Rosja, jeden i dwa bieguny a polski interes narodowy

Dla przykładu osoba przedstawiająca się jako „Andrzej Olaf” pisze:

” Chciałbym zwrócić uwagę p. Wielomskiego (i nie tylko jego), że rosyjskich kandydatów na prezydenta powinniśmy oceniać według polskiego interesu państwowego. A z tego punktu widzenia najkorzystniejszy jest ten kandydat, przy którym Rosja będzie najsłabsza i poniesie największe straty! Zatem z punktu widzenia polskiej racji stanu Putin jest kandydatem jak najgorszym, bo wzmacnia Rosję a silna Rosja (przy silnych Niemczech, które już mamy) to klęska dla Polski. I tak trzeba patrzeć na to, co się w Rosji dzieje”

Nie podzielam poglądu, że silna Rosja stanowi z natury zagrożenie dla Polski. Oczywiście, jest to twierdzenie oparte na pewnych podstawach historycznych, ale ferowane w odmiennej sytuacji geopolitycznej, która ma dziś wymiar nie regionalny, ale globalny.

Stoimy dziś, w największym uproszczeniu, przed dwoma możliwościami:

1/ Wizja „jednobiegunowa” prezentowana przez amerykańskich neokonów, gdzie USA będą hegemonem całego świata, a ich wojska będą – w imię „walki o demokrację” – ustanawiać proamerykańskie reżimy niszcząc zbrojnie każdego, kto będzie chciał wykazać nadmiar samodzielności. To tzw. doktryna Busha, oparta na wojnach prewencyjnych z każdym, kto choćby potencjalnie może zagrozić amerykańskiej supremacji.

2/ Wizja „wielobiegunowa”, czyli taka gdzie funkcjonuje na świecie kilka podmiotów centralnych: Rosja, Chiny, Indie, USA, UE wokół których gromadzą się mniejsze państwa, poszukując tutaj swojej polityki bezpieczeństwa. Wizję tę wyraża tzw. doktryna Miedwiediewa mówiąca – przypomnijmy – że sferą rosyjskich wpływów są kraje postsowieckie, mające liczną mniejszość rosyjskojęzyczną.

W wizji „jednobiegunowej” wyznaczono nam rolę kraju „frontowego”, który walczy z wpływami Rosji w krajach postsowieckich (w części europejskiej). Niestety, Polska politykę tę realizuje, popierając ruchy „demokratyczne” na Ukrainie, Białorusi, Gruzji, zwykle zresztą kosztem własnych interesów, gdyż „demokraci” ci są zwykle (poza Gruzją) radykalnymi polakożercami. Po powstaniu Białorusi i Ukrainy sytuacja geopolityczna radykalnie się zmieniła – nie mamy żadnego naturalnego pola konfliktu z Rosją. Państwo to nie nastaje na nasze granice i nie próbuje nas sobie podporządkować, wbrew temu co opowiadają „prawdziwi patrioci”.

Co gorzej, jako kraj prometeiski, któremu w Waszyngtonie wyznaczono konflikt z Rosją, jesteśmy zarazem państwem traktowanym przez Amerykanów jako chłopaczek, któremu stawia się zadania i któremu nie płaci się. Polska nie dostaje amerykańskiej pomocy gospodarczej i militarnej, nasze interesy są ustawicznie pomijane, nie możemy się nawet doprosić zniesienia wiz dla naszych obywateli. W sojuszu tym nie jesteśmy satelitą, któremu silniejszy protektor daje coś w zamian. Występujemy tu w roli „pożytecznych idiotów”. Więcej, jesteśmy dumni z tej roli!

Oczywiście, są kraje, które na unilateralizmie korzystają. To te, które USA uważają za ważnych i strategicznych partnerów, które korzystają z pomocy militarnej i ekonomicznej (Izrael, Egipt, Grecja, Gruzja, Norwegia, Kora Pd itd.). Polska nie tylko nic nie zyskuje, ale jest pchana do konfliktu z Rosją. Każe to zastanowić się nad sensownością tej polityki, szczególnie, że pozycja USA powoli słabnie. Chiny, Indie, Rosja wyraźnie rosną siłę, a Ameryka – wykończona przez liczne wojny i politykę socjalisty Obamy – słabnie i będzie słabła.

W Sredniowieczu twierdzono, że wolnym jest ten człowiek, który może sobie wybrać pana, a więc może lawirować pomiędzy królem, feudałem, biskupem itd. Czyli wolność istnieje tam, gdzie jest „wielobiegunowość”. Jeden „biegun” zawsze był, jest i będzie narzędziem hegemonicznego despotyzmu. Czas postawić więc sobie pytanie: czy wolność Polski zostanie zachowana lepiej gdy całym światem (a więc i nami) zarządzać będzie grupka neokonów z Białego Domu, czy też wtedy, gdy będziemy mogli manewrować pomiędzy rozmaitymi „biegunami”?

Ale aby móc to zrobić, musimy mieć w naszym otoczeniu wiele biegunów, w tym i Moskwę. Polityka Putina zmierza właśnie do odbudowy tego bieguna. Pomiędzy Warszawą i Moskwą są Białorus, Ukraina, nadbałtyka. To strefa nad którą chce roztoczyć swoją hegemonię Rosja. Ale to także część Europy, z którą jesteśmy historycznie związani, gdzie jest liczna polska mniejszość i warto byłoby zadbać tam o nasze interesy. Można to zrobić tylko w porozumieniu z Rosją.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Rosja, jeden i dwa bieguny a polski interes narodowy”

  1. Ależ panie Profesorze najlepszym antagonistą wobec imperializmu amerykańskiego nie jest Rosja, a UE. Sam Barosso myśli o UE jako o imperium. Jeśli celem Polski jest świat wielobiegunowy, to tworzenie jednego z najsilniejszych biegunów z UE jest znacznie ważniejsze od popierania małego bieguna na wschodzie. Pozycji w wschodnim biegunie mieć nie będziemy, więc zostaje nam tylko ten biegun zachodni. Budujmy Imperium Europaeum podporządkujmy mu Morze Śródziemne zrekolonizujmy Arabię i Afrykę.

  2. Stać ją na to. Ma bardzo duży potencjał i gigantyczny kapitał. Nie jest również zamknięta na zmiany, stale mutuje. To co wczoraj było niemożliwe dzisiaj ma miejsce. Proces federalizacji może być idealną trampoliną do reformy i podjęcia wyzwania dalszej ekspansji. Trzeba jeszcze tylko polikwidować oddzielne dyplomacje (choć niekoniecznie instytucjonalnie), zbudować sobie armię. Już jest pakt fiskalny, ład lizboński przestaje wystarczać i wyraźnie szykuje się nowy. Niestety Czechy i Brytyjczycy blokują federalizację, oraz takie różne eurosceptyczne partie choćby retorycznie eurosceptyczne, jak PiS.

  3. „Pomiędzy Warszawą i Moskwą są Białorus, Ukraina, nadbałtyka. To strefa nad którą chce roztoczyć swoją hegemonię Rosja”. Własnie, czy w naszym interesie leży, by roztoczyła, czy nie?

  4. Moim zdaniem „wizji jednobiegunowej” mozemy nie brać pod uwagę. To tylko marzenia wspomnianych neokonów.

  5. Nie leży to w naszym interesie, ale „polscy” politycy robią wszystko w tym kierunku, aby to zrobiła.

  6. Teza o sile własnej polegającej na słabości sąsiadów jest w tym konkretnym przypadku anachroniczna. Po pierwsze powstała ona w czasach, gdy istniała szansa uzyskania przez Polskę siły własnej przynajmniej równej Prusom lub Rosji. Teraz nie możemy marzyć o uzyskaniu potencjału Moskwy, czy Berlina. Po drugie teza ta związana była z oceną trwałej wrogości naszych sąsiadów wobec Polski. Otóż nie istnieją dziś przesłanki, by traktować Rosję jako kraj wrogi. Po trzecie wreszcie – dziś potrzebujemy sojusznika i oparcia. Błędnym było i jest przekonanie, że rolę tę może pełnić czy to UE i Niemcy, czy to USA. W tej sytuacji aliantów trzeba szukać na Wschodzie – w Rosji i Unii Eurazjatyckiej.

  7. Nie tyle jest anachronizmem, co szybciej można obecnie przemieszczać swoje siły i większy wpływ na stosunki mają działania niemilitarne.

  8. @Konrad Rękas- Teza o własnej sile polegającej na słabości sasiadów ma charakter uniwersalny, bo niby jak można tę siłe zmierzyc nie odnosząc sie do innych? A piszac, ze obecnie nie ma szansy na uzyskanie przez Polskę potencjału Moskwy czy Berlina, tez nie ma pan racji. Przynajmniej w kwestiach militarnych. Wydatki na wojskowość ( za wikipedią): Rosja- 61 mld.$, Niemcy-48 mld., Polska-10mld, co w naszym przypadku stanowi 2%PKB. Nie dało by się przeznaczyć 12%PKB i dogonić Rosję? Sadze, ze tak. Oczywiście nie mam jakichś mocarstwowych ambicji, jedynie twierdze, ze mozemy się na arenie miedzynarodowej liczyc. Mozliwości są, woli nie ma. Gdyby sie pojawiła, to natychmiast zostałaby wyśmiana(także na konserwatyzm.pl) jako bohaterszczyzna, romantyzm i atak z motyka na słońce.Przesłanki by traktowac każdego sąsiada jako kraj potencjalnie wrogi są zawsze, bo interesy państw nigdy nie sa zbiezne w 100%. A aliantów oczywiście ” trzeba szukać na Wschodzie – w Rosji i Unii Eurazjatyckiej”. Ale nie tylko.

  9. „Co gorzej, jako kraj prometeiski, któremu w Waszyngtonie wyznaczono konflikt z Rosją…” Ceterum censeo Americam fecisse Smoleńsk.

  10. Bardzo mądry tekst Pana prof. Wielomskiego. W 100 proc. podzielam opinię Pana profesora. Szkoda, że nie myśli tak cała redakcja konserwatyzm.pl i tacy ludzie jak Pan Arkadiusz Meller wspierają budowę niemieckiej Mitteleuropy poprzez propagowanie proniemieckiego RAŚ czy reklamowania filmu „Polskie obozy koncentracyjne”.

  11. @Zar „Rosja- 61 mld.$, Niemcy-48 mld., Polska-10mld”: Czy to są prawdziwe dane? Wydawało mi się, że te dysproporcje są ogromne, a tu jedynie kilkukrotnie wyższe nakłady na armię u sąsiadów. Jeśli tak jest, to znaczy, że te polskie środki budżetowe są ustawicznie marnowane albo przejadają je nasze siły ekspedycyjne na amerykańskich wojnach.

  12. „Międzymorze”… no tak myślałem, że ktoś z tym wyskoczy, nawet nie jestem bardzo zdziwiony, że to Pan… Problem polega na tym, że nikt (poza prometeistami u nas) nie chce się w tym w regonie tak integrować.

  13. @ Konrad Rękas – Podziwiam Pańską merytoryczną polemikę. Problem w tym, że przede wszystkim my nie chcemy, bo próbujemy klientelizmu wobec Niemiec. Poczekajmy jednak na czerwono-zielony rząd w Berlinie… Co do opcji środkowoeuropejskiej, to powinna ona polegać na stopniowym zacieśnianiu współpracy z wybranymi państwami. Choćby głosując ZAWSZE jako Wyszehrad mamy siłę głosu lepszą w UE niż Francja. Do tego należałoby dołączyć projekty energetyczne, komunikacyjne itd. Mamy wspólne interesy, bo my chcemy się rozwijać, a stara unia chce ujednolicać podatki, nakładać nam kagańce biurokratyczne i socjalne, które zniszczą konkurencyjność całego regionu. Nie jest tak, że nikt nie chce z nami. Czesi, Słowacy i Węgrzy nie są polakożercami i od zacieśnienia współpracy w tym gronie można zacząć. Wiem, że akurat Pana nie przekonam. Nurt prorosyjski popierał Rosję, gdy nas rozbierała, gdy wywoziła na Sybir, gdy instalowała komunizm, więc czemu miałby nie popierać teraz? Możemy poprzestać na stwierdzeniu rozbieżności.

  14. „Międzymorze” to mit – nigdy nie zaistniało w historii, nie ma wspólnych interesów geopolitycznych, a poza wszystkim – nie istnieje jako pomysł polityczny poza paroma grupkami w Polsce. Nawet zresztą, gdyby udało się doprowadzić do „wspólnego głosowania” Warszawy, Pragi, Bratysławy i Budapesztu – to nadal nie jest odpowiedź na pytanie co takiego chcielibyśmy wspólnie osiągnąć.

  15. To Pan mówi o międzymorzu, bo tak Panu łatwiej ustawić dyskusję. Ja stwierdzam, że: 1. Na przestrzeni 1000 lat historii najbezpieczniejsze były dla nas związki w obrębie Europy Środkowej. To jest fakt. 2. Mamy więcej wspólnych interesów z krajami tego regionu, niż z Niemcami, Rosją, USA lub Chinami. Jeśli Pan wątpi, to wypiszmy je. Jest podstawa do współpracy. 3. Nie musimy zakładać związku 19 państw. Możemy zacząć od czterech. Nawiasem mówiąc polakożercy są w 2 krajach na 19 i ich siła nie powinna być przeceniana. Trzeba w tej sprawie być asertywnym, ale też mieć mocne nerwy i nie histeryzować. 4. Gdyby się udało docelowo silnie zintegrować zasadniczą część regionu, to razem bylibyśmy graczami tej ligi, co Brazylia, Niemcy, Rosja, Japonia i zjednoczona Korea. Z takiej pozycji współpraca z Federacją byłaby mile widziana.

  16. „1. Na przestrzeni 1000 lat historii najbezpieczniejsze były dla nas związki w obrębie Europy Środkowej. To jest fakt. 2. Mamy więcej wspólnych interesów z krajami tego regionu, niż z Niemcami, Rosją, USA lub Chinami. Jeśli Pan wątpi, to wypiszmy je”. Pierwszego zdanie chyba nie rozumiem, ale proszę uprzejmie – Pan stawia tezę, proszę rozwinąć oba punkty – chętnie się zapoznam.

  17. evegren. Jakiś Ślązak Panią porzucił, że Pani w kółko o tym RAŚ? Jest dzień kobiet więc niech się Pani zajmie, jak przystało na konserwatystkę i porządną kobietą, czymś pożytecznym w rodzaju posprzątania domu czy ugotowania obiadu.

  18. @evegren Ja Pani powiem, o co chodzi z tym RAS-em.RAS tak naprawde znaczy ” Ratuj Adolf Slask”. Oni ( tzn.RASowcy ) wyznaja po cichu kult Adolfa Dymszy, a tak naprawde, to tylko udaja, ze to chodzi o autonomie.Tera Pani rozumie? ps 1/dodaje :))))) w razie, gdyby ktos pomyslal, ze to nie jest zart, a mysle ze tacy sa wrod niektorych trollujacych smutasow z legitymacja czlonkowska Stowarzyszenia Czcicieli Wladyslawa Gomulki. ps 2/ Prosze laskawie zmienic nick, bo evegren brzmi jak Eva Braun :))))

  19. Pozostaje szereg pytań: 1. Czy Katechon jest geniuszem ? 2. Czy należy oddawać Katechonowi boską cześć ? 3. Czy Katechon powinien mieć pomnik ? 4. Czy Katechon ma prawo ingerować w obsadę stanowisk kościelnych? 5. Czy Katechon ma prawo ustanawiać jakieś nowe dogmaty ?

  20. @ Konrad Rękas – Tezę historyczną rozwinąłem w poście na forum. Wspólne interesy ŚRODKOWOEUROPEJSKIE też już wymieniałem, ale powtórzmy: + podejście do kwestii podatków w UE, + podejście runku usług w UE, + podejście do kwestii praw socjalnych, + stanowisko w sprawach ekologicznych, + stanowisko w sprawach energetycznych. Możemy też + wspólnie zabiegać o stanowiska w EU. + Zbudować infrastrukturę komunikacyjną i energetyczną łączącą region. + Koordynować politykę w zakresie strategicznego przemysłu w kierunku względnej samowystarczalności regionu na wypadek zerwania z UE. + Ściślej współpracować wojskowo, mieć alternatywne do NATOwskich plany obrony, koncentrować wojska na wspólnych granicach zewnętrznych. Być może warto rozważyć stacjonowanie np. 20 % wojsk każdego państwa za granicą, tak by atak na Węgry był atakiem na żołnierza czeskiego, polskiego, słowackiego i vice versa. + Współpraca narodowych banków, wzajemne lokowanie części rezerw, żeby uniknąć ewentualnego zamrożenia w razie konfliktu z zachodnim lewactwem, + wspólna cyberarmia, + ścisła współpraca naukowa, + współpraca zbrojeniówek. + Wzajemne vetowanie sankcji UE z powodów światopoglądowych. Poszerzanie współpracy o inne państwa, także pozaunijne: Białoruś, Ukrainę, Gruzję z neutralnym stosunkiem do tamtejszych władz na zasadzie: „każdy ścieli swoje łóżko”. + Wspólna polityka wobec Rosji, czyli w wariancie konfliktowym reagowanie na zakręcanie gazu lub szykany rosyjskie przeciw firmom z regionu. Oni nie wpuszczą naszego mięsa, to my nie wpuścimy ich towarów i zrobimy szczegółowe kontrole tranzytu. Natomiast w wariancie przyjaznym z nieagresywną Rosją w sprawach geopolitycznych, światopoglądowych możemy, jako region iść ręka w rękę. Np. moglibyśmy nie przyłączać się do presji Zachodu, odmawiać uczestnictwa w ewentualnych sankcjach itp., ustawiać się w pozycji mediatora, a nie naciskającego, ale do tego musimy być duzi i silni, żeby w ogóle liczyć się w rozgrywce planetarnej. Będąc sznurówką w czyimś bucie tego nie osiągniemy.

  21. Dla odmiany w ramach wariantu PROROSYJSKIEGO możemy. Popierać Rosję w ONZ. Zrezygnować z wydobycia gazu łupkowego. Zrezygnować z wpływów w regionie. Otworzyć się na rosyjskie inwestycje w gazociągi, linie przesyłowe prądu, gazoport, naftoport i rafinerie. Możemy zrezygnować z budowy elektrowni atomowej i kupować prąd z Kaliningradu, którego oni nigdy nam nie wyłączą. Przecież Rosja to synonim solidności. Być może skorzystalibyśmy na współfinansowaniu przez Rosję budowy eksterytorialnej autostrady przez nasze terytorium do Kaliningradu. Możemy także wspierać razem z Rosją Syrię i Iran, choć w sumie, gdy Zachód dociśnie, to Rosja ograniczy się do moralnego oburzenia na akcję militarną. Możemy zamienić zachodnie rynki zbytu na rynek rosyjski i odnieść sukces gospodarczy na miarę Białorusi i Ukrainy lub nawet jeszcze większy. Możemy odsprzedać Rosjanom awaryjne F16 i w zamian zostać odbiorcami niezawodnej rosyjskiej myśli technicznej. Rosjanie mogą też zainwestować w naszą zbrojeniówkę. Sojusz z Gruzją możemy zamienić na sojusz z Południową Osetią, dołączając do 4 krajów, które ją uznają. Moglibyśmy wspólnie opierać się pomysłom eurosocjalistów i bronić tradycyjnych żarówek np. o 2 lata dłużej. To wszystko jest oczywiście piękne, ale co jeśli w następnych wyborach wygra Żyrinowski, Ziuganow lub Prochorow?

  22. Coś Szanownej Pani wzrok szwankuje. A gdzie ja napisałem, że obchodzę dzień kobiet? Jeżeli napiszę np., że 20.04. to dzień narodzin Adolfa Hitlera to czy będzie to oznaczyć, że jestem nazistą? To jest proste stwierdzenie faktów, że w tym dniu wypada to i to. Poza tym ponawiam apel: niech się Pani pobawi z wnukami, ugotuje obiad, zrobi pranie, umyje okna. Będzie z tego większy pożytek niż wirtualne boje z RAŚem.

  23. @Alek Pisze to powaznie i bez zadnej ironii:Niech Pan sobie da spokoj z forum.Siedzenie przy internecie to poczatek konca.Troche mozna dla zdrowia ale zbyt duzo Pana wykonczy.Jest Wielki Post, czas na podjecie zbawiennych decyzji.pozdrawiam serdecznie ar.

  24. Czas wyboru opcji minął . Nie umieliśmy sami , wybrano za nas. Może została nam jeszcze jedna opcja , Opatrzność , ale to też wymaga dobrego wyboru , a z tym trudno.

  25. Dobre wpisy p.Alka -popieram. Mam reż rade dla pana Ratnika: „Pisze to powaznie i bez zadnej ironii:Niech Pan sobie da spokoj z forum.Siedzenie przy internecie to poczatek konca.Troche mozna dla zdrowia ale zbyt duzo Pana wykonczy.Jest Wielki Post, czas na podjecie zbawiennych decyzji.pozdrawiam serdecznie”.

  26. „Chiny, Indie, Rosja wyraźnie rosną siłę”- Panie profesorze z tym że Rosja rośnie w siłę bym polemizował. Ich polityka mocarstwowa jest bardzo droga i może się to odbić w przyszłości. Rosja ma wiele problemów wewnętrznych, słaba i przestarzała infrastruktura, kryzys demograficzny, wciąż ogromne obszary biedy (szczególnie rejony znajdujące się poza wielkimi aglomeracjami), brak racjonalnej polityki społecznej co wiąże się z takimi patologiami jak powszechny alkoholizm, do tego dochodzi spory odsetek obywateli Rosji z wirusem HIV. Polityka imperialna Putina ukrywa też niewygodne fakty dotyczące wschodu państwa rosyjskiego, etniczni Rosjanie są tam mniejszością, co raz większe wpływy tam mają Chińczycy, Japończycy a nawet Mongołowie. Przecież Buriaci to typowy lud azjatycki nie czujący więzi z Moskwą. Rosja więc z czasem może się rozpaść, bez wojny nawet, wystarczy ze osadnictwo chińskie będzie tak duże, że ludzie ci sami zdecydują o swojej przyszłości państwowej.

  27. Od Stalina do Putina. Stalin uczynił z Rosji mocarstwo teraz Putin kontynuuje tę tradycję. A co wam chodzi w głowach? Myślicie, że Polska stanie się silna jak Rosja? Błąd. Rosja jest silna bo: ma własny ośrodek władzy religijnej mogący rozpocząć ekspansję, ma siłę militarną, zaplecze surowcowe i dyscyplinę. A co ma Polska? Władza religijna w Watykanie, której interes Polski jest gdzieś. Siła militarna to fikcja, brak zaplecza surowcowego, elity się sprzedają USA. Prawica powinna pomyśleć o permanentnej rewolucji siłowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *