Szlęzak: Paranoja polityki historycznej

Kolejne rocznice wybuchu powstania warszawskiego dostarczają coraz większych absurdów z tym związanych. Aż się nie chce o tym pisać, bo ile faktów, ile logicznych wniosków pokazujących polityczny i militarny bezsens tego wydarzenia się wysunie, to w odpowiedzi pojawia się coraz większe zakłamywanie faktów i coraz bardziej absurdalne i pokręcone interpretacje.

Oczywiście w tym zakłamywaniu faktów i pokręconych interpretacjach nie do pobicia są dziennikarze, publicyści i politycy PiS-u. Ci ludzie dokonują zbrodni na świadomości historycznej i politycznej dużej części Polaków. Jest tak począwszy od najgłośniejszej propagandowej tuby PiS-u, czyli od Tomasza Sakiewicza, którego powiedzenie o tym, że powstanie warszawskie jest z roku na rok coraz bardziej zwycięskie jest mistrzowskim paradoksem i jednocześnie szczytem manipulacji bodaj nawet dziesięciolecia. Tuż za Sakiewiczem podąża konkurencyjna pisowska tuba, czyli Jacek Karnowski, który bredzi o porównaniu powstania warszawskiego z katastrofą smoleńską. Sakiewicz i Karnowski wychodzą na bezwstydnych propagandzistów, którzy w dość prymitywny sposób próbują manipulować i zakłamywać prawdę. W ich przypadku można to jakoś zrozumieć, choć ani trochę usprawiedliwić. Po prostu tyle na tym zarobią, co nakłamią.

Niestety, ten już chyba stan umysłu niczym afrykański pomór świń na polskiej wsi, opanowuje umysły na coraz niższych szczeblach pisowskiej władzy. W Przemyślu na uroczystości w rocznicę wybuchu powstania pani wicewojewoda podkarpacka Lucyna Podhalicz porównała powstanie warszawskie do bitwy warszawskiej 1920 roku i stwierdziła, że dzięki powstaniu Sowieci kilka miesięcy później zdobyli Berlin. Nie znam pani Podhaliczowej i nie wiem czy jest idiotką, ale na pewno jest nieukiem i opowiada bzdury jak idiotka. Być może jednak pani Podhalicz wyraża jakieś awangardowe trendy w polityce historycznej PiS-u. Wszak nie tylko w Przemyślu uważana jest za protegowaną marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, a ten od czasu pogawędek z reprezentantem jednocześnie najbardziej zbrodniczego i antypolskiego skrzydła OUN – UPA może być uznawany za kreatora awangardowych trendów w polityce historycznej PiS-u.

Nie wiem w ilu miejscach pisowscy propagandyści i niedouczeni politycy opowiadają takie nomen omen historie. Oni już o parę wielkości przeskoczyli propagandę i kłamstwa dotyczące II wojny światowej głoszone w okresie PRL-u, a były to absolutne rarytasy jak choćby 17 września 1939, jako wyzwolenie przez armię sowiecką Ukraińców i Białorusinów czy Katyń jako zbrodnia niemiecka. Zresztą sam „Katyń” w polityce historycznej PiS-u jest już w cieniu „Smoleńska” i w tym kontekście – jakby powiedział Sakiewicz – z roku na rok coraz mniej tragiczny.

A Państwo słyszeliście jakieś „twórcze” oceny powstania warszawskiego?

Andrzej Szlęzak

za: Facebook

Click to rate this post!
[Total: 19 Average: 4.7]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *