Wielomski: Klęska Ukrainy w Wilnie

Chyba jedyną osobą pośród polityków NATO wierzącą, że sojusz przyjmie Ukrainę w swoje szeregi był Prezydent RP Andrzej Duda. Dlatego też polski polityk i jego otoczenie uznało decyzje podjęte dwa tygodnie temu na szczycie NATO w Wilnie za porażkę. Nie tylko Ukrainy, ale całego paktu. W Wilnie okazało się, że nikt z ważnych polityków nawet nie zastanawia się na przyjęciem do niego Ukrainy. Aby zrozumieć dlaczego, trzeba zrozumieć pozycje zajmowane przez światowe mocarstwa w wojnie toczącej się na wschodzie od nas. Uwaga PiS-owcy: czytajcie, choć nie zrozumiecie!

Ukraina nie miała żadnych, ale to dosłownie żadnych szans na przyjęcie do NATO w trakcie toczących się działań wojennych. Już w styczniu 2022 roku, na kilka tygodni przed rozpoczęciem wojny, Wołodymir Żelensky zgłaszając chęć akcesu swojego kraju do paktu – na konferencji w Monachium poświęconej bezpieczeństwu europejskiemu – wprost i jasno powiedział, że liczy, iż jego państwo zostanie do NATO przyjęte i pozwoli mu to użyć art. 5 do odzyskania ziem utraconych w 2014 roku, czyli Krymu i Donbasu. Najprawdopodobniej w reakcji na te słowa Putin podjął decyzję o rozpoczęciu „specjalnej operacji wojskowej”. Jest rzeczą oczywistą, i to nawet bez tamtego wystąpienia w Monachium, że w kwadrans po akcesji do NATO Ukraina próbowałaby uruchomić art. 5 z powodu trwającej rosyjskiej agresji na jej terytorium. I wtedy NATO (nazwijmy po imieniu: Joe Biden) musiałoby podjąć dramatyczną decyzję. Albo postąpiłoby zgodnie z art. 5 i wsparło militarnie Ukrainę, co z dużym prawdopodobieństwem skończyłoby się III wojną światową, a może i konfliktem nuklearnym, albo musiałoby „niedosłyszeć” ukraińskiego żądania, czyniąc z NATO pakt wojskowy kompletnie niepoważny. Osobiście oceniam, że Amerykanie art. 5 traktują dość poważnie, więc nie mogli sobie pozwolić na jego ośmieszenie. Dlatego możemy potraktować jako pewnik, że dopóki trwa wojna i granice Ukrainy nie są ustalone i potwierdzone traktatami pokojowymi, dopóty państwo to do NATO nie zostanie przyjęte. Podobnie do NATO nie przyjęto Gruzji, ponieważ odrzucając uznanie secesji Abchazji i Osetii także nie ma ustalonych granic i nie wiadomo czy weszłaby do paktu z Abchazją i Osetii, czy też w granicach realnie istniejących. Zresztą Putin dawno zrozumiał ten mechanizm i też wie, że najprostszym sposobem, aby jakieś państwo postradzieckie nie weszło do NATO jest zająć dwie przygraniczne wioski i stworzyć rozejście się granic realnych i traktatowych.

Relacje medialne ze szczytu w Wilnie mówią, że Żelensky został zdruzgotany tym, co mu obiecano w Wilnie, czyli pustymi słowami. Zamiast „szybkiej ścieżki” do NATO dostał gwarancje obronne od grupy G7. Przyznam, że na początku informacja ta wydała mi się niezrozumiała, a po chwili mnie rozbawiła, gdy zrozumiałem jej sens. Wiemy, że gwarancje Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii dla Ukrainy z 1991 roku okazały się warte tyle, ile warte były kartki na których je spisano. Tutaj jednak poziom komiczności co do faktów i bufonady co do formy przerósł wszelkie standardy politycznego cynizmu. Do grupy G7 wchodzą: USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Kanada. Jakkolwiek ofertę tę przedstawiono jako uzgodnione w Wilnie gwarancje natowskie, to jest to blaga. Japonia nie jest członkiem NATO, więc państwo to nie może być gwarantem ze strony NATO. W dodatku Tokio konstytucyjnie ma zakaz posiadania armii i brania udziału w konfliktach zbrojnych poza własnym obszarem. Niemcy mają podobny zakaz konstytucyjny. Równocześnie gwarantami nie miałyby być inne, mniejsze państwa należące do NATO. Przekładając z języka dyplomatycznego na polski: w Wilnie spotkano się i pogadano, nie ustalając niczego, to rzucono dziennikarzem informację o „wielkim sukcesie NATO” w postaci gwarancji danych Ukrainie między innymi przez Japonię. Gwarancje te są warte dokładnie tyle samo, co papier na którym je spisano. Żaden żołnierz natowski nie będzie walczył za Mariupol czy Bachmut.

Ukraińska elita polityczna, jak się zdaje, wreszcie zrozumiała, że została wystawiona do wiatru przez „zachodnie demokracje”. Ukraina dostała zachęty i gwarancje w 2022 roku, aby chciała walczyć z Rosją do ostatniego żołnierza, podobnie jak Polska dostała gwarancje angielsko-francuskie w 1939, aby nie uległa ultimatum Hitlera i stanęła do wojny. Polska w 1939 i Ukraina w 2022 roku podjęły decyzję, aby walczyć, licząc na pomoc Zachodu. Stąd też decyzję o nieprzyjęciu Ukrainy do NATO z lipca 2023 roku można porównać do konferencji w Abeville z 12 IX 1939 roku, gdzie Francuzi i Anglicy uznali, że nie ruszą się, aby bronić Polski.

Spyta ktoś: to po co politycy zachodni w 1939 i w 2022 roku dawali gwarancje dalekiemu sojusznikowi z wschodniej Europy? Po co? Wtedy Polska, a dziś Ukraina pełnią rolę militarnego „zderzaka”. W 1939 Warszawa dostała gwarancje, aby nie oddała Gdańska i nie stała się sojusznikiem III Rzeszy. Dając gwarancje Paryż i Londyn były pewne, że Hitler uderzy najpierw na Polskę, tutaj wykrwawi się w półrocznej wojnie, a dopiero za rok-dwa ruszy na Zachód, dając temuż Zachodowi czas na zbrojenia i przygotowanie wojska. I gdy uderzył na Polskę, zorganizowano Abeville. Politycy angielscy w Izbie Gmin jeszcze przed 1 IX nie kryli, że skoro Wielka Brytania nie ma armii lądowej, to żadnego realnego wsparcia dla Polski nie będzie. W przypadku Ukrainy, zaraz na początku wojny, Joe Biden zapowiedział, że Stany Zjednoczone zadbają, aby „wojna trwała długo”. Nie obiecał Kijowowi tyle samolotów i czołgów, aby wygrał, ale aby bronił się długo. W NATO znali różnice potencjałów Ukrainy i Rosji i wiedzieli, kto wojnę wygra. Chodziło tylko o jej przedłużenie i maksymalne osłabienie militarne i ekonomiczne Rosji. Żelensky chyba to właśnie zrozumiał. Teraz do NATO Kijów nie wejdzie, a po wojnie traktat pokojowy może mu narzucić konstytucyjną neutralność, co jest warunkiem sine qua non Putina zakończenia tej wojny.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 121 Average: 4.8]
Facebook

8 thoughts on “Wielomski: Klęska Ukrainy w Wilnie”

  1. Na szczycie w Wilnie Ukraina i tak dostałą więcej, niż dostać miała. Ogłoszone pakiety pomocowe są wyższe niż zapowiadano przed szczytem. Ale uruchomiła się typowa dla obecnych Ukraińców „rażąca niewdzięczność”, dlatego propagandówka głosi że Wilno to ukraińska porażka. Stałą się nią tylko dlatego, że sami taką propagandę roznieśli. P.S. Zrozumieć Zełeński nic nie zrozumiał. Jak popatrzy się na mapy i raporty z frontu to Ukraina dalej próbuje dokonywać ataku na wszystkich frontach

  2. Jak ogromna musi być potrzeba poszukiwania jakiegokolwiek rosyjskiego sukcesu, skoro wyniki szczytu w Wilnie określa się jako „klęskę Ukrainy”. Widocznie jakichkolwiek innych ukraińskich klęsk już miłośnikom katechona Putina zabrakło 🙂

    Zresztą nawet w artykule jest napisane, że nikt przyjęcia Ukrainy do NATO nie oczekiwał. Nikt poza Dudą, ale przecież Duda to jest właśnie nikt i traktowanie go jako samodzielnego, poważnego polityka, jest kuriozalne. Nie jest pewne, czy samodzielnie, bez polecenia z Nowogrodzkiej, Duda może podjąć decyzję choćby o kolorze swojego krawata.

    Oczywiście że Ukraina nie może obecnie, w trakcie trwającej wojny, zostać przyjęta do NATO. Ale i nie zostałaby przyjęta do NATO i przed 2022 rokiem. Wbrew bowiem temu, co twierdzi moskiewsko-pisowska propaganda, przyczyną obecnej wojny nie jest wcale „rozszerzanie NATO” i rzekome zagrożenie z tego tytułu, które podobno ma odczuwać Kreml.

    W Moskwie doskonale bowiem wiedzą, że NATO nie jest dla nich żadnym zagrożeniem, tak jak nie jest nim dla Austrii i Szwajcarii, otoczonych przez NATO ze wszystkich stron, a które bynajmniej żadnego dyskomfortu z tego tytułu nie odczuwają i nie czują się przez NATO zagrożone.

    Właśnie ostatnio do NATO została przyjęta Finlandia, w wyniku czego drugi najważniejszy ośrodek Rosji został przez NATO wzięty „w kleszcze”, a reakcje Moskwy na ten fakt były bardzo słabe i anemiczne.

    Powodem rosyjskiej agresji nie było żadne tam „rozszerzanie NATO”, tylko systematyczne, trwające z przerwami od 2004 roku, wymykanie się Ukrainy z „ruskiego mira”. Ewentualne przyjęcie Ukrainy do NATO byłoby wtedy już tylko symbolicznym zakończeniem tego procesu, a nie jego przyczyną. Wymykanie, które mogłoby się w końcu udać, na co Moskwa absolutnie nie mogłaby sobie pozwolić

    Inaczej niż Finlandia, która jest na Kremlu traktowana jako, co najwyżej, „trzeci krąg” ruskiego mira (do drugiego należą dawne kraje RWPG, w tym Polska), którego wyzwolenie od globalizmu i zachodniej deprawacji, można odłożyć chwilowo na później, Ukraina, jako były członek ZSRR i prawosławny kraj słowiański, jest w Moskwie, tak samo jak Białoruś, traktowana priorytetowo. Nie jako jakikolwiek oddzielny byt polityczny, ale po prostu jako część Rosji, chwilowo na siłę „zderusyfikowana”, a naprawdę łaknąca „wyzwolenia” od globalizmu, konsumpcjonizmu i amerykańskiego neokonserwatywnego imperializmu.

    Propaganda moskiewska dotycząca tej wojny, wszędzie poza Rosją wydaje się absurdalna i groteskowa, ale w samej Rosji naprawdę w nią wierzą. Naprawdę oczekiwali, że rosyjski lud Noworosji cierpiący pod jankeskim jarzmem powita wyzwolicieli kwiatami, a opór stawią jedynie nieliczni, opłaceni przez USA żydobanderowcy i inni ukronaziści z „prawego sektora” i batalionu Azow.

    W pojęciu Moskwy, Ukraina jest po prostu częścią Rosji i nie ma prawa do jakiejkolwiek samodzielnej polityki i samodzielnego wybierania sobie władz, ustroju politycznego, sojuszników, modelu rozwoju gospodarczego, etc.. Wszystkie takie decyzje, tak samo jak w przypadku Białorusi, muszą być podejmowane na Kremlu.

    Ukraina została zaatakowana nie dlatego, że miałaby zostać przyjęta do NATO, bo do tego było jeszcze bardzo daleko, a poza tym Kreml dobrze wie, że NATO na niego nie napadnie, tylko dlatego, że po pierwsze, wyraziła Ukraina taką wolę, po drugie, że przyjęcie Ukrainy do NATO, oznaczałoby, że już nigdy ona do ruskiego mira nie powróci. A to oznaczałoby, że ruski mir się zwija i wkrótce może się zwinąć również z Rosji.

    https://blogpilastra.wordpress.com/2023/04/11/ucieczka-z-ruskiego-miru/

  3. Zresztą samo sformułowanie, że Duda, (Morawiecki, czy np. Błaszczak) coś tam planują, podejmują jakieś decyzje, dążą do czegoś, etc jest żywcem przeniesione z moskiewskiej propagandy skierowanej do odbiorcy w stosunku do Polski, zagranicznego, który raczej nie orientuje się że w/w to zwykle marionetki, które nie śmiałyby nawet myśleć o podejmowaniu jakichkolwiek decyzji.

    Propaganda Kremla skierowana na rynek polski zawsze już wymienia w tym kontekście, obok Dudy i Morawieckiego, także Kaczyńskiego, (tych trzech to wg tej propagandy rządzący Polską triumwirat), natomiast, co charakterystyczne, NIGDY, według Moskwy nie próbuje Polski „wciągać do wojny”, „popychać do wojny”, etc -Ziobro.

  4. Pan profesor wszedł w jakąś rywalizację z Panasiukiem i Rekasem, kto napisze wieksze głupoty na tym portalu????

    1. Portal ten m tą wielką zaletę, że jest jedynym takim miejscem w polskojęzycznym internecie, w którym propaganda moskiewska jest podawana z pozycji racjonalnych (no, powiedzmy, pseudoracjonalnych 😉 ), a nie emocjonalno – histerycznych jak wszędzie indziej. I w związku z tym, jak nigdzie indziej, doskonale widać kremlowskiej propagandy całą nicość intelektualną i można ją bez problemu demaskować i wyszydzać. 🙂

      1. Portal ten ma jeszcze jedną wielką zaletę – pilaster od lat się nań kompromituje i ucieka od dyskusji, gdy padają fakty 😀

        Nadal udajesz, że nie widziałeś mojej propozycji? Coś mi się zdaje, że to nie dziwne, bo ostatnio w sieci pojawiły się teksty z liczbami dotyczącymi rosyjskich turystów w Tajlandii, Arabii Saudyjskiej, na Bali czy Mauritiusie 😀 Ale OK, wierz w swój świat i pamiętaj – jajek przed zjedzeniem się nie obiera! 😀

  5. „Osobiście oceniam, że Amerykanie art. 5 traktują dość poważnie”. Amerykanie uruchomią ten art. tylko w przypadku ataku na USA, w żadnym innym. Ten art. ma służyć tylko w celu wykrwawiania się wszystkich natowskich narodów w obronie ameryki, a tak na prawdę w obronie zydowskich interesów, bo tylko one są oczkiem w głowie establishmentu amerykańskiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *