Widziane z Wysp – część III

– Antoine Ratnik: Szkoci nie chcieli niepodległości. Odrzucili ją w imię brytyjskości. Czym jest brytyjskość?

Marcin Malik: Przede wszystkim nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Szkoci nie chcieli niepodległości. Szkoci z utęsknieniem czekali na niepodległość od 800 lat i gdy wreszcie zdołali doprowadzić do referendum – zostali oszukani. Jest na to wiele brutalnych dowodów nagranych przez stacje telewizyjne i opublikowanych w internecie. Karty do głosowania były bardzo proste w użyciu, gdyż znajdowało się tam tylko jedno pytanie: „Czy chcesz, aby Szkocja była niepodległa? TAK lub NIE”. Do liczenia głosów zostali jednak zatrudnieni ludzie, którzy sami wypełniali karty do głosowania wstawiając „NIE”. Inni przekładali głosy, na których widniało „TAK” na stoły z „NIE”, a na jednym z materiałów filmowych ciężkie kilogramy kart z „TAK” znajdowały się na stole o nazwie „NIE”.

Ludzie w Wielkiej („wielkiej” z samej nazwy) Brytanii myślą, że mają demokrację i wolność podejmowania decyzji, lecz referendum w sprawie niepodległości Szkocji było ustawione. Jako Polak doskonale rozumiem Szkotów, gdyż Polska także ciągle walczy o niepodległość. Czuję z narodem szkockim wielką wspólnotę uczuć i życzę im, aby wyzwolili się z okupowanego przez Syjonistów rządu w Londynie.

Szkoci mają bogate złoża naturalne i jeśliby wyszli z Wielkiej Brytanii jednocześnie pozostając poza unijną wersją Związku Sowieckiego to Szkocja mogłaby być najbogatszym krajem Europy i wspaniałym gniazdem szkockiej kultury o pięknych i dumnych narodowych wartościach. Nie ma sensu, aby trzeźwy Szkot głosował za pozostaniem w Wielkiej Brytanii i to jeszcze w Unii, czyli w dwóch trujących organizmach.

Szkoci nie chcą płacić haraczu angielskim okupantom i nie mają zamiaru płacić podatków na obcą królową, lecz zostali oszukani. Poza tym, wyobraźmy sobie, że choć jeden Szkot śpiewa „Boże zachowaj królową”. To tak jakby Polacy śpiewali: „Boże zachowaj Stalina”.

„Nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy”.

Józef Stalin

Anglia ewidentnie sfałszowała wybory, jednocześnie po raz kolejny okradając Szkotów z wolności, gdyż rząd w Londynie wie, że straciłaby bardzo dużo gdyby Szkocja opuściła Wielką Brytanię:

  • Anglia nie ma wartościowych surowców naturalnych,
  • W Anglii największymi bankami komercyjnymi są banki szkockie.

Gdyby Szkocja była wolna, wtedy Anglia, która już teraz ma ogromne długi, po rozdzieleniu byłaby pogrążona w głębokim kryzysie. Być może nawet królowa musiałaby się przeprowadzić na kanadyjską wieś.

Anglia jest tak pogrążona w poprawności politycznej, a naród angielski – do takiego stopnia niszczony nie tylko ekonomicznie, ale także i biologicznie, że gdyby Szkocja odzyskała , wówczas Anglia zostałaby tylko z Murzynami, muzułmanami i Cyganami oraz z Anglikami, którym nie chce się pracować i mają ogromne długi. Za społeczeństwo „multikulturowe” trzeba płacić setki milionów funtów rocznie i bez zysków ze szkockiego gazu i ropy Anglia pogrążyłaby się w chaosie.

Gdyby 11 mln przestępczych elementów z Trzeciego Świata nie dostało zasiłków na czas, zostałby wprowadzony stan wojenny. Moim zdaniem Szkocja bez Anglii i Walii byłaby rajem na ziemi, natomiast Anglia bez Szkocji zostałaby biedną, murzyńsko–muzułmańską toaletą na przedmieściach Europy.

Czym jest „Brytyjskość”? Dobre pytanie. Gdyby zadał Pan komuś to pytanie jeszcze w latach 50-tych XX wieku, to znalazłoby się wielu, którzy odpowiedzieliby z dumą w głosie. Dziś „Brytyjskość” jest całym światem i zarazem niczym, a najmniej brytyjskie są właśnie niegdyś brytyjskie miasta. Każdy z kolei rząd brytyjski zrobił wszystko co w jego mocy, aby zabić „Brytyjskość”, wynarodowić naród brytyjski, zniszczyć go biologicznie i sprawić, aby każdy Brytyjczyk albo czuł się jak intruz we własnym kraju, albo żeby najlepiej opuścił swoją Ojczyznę i nigdy nie wrócił.

Dziś „Brytyjskość” to poprawność polityczna, parady zboczeńców, mieszane związki, odchodzenie od chrześcijańskiej moralności i edukacja oparta na zatrzymaniu samodzielnego myślenia w celu wychowania narodu bezmyślnych, bezrobotnych owiec. Brytyjczycy nie znają swojego hymnu, swojej historii i nie chodzą do kościołów. Jeśli słowo „Brytyjczyk” pokrywa każdą rasę, kulturę i religię na świecie to słowo „Brytyjczyk” nie znaczy nic. Dla porównania Francja jest dręczona i okupowana przez muzułmańskich wrogów Francji, lecz gdy uczyłem angielskiego francuskie dzieci dostrzegłem, że one znają swoją historię, a Marsyliankę śpiewają z dumą i śpiewają głośno z rękami na sercach, podczas gdy „angielskie” dzieci to zobaczyły, to tylko opuściły głowy i zamilkły.

„Brytyjskość” została zamordowana i wedle moich obserwacji wynika że Brytyjczykom jest z tym dobrze, choć ciężko jest im przyznać się do własnego upadku. Jeśli nic się nie zmieni, to za około 50 lat będziemy mogli porównać Wielką Brytanię do Mongolii. Byłem w Mongolii w 2006 roku na 800 lecie założenia kraju przez Czyngis Chana i zobaczyłem, że jedyne co Mongołowie dziś mają to duma z historii.

„To Brytyjczycy muszą się bardziej asymilować z muzułmańskim sposobem życia niż na odwrót”.

David Cameron – premier Wielkiej Brytanii

Dołączyłem powyższy cytat na wypadek, gdyby ktoś mi zarzucił, że „Brytyjskość” nie jest mordowana. Jest bardzo i to na każdym szczeblu życia. Pomimo, że Cameron użył poprawnie politycznego terminu „Brytyjscy Azjaci” wiadomo, że chodzi o muzułmanów. Wcześniej premier-zdrajca Gordon Brown powiedział, że Brytyjczycy nie istnieją jako rasa i otoczył się syjonistami i wrogami białej cywilizacji. Były minister spraw zagranicznych Jack Straw dał do zrozumienia, że brytyjska linia krwi nie jest warta, aby ją kontynuować, a minister spraw wewnętrznych Theresa May powiedziała, że chce aby krytykowanie islamu było traktowane jako akt ekstremistyczny.

Jednak muzułmańskie gangi od dziesięcioleci gwałcą angielskie dzieci i to w takim tempie, że niedługo zbrodnia ta stanie się w Anglii nowym sportem narodowym. Politycy jednak nie chcą o tym słyszeć, aby nie obrazić muzułmańskich wyborców. Biali, heteroseksualni chrześcijanie są traktowani z największą wrogością przez elity polityczne. Jak można doprowadzić do tego, aby w największych miastach w Anglii biali ludzie byli mniejszością? Jak można doprowadzić do tego, aby białe dzieci były mniejszością w szkołach? Jak można pozwolić, aby w Londynie było 1500 meczetów? Jak można pozwolić na politykę ludobójstwa białych i apartheidu wobec chrześcijan?

Jeśli „Brytyjskość” ciągle istnieje, to tylko w odległych wsiach, lecz partie marksistowskie zadbały o to, aby angielskie dzieci ze wsi miały regularne wycieczki do dużych miast, gdyż według nich szkoły na wsiach są zbyt białe. Mówię zupełnie poważnie. Cały świat to „Brytyjczycy” i wszyscy są „równi”.

Aby nie wyszło tak tragicznie, to na koniec chcę dodać, że bardzo mi się podoba tradycyjna brytyjska architektura, brytyjskie parki, czerwone piętrowe autobusy i czerwone budki telefoniczne. Lubię też brytyjskie opowieści historyczne oraz brytyjską literaturę, głównie Dickensa, opowieści o Robin Hoodzie i Sherlocku Holmsie oraz wiele innych, mimo że większość Brytyjczyków ich na pewno nie zna. Lubię też brytyjskie zamki pięknie wkomponowane w malowniczą wyspiarską przyrodę oraz stada owiec na zielonych wzgórzach.

Lubię też tradycyjne angielskie puby, lecz tylko te, które przenoszą gościa w przeszłość i przez to opowiadają historię i pokazują jak pięknym krajem była kiedyś Wielka Brytania. Lubię też brytyjską flagę, bo przecież Union Jack jest ładny i bardzo chrześcijański, a także brytyjskie godło, gdyż jednorożec i lew w koronie przenoszą nas do krainy baśni. Generalnie lubię brytyjskie tradycje i nawet lubię angielski deszcz. Oglądając zdjęcia Londynu czy Birmingham z lat przed wojną i zaraz po wojnie podobały mi się też brytyjskie miasta i ludzie na nich, lecz teraz to upadek i rozpacz. Jest to bardzo przykre.

– Antoine Ratnik: Zapewniam Pana, że są dziś Polacy, którzy śpiewają: „Boże, zachowaj Stalina”. Z całą odpowiedzialnością potwierdzam natomiast wszystko to, co dotyczy projektu Wielkiej Wymiany. We Francji będzie tak samo za 10 lat. Za 15 lat czas przyjdzie i na Polskę.

My natomiast za kilka dni opublikujemy następną część naszej rozmowy.

Bóg z nami!

Dziękuję za rozmowę.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *