Szlęzak: Czy piosenka Kazika „godzi w ustrój i sojusze”?

Piosenki można podzielić na takie, które bez talentu i umiejętności wokalnych dobrze śpiewa się przy wódce i resztę. Piosenkę Kazimierza Staszewskiego (Kazika) o wyjeździe Jarosława Kaczyńskiego na cmentarz mimo zakazu na pewno będzie się dobrze śpiewać przy wódce. To jest gwarancja, że taka piosenka przetrwa przez pokolenia.

Symbolem lat „Solidarności” i stanu wojennego była piosenka Jana Pietrzaka „Żeby Polska była Polską”. Prawdopodobnie koronawirusowe rządy PiS-u dorobiły się swojego „hymnu”. Piosenka Pietrzaka była wzniosła, patetyczna i trochę kiczowata, jednak dobrze oddawała atmosferę ówczesnych wydarzeń. Nadawała się do śpiewania przy wódce, ale już na koniec imprezy. Piosenka Staszewskiego nie jest patetyczna, jest kiczowata, ale za to równie dobrze można nią zaczynać, jak i kończyć zakrapianą imprezę. Tak się u nas składa, że takie utwory najlepiej komponują się z piciem na smutno. Sądzę, że będę miał wiele okazji, żeby zaśpiewać piosenkę Staszewskiego.

Nie wiem do końca czy zniknięcie piosenki Staszewskiego z listy przebojów było jakąś manipulacją, wypadkiem przy pracy czy czymś innym. Jestem jednak przekonany, że ten przypadek pokazuje w jakim kierunku zmierzają rządy PiS-u i jakich ludzi kreują. W ostatnim tekście zadałem pytanie czy Jarosław Kaczyński w obawie o utratę władzy użyje formacji typu ZOMO. Odpowiedź już jest. Policja w Warszawie w czasie demonstracji w ostatnią sobotę już „maniery” ZOMO zaczęła pokazywać. Jeszcze nie tak brutalnie, jak ZOMO, ale to, co pokazała jest obiecujące. Przypadek ocenzurowania listy przebojów to kolejny przykład potwierdzający, że władza, która w strachu o swoje rządy nie cofa się przed kłamstwem i przemocą, kreuje szczególny rodzaj ludzi, którzy te rządy zabezpieczają i symbolizują.

Jestem skłonny uwierzyć, że jakimś czołowym politykom jest głupio z powodu zachowania dyrektora z publicznego radia, który kazał usunąć piosenkę Staszewskiego. Obawiam się, że nie idzie za tym refleksja, że to nie wypadek przy pracy, ale efekt mechanizmów, które wprowadzili i które rządzą doborem ludzi na różne ważne stanowiska. Być może nawet tego nie chcą, ale już nad tym nie zapanują i coraz bardziej będą potrzebować posłusznych, a nie mądrych. To już było. Ja już taką władzę przeżyłem. Jak widać poczucie bezkarności przechodzące w prostackie zachowania charakteryzowały nie tylko partyjnych aparatczyków z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W takich zachowaniach nie widzi nic niestosownego na przykład Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z PiS-u, wręcz pomiatający posłami opozycji, czego dał popis przed paru dniami. Skądinąd Terlecki jest autorem pokaźnej książki o rządach PZPR w Polsce, które potępia.

Przykłady ludzi niekoniecznie mądrych, ale na pewno posłusznych można zobaczyć na wszystkich szczeblach pisowskich rządów. Podobnie jak wspomnianego dyrektora z publicznego radia cechuje ich pewna mentalność. Polega ona w ich mniemaniu na wyprzedzaniu intencji władzy. Ci ludzie albo boją się narazić, albo dla kariery chcą się zasłużyć, więc robią rzeczy, których ich przełożeni nawet nie oczekują i nie wymagają. Tacy ludzie znajdują się w każdej organizacji, ale to w takich systemach władzy jak kiedyś stworzony przez PZPR i teraz budowany przez PiS stają się ich filarami.

Nawiązując jeszcze do historii trochę złośliwie można zapytać, kiedy następny gorliwiec w odpowiedzi na piosenkę Staszewskiego, zaproponuje ustawę „o ochronie kultu prezesa”. Coś takiego w Polsce też już było.

A Państwo próbowaliście przy wódeczce śpiewać piosenkę Kazika?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 18 Average: 4.3]
Facebook

5 thoughts on “Szlęzak: Czy piosenka Kazika „godzi w ustrój i sojusze”?”

    1. „Piosenka” jest kiepska. Wideo fatalne, bez pomysłu. Chyba tylko w Polsce można epatować takim dziadostwem. Wszystko żeby tylko dokuczyć JK. Pić wódki przy tym się nie da.
      Michnik już dawno pouczał Kazika, coby nie popierał. Wszyscy postępowcy już dawno byli przeciw, a Kazik ciągle za.
      Kazik pojedzie też na tzw. Łudstok. Oj miał rację tow. Miller w temacie kończenia.

  1. Cała sprawa ma jeszcze drugie dno: „Lista Przebojów PR3” od paru ładnych lat niewątpliwe jest listą, ale przebojów tam szukać ze świecą. Przy okazji, pan redaktor(ten co to z wielką butą wypowiedzenie złożył) nie ogranicza się do układania propozycji utworów, ale od paru lat metodą „unieważniania” głosów doprowadza do zwycięstwa piosenki które mu się szczególnie podobają. Oczywiście z racji tego że „Lista” jest „kultowa” i redaktor też jest „kultowy” uchodziło mu to do teraz, kiedy postanowił sobie wbrew regulaminowi dać do głosowania piosenkę wcześniej niezaprezentowaną w poczekalni, ale jeszcze od razu ją wygrać(zgodnie z oświadczeniem dyrekcji wg. informatyków PR piosenka powinna być na 4 miejscu zgodnie z oddanymi głosami). Popełnił pan red. N jeden błąd, poczekałby tydzień to zapewne piosenka o Prezesie na cmentarzu byłaby pierwsza i nikt by mu nie mógł nic zarzucić

    1. (…)Cała sprawa ma jeszcze drugie dno: “Lista Przebojów PR3” od paru ładnych lat niewątpliwe jest listą, ale przebojów tam szukać ze świecą.(…)
      Całkiem jak Eurowizja, która zdołała wypromować tylko Abbę.

  2. Dla tych mlodziencow z czasow PRL jak p. Niedzwiecki, p. Sznuk, p. Serocki i im podobnym czas na emeryture !!! Czym ci faceci z brzuchami sie zajmuja ? Tzw. rockiem ? „Rock is dead” – slyszalem to wielokrotnie w USA juz 25 lat temu ! Rock, tak samo jak PRL sie skonczyly- dawno temu. Do roboty mosci panowie. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *