Szlęzak: Wspólnota narodowa to już byt przeszły

Wielka manifestacja w Warszawie tydzień temu, była ogromnym sukcesem organizatorów, głównie z Platformy Obywatelskiej. Jednak na mnie jakoś specjalnego wrażenia nie zrobiła. Odebrałem ją jako sprzeciw wobec rządów PiS-u i niewiele więcej, choć muszę przyznać, że polski interes narodowy wymaga, by PiS jak najszybciej od władzy odsunąć. Ta manifestacja była dla mnie potwierdzeniem podziałów wśród Polaków, których głębokość nakazuje zapytać czy jesteśmy jeszcze narodem. By być narodem, to trzeba mieć wspólne wartości, które przy wszystkich różnicach, utrzymują jedność, głównie w wymiarze politycznym oraz kulturowym i przez to odróżniają dany naród od innych. Odnoszę wrażenie, coraz bardziej przechodzące w przekonanie, że jako Polacy jednym narodem być przestajemy. A może już nim nie jesteśmy? Co obecnie miałoby nas jeszcze łączyć i co odróżniać od innych narodów?
.
Przez kilkaset lat polskiej historii narodem była szlachta, stanowiąca najwyżej jedenaście procent całej populacji zamieszkującej granice ówczesnej Rzeczpospolitej. W sferze politycznej ta szlachta miała wyraźnie określone wspólne wartości, koncentrujące się wokół poszerzania, umacniania, a z czasem tylko utrzymania tego, co decydowało o jej uprzywilejowanej pozycji w państwie. Takie wyobrażenie o sobie, jako narodzie, stało się w końcu jedną z przyczyn upadku państwa.
.
W okresie zaborów polityczną ideą scalającą naród było odzyskanie niepodległości. Druga połowa XIX wieku to czas unaradawiania dwóch warstw społecznych, czyli chłopów i robotników. Właśnie odzyskanie niepodległego państwa, jako treść i cel działań politycznych, były głównym elementem kształtowania tożsamości narodowej chłopów i robotników. Po odzyskaniu niepodległości tym, co scalało Polaków jako naród – mimo bardzo głębokich podziałów politycznych – było utrzymanie niepodległego państwa, a po klęskach II wojny światowej, ponowne jego odzyskanie, co się nie stało. Choć PRL był formą polskiej państwowości, to jednak Polacy nadal tęsknili do w pełni niepodległego państwa. Czy się nam udało?
.
Przez okres Rzeczpospolitej szlacheckiej, przez czasy zaborów, przez II RP, obie okupacje i PRL, kulturowym czynnikiem scalającym Polaków jako naród był katolicyzm, bo w historii Polski miał on wymiar o wiele szerszy niż tylko religijny. Tymczasem trzydzieści lat po upadku PRL i przywróceniu nadziei na pełną niepodległość, ta niepodległość nie jest już spoiwem Polaków, jako narodu, a katolicyzm ze spoiwa zmienił się w przyczynę bardzo głębokich podziałów.
.
Przez minione trzydzieści lat niby niepodległej Polski, zaszły takie procesy społeczne, kulturowe i polityczne, które sprawiły, że Polacy stają się narodem bez właściwości. Bez właściwości w tym sensie, że dwa największe stronnictwa sporu politycznego zarzuciły cel, jakim jest niepodległe państwo. Znajdujemy się w sytuacji podobnej do tej z lat upadku Rzeczpospolitej szlacheckiej i rozbiorów. Jedna strona konfliktu oddała niepodległość bezalternatywnemu sojusznikowi, którego ambasador zachowuje się jakby miał ostatnie słowo w kluczowych sprawach dla Polski. Druga strona zrezygnowała z niepodległości na rzecz rozpuszczenia jej w strukturach organizacyjnych, systemie prawnym oraz kulturowym Unii Europejskiej. Jak u kresu Rzeczpospolitej szlacheckiej, w walce o władzę, opierano się o obce mocarstwa, niszcząc niepodległość i w końcu doprowadzając do unicestwienia państwa.
.
W wymiarze kulturowym katolicyzm jest w fazie schyłkowej. Jest tym, co dzieli i to coraz głębiej. W ogóle kultura w Polsce w ogromnej większości swoich przejawów ani nie pielęgnuje, ani nie rozwija polskiej świadomości narodowej. Nie brak twórców kultury i ich publiczności, dla których polska tożsamość narodowa jest czymś, co jest obciążeniem, powodem do wstydu i co najlepiej odrzucić. Mam świadomość, że to generalizacja, będąca uproszczeniem problemu, ale to na pewno najsilniejsze trendy zarówno w kulturze popularnej, jak i określającej siebie kulturą wysoką. Stajemy się społeczeństwem polskojęzycznym, a przestajemy być polskim narodem.
.
Z gorzką ironią można powiedzieć, że jakimś wyjściem w znalezieniu celu politycznego, który scalałby obie strony dominującego w naszym kraju sporu politycznego, byłaby rosyjska agresja na Polskę. Jednak ta idea jest skażona wirusem, który wyklucza bycie normalnym narodem. Ten wirus sprawia, że w polskiej polityce utrwala się pogląd, że pal licho niepodległość, byle Rosję szlag trafił.
.
Czy jest jeszcze szansa na ocalenie wspólnoty Polaków jako narodu? Być może tak, ale osobiście nie widzę niczego, co mogłoby ją ocalić. Procesy destrukcyjne są w tej mierze tak silne, że nie wyobrażam sobie skąd miałyby się wziąć siły polityczne i kulturowe potrafiące im się skutecznie przeciwstawić.
.
A Państwo widzicie takie siły?
Andrzej Szlęzak
za: FB
Click to rate this post!
[Total: 33 Average: 4.4]
Facebook

3 thoughts on “Szlęzak: Wspólnota narodowa to już byt przeszły”

  1. jeżeli piszesz pan 'Wspólnota narodowa to już byt przeszły’ to nie stawiaj pan durnowatych pytań- ktoś rządził-rządzi między bugiem o odrą od 1989 z nadania amerykanów
    czyli masz odpowiedzialnych za taki a nie inny stan rzeczy: wspólnota narodowa to już byt przeszły
    i rodzi się pytanie: w imię czego i na rzecz KOGO
    działają te cepy zjednoczonoprawiczkowe aka 'patrioci’ pod wodzą jaro 'prezio tysiąclecia’ kaczyński realizujący testament lecha 'prezydent tysiąclecia’ + Maciarewicz-moraver- dudex etc
    i nie zachowuj się człowieku jak Michalkiewcz czy kurwin vel mikke jak swawolny dyzio..

  2. Myslenie autora jest oparte na nieprawdziwym obrazie narodu/spoleczenstwa. Zawsze ,w kazdym czasie 90-80 % spoleczenstwa /narodu jest zwykla holota niezdolna do rozumienia interesow narodowej wspolnoty. To zostalo udowodnione empirycznie. Teorie o chlopstwie , ktore ma takie same przymioty jak szlachta , tylko musi miec zapewniony odpowiedni byt okazaly sie bzdura. Po 200 latach forowania chlopow, dostarczaniu im wszelkich mozliwych udogodnien , czego apogeum nastapilo w PRL-u, okazalo sie , ze chlop pozostal ciemnym chlopem. Nie stal sie szlachcicem. Nic nie dalo wyksztalcenie i dopuszczenie do wszelkich godnosci. Ich swiat ogranicza sie tylko do upicia sie , kradziezy jesli jest okazja i generalnie zagarniania pod siebie . O nic wiecej im nie chodzi . Ostateczny dowod na to dostarczyl nam PRL i jego bekart III RP. Problem Polski polega na tym , jak te 10-15 % , bedace narodem , ma odzyskac swoj kraj. Najwiekszym wrogiem tego celu sa Stany Zjednoczone, ktore przy pomocy demoralizacji , gender , feminizmu , demokracji liberalnej i innych broni masowej zglady chca trwale uniemozliwic odbudowe polskiego panstwa. Niemcy maja podobny zamiar , ale chyba chca wykorzystac dzielo zniszczenai dokonane przez Amerykanow . W tym ukladzie i w tym momencie tylko Rosja i Chiny moga chciec ogarniecia sie Polski jako najlepszego sposobu do usuniecia Amerykanow i Niemcow z Europy srodkowej. Bydlo pisowkie i peowskie ze swoimi egzotycznymi zachowaniami nie robi na mnie zadnego wrazenia. Pokazuje swoja rase. Byc moze utracilismy panstwo i go juz nie odzyskamy , ale na to nie mialo i nie ma zadnego wplywu zachowanie pisowcow i peowcow.

  3. Pan Szlęzak znowu wraca do bezrefleksyjnej pisaniny. Oczywiste jest, iż znakomita większość tzw. klasy politycznej w polskim parlamencie – a co za tym idzie pospólstwo, które wybiera ją na te zaszytne stolce – od postkomuny poprzez łżeliberałów i bezrolnych chłopów na kaczych faryzeuszach skończywszy ma ”wspólne wartości, które przy wszystkich różnicach, utrzymują jedność, głównie w wymiarze politycznym oraz kulturowym i przez to odróżniają dany naród od innych.” Tymi ”wartościami” są przynależność polskiego państwa do NATO, UE i nade wszystko bezinteresowna miłość do Ukrainy tudzież totalne niedbalstwo czy obojętność o polskie interesy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *