Wielomski: Proroctwo Marksa

Do zapowiedzi Klausa Schwaba o „wielkim resecie”, e-rewolucji technologicznej i nieuniknionym przerwaniu „łańcuchów dostaw”, w wyniku którego dojdzie do pauperyzacji  całych narodów i kontynentów, dołączył ostatnio Emmanuel Macron. W szeroko relacjonowanym wystąpieniu Macron rzekł: „Zasadniczo żyjemy pod koniec ery obfitości, będziemy musieli wyciągnąć konsekwencje ekonomiczne. To koniec produktów i technologii, które wydawały się nam wiecznie dostępne”. Następnie, za Schwabem, powtórzył, że „dojdzie do przerwania łańcuchów dóbr” z powodu rozpadu dotychczasowego porządku międzynarodowego i z powodu konieczności zadbania o klimat. Swoje wystąpienie zakończył stwierdzeniem, że obawia się „populizmu”, lecz powszechna pauperyzacja jest „ceną za naszą wolność i nasze wartości”.

Nieprzypadkowo połączyłem tę wypowiedź Emmanuela Macrona z zapowiedziami Klausa Schwaba, ponieważ związki towarzyskie tych dwóch osób są znane, a sam Macron – obok premiera Kanady Jeana Trudeau, premier Finlandii Sanny Marin i szefowej niemieckiego MSZ z Zielonych Annaleny Baerbock – uważany jest za najlepszego wykonawcę agendy globalistycznej. Wypowiedzi o zbliżającej się rewolucji ekonomiczno-społecznej polityków powiązanych ze Schwabem i Davos jest ostatnio zbyt wiele, aby je zlekceważyć. O ile stypendyści Światowego Forum Ekonomicznego mówią nam tylko o kryzysie i powszechnej pauperyzacji narodów, końcu świata kultury konsumpcyjnej, to Klaus Schwab – nie musząc studiować słupków poparcia społecznego – zupełnie otwartym tekstem informuje nas, że rzecz nie tkwi tylko w tym, że z powodu wariactwa klimatycznego świat zbiednieje. Rzecz w tym, że radykalnie zmieni się podział bogactwa. Zaniknie dotychczasowa klasa średnia, która zostanie ekonomicznie zdegradowana do roli dawnego proletariatu, proletariusze zostaną prekariuszami, a licząca kilka czy kilkanaście tysięcy osób elita finansistów i właścicieli międzynarodowych korporacji dorobi się takich pieniędzy, jakich jeszcze nigdy nie widziano. Słowem, w agendzie globalistycznej nie tyle mówi się o zbiednieniu świata, co o radykalnej rewolucji w rozłożeniu własności między ludźmi. W efekcie jakieś 2/3 z nas ma nie posiadać nic i wegetować na tzw. dochodzie gwarantowanym, który w Polsce miałby wynosić 1.300 PLN miesięcznie. W sam raz, aby przeżyć bez możliwości jakiegokolwiek rozwoju, niczym hinduska kasta niedotykalnych.

Część krytyków agendy globalistycznej, tych prawicowych i wolnorynkowych, mówi w tym kontekście o „komunizmie korporacyjnym”, czyli sytuacji, gdy korporacje będą właścicielami wszystkiego, a ogół będzie żył w kompletnej nędzy i bez szans na wydostanie się z niej. Jako dla historyka myśli politycznej pojęcie „komunizmu korporacyjnego” brzmi głupio, gdyż komunizm zakłada zniesienie własności – poprzez jej uspołecznienie (wersja Marksa) lub upaństwowienie (wersja Lenina) – gdy tymczasem tutaj właścicielami wszystkiego będzie nieliczna garstka globalnych biznesmenów i finansistów, czyli osób prywatnych, mających nieprawdopodobną wręcz własność prywatną do dyspozycji. Nie jest to żaden marksizm, lecz faktycznie sama koncepcja z Karolem Marksa ma całkiem sporo wspólnego, choć nieco od innej strony niż wiele osób sądzi.

Karol Marks przewidując w połowie XIX wieku przyszłość, obserwując procesy ekonomiczne zachodzące na jego oczach, sformułował przypuszczenie bardzo podobne do tego, które dziś formułuje Klaus Schwab: dojdzie do zjawiska „koncentracji kapitału” („akumulacji”), w wyniku której zaniknie klasa średnia (drobnomieszczaństwo i oparta o samodzielne średnie gospodarstwa klasa rolników). Dotychczasowa klasa średnia ulegnie pauperyzacji i z posiadaczy niewielkich i ograniczonych środków produkcji spadnie do poziomu najemnych robotników, pozbawionych własności. Równocześnie kapitalistów, naucza Marks, będzie liczebnie coraz mniej, lecz będą posiadaczami coraz większych fortun. W ostatecznym rozrachunku dojdzie do sytuacji w której własność będzie posiadało na całym świecie kilka czy kilkanaście tysięcy osób, a reszta będzie proletariatem. Stąd jego nadzieja, że miliardy spauperyzowanych na samym końcu wywiozą na taczkach te kilkanaście tysięcy kapitalistów. Tę defenestrację czy „wytaczkowanie” z budynków wielkich korporacji Marks nazywał rewolucją.

Gdy czytamy książki Klausa Schwaba, słuchamy różnych Macronów i Trudeau, to trudno oprzeć się wrażeniu, że to wypisz wymaluj analiza przyszłości ekonomicznej świata pióra Marksa! To, co Schwaba i Marka różni, to sympatia i antypatia do zantagonizowanych grup: gdy Karol Marks sympatyzował całym sercem z proletariatem, to Klaus Schwab jednoznacznie jest po stronie garstki kapitalistów. Nie tyle jest po ich stronie, co jest nawet nadwornym ideologiem ich „interesów klasowych”. Obydwaj jednak zgodnie prognozują zbliżanie się momentu, gdy zniknie całkowicie klasa średnia i naprzeciwko siebie zostanie garstka posiadaczy wszystkiego i miliardy ludzi bez niczego. Obydwaj zdają sobie też sprawę, że będzie to moment kluczowy dla historii: albo masy się zbuntują, albo zostaną spauperyzowane i własność zostanie skupiona w rękach globalnej elity. Cały błąd Marksa polegał na braku cierpliwości: wbrew temu co sam pisał, że rewolucja dokona się dopiero po objęciu przez rynek całego świata, czekał na rewolucję pod koniec XIX wieku i chyba wierzył, że jeszcze jej dożyje, a Lenin dokonał jej w kraju… rolniczym i przedkapitalistycznym, czyli w carskiej Rosji.

Karol Marks pomylił się o jakieś 150 lat, gdyż rządy znajdywały przez półtora wieku środki do obrony klasy średniej przez pauperyzacją. Wraz z neoliberalizmem rządy powiedziały „niech zadecyduje rynek”. I zamiast neoliberalnej teorii „skapywania” bogactwa od najbogatszych do najbiedniejszych mamy Schwabów i Macronów, uczących nas, że mamy milczeć i klepać biedę, patrząc na limuzyny, którymi jeżdżą globalni finansiści. Może przez uchyloną szybę rzucą nam niedopałek papierosa…

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 63 Average: 4.8]
Facebook

14 thoughts on “Wielomski: Proroctwo Marksa”

  1. Marks tak z całego serca solidaryzował się proletariatem jak z Polakami w powstaniu styczniowym czyli Polakami wykrwawiającymi się w interesie rodaków Marksa nie lubiących życia pod Carem. Marks tak solidaryzował się z proletariatem jak Amerykanie solidaryzują się z narodami świata serwując im kolorowe rewolucje. Marks solidaryzował się tylko i wyłącznie z tym żeby proletariat obalił dla władców kapitału państwa narodowe, tak jak dziś lewica antykapitalistyczna wybiera globalistów. To jest cały czas jeden i ten sam projekt, który raz się zwie rewolucją październikową a innym razem majem 68, a innym razem kolorowa rewolucją. Jeśli jacyś kapitaliści mają być obaleni to tylko cudzy którzy zagrażają kapitalistom naszym. I dziś na Ukrainie Żeleński jest nowym Trockim.

  2. O niczym nie decyduje rynek, ale wiązka przepisów stworzonych za pieniądze miliarderów wypłacane politykom. Najpierw trzeba było oczywiście stworzyć „naukową” podbudowę kupując naukowców poprzez fundacje i think tanki. Tak doszło do stworzenia podobno jedynej naukowej teorii ekonomicznej. Jednak miliarderzy nie zadowalali się już dotychczasowym stanem i dlatego rozpoczęli bezpośrednie przejmowanie władzy w skali Zachodu pod pretekstem ratowania ludzi przed śmiertelnymi wirusami. Pauperyzacja ma natomiast zostać przeprowadzona poprzez nałożenie sankcji ekonomicznych na Azję. Zakłada się, że doprowadzeni do ubóstwa ludzie będą posłuszni, ale to niekoniecznie prawda i dlatego na wszelki wypadek oporni zostaną odcięci od płatności po zlikwidowaniu gotówki.

  3. Oczywiście ani Marks, ani Schwab, ani Wielomski nie mają racji. W szczególności żaden z nich nie zaproponował żadnego sensownego mechanizmu, który by do tak skrajnej kumulacji (nie mylić z akumulacją) kapitału miał doprowadzić. Nie doszło do tego w gospodarce preindustrialnej, maltuzjańskiej, choć według twierdzeń takiego Pikketego musiałoby dojść, nie doszło w czasie rewolucji przemysłowej i w gospodarce postindustrialnej też do tego nie może dojść.

    Po pierwsze dlatego, że kapitał się akumuluje, czyli sam się wytwarza, w związku z tym obojętnie ile go ktoś zgromadzi, zawsze gdzieś „obok” będzie go jeszcze więcej.

    Rozkład własności majątków ziemskich w czasach maltuzjańskich ma charakter potęgowy, w Polsce zwany jako rozkład Pareto, czyli mało ludzi ma duże majątki, dużo ludzi ma małe majątki, lub nie ma ich wcale.

    Rozkład własności kapitału ma już charakter wykładniczy, w Polsce zwany rozkładem Poissona. Nadal jest mało bogaczy i dużo biedniaków, ale „ogon” rozkładu jest już dużo grubszy i pojawia się klasa średnia.

    W erze postindustrialnej, kapitał jednak jest tak tani, że głównym czynnikiem wzrostu staje się praca, a dokładniej innowacje. Nawet w czasie rewolucji przemysłowej inwestycje kapitałowe odpowiadały za 1/4 wzrostu (więcej, ale nadal mniej niż połowę, jeżeli doliczy się kapitał niematerialny i tzw. „ludzki”), a za ponad połowę wzrostu odpowiadało zwiększenie wydajności – czyli innowacje, czego Marks w ogóle nie wziął pod uwagę.

    Po zakończeniu rewolucji przemysłowej, inwestycje kapitałowe w ogóle się wyczerpią, bo stopa zwrotu z kapitału spadnie w okolice zera. O wzroście będzie decydować wyłącznie praca. A wobec stabilizacji demograficznej i stałej liczbie ludności, cena pracy, przy stałej podaży i nieustannie rosnącym popycie będzie rosnąć pod niebiosa.

    Bardziej dochodowa w tej epoce będzie praca śmieciarza, niż posiadanie, choćby i wielomiliardowej, fortuny.

    Dochód podstawowy i tak pewnie w końcu będzie, ale nie zmienia to faktu, że firmy będą wyrywać sobie pracowników, nawet przygłupich i mających dwie lewe ręce.

    Rozkład dochodów będzie zatem zbliżony do rozkładu kompetencji w ludzkiej populacji, czyli będzie przypominał rozkład normalny (w Polsce – Gaussa)

    1. „Bardziej dochodowa w tej epoce będzie praca śmieciarza, niż posiadanie, choćby i wielomiliardowej, fortuny.” – oderwane od rzeczywistości i jakichkolwiek sensownych analiz ekonomicznych bzdury. Fortuna rozumiana jako aktywa (bo to jest realna fortuna – rozumienie fortuny jako syndromu smoka jest śmieszne) nadal będzie bardziej dochodowa niż praca śmieciarza. Co więcej – automatyzacja prostych czynności spowoduje, że wątpliwe jest istnienie zawodu śmieciarza, kasjera, kuriera, etc. Jak zwykle pilaster bredzi bez pojęcia o temacie.

      1. Postęp eliminuje w pierwszej kolejności tych, którzy właśnie mają dwie lewe ręce. Pracownicy mało inteligentni, słabo wykształceni, wykonujący dość prymitywne czynności są najbardziej zagrożeni.

      2. Automatyzacja już w XVIII wieku odebrała pracę tkaczom i jak wiadomo, wszyscy oni umarli z głodu… 🙂

        A dochód z majątku maleje sukcesywnie od początku cywilizacji. W końcu średnia stopa procentowa spadnie w okolice zera i będzie można mieć nawet dolarowo miliardowy majątek, a dochód z niego na poziomie nie więcej niż tysiąc dolarów.

        1. Nie rozmawialiśmy o tym, czy ktoś będzie umierał z głodu tylko o tym, czy bogatszy będzie posiadacz wielkiej ilości aktywów czy śmieciarz. Naucz się pilastrze czytać ze zrozumieniem – nie będziesz wtedy wychodził na klauna.

          Nie, dochód z aktywów nie maleje sukcesywnie od początku cywilizacji. Co więcej – istniał okres, gdy nie istniały aktywa i majątki jako takie, które były przedmiotem zarobku. Chyba, że pilaster jest już tak obłąkany, że uważa, że w czasach zbieractwa i łowiectwa istniał wynajem koszy na runo leśne, włóczni czy strzał xD Stopa procentowa nie ma tutaj żadnego znaczenia, bo jak zwykle pilaster pisze o czymś, o czym nie ma pojęcia. Tak jak 100 lat temu ludzie potrzebowali dachu nad głową, tak też będą potrzebowali go i za 100, 200 czy 300 lat. O ile nie dojdzie do sytuacji, w której wszyscy będą posiadali wszystko, a nigdy do takowej nie dojdzie przez ludzką naturę – na przykład nierobom nigdy nikt niczego nie da ot tak za leżenie, to ktoś mający aktywa zaspokajające ludzkie potrzeby będzie miał większe dochody niż ktoś, kto wykonuje prostą pracę i nie ma niczego poza tym.

    2. A czy są jakieś ogólnie dostępne statystyki, które pokazują realnie szacowane rozkłady bogactwa w poszczególnych krajach? Co z entropią kapitału w różnych krajach, czy Niemcy w UE mają najmniejszą?

      1. Nierówności majątkowe na świecie:

        https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/39/Gini_Coefficient_of_Wealth_Inequality_source.png

        Wyniki są niekiedy bardzo dziwaczne i zaskakujące. Na tyle, by powątpiewać w sens robienia takich zestawień, albo przynajmniej w ich poprawność metodologiczną.

        Jak wyjaśnić olbrzymie różnice pomiędzy USA a Kanadą, Rosją a Białorusią, Szwecją a Finlandią, Indiami a Pakistanem, Belgią a Holandią, a nawet …Czechami a Słowacją. etc…

    3. Pytanie brzmi co znaczy racja Marksa i Schwaba. Jak sądzę to nie jest diagnoza tylko projekcja. Monopole są pokazane jako nieuchronne nie dlatego bo muszą być takimi tylko dlatego bo oni chcą żeby świat tak je widział jako nieuchronne, bo wiedzą że zaczną tracić . I wtedy łaskawie informują ten sam tekst : nie będziecie mieć własności prywatnej , nie będziecie mieć ojczyzny, ale będziecie szczęśliwi jeśli poddajcie się naszej opiece.

    4. Mamy bowiem dwie podstawowe prawdy o naturze wszechświata. Wszystko we wszechświecie się rozkłada i zmienia. Ale każda władza ludzka informuje że nie ma dla niej żadnej alternatywy i jest wieczna.

  4. Tow. Karol Marx?! Jak niemiecka UE Niemiec i pod Niemców?! Błędne przesłanki, błędy logiczne/myślowe, błędne analizy, błędy formalne, błędy metodologiczne i konsekwentnie błędny punkt dojścia – wnioski, idee, przesłanie, podsumowanie.
    Do kosza. Szkoda czasu i atłasu. Czas, Historia, Praxis to zweryfikowały bezlitośnie, choć są niestety marxowe /jak i leninowskie, engelsowe, stalinowskie/ idee wciąż powtarzane, powielane, wdrażane w życie /m.in. tzw. globalizacja, niemiecka UE Niemiec i dla Niemców, obecna Rosja kremlowska, sputnikowa, sowiecka, neokomunistyczna, bolszewicka i leninowska z ich tzw. „pożytecznymi idiotami„ – za pieniądze i za darmo/
    Naprawdę i na pewno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *