"Ten rząd dziś – i jeśli wygramy – nasz przyszły rząd – nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom. Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest kościół – przed Bogiem" – obiecywał Tusk. Jak dodał, "władze publiczne, ta wielka obywatelska platforma może uklęknąć i nisko się pokłonić przed tymi, którzy dają nam pracę i zlecają nam robotę do wykonania – przed Polakami, przed narodem".
Panie Donaldzie, a czy klęka Pan przed Panem Bogiem?
A. Me.
Prawa wolna. Tusek za bardzo rozkraczył się z stronę palikotystów i lewaczków. Zostawił nieobsadzoną prawą flankę. Jest luka do zajęcia, tylko czy któraś siła ma dostateczną siłę?
JE Donald Tusk chyba czuje, że stoi na chwiejących się kolumnach. Powinien uwierzyć w swoją władzę w partii i zrobić porządek, chociażby ze słabymi ministrami. Od mocnych słów ma NCzc Stefana Niesiołowskiego. Sam powinien wziąć się za robotę.