polski od USA i UE. A skoro Waszyngton i Bruksela resetu i odprężenia nie chcą – to i Warszawa nie zdecyduje się na poprawę stosunków z Moskwą.

Korekty dotyczyć będą zatem wyłącznie frazeologii i propagandy. Rządy PiS-u były wprawdzie bezwzględnie posłuszne wobec polityki Komisji Europejskiej, ale na użytek wewnątrzkrajowy czyniły wrażenie, że są przeciw. Tusk będzie słuchał Brukseli bez zbędnego krygowania się, zarówno jeśli chodzi o centralizację polityczną Unii, dalszą transformację energetyczną i politykę imigracyjną. Powtórzmy: PiS też te brukselsko-niemieckie zalecenia wykonywało, tylko udając, że się nie cieszy. Teraz będzie tak samo, tylko z większym entuzjazmem.

Tematy zastępcze i zapaść gospodarcza

Wewnętrze spory polityczne w Polsce będą nadal utrzymywane raczej w sferze ideologicznej, zwłaszcza w zakresie edukacji, kwestii ochrony życia poczętego, promocji LGBT. Tradycyjnie tematy te odwracają uwagę Polaków od problemów gospodarczych i słabości międzynarodowej Polski, zarówno nowy rząd, jak i zwolennicy poprzedniej ekipy chętnie zatem skorzystają z tej sprawdzonej metody.

W ekonomii wreszcie rząd Tuska unikać będzie zapewne większego demontażu elementów systemu redystrybucji dochodu narodowego, wdrożonego w bardzo zresztą ograniczonym zakresie przez PiS. Sytuacja finansów publicznych Polski jest stabilnie… zła, zaś głównymi problemami pozostają inflacja i rosnące koszty życia. Te elementy pozostają jednak poza zasięgiem decyzyjnym tego i każdego innego rządu, który nie zdecyduje się zerwać zależności gospodarczej Polski od UE i Niemiec. Brak państwowej polityki przemysłowej, ignorowanie zapaści mieszkalnictwa, traktowanie imigracji Polaków jako metody statystycznego zmniejszania bezrobocia, a przede wszystkim uczestnictwo w skrajnie niekorzystnej dla Polaków transformacji energetycznej – to prawdziwe przyczyny utkwienia Polski w pułapce średniego wzrostu i trwałej peryferyjności naszej ekonomii w stosunku do Zachodu.

Byle trwanie

Oznacza to zatem, że nowy rząd, mimo pozornie stabilnej sytuacji parlamentarnej, obejmuje rządy w potencjalnie niestabilnym otoczeniu społecznym, nie mając żadnych recept na rozwiązanie realnych problemów, na czele z kryzysem energetycznym i imigranckim, w tym z faktyczną przemianą Polski w państwo dwunarodowe, z silnym udziałem nowoprzybyłej mniejszości ukraińskiej. To prawdziwe, bardzo poważne zagrożenia tak dla Polski, jak i dla funkcjonowania rządu Donalda Tuska, tymczasem jedyną umiejętnością samego premiera pozostaje tylko robienie dobrego wrażenia. Tym razem talent ten może jednak nie wystarczyć, a zatem główny wysiłek ugrupowań nowej koalicji skupiać się będzie na trwaniu od wyborów do wyborów i co najwyżej wyszarpywaniu kolejnych kawałków publicznego majątku.

Tym bardziej zatem: będzie jak zwykle.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 41 Average: 4.4]
Facebook

19 thoughts on “Rękas: Rząd kontynuacji”

  1. Reset w stosunkach z Rosją w pierwszej dekadzie XXI wieku podjęty przez Zachód, w tym Polskę, okazał się nieudany, co nie oznacza jednak, ze nie należało go w ówczesnej sytuacji spróbować. Dzisiejsza sytuacja jest inna, Rosja zdecydowanie odrzuciła możliwość stania się, przynajmniej jako tako, cywilizowanym, obliczalnym krajem, zatem żadnego resetu nie ma i być nie może.

    Nie jest też prawdą, że Polska „utkwiła w pułapce średniego wzrostu”. Przeciwnie, nadal dynamicznie się rozwija i PIS nie dał rady tego wzrostu powstrzymać, co nie znaczy, że nie próbował.

      1. Dlatego, że interes Rosji i Rosjan, a interes rosyjskiej władzy to dwie zupełnie odrębne sprawy, sprzeczne ze sobą. W interesie obywateli byłoby ucywilizowanie kraju i dołączenie do „anglosaskiego globalizmu”. Natomiast w interesie oligarchiczno-kleptokratycznej władzy – w żadnym razie. Straciliby swoje dochody, pozycję społeczną i władzę.

        1. Nie w tym rzecz. Najwyraźniej struktura układu sił w świecie zmieniała się w taki sposób, że obecnie Rosja mogła zaryzykować taki manewr, na co 10 lat temu nie porwałaby się. Mówiąc inaczej – globalna pozycja USA od zakończenia zimnej wojny przeszła przez punkt maksimum.

  2. A czego można oczekiwać od kraju, który po 89 r., za sprawą własnych co kadencję rotacyjnie wybieranych wodzów, zawsze tradycyjnie doszczętnie skretyniałych rusofobów, stał się obecnie już całkowicie wypierdem amerykańskiej propagandy i podstępnej strategii Waszyngtonu rozszerzania NATO na wschód. Z nadgorliwością do wymiotów, zabiegamy o status przedłużacza nieustannie zbrodniczo knujących krowopasów w ogłupiałej Europie. W najbliższym czasie będziemy świadkami, jak to mówią, wielu „objawień” i „zmian butów w powietrzu”. I tylko jest pytanie, kiedy my Polacy się obudzimy i powiemy tym matołom „już czas iść spać.”.

  3. „traktowanie imigracji Polaków jako metody statystycznego zmniejszania bezrobocia”
    Proszę Pana,
    z jednej strony owszem — a z drugiej zaś strony obce „korporacje” co pewien czas alarmują, że „w Polsce brakuje rąk do pracy” i w związku z tym sprowadzają nam do Polski coraz więcej Pakistanów jakichś, czy „Banglijczyków” nawet (i innych takich). Otóż emigracja Polaków do Niemiec czy UK jest DOWODEM, że w Polsce wcale rąk do pracy nie brakuje — tylko faktycznie zaczyna brakować frajerów do „zap…dalania za miseczkę ryżu”, co zalecał b. premier Morawiecki. Zaś korporacje nastawione są na to, że „skoro w Polsce, to nie zamierzamy płacić za wiele”.
    Jak długo nie zmusi się tych korporacji — BLOKADĄ na sprowadzanie tzw. „tanich pracowników” w ogóle skądkolwiek — do polepszenia oferty dla Polaków, tak długo Polacy we własnym(?) niby kraju będą dziadami. Bo po co korporacje (zresztą, krajowych chlebodawców też to dotyczy) mają im uczciwie płacić, skoro mogą „Ukraińca/Pakistana (właściwe podkreślić) se ściągnąć”.

  4. W Polsce sa realizowane dwa wykluczajace sie projekty : niemiecki i amerykanski.Rzad Tuska jest kontrolowany przez USA za pomoca partii Kobosko. Drugim narzedziem konroli ma byc TVP, ktora maja przejac ludzie zwiazani z TVN-em. Niemcy przede wszytskim beda chcieli zniszczyc PIS, zeby Amerykanie juz nigdy nie mogli siegnac po wladze w Polsce. Na pewno dojdzie do wojny o telewizje . Beda rowniez nieustanne proby stworzenia alternatywy dla partii Kobosko. Poslami Konfederacji nikt nie pogardzi . Takie zalozenie wyjasnia to , czy Bosak zostanie odwolany. Dlatego Kobosko przy kazdej okazji stara sie go zdymisjonowac. Frontalny atak na katolikow ma prawdopodobnie wywolac silne poczucie krzywdy , co w nastepstwie ma pomoc PISowi powrocic do wladzy w nastepnej turze.Zagadka jest sytuacja gospodarcza . Nikt nie chce krachu gospodarczego , poniewaz moze on miec nieprzewidywalne konsekwencje, ale najprosciej jest zmienic ekipe przy pomocy ostrego kryzysu. Zdarzenia raczej zaczna nabierac tempa szybciej niz pozniej. Jesli tak spojrzymy na to co dzieje sie w Polsce. to mozna prosto wyjasnic przyczyne przegranej PISu i jego najwiekszy blad : PIS zostal odsuniety od wladzy . poniewaz nie zniszczyl partii Kobosko

  5. autor nie raczy zauważać, że od 1989 jesteśmy w amerykańskiej strefie okupacyjnej>czyli standardy-metody są na narzucone i wg tych standardów- zjednoczone prawiczki aka patrioci – były przeznaczone do odstrzelenia jako 'rządy autorytarne’ co już ileś razy przypominałem. Taka sama 'polityka’ jest cały czas prowadzona w stosunku do Węgier i Orbana i patron jest cały czas ten sama – Jankesi – a że rąsiami EU>to jest ciągle tylko narzędzie Jankesów i te pierdy że 'niemcy’, bruksela, >to pierdy.
    I nie będzie żadnej kontynuacji>jak mówił szabesgoj sikorski>’watahę (znaczy 'zjednoczonych prawiczków’ aka patriotów) trzeba dorżnać
    i co się dzieje a ża te cepy (znaczy się zjednoczone prawiczki) nie wiedzą co się dzieje na świecie (i są zadowole, że są posłami, senatorami, etc>i zajęcie 'samymi sobą’ samolubnie) to wycinania watahy to nic innego jak zaimplementowanie 'rules of law’ jakie są wyznawane przez Jankesów pod wodzą Bideta, Blinken, Austina, Garlanda, etc czyli czysty wokeism (oczywiście w ukropolin nikt nie wie co to jest) czy 'diversity-equity-inclusion’ .https://en.wikipedia.org/wiki/Diversity%2C_equity%2C_and_inclusion
    i stąd moja opinia>nie będzie żadnej kontynuacji – tylko wycinanie watahy

  6. „traktowanie imigracji Polaków jako metody statystycznego zmniejszania bezrobocia” – ale wie Pan, że w 2022 roku wyjechało z Polski raptem 14 tysięcy Polaków? To jest ilość będąca na granicy błędu statystycznego. Jest faktem, że bezrobocie od dłuższego czasu jest bardzo niskie i nie jest to efekt żadnych sztuczek. Widać to po realiach rynku pracownika w wielu branżach. Po prostu jak to powiedział Sierakowski, dla takich jak on czy nawet chyba dla Pana największym problemem jest to, że w Polsce dobrze się żyje.

    Problemem Polski na nadchodzące lata są faktycznie wymieniana przez Pana transformacja energetyczna, która doprowadzi do zubożenia, ale też i demografia będąca efektem masowej liberalizacji czy innego „tumiwisizmu”.

      1. To też ma oczywiście wpływ, bo między 2010 a 2022 rokiem liczba ludzi w wieku produkcyjnym spadła o około 10%. Bezrobocie między tymi dwoma okresami spadło o około 7%. Także jakieś inne czynniki też maja wpływ, ale mniejszy niż demografia.

  7. To prawda, na tym właśnie polega problem. Jeśli Polacy naprawdę sądzę, że „w Polsce dobrze się żyje” – to nigdy nie będzie lepiej.

    1. Tyle tylko, że w latach od odbicia się po kryzysie Lehman Brothers do covidu i wojny na Ukrainie faktycznie mieliśmy prosperity i stopa życiowa zwykłych ludzi mocno się poprawiła. Dotarło to do mnie szczególnie mocno po przeniesieniu się z dużego miasta na wieś, którą znałem od początku lat 90-tych. Niestety kurs obrany przez miłościwie nam panujących jest taki, że możemy tylko powiedzieć „dobrze już było”. Ja rozumiem, że mogło być lepiej, bo mogło, ale nie można zaklinać rzeczywistości, że w tym okresie ludziom nie poprawił się byt materialny.

        1. Przepraszam – przeoczyłem Pana pytanie. Ano chociażby na tym, że ludzi w końcu było stać na porządny remont domów, które budowali jeszcze w latach 70-tych czy 80-tych, zakup sprzętów zarówno do domu jak i gospodarstwa, dokupowanie gruntów zarówno rolnych jak i leśnych, bo ceny były wtedy świetne przy ówczesnym poziomie dochodów, wymianę źródeł ciepła na takie, które nie wymagają biegania do kotłowni, żeby mieć ciepłą wodę, inwestowanie we własne działalności gospodarcze, by robić więcej/szybciej/lepiej czy choćby zwyczajny wyjazd wakacyjny z dziećmi, na co wcześniej ci sami ludzie nie mogli sobie pozwolić. I przeważnie nie na kredyt, tylko nadal jeszcze spotykaną na wsi metodą odkładania do skarpety.

          1. Odkładania do skarpety… To niesamowite. Po kryzysie z 2008 r. dość mocno poleciały w dół stopy procentowe. Skończyły się czasy, gdy mając na koncie kilkaset tysięcy złotych, można było spokojnie żyć z samych procentów.

            1. Nie chodzi mi o sensowność lub brak odkładania do skarpety, bo to jest temat na inną dyskusję. Chodziło mi o to, że ludzie byli w stanie coś odłożyć i dzięki temu zmodernizować czy to dom czy gospodarstwo czy działalność. Wcześniej żyli od pierwszego do pierwszego.

              A czasy spokojnego życia z samych procentów mając na koncie kilkaset tysięcy złotych to skończyły się przed 2008 rokiem (i to raczej sporo wcześniej).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *