A było to tak; na początku ubiegłego tygodnia zadzwoniła do mnie młoda kobieta. Przedstawiła się z imienia i nazwiska oraz powiedziała, że jest funkcjonariuszką Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i chciałaby ze mną porozmawiać o sprawach ukraińskich. Odpowiedziałem jej, że nie mam ochoty z nią rozmawiać, ponieważ nie uważam, by instytucja, w której pracuje broniła polskich interesów narodowych. Jednak jeśli bardzo chce, to niech wykorzysta tryb wezwania mnie albo jako świadka, albo podejrzanego. Pani obruszyła się i zapewniła, że absolutnie nie jestem podejrzany, a rozmowa miałaby dotyczyć moich poglądów na sprawy ukraińskie.
Przyznaję, że trochę mnie to zaciekawiło. Chciałem zobaczyć kto pracuje teraz w tych służbach i co sobą reprezentuje. Powiedziałem więc funkcjonariuszce, że się zastanowię i żeby zadzwoniła za godzinę. Zadzwoniła, a ja zgodziłem się na spotkanie do którego doszło w miniony czwartek w Bibliotece Międzyuczelnianej w Stalowej Woli. Miałem kilkakrotnie do czynienia z różnymi tzw. służbami i za każdym razem odnosiłem złe wrażenie o poziomie intelektualnym osób, które mnie przesłuchiwały.
.
Na spotkanie przybyli wspomniana funkcjonariuszka i jeszcze jeden funkcjonariusz. Oboje w wieku trzydziestu kilku lat. Spotkanie trwało około czterdziestu minut. Mówiłem głównie ja. Strona ABW chciała jakoby partnerskiej wymiany poglądów. Powiedziałem, że tu żadnej partnerskiej rozmowy nie może być. Dość obszernie wypowiedziałem się dlaczego nie uważam ABW za instytucję służącą polskim interesom narodowym. Dla kontrastu podałem przykład węgierskich służb, które nie dały się przejąć Amerykanom czy Izraelczykom, ale realizują węgierskie interesy. Zarzuciłem moim rozmówcom, że nie mają w hierarchii swojej instytucji pozycji opiniotwórczej, a ich przełożeni przysłali ich do mnie, żeby wyciągnąć informacje i na tej podstawie zwalczać poglądy takie, jak moje. Dla nich jestem ruską onucą i z takimi, jak ja, nie dyskutuje się na poważnie, ale traktuje jak agenturę i uniemożliwia publiczne prezentowanie swoich poglądów. Zarzuciłem, że to przecież oni (ABW) zamknęli stronę „Myśli Polskiej” w internecie. Spytałem czy mają świadomość, że w sprawach, o których chcą ze mną rozmawiać ostatniego słowa nie mają ani ich przełożeni, ani nawet Tusk czy Kaczyński, ale niejaki pan Brzeziński z amerykańskiej ambasady.
.
Trochę się nakręciłem i podniesionym głosem spytałem dlaczego i po co przyszli do mnie? Dlaczego nie zajmą się Hutą Stalowa Wola? Tajemnicą poliszynela są bardzo niejasne sprawy, które miały miejsce w Hucie w minionych latach. Sam słyszałem o tym od stalowowolskich przedsiębiorców. Dlaczego nie zajmą się skandaliczną sprawą zakupu przez Hutę od Chińczyków z firmy LiuGong przedsiębiorstwa wraz z pracownikami, co do dzisiaj kosztuje miliony złotych miesięcznie. Przejęci pracownicy nic nie robią, a w momencie podjęcia decyzji nikt w Hucie nie wiedział, co i jak produkować w zakupionym przedsiębiorstwie. Była to decyzja wyłącznie polityczna, nie mająca nic wspólnego z realnym interesem polskiego przemysłu zbrojeniowego. To było jawne działanie na szkodę obronności państwa polskiego. Ludzie za to odpowiedzialni nadal zajmują różne eksponowane stanowiska w Stalowej Woli i nikt ich z tego powodu nie niepokoi. Zobaczymy czy po tej rozmowie coś się w powyższej sprawie zmieni. Osobiście wątpię. Prędzej spodziewam się już oficjalnego wezwania w charakterze podejrzanego, a wizytę dwojga funkcjonariuszy ABW traktuję jako wysłanie sygnału, żebyś sobie Szlęzak nie myślał… Wiemy co myślisz, co robisz, mamy cię na oku.
.
To, co w tym wszystkim najbardziej mnie irytuje, to fakt, że jakiś dureń ulokowany wyżej w hierarchii tych służb, traktuje mnie jak przygłupa, który sam pomoże ukręcić bat na siebie. Na jakiej podstawie ci durnie mają czelność podważać moją lojalność wobec Polski? Dlaczego mają czelność kwestionować moje prawo do publicznego krytykowania tego, co robią kolejne rządy w sprawach relacji polsko – ukraińskich? Na koniec rozmowy zadałem obojgu funkcjonariuszom pytanie, a co będzie, gdy Ukraina wojnę przegra? Odpowiedzi nie było i nawet jej nie oczekiwałem.
.
A Państwo na moim miejscu co powiedzielibyście funkcjonariuszom ABW?
.
Andrzej Szlęzak
za: FB
Click to rate this post!
[Total: 22 Average: 5]
Facebook
Czyli wyszła sesja terapeutyczna na kozetce szkoły psychoanalitycznej szkolonej przez Mossad.
Są tylko od tropienia myślozbrodni w mediach społecznościowych i kontroli tubylców. Nawet na pegazusa dostali blokadę na zagranicę. Działania poważne są dla zwierzchników zza oceanu w nieco dłuższych spodniach. Tu tylko wykonują rozkazy. Intelektualnie nie trzeba wiele wymagać. Wystarczy że sami wiedzą na co zostali zwerbowani
Gdyby Myśl Polska nie dostała blokady byłaby jedna z miliona stron zagubionych intelektualistów szukających zbyt szybko znaczenia zamiast materialnej mocy. A tak to towar deficytowy. Ludzie zgłębiają historyczne wydania . Szukają kaganka oświaty przekazywanego z ręki do ręki przez coraz dalej oddalający się od siebie naród . Źródło wybiło. Sutenerzy z agencji zawyli z bólu. Dekady przekazywania ciemnoty zostały podważone.
Nie sądzę, bym chciał z nimi w ogóle rozmawiać, bo po co ?
Myślę, ze w ogóle bym z nimi nie rozmawiał, bo po co ?
Zeby ich wylegitymować. Ciekawe orientalne nazwiska.
Funkcjonariusze chcieli się dowiedzieć, czy p. Szlęzak jest za orientacją inkorporacyjną Dmowskiego czy federalistyczną Piłsudskiego. Czyli, czy zdaniem p. Szlęzaka, potrzebne są dzisiaj Polsce państwa buforowe przed Rosją, tj. Ukraina i Białoruś ? Czyżby tak wytrawny polityk jak p. Szlęzak nie zauważył, że funkcjonariusze ABW pytali go o geopolitkę?
Sadze ze raczej pytali go o to czy czasem po nadchodzącym załamaniu ich infantylnej polityki amerykańskich dzieci zagubionych we mgle z dorosłymi zabawkami nie będzie tym jednym z tysiąca podobnych do siebie którzy ich będzie rozliczać. 30 lat , kredyt na mieszkanie a czasy niepewne . Mieli być po stronie dobrej a wyjdzie jak zawsze.
No ja bym poprzestał na pierwszej części: wezwijcie mnie jak świadka albo podejrzanego
taki duży chłopczyk (znaczy się pan Szlęzak) a daje się wpuścić pranksterom – se wyguglaj – jak dziecko. Nie rżnij pan głupot. Jeżeli już chcesz pan 'na poważnie’ to nasze służby działają na rzecz i na zlecenie naszego najważniejszego sojusznika czy USA a tam jest teraz – po raz n-ty – na tzw. Russian collusion = Ruski 'wszędzie’