Szlęzak: Polityka historyczna PiS, czyli historia od nowa pisana

Pojawia się coraz więcej przykładów na to, że pisowska władza chce napisać współczesną historię Polski po swojemu. Robi to głównie pod hasłem dekomunizacji i przywracania prawdy historycznej. Jednak jak na złość przypomina to działania różnych totalitarnych reżimów, które przeinaczaniem i fałszowaniem historii chciały legitymizować swoją władzę.

Robiono tak w czasach PRL-u i ponoć działania IPN-u mają doprowadzić – no właśnie do czego? Wygląda coraz bardziej na to, że jeden fałsz chce się zastąpić drugim. Można te działania skwitować cytując jedno z „praw Murphy’iego”, że oto politycy PiS-u potknęli się o prawdę (historyczną), ale wstali z kolan i dzielnie maszerują dalej. Oczywiście prawda została tam, gdzie zawsze. Niedawno, podczas uroczystości rocznicy uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja, o prawdę potknął się prezydent Andrzej Duda. Według niego komuniści przeszkadzali w odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Wiadomo jednak, że to na wniosek rządzącej wówczas partii komunistycznej do odbudowy przystąpiono.

Wygląda na to, że czasy PRL-u, a zwłaszcza lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, szczególnie uwierają i doprowadzają do zachowań wręcz schizofrenicznych. Jeżeli kwestionuje się prawomocność PRL-u jako formy polskiej państwowości, to jaki jest sens odbierania stopni generalskich Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi? Przecież oni zostali generałami w czasach tego nielegalnego i nieuznawanego PRL-u! Podobnie jest z problemem żydowskich roszczeń majątkowych. Jeżeli nie uznaje się PRL-u za formę polskiej państwowości, to jak powołać się na umowę z USA, która załatwia tę sprawę korzystnie dla strony polskiej, a została zawarta w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku?

Postacią, która szczególnie uwiera obecnie rządzących jest Lech Wałęsa. O Wałęsie raczej trudno mieć dobre zdanie, ale żeby nie potknąć się o prawdę nie da się go wymazać z najnowszej historii Polski. A jednak PiS podjął się tego „heroicznego” zadania i robi to zawzięcie. Za Stalina, ktoś napiętnowany i rozstrzelany znikał z encyklopedii, a na zdjęciach zostawało po nim puste miejsce. Nie jestem pewny czy w PiS chętnie rozstrzelaliby Wałęsę, ale jestem pewny, że robią co mogą, żeby puste miejsce po Wałęsie zajął Lech Kaczyński. Sygnał do tego dał sam Jarosław Kaczyński robiąc z brata „potężną postać”. Dyrektywę wodza już podchwycili posłuszni i usłużni akolici. W województwie podkarpackim organizuje się konkursy historyczne dla młodzieży, w których „odpowiedzialni” za upadek PRL-u są papież Jan Paweł II i Lech Kaczyński. Pewnie autorzy tego pomysłu są tak bardzo zadowoleni z siebie, że kompletnie nie mają świadomości jak ta manipulacja historią jest prostacka i infantylna zarazem.

Jeszcze przed drugą wojną światową ówcześnie ksiądz Stefan Wyszyński ukuł określenie kulturowy bolszewizm. Chodziło mniej więcej o to, że propagowało się bolszewizm bez bezpośredniego odwoływania do niego. Pasuje to jak ulał do tego co robi z historią PiS.

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 16 Average: 4.2]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *