Tak jak przewidywałem, niedzielne, uzupełniające wybory do Senatu w Rybniku, wygrał Bolesław Piecha. Sam, świeżo upieczony reprezentant Izby Wyższej triumfalnie ogłosił, że jego sukces jest początkiem domina. Początkiem marszu PiS do władzy. Stosowne linki źródłowe można odnaleźć tutaj: (http://jflibicki.salon24.pl/501152,pis-wygrywa-wybory-naprawde, http://wpolityce.pl/wydarzenia/51990-cztery-pytania-do-boleslawa-piechy-wyborcy-pokazali-rzadowi-czerwona-kartke-sadze-ze-domino-ruszylo).
Nie podzielam tego poglądu nowego senatora. Wynik Bolesława Piechy jest tu pochodną kilku rzeczy. Po pierwsze – z tego co wiem – rybnicka Platforma wystawiła de facto dwóch, rywalizujących ze sobą kandydatów. Po drugie, PiS zaangażował się w te wybory bardziej niż PO. Rybnik widział prawdziwy, wielodniowy najazd posłów PiS. Posłów grających w piłkę, spotykających się z wyborcami, a – zdaje się również – balujących w miejscowych hotelach. Rybnik odwiedziły też takie PiSowskie tuzy jak Jarosław Kaczyński, Adam Hofman, a nawet – sam Antoni Macierewicz. Takiego wsparcia partyjnego kandydat PO nie miał.
Po trzecie – Piecha był najbardziej rozpoznawalnym kandydatem. Kandydatem ogólnopolskiego formatu. Wreszcie – po czwarte – frekwencja. Było 11%. Przy takiej frekwencji kandydat PiS otrzymał niecałe 3% głosów uprawnionych wyborców. Otrzymał po prostu w większości głosy żelaznego elektoratu własnej partii.
Trochę trudno, w oparciu o taki wynik wyprowadzać jakieś generalne wnioski, ale jeśli już spekulować o jakichś politycznych trendach, to moim zdaniem należy sugerować marsz PO na prawo. Należy doradzać kierownictwu mojej partii – by zacytować tu Lecha Wałęsę – wzmacnianie prawej nogi. Po prostu prawoskręt.
PS: na koncie Associeted Press, jakiś haker napisał o dwóch wybuchach w Białym Domu. Czyżby był to owoc słynnych wypraw Anny Fatygi i Antoniego Macierewicza do USA?
Jan Filip Libicki
a.me