Wielomski: Sierpień 1939 raz jeszcze

Dyplomacja polska ponownie znalazła się w sytuacji w jakiej dyplomacja sanacyjna była w VIII 1939 roku. Mamy samych wrogów i mocno niepewny „sojusz egzotyczny” z dalekim zachodnim mocarstwem. Mam tutaj na myśli zmasowaną kampanię oskarżeń Polski i Polaków o udział w Holocauście lub rozpętania II Wojny Światowej.

Środowiska żydowskie oraz amerykańscy politycy i dziennikarze już od dawana oskarżają nas o niecne działania w stosunku do Żydów przed, w trakcie i po zakończeniu wojny. Trudno nie łączyć tych oskarżeń z wysuwanymi wobec Polski roszczeniami o tzw. mienie bezspadkowe. Strategia jest prosta: ponieważ zgodnie z polskim prawem (i wszystkich innych państw naszego kręgu cywilizacyjno-prawnego) spadkobiercą mienia bezspadkowego jest skarb państwa, to jedynym sposobem wymuszenia na nas wypłaty całości czy części żądanych pieniędzy jest wrobienie nas w kolaborację z III Rzeszą i potraktowanie jako sojuszników Hitlera, którzy jeszcze nie spłacili swoich wojennych długów wobec ofiar. Inna jest bowiem sytuacja państwa i narodu na terenie którego okupant dokonał ludobójstwa, a inna państwa i narodu, który w tym niecnym dziele z tymże okupantem współdziałał. Istotne jest to, że dotąd narracja ta docierała do nas ze Stanów Zjednoczonych i Izraela, podczas gdy nasi strategiczni sąsiedzi – Niemcy i Federacja Rosyjska – w sprawie milczały lub nawet od czasu do czasu wypowiadały się tonująco uznając swoją winę (Niemcy). Innymi słowy, narracja ta szła wyłącznie ze świata anglojęzycznego, acz biorąc pod uwagę dominację informacyjną tego języka atak był ciężki. Problem w tym, że teraz do narracji tej dołączyła (a właściwie: dołącza w tej chwili) Rosja. Władymir Putin jednoznacznie ogłosił, że mieliśmy swój udział w doprowadzeniu do wybuchu wojny, a jak twierdzą moi znajomi oglądający rosyjskie media, zaczęły się już tam pojawiać programy oskarżające nas o współudział w mordowaniu Żydów.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ten rosyjski atak sprowokowali polscy politycy, którzy od pewnego czasu koniecznie chcą przemienić „wyzwolenie” z l. 1944/45 w „okupację” i próbują budować polską tożsamość za pomocą wyburzania pomników i cmentarzy żołnierzy radzieckich. Polska narracja od lat głosi, że za wybuch wojny odpowiadają w równej mierze Niemcy i Rosjanie, a sama wojna wybuchła wskutek podpisania Paktu Ribbentrop-Mołotow. Zapaleniem lontu okazała się uchwała Parlamentu Europejskiego z 19 IX 2019 roku o europejskiej pamięci historycznej, gdzie zrównano niemiecki i radziecki udział w wywołaniu wojny, której treść zaproponowali politycy POPiS-u, z radosnym poparciem eurodeputowanych niemieckich, którzy z chęcią podzielili się z Rosjanami „sprawstwem kierowniczym” z IX 1939 roku. I po co nam to było? Po co nam ta wojna historyczna z Rosją?

Rosyjskie spojrzenie na przyczyny wybuchu II Wojny Światowej, jej przebieg i skutki jest diametralnie różne od polskiego. Rosjanie odrzucają tezę, że przyczyną jej wybuchu był Pakt Ribbentrop-Mołotow, uważając, iż było nią rozmontowanie przez Niemcy, Francję i Wielką Brytanię systemu wersalskiego w Monachium w 1938 roku. Ówczesna dyplomacja radziecka – a Putin pogląd ten podtrzymuje – uznała, że udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji (aneksja Zaolzia) czyniła z nas alianta Hitlera. Rzeczywiście, nasz udział w upadku Czechosłowacji był tak irracjonalny, że dyplomaci całego świata podejrzewali wtedy, że Berlin z Warszawą łączy jakiś tajny pakt. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sądził, że Polska bez planu bierze udział w demontażu systemu wersalskiego, który gwarantował nasze granice zachodnie, niszcząc głównego sojusznika Francji, a więc i potencjalnego własnego sojusznika Polski przeciwko III Rzeszy. Pamiętajmy, że w 1938 roku Stalin był przerażony wzrostem siły Niemiec i chciał czynnie bronić Czechosłowacji, tyle, że sanacja odmówiła przepuszczenia Armii Czerwonej przez południowe Kresy, obawiając się aneksji Lwowa i okolic. Gdybyśmy wtedy Rosjan przepuścili, to doszłoby do wojny radziecko-niemieckiej na terenie Czechosłowacji i… Paktu Ribbentrop-Mołotow by nigdy nie było. Skoro jednak anektowaliśmy Zaolzie i nie przepuściliśmy Armii Czerwonej dla ratowania Czechosłowacji, to Stalin uznał Polskę za sojusznika Hitlera. I gdy ten ostatni najpierw zażądał Gdańska i „korytarza”, a potem zaproponował rozbiór Polski, to radziecka dyplomacja uznała, że Hitler popełnił błąd skłóciwszy się ze swoim sojusznikiem i z radością zaakceptowała jego podział po połowie, czyli neutralizację ok. milionowej armii polskiej, która wraz z III Rzeszą mogła uderzyć na ZSRR w najbliższym czasie.

Tak w 1939 roku myślał Stalin, za nim historiografia radziecka, a teraz tę geopolitykę na nowo podjął Putin, oskarżając Warszawę o współsprawstwo wybuchu wojny. Skoro zaś Polska znajduje się pod obstrzałem środowisk żydowskich, to dorzucił do tego „polski antysemityzm”, decydując się wesprzeć narrację środowisk żydowskich. I nasz problem polega na braku sojuszników. Gdy w 1939 roku szukaliśmy sojusznika w Paryżu, odległego o 1.368 kilometrów, to już wtedy był to sojusz zawodny. Dziś, w 2020 roku, sojusznika w Waszyngtonie mamy w odległości jeszcze większej, bo dzieli nas 7.173 kilometry. O ile w VIII 1939 roku nie byliśmy pewni, czy Francja będzie chciała „umierać za Gdańsk”, to dziś możemy być pewni, że Amerykanie nie będą nas bronić przed oskarżeniami o zbrodnie na tle antysemickim, skoro amerykańscy dziennikarze i politycy raz po raz sami nas o to oskarżają. O ustawie 447 nie wspominam.

Słowem, w wojnie informacyjnej zostaliśmy dziś zupełnie sami i lada moment będziemy tłumaczyć światu, że Polska w II Wojnie Światowej walczyła z Hitlerem. W końcu jeden z amerykańskich polityków już bąknął, że Generalne Gubernatorstwo to było kolaborujące Państwo Polskie. Paradoksalnie, w sprawie tej bronić nas mogą już tylko Niemcy, ale czy świat nie uzna niemieckiego wsparcia za obronę swojego byłego „sojusznika”? Oto nowy VIII 1939 roku.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 29 Average: 4.6]
Facebook

8 thoughts on “Wielomski: Sierpień 1939 raz jeszcze”

  1. Łotwa i Serbia już wypłacają Żydom haracze za „mienie bezspadkowe” (acz skala tych wypłat jest nieporównanie mniejsza, niż byłaby w naszym przypadku). Ale warto odnotować, że 2 precedensy już są.

    PS. Targalski chwilowo oderwał się od paranoi tropienia „ruskich agentów” i poruszył ten temat:
    https://www.youtube.com/watch?v=KvgQzr8QWPc

  2. Czemu wielki świat zapomina o roli Brytyjczyków? Brytyjczyków, którzy chcieli by Niemcy były silne dla zrównoważenia potencjału Francji? Brytyjczyków, którzy studzili Francuzów z akcjami przeciwko hitlerowskim Niemcom? W jednym z planów po I Wojnie Światowej Niemcy miały zostać rozbite na 4 kraje. Inny plan mówił o jeszcze głębszym rozczłonkowaniu Niemiec. Głównym hamulcowym ku zniszczeniu zagrożenia „Hunów” byli Brytyjczycy. W polityce ustępstw też inicjatywa by odpuszczać Niemcom była w przody brytyjska.

    W przeciwieństwie jednak do ZSRR/Rosji czy Polski – ówczesne Imperium Brytyjskie posiadało „odpowiednią ideologię”…

    Pominąłem jawnie kolaborację Niemiec z wielkim biznesem oraz politykami USA. Bo to też jest marginalizowane, pomijane, umniejszane… bo przecież USA też posiadało „odpowiednią ideologię”…

  3. W ciągu ostatnich 250 lat tylko w okresie międzywojennym Polscy sami pisali własną historię. Już przed zaborami Rosja pisała naszą historię płacąc oświeceniowym filozofom z Europy zachodniej. To samo miało miejsce w XIX w. Po 1945 r. polskich historyków obowiązywały wytyczne płynące z ZSRR (Polska pchała się na nieswoje etnicznie terytoria i słusznie zapłaciła za to rozbiorami). Po 1989 r., co dziwne, nie podjęto szerszej akcji promowania własnej wersji historii. A może właśnie o to chodziło?

  4. Trochę to naiwne sądzić, że Polska zrobiłaby dobrze gdyby przepuściła armię czerwoną przez swoje terytorium. Wtedy jasne by było, że wejdą i już nie wyjdą. Jedno co sanacja akurat dobrze zrobiła. Ale na prosowieckim portalu nie ma też co się dziwić takiej ocenie.

    1. Wejdą i nie wyjdą? Tylko gdzie? Polska wówczas to był duży kraj, a zasadniczo do przerzutu wojsk wówczas nie trzeba było iść ławą przez całe terytorium, jak sobie kanapowi historycy wyobrażają. Wojsko wówczas(i dziś też) jechałoby sobie wydzieloną linią kolejową, zgodnie z międzypaństwowymi ustaleniami umowy o tranzycie, pod opieką wojsk państwa tranzytowego. Bezpośrednio z eszelonu ciężko byłoby zaatakować nawet Armii Czerwonej, i jak Stalin miałby w tym interes, aby idąc na pomoc Czechosłowacji angażować swoje siły w wojnę z Polską? Co na to zresztą powiedziałaby reszta świata? Życie to nie gra komputerowa ani nie amerykański film, to nieco bardziej skomplikowane

    1. Libertariański ultraprawak z POPiSu dałby się osobiście puścić z dymem przez komin, oby tylko nie mieć do czynienia z komunistami XD

  5. (…)Strategia jest prosta: ponieważ zgodnie z polskim prawem (i wszystkich innych państw naszego kręgu cywilizacyjno-prawnego) spadkobiercą mienia bezspadkowego jest skarb państwa, to jedynym sposobem wymuszenia na nas wypłaty całości czy części żądanych pieniędzy jest wrobienie nas w kolaborację z III Rzeszą i potraktowanie jako sojuszników Hitlera, którzy jeszcze nie spłacili swoich wojennych długów wobec ofiar. Inna jest bowiem sytuacja państwa i narodu na terenie którego okupant dokonał ludobójstwa, a inna państwa i narodu, który w tym niecnym dziele z tymże okupantem współdziałał.(…)
    Obejmowaniem polską jurysdykcją państwową tego majątku sami się wrabiamy w conajmniej paserstwo…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *