Wielomski: Granice Rzymu granicami Reformacji

 

Renesans i Reformacja, nawiązujące odpowiednio do narracji racjonalistycznej i fideistycznej, stoją ze sobą w jaskrawej sprzeczności, pozwalając na ważne spostrzeżenie odnośnie przyczyn i źródeł gwałtownej eksplozji protestantyzmu i jego zawrotnie szybkiego postępu na północy Europy[1]. Często posługujemy się szkolną zbitką – popularyzowaną przez podręczniki do historii – o nazwie Renesans i Reformacja, gdzie łączący obydwa terminy spójnik  i fałszywie prowadzi nas do mniemania, że mają one ze sobą cokolwiek wspólnego. John W. Allen pisze słusznie, że „nic w szesnastym wieku nie było tak antagonistyczne względem protestantyzmu i protestanckiego systemu religijnego, jak sceptycyzm i pseudo-pogaństwo, które rozwijało się w Renesansie”[2]. Jedyne, co autentycznie łączy Renesans i Reformację to fakt, że miały miejsce w tym samym XVI stuleciu. Właśnie dlatego podręczniki historyczne opisują te nurty razem lub obok siebie, a uczniowie błędnie łączą je ze sobą z tej racji, że zgodnie występują przeciwko papieskiej teokracji.

Aby sobie uprzytomnić tę sprzeczność Reformacji i Renesansu należy spojrzeć na mapę kulturowo-religijną Europy XVI wieku. Wyznanie ewangelickie dominuje w północnych Niemczech i w Skandynawii. Luteranizm przyjęły min.: zsekularyzowane państwo zakonne w Prusach Książęcych (1525), Szwecja (1527), Hesja (1527), Dania (1530), Księstwo Pomorskie (1534), Wirtembergia (1536), Norwegia (1537), Saksonia (1539), Brandenburgia (1539), Meklemburgia (1549), Kurlandia (1561), a także szereg drobnych organizmów politycznych w środkowej i północnej Rzeszy.

Zauważmy, że pośród wymienionych tu państw i państewek nie ma ani jednego o silnej kulturze renesansowej, której fundamentem było dziedzictwo greckie i rzymskie. Tak np. w antycypującej ducha pruskiego Brandenburgii kultura odrodzeniowa ogranicza się do nauk prawnych, niezbędnych dla nowoczesnej administracji[3]. W Skandynawii ludzi wykształconych w kulturze renesansowej czy klasycznej była dosłownie garstka. Mieszczaństwo było bardzo nieliczne, podobnie jak i szlachta. Większość ludności stanowili prości i zabobonni chłopi[4]. Wszystkie państwa luterańskie znajdują się na ziemiach, które nigdy nie były w składzie Cesarstwa Rzymskiego i zawsze znajdowały się na zewnątrz trewirskiej Porta Nigra, do końca broniąc swoich germańskich tradycji i obyczajów przed wyższą cywilizacją starożytnych Rzymian. Częstokroć to kraje późno schrystianizowane – np. organizacja kościelna w Szwecji powstała dopiero w XIII wieku[5].

Jeszcze w XVI wieku germańskie kraje przyjmujące luteranizm możemy uznać za cywilizacyjnie i kulturowo zacofane, prawie barbarzyńskie. Jawią się one nam takimi przy porównaniu do kwitnącego intelektualnie świata śródziemnomorsko-romańskiego, gdzie żywa jest spuścizna helleńsko-rzymska, gdzie znane i komentowane są dzieła antycznych klasyków przechowanych pieczołowicie przez katolickie duchowieństwo. Nie ma ani jednego kraju luterańskiego, który miałoby bezpośredni dostęp do klasycznego dziedzictwa, gdzie ugruntowane byłoby prawo rzymskie (odkryte ponownie we wczesnej Nowożytności), gdzie czytano by i komentowano Arystotelesa, którego mieszkańcy mieliby w żyłach krew poddanych Juliusza Cezara i Oktawiana Augusta. Dlatego łacińscy konserwatyści w wieku XX, krytykując Lutra, trafnie pisali o „germańskim barbarzyństwie”[6].

Trudno nam uznać za przypadek, że w Italii, Hiszpanii a nawet we Francji (zmagającej się z hugenotami) luteran można policzyć na palcach jednej ręki. Nauki Lutra były postrzegane jako stojące w radykalnej opozycji do ducha świata łacińskiego i romańskiego geniuszu. Niemiecki reformator reprezentuje idee średniowiecznego cesarstwa, czyli świata germańskiego, wraz z jego ideą połączenia w rękach monarszych tak mocy politycznej, jak i religijnej[7].

Nie jest także przypadkiem, że najbardziej skrajni reformatorzy – anabaptyści – wystąpili z anarchistycznym buntem przeciwko wszelkiej cywilizacji właśnie w Niemczech, na terenach, które były wolne od wpływów Rzymu i także były tylko powierzchownie poddane kulturze katolickiej. Anabaptyzm objął ludzi, którzy – z racji swojego niskiego pochodzenia i braku dostępu do kultury – intelektualnie obcy byli i tradycji rzymskiej i średniowiecznej idei cesarskiej. To refleks po znanych nam z niemieckiego Średniowiecza plemionach wolnych chłopów nie uznających władzy jako takiej[8].

Germańska Reformacja objawia się na dwa kompletnie sprzeczne sposoby, acz dobrze zakorzenione w niemieckiej tradycji politycznej: przez cezaropapizm i iście bizantyjski kult władzy (elity polityczne) oraz przez tendencję anarchistyczną, zmierzającą do zniszczenia państwa jako takiego (chłopi).

Opozycja pomiędzy światem łacińskim a kalwinizm nie jest tak radykalna, dlatego wyznanie to dosyć łatwo rozwija się w świecie łacińskim, a jego twórcy pochodzą z wnętrza tej cywilizacji, rozpowszechniając swoje idee pośród Francuzów i mieszkańców Wysp Brytyjskich. Jest to tradycja głosząca chęć zbudowania kościoła i państwa na bazie feudalnej i wspólnoty lokalnej, a kosztem legistycznej i renesansowej koncepcji scentralizowanego państwa. Kalwinim wykorzystuje żywe jeszcze, pośród łacinników, sentymenty wobec mediewalnej koncepcji władzy, państwa i społeczeństwa.

Zauważmy, że kalwinizm wygrał tylko tam, gdzie tradycja rzymska była znana pośrednio, na tych ziemiach, które nie należały do Cesarstwa Rzymskiego, lecz z nim graniczyły lub podlegały mu tylko formalnie. Mamy tu na myśli rozprzestrzenianie się kalwinizmu na północną i zachodnią Szwajcarię (1525-36), która była niegdyś prowincją rzymską Recją, ale trudne górskie warunki ograniczały tu rzymskie wpływy kulturowe; niemiecki Palatynat znajdujący się w sąsiedztwie ziem dawnego Cesarstwa (1555); Szkocję (1560), którą przez stulecia sąsiadowała z rzymską częścią wyspy; poszczególne fragmenty Niderlandów, głównie ich część północna, która graniczyła z Cesarstwem, lecz nigdy nie wchodziła w jego skład (holenderskie prowincje Fryzja, Groningen, Drenthe, Geldria, Utrecht, Holandia). Katolicyzm zachował się w tej części Niderlandów, która wchodziła w skład Cesarstwa Rzymskiego, czyli na terenach dzisiejszej Belgii i południowej Holandii (dawne rzymskie prowincje Belgika i Germania Dolna znajdujące się na południe od Renu i Waalu).

Zupełnie wyjątkowa jest sytuacja Anglii, która jako jedyna wyłamuje się z antytezy Renesansu i Reformacji i która poparła religijne nowatorstwo mimo że znajdowała się w składzie Cesarstwa Rzymskiego. Jednak protestantyzacja tego kraju ma przyczyny polityczne i wynika wyłącznie z kaprysu Henryka VIII, który przemocą odłączył kraj od Rzymu. Nie występuje tu radykalna sprzeczność pomiędzy renesansową, ale chrześcijańską kulturą angielską, a państwowym wyznaniem reformowanym, które pierwotnie bardziej ma charakter schizmy niż herezji. Anglikanizm jest odległy od reformacyjnego fideizmu. Zachowane zostały łacińskie elementy eklezjologii, a zmiany różnicujące względem katolicyzmu wprowadzano stopniowo. Zapewne pierwsze pokolenie, uczestniczące w wydarzeniach 1534 roku, nie odczuwało jeszcze skutków odpadnięcia od Rzymu. Radykalne nurty przyszły potem z północy, czyli od Szkotów, którzy wybrali kalwinizm i nie znajdowali się nigdy w granicach Imperium.

Jeśli nałożymy na siebie mapę Cesarstwa Rzymskiego i Reformacji to zobaczymy, że stanowią swoje przeciwieństwo: tereny dawnego Cesarstwa zostały przy Rzymie i katolicyzmie, tereny znajdujące się poza granicami rzymskimi przychyliły się ku Reformacji, przy czym na pograniczu dawnego Imperium zadomowił się kalwinizm, a w germańskich rejonach położnych dalej od granic antycznego Rzymu powstały państwa luterańskie[9].

Porównując te dwie mapy zobaczymy tylko trzy wyjątki: 1/ schizmatycką Anglię (która początkowo nie dotyka kwestii dogmatycznych); 2/ miasto Genewę (dawna Galia); 3/ kalwińską Zelandię w Niderlandach (fragment Germanii Dolnej).

Poza tymi trzema wyjątkami mapy te są mniej więcej zgodne: tam gdzie sięgał Rzym, tam nie ma Reformacji. Na terenie dawnego Cesarstwa Rzymskiego protestantyzm wydaje się być przelotną modą bez trwałych podstaw cywilizacyjnych. Z kolei poza granicami cesarskimi katolicyzm wydaje się być stosunkowo słabo ugruntowany i podatny na zamachy reformatorów. Element romański jest kulturowo słabszy niż germański (autochtoniczny). Nic dziwnego, przecież były to kraje świeżo schrystianizowane w epoce Karola Wielkiego i później, czyli w wieku VIII (Frankonia, Szwabia, Turyngia); pod koniec IX wieku (Saksonia, Dania) lub nawet dopiero w XII (Meklemburgia, Szwecja, Norwegia). W momencie wybuchu Reformacji katolicyzm panował na tych ziemiach nie 1000 czy 1200, lecz 400-800 lat. W krajach objętych luteranizmem było tylko kilka starych arcybiskupstw: Hamburg (831), Magdeburg (968), Lund (1104), Uppsala (1164). Pozostałe w większości erygowano zaledwie na 100-200 lat przed wystąpieniem Lutra i pokrywały one Niemcy i Skandynawię stosunkowo rzadką siecią. Kraje romańskie miały gęstą sieć siedzib episkopalnych i były one znacznie starsze, czyli wiara katolicka była tu zdecydowanie mocniej zakorzeniona. Parafrazując znane powiedzenie Józefa Szujskiego na temat polskiej historii, można powiedzieć, że Reformacja to efekt „młodszości religijnej”, konkretnie zaś to wyraz oporu ducha germańskiego wobec geniuszu rzymskiego.

W granicach dawnego Imperium Rzymskiego reformatorzy są nieliczni, a siła ich oddziaływania jest minimalna. Tutaj prym wiodą twórcy odrodzeniowi, przypominający dorobek Antyku. Kultura renesansowa najbujniej rozwija się we Włoszech i w Hiszpanii. I w krajach tych właściwie nie ma Reformacji. Jest ona tu bardzo słaba i szybko została zniszczona przez sprawność inkwizytorów[10]. Z kolei w luterańskich Skandynawii i w północnych Niemczech praktycznie nie ma śladów kultury odrodzeniowej, wyjąwszy izolowane osoby i wąskie kręgi czytelników. W krajach gdzie Renesans i Reformacja występują równocześnie (Francja, Anglia) wyraźnie widać, że oba nurty obejmują zupełnie inne kręgi społeczne: kulturze renesansowej hołduje arystokracja, podczas gdy lud jest tradycjonalistyczny[11].

Adam Wielomski

Jest to fragment książki „Myśl polityczna Reformacji i Kontrreformacji”

 

[1] W badaniach nad przyczynami wybuchu i popularności Reformacji naukowcy są mocno podzieleni. Każdy z nich znajduje tu takie przyczyny, jakie chce, a konkretnie takie, jakie podpowiada mu przyjęty warsztat badawczy lub zgoła ideologiczne i polityczne przesądy. Dla marksistów i szkoły socjologicznej źródłem Reformacji są przemiany ekonomiczne; dla religioznawców religijne; dla politologów polityczne; dla historyków demografii demograficzne; dla psychoanalityków stłumione potrzeby seksualne lub tajemne zakamarki podświadomości. Dla liberałów przyczyną była chęć politycznej i społecznej emancypacji; dla socjalistów walka z hierarchicznym i elitarnym ustrojem politycznym i społecznym; dla konserwatystów był to tylko bunt ciemnych mas przeciwko autorytetowi. Dla teologów i uczonych protestanckich przyczyną były sławetne „nadużycia”, a reformatorzy zostali wykreowani na apostołów restauracji „prawdziwego kościoła”. Dla apologetów katolickich Luter był zaś tylko rozpustnym i pełnym pychy „upadłym mnichem”, cierpiącym na rozstrój nerwowy, który zbuntował się przeciwko prawowitemu autorytetowi Kościoła, nie umiejąc podporządkować się przełożonym i dotrzymać ślubu czystości (zbiorczo interpretacje te omawiają np. J. Delumeau: Reformy chrześcijaństwa w XVI i XVII w. T. I. Warszawa 1986, s. 221-56; H. Lutz: Reformation und Gegen-Reformation. München 2002, s. 1-22; O.H. Pesch: Zrozumieć Lutra. Poznań 2008, s. 49-65).

[2] J.W. Allen: A History of Political Thought in the Sixteenth Century. London 1964, s. 4.

[3] K. Kautsky: Tomasz More i jego utopia. Warszawa 1948, s. 91-92, 97; L. von Ranke: Preussische Geschichte. Essen B.r.w., s. 157-58.

[4] A. Żygadło: Reformacja w Szwecji, Danii i Norwegii. Studium porównawcze. Warszawa 2005, s. 25-26, 40-41.

[5] Ibidem, s. 34.

[6] Np. B. Giuliano: Latinità e Germanesimo. Bologna 1941, s. 16, 21-22, 34-38, 41-42, 47-48, 51; R. Calvo Serer: Teoria de la restauración. Madrid 1952, s. 172; Ch. Maurras: La politique religieuse, op.cit, s. 300.

[7] Doktryny te opisują min. C. Mirbt: Die Publizistik im Zeitalter Gregors VII. Leipzig 1894, s. 130-39, 147-52, 163-213, 226-30, 478-82, 572-79; H.-X. Arquillière: Saint Grégoire VII. Essai sur sa conception du pouvoir pontifical. Paris 1934, s. 336-68; J. Hellwig-Bachour: Die Kaiseridee unter Heinrich IV. in zeitgenössischen Quellen. Münster 1974; E. Kantorowicz: Frederick the Second, 1194-1250. New York 1957, s. 215-368; G. Koch: Auf dem Wege zum Sacrum Imperium. Studien zur ideologischen Herrschaftsbegründung der deutschen Zentralgewalt im 11. und 12. Jahrhundert. Berlin 1972; H. Appelt: Christianitas und Imperium in der Stauferzeit. [w:] La Cristianità die secoli XI e XII in Occidente. Conscienze e strutture du una società. Milano 1982, s. 26-44; A. Wielomski: Teokracja papieska…, s. 58-74, 480-95.

[8] Np. H.-X. Arquillière: Saint Grégoire VII…, s. 319-25; B. Pätzold: Die Auffasung des ostfränkisch-deutschen Reiches als „regnum Saxonum” in Quellen des 10. Jahrhunderts (vornehmlich bei sächsischen Geschichtsreibern). [w:] Idem, W. Eggert (red.): Wir-Gefühl und Regnum Saxonum bei frühmittelalterlischen Geschichtsschreibern. Weimar 1984, s. 181-286; J. Skomiał: Manegold von Lautenbach. Umowa o władzę według antydialektyka. [w:] Z. Rau, M. Chmieliński (red.): Umowa społeczna i jej krytycy w myśli politycznej i prawnej. Warszawa 2010, s. 68-84.

[9] Nie ujęliśmy w tym opisie Rzeczypospolitej Szlacheckiej, ponieważ znajdowała się z dala od granic dawnego Imperium. W literaturze panuje raczej zgoda, że w Polsce powodem pojawienia się religijnego nowatorstwa była tylko i wyłącznie przychodząca z zachodniej Europy moda intelektualna. W Polsce nie było rażących „nadużyć” w Kościele (do jakich dochodziło na Zachodzie), a niepiśmienni ludzie – ci w Rzeczypospolitej przeważali, nawet pośród szlachty –  z natury rzeczy nie mogli mieć pędu do czytania Słowa Bożego. Nawet chęć zaboru mienia kościelnego nie pchała szlachty w objęcia reformatorów, gdyż przy słabości rządu monarszego majątki królewskie były łatwiejszym do zdobycia łupem. W Rzeczypospolitej o popularności protestantyzmu zadecydowała płynąc z Europy moda oraz zbieżność lokalnej tradycji sejmikowania z eklezjologią kalwińską, gdzie zbór postrzegano jako rodzaj religijnego sejmiku (A. Brückner: Dzieje kultury polskiej. T. II. Polska u szczytu potęgi. Warszawa 1958, s. 130-34; J. Tazbir: Świt i zmierzch polskiej reformacji. Warszawa 1956, s. 78-79; S. Litak: Kościół w Polsce w okresie Reformacji i odnowy potrydenckiej. [w:] H. Tüchle, C.A. Bouman: Historia Kościoła. T. III 1500-1715. Warszawa 1986, s. 356-57, 371). O słabości intelektualnych korzeni i teologicznej istoty polskiej Reformacji świadczy choćby fakt, że przez cały XVI i XVII wiek kalwińska szlachta praktykowała tu kult Matki Boskiej – odrzucany wszak zgodnie przez wszystkich reformatorów – a to z tegoż powodu, że była ona patronką stanu szlacheckiego i ideałów rycerskich. Tożsamość stanowa okazała się silniejsza niż religijna (J. Tazbir: Reformacja, kontrreformacja, tolerancja. Wrocław 1999, s. 46-47).

[10] M. Menéndez y Pelayo: Historia de los heterodoxos españoles. T. I-III. Madrid 1880-81;  F. Bonicalzi: Il Rinascimento e la Riforme: con atlante storico fuori testo. Milano 1978, s. 346-64.

[11] P. Imbart de la Tour pisze trafnie o ludziach Renesansu: „Dédaigneux de la foule, ignoble et ignare, ils n’écrivent que pour une élite. Ces dévots de la beauté, n’admettent que de rares invités à leurs extases: ils croiraient les profaner en les vulgarisant”; czyli ta „culture fût aristocratique”, Les Origines de la Réforme. T. I. Paris 1905, s. 550-51.

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 5]
Facebook

2 thoughts on “Wielomski: Granice Rzymu granicami Reformacji”

  1. no dobra no a dlaczego przy katoliczyźmie zostały generalnie :Irlandia a potem Polska czy Słowacja,Węgry,Zachodnia i karpacka Ukraina (konwertująca z Prawoslawia)Litwini glównie na Białorusi,(Chorwaci,Hercegowińczyko-Dalmato-Iliro-Bośniako-Banowiańcy czy Słoweńcy) to wiadomo bo ich ziemie były w Imperium romanum. ale dlaczego te kraje….ktore wcale lub tylko poowicznie byy w Imperium rzymskim lub iebyly wcale jak Polska?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *