Jeśli szukać by przypadków pojedynczych zdań, które wbrew intencjom autorów słów były później wykorzystywane na przekór ich znaczeniu, to wzorcowym przykładem byłaby kariera inwokacji polskiego poematu narodowego „Pan Tadeusz”.
Adam Mickiewicz, uważając Litwę za „Ojczyznę swoją”, został później zinternacjonalizowany na wszystkie możliwe sposoby – pełnił już w poprzednim ustroju rolę „poety rewolucyjnego”, dziś stał się poetą właściwie beznarodowym, ewentualnie poetą co najwyżej republikańskim. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć uporczywe mówienie o „Republice”, czyli w tłumaczeniu na język polski „Rzeczypospolitej” po prostu, ewentualnie o abstrakcyjnej Republice/Rzeczypospolitej z dopełnieniem „Obojga Narodów” jako całościowej Ojczyźnie wieszcza? Do jakich narodów właściwie odwoływał się Mickiewicz, a jakie narody odwołują się do niego dzisiaj?
W istocie rzeczy Adam Mickiewicz nie uważał się za nikogo innego jak za człowieka o polskiej tożsamości narodowej i to bez żadnych zastrzeżeń, oboczności czy uściśleń odwołujących się mitu tzw. „Rzeczypospolitej Obojga Narodów”. Piękne imię Litwy wykorzystał w poemacie jako określenie małej ojczyzny, krainy lat dzieciństwa, miejsca skąd wyrastają korzenie poety. Pełną Ojczyzną wieszcza, którą obejmował sercem i umysłem chociażby z perspektywy tułacza-emigranta, była Polska.
Stwierdzenie, że Mickiewicz pochodził z Polski, jest kontrowane przez wielu myślących schematycznie ludzi automatyczną i niemal wyuczoną na pamięć reakcją – no przecież „Litwo, Ojczyzno moja…!”. Czy trudno jest zrozumieć fakt, iż Litwa jawiła się częścią Polski nie tylko wg udokumentowanej źródłami prawdy historycznej, ale też w samej świadomości poety? Rok 1848 to przecież ważne w życiu Mickiewicza wydarzenie – utworzenie we Włoszech Legionu Polskiego. Czy Mickiewicz, mając na uwadze ojczystą Litwę, tworzyłby taki Legion, gdyby nie uważał jej za kraj polski?
Warto dodać, iż autor „Pana Tadeusza”, jakby samemu przewidując możliwe nieporozumienia na ten temat w przyszłości, wyjaśnił znaczenie terminu „Litwin”, którym sam się czuł, nie pozostawiając w tym względzie żadnych wątpliwości:
„Litwin i Mazur [tutaj chodzi o Mazowszanina] bracia są;
czyż kłócą się bracia o to, iż jednemu na imię Władysław, drugiemu Witowt?
Nazwisko ich jedne jest: nazwisko Polaków.”
[Adam Mickiewicz, Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego]
Mówi się dziś wiele o „Rzeczypospolitej Obojga Narodów” – wymieniając jako „Obydwa Narody” Polaków i Litwinów. Dlaczego tylko dwóch w takim razie, skoro na tej samej skali co Litwinów umieszcza Mickiewicz też mieszkańców bezspornie polskiego aż do dziś dnia Mazowsza? Czemu nie dodać do tego kolejnych krain geograficznych i ich mieszkańców jako kolejnych narodów Rzeczypospolitej? Mnożenie ich nazw (nazwisk – powiedzielibyśmy po mickiewiczowsku) prowadzić musi do absurdu, w którym pojęciu „Polaków” można przeciwstawić nazwę każdej po kolei grupy regionalnej. Największą pod tym względem karierę z uwagi na wymienienie w inwokacji „Pana Tadeusza” i nie tylko z tego powodu, zrobiło pojęcie „Litwini”.
Co oznaczało pojęcie Litwina?
Litwin to mieszkaniec Litwy – powiedzielibyśmy. I jest to wytłumaczenie zupełnie poprawne, teraz jednak należy się nam wyjaśnienie, czym jest Litwa. Wedle „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” [Warszawa, 1880-1914], który jest owocem 34-letnich badań, w tym m.in. etnograficznych, „pod nazwą Litwa rozumiemy zarówno ziemie, które są siedzibą szczepu litewskiego, jak niemniej dawne posiadłości. w. ks. litewskich, co się zjednoczyło z Polską w r. 1386 i tworzyło z nią jednę całość państwową aż do dni upadku polskiej rzplitej [gdzie jest mowa o ‘Rzeczypospolitej Obojga Narodów’?]”. Dalej czytamy: „W. ks. lit., śród prowincji rzplitej polskiej, od czasów unii 1569r., stanowiło trzecią prowincją po W. Polsce i Małej Polsce.”
Dla podsumowania tej części posłużmy się jeszcze raz „Słownikiem…”: „Akt ten [koronacja Jagiełły], zespalając dynastyę litewską z Polską, jednoczy, kojarzy plemiona i ziemie tworzące w.ks. lit. z Polską i jest zarazem zamknięciem dziejów L. jako odrębnego państwa.” Wydawałoby się, że uwieńczeniem tego procesu była unia lubelska z 1569 roku, o której czytamy: „[…]jest akt unii lubelskiej, zawartej w lipcu 1569 r. L. odtąd staje się składową cząstką rzplitej; ziemie dawnej Polski dla odróżnienia nazywają się „koroną”. ” Powstaje więc Rzeczpospolita Polska składająca się z Korony i Litwy, chociaż tak naprawdę ich odrębność zniesiono już 5 lat wcześniej:
„Zygmunt August w r. 1564 na sejmie walnym w Warszawie, zaniechawszy wszelkiej dziedzicznej sukcesji na w. xięstwo Litewskie, dobrowolnie Rzeczypospolitej, sławnej koronie polskiej odstępuje, i wyrzeka się na wieczne czasy — tak, iż już te państwa nie są dwa ciała, a jedna rzeczpospolita z tych narodów spojona.” (A. Przeździecki, Podole, Wołyń, Ukraina. Obrazy miejsc i czasów, Lwów 1861; zaczerpnięto z HARVARD COLLEGE LIBRARY). Oczywiście widać tutaj pojęcie „obojga narodów”, ale nie świadczy ono o niczym innym, jak o istnieniu dwóch narodów politycznych wśród szlachty – stąd naród szlachecki Korony i naród szlachecki Litwy, stąd też występowały urzędy koronne i urzędy litewskie (a nie: polskie i litewskie!).
W końcu – dlatego też faktyczną stolicą Polski była (i jest przecież formalnie do dziś) Warszawa – leżąca w połowie drogi między stolicą Korony – Krakowem, a stolicą Litwy – Wilnem. Razem ich narody tworzyły szlachecki naród polski, który był nosicielem polskiej tożsamości narodowej.
Szczep litewski
W Rzeczypospolitej Polskiej mieszkało, rzecz jasna, wiele etnosów, których świadomość narodowa nie istniała w sensie politycznym. Narodem w tamte czasy jawiła się szlachta. Autorzy „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” zgłębili temat i wyjaśniają zagadnienie. W tym też czasie nie niepokojony przez nikogo bałtycki lud Litwinów żył w zachodnich częściach Wielkiego Księstwa Litewskiego, nie odgrywając żadnej kulturowej ani politycznej roli, tak jak i lud wiejski w innym częściach Polski, w tym również Korony. Autorzy „Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich” zbadali ich losy, wyjaśniając później: „[Ryngold] drogą podboju […] rozszerza granice swego państwa poza granice szczepu litewskiego.” Dalej opisują fakty o podboju Mendoga w kierunku południowym: „Maluczki co do liczby i co do potęgi ludek, ludek przytem pogański, obarczał przewagą i dawał miano swe obszernym ziemiom i ludom chrześcijańskim.”
Teraz najważniejszy fragment tłumaczący, czemu określenie Litwina dotyczyło tak wielu stanów, etnosów i grup:
„Odtąd miano Litwina zaczyna służyć nie tylko ludowi litewskiemu, ale każdemu z mieszkańców państwa Giedyminowego.”
Litwini padają więc „ofiarą” własnych podbojów i od tej pory schodzą ze sceny dziejowej. Ich władca i bojarowie rutenizują się po ogarnięciu podbojami Rusi tak, że sam Jagiełło w momencie przyjęcia Korony Polskiej i „zamknięcia dziejów Litwy jako osobnego państwa” jest ruskojęzyczny. Mówiło się jeszcze wówczas, że „Litwa kwitniet rusinoju”, a „Polszcza kwitniet łacinoju”, co oznacza, że przed dobrowolnym chrztem Litwy z rąk polskich – co samych Litwinów uratowało przed wyeksterminowaniem przez Krzyżaków pod tym samym pretekstem – zdążyła być ona jeszcze krajem prawosławnym. Dlatego również statuty litewskie pisano w języku ruskim, aż zastąpił go oficjalnie w charakterze języka kancelaryjnego w 1699 roku język polski, chociaż de facto w użyciu zastąpił go dużo wcześniej. Jak czytamy:
„Język urzędowy litewsko-ruski, który, jak wiadomo, był językiem oddawna martwym, językiem pisma jedynie, utrzymywanym był jeszcze pewien czas w prawie dlatego, że przyjaciele tradycji za ta pamiątka obstawali, lecz życie rzeczywiste przecie brało górę” [„Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”]
Zaś co do języka litewskiego, to zgodnie z prawdą autorzy „Słownika…” piszą, iż „ani jednego dokumentu urzędowego po litewsku nie widzi historia.” Wielkie Księstwo Litewskie polonizuje się więc, będąc wcześniej w swej istocie ruskim, a nie bałtyckim,litewskim.
W tym momencie nie może być już dla nikogo dziwnym fakt, że – jak pisał w polskim tygodniku Robert Daniłowicz – określenie Litwin przestało być desygnatem przynależności etnicznej, a sama Litwa była uważana za jedną z polskich dzielnic, jak Pomorze czy Mazowsze. [Narodów pomieszanie, POLITYKA, nr 51, (2787), 18 grudnia 2010]. Nie jest to tak naprawdę nic odkrywczego w kontekście tego, co stwierdził już dawno temu Mickiewicz, jest jednak pewnym wstępem do opisu tego, w jakiej sytuacji znajdowała się wówczas Polska i czym była właściwie litewskość jeszcze w czasach zaborów.
Tożsamość „litewska” rewanżem za powstanie styczniowe
Przegrane powstanie roku 1863, ostatecznie upadłe w 1864, było punktem kulminacyjnym w życiu spokojnego szczepu litewskiego. Co się stało z ludem, który jeszcze w 1864 roku wg litewskiego historyka L. Kondratasa potrafił iść do walki z hasłem „busime lenkais valais! [będziemy wolnymi Polakami!]”? Ludem, który wraz ze szlachtą potrafił zebrać się licznie w 1861 na manifestacji jedności ziem polskich, która miała miejsce na moście w Kownie, gdzie Niemen rozdzielał marionetkowe „Królestwo Polskie” od Ziem Zabranych?
Carat, stosując odwieczną zasadę divide et impera postanowił odłączyć zamieszkujący głównie Żmudź (gdzie miejscowa szlachta również znała litewski) lud, który niebezpiecznie zaczynał się utożsamiać z polskością. W 1867 roku władze rosyjskie utworzyły w Mariampolu litewskojęzyczne gimnazjum, a w 1864 roku zezwolono na otwarcie litewskiego seminarium duchownego. Wyszła stamtąd rozagitowana inteligencja, nie wyłączając duchowieństwa:
Pavojuj motina-tėvynė;
Ateina audra iš pietų!
Tai lenkas, išgama tautų.
[W niebezpieczeństwie ojczyzna-matka; Burza idzie z południa! To Polak, zwyrodniały naród.]
Pisał te słowa ksiądz (!) Jonas Mačilus, znany szerzej jako Maironis., jeden z patriarchów tzw. „litewskiego odrodzenia narodowego”. Co też uczynili spokojnym dotychczas Litwinom Polacy, którzy sami troszczyli się o zachowanie ich ludowej tradycji, jak np. Kraszewski czy Orzeszkowa i to w sytuacji, gdy ci sami Litwini w niemieckich wówczas Prusach ulegali germanizacji? Ile pieniędzy wydawał carat na swoich agentów w tzw. „litewskim odrodzeniu narodowym” i jak wysoko dotarli tam jego agenci? „Po owocach ich poznacie” – a owoce były rzeczywiście obfite, gdyż niewielki (200-300 tysięcy ludzi) do niedawna etnos stał się zawziętym wyznawcą nie tylko ideologii, która wbrew wszelkim historycznym faktom zawłaszczała całą tradycję Wielkiego Księstwa Litewskiego z nazwą włącznie, ale też zdołał wygenerować niespotykany nawet jak na młode nacjonalizmy szowinizm, którego ostrze było skierowane w wiadomą stronę. Przy okazji dokonywano ujednolicenia języka litewskiego – spisanego po latach jego występowania jedynie wśród prostego ludu (wyłączając wydawane przez Polaków i Niemców książki w tym języku). Pozbyto się oczywiście słów pochodzenia polskiego (w zamian za to wprowadzono wiele neologizmów, które na własną rękę wymyślił Jonas Jablonskis), a na początku XX wieku usunięto jednostronnie kojarzone z polskim dwuznaki „sz” i „cz”, zastąpiono je literami „š” i „č”, które zaczerpnięto z… czeskiego. Słowa „patriarchy litewskiego odrodzenia”, Jonasa Basanoviciusa aż nadto wyjaśniają, skąd inspirowany był ten ruch:
„Interesy teraźniejszych Litwinów jako narodu nie mają nic wspólnego z patriotycznymi polskimi marzeniami. Tylko na ziemi litewskiej i w niepodzielnym związku z potężnym państwem rosyjskim możliwe jest odrodzenie się Litwy i jej dalszy rozwój.”
Czy dziwić może w ogóle kogokolwiek fakt, iż słowa te opublikowano w 1883 na łamach ukazującej się s Petersburgu gazety „Nowoje Wremja”?
W ten oto sposób projekt ideologiczny, jakim była narodowa tożsamość litewska, mógł zacząć rościć sobie prawa do bycia owocem naturalnego procesu historycznego i to rościć sobie cudzym kosztem.
Od Boptów do Ponar. Od Sąjudisu do…?
Po prawie całkowitym zniszczeniu przez carat polskości na Żmudzi – tej istniejącej od dawna wśród szlachty, jak i tej wówczas powoli się rodzącej wśród ludu – litewski ruch nacjonalistyczny kontynuował to dzieło na całkowicie niemal polskiej Kowienszczyźnie. Ułatwiło im to zadanie posiadanie od 1918 swojego państwa utworzonego przez uzależnioną od Niemców Tarybę. Chętnie wspierały ją okupacyjne wojska niemieckie, które wygrały na froncie wschodnim I wojnę światową. Oblicze państwa, które konsekwentnie z nacjonalistyczną ideologią wyznawaną przez członków Taryby przybrało nazwę „Republika Litewska” było w zasadzie z góry jasne. Próbkę umiejętności dało ono w 1918 w Boptach na Kowienszczyźnie, gdzie uzbrojone przez Niemców wojska Taryby spacyfikowały miejscową polską ludność, która domagała się po rozbiorach powrotu tych ziem do Rzeczypospolitej Polskiej. Nie doczekała się ona znikąd pomocy ze względu na pewne złudzenia panujące w kręgach polityków polskich co do Litwinów. Oczekująca pomocy od Macierzy i wiernie trwająca przy polskości przez lata zaborów ludność została pozostawiona sama sobie. Jej intuicja co do zamiarów i rozwoju nacjonalizmu litewskiego była trafna. Całkowita depolonizacja polskiego wówczas kraju, Laudy (czyli Kowienszczyzny) metodą administracyjnych szykan, zakazów, cenzury polskiej prasy, a także pogromów (z czego najsłynniejszy to napad na procesję Polaków w 1937 roku wychodzących z kościoła św. Trójcy w Kownie) doprowadziły do błyskawicznego zaniku polskości na tych terenach, gdzie przecież jeszcze pod okupacyjną władzą niemiecką w 1918 Polacy ze względu na swoją liczebność potrafili wygrać wybory samorządowe do Rady Miejskiej Kowna – wedle litewskiego historyka L. Kondratisa na podstawie ich wyników można policzyć, że stanowili 43% ludności miasta, natomiast późniejszy dowodzący armii litewskiej, gen. Żukauskas, pisał w pamiętnikach o Kownie jako mieście ówcześnie polsko-żydowskim. W przypływie szczerości nawet zapiekły nacjonalista litewski (‘litewski’ już w tym nowym – niehistorycznym znaczeniu) Augustinas Voldemaras przyznał, iż wówczas nawet Kraków był bardziej litewski niż Kown.
Do absurdu dochodziło przy lituanizacji nazwisk. Postanowiono „odwrócić” procesy historyczne i oryginalne polskie nazwiska najpierw rutenizowano, a potem w tej formie lituanizowano. Kuriozum tego rozwiązania wydaje się być dziś zabawne, ale jak czułby się każdy z nas, gdyby jakakolwiek struktura dobierała mu się do nazwiska – przymiotu przekazywanego z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna? Koniec końców odmawiano Polakom w Republice Litewskiej nawet miana Polaków, wyciągając z kapelusza niczym legendę o żelaznym wilku twierdzenia o „spolonizowanych Litwinach”.
Nie mogą nas dziwić szykany administracyjne Republiki Litewskiej wobec osób narodowości polskiej, jeśli weźmiemy pod uwagę po prostu przeszłość. Historia magistra vitae Est – historia nauczycielką życia. Kiedy ustały represje wobec Polaków na Kowienszczyźnie? Kiedy nie było tam już Polaków. A kiedy ustaną represje wobec Polaków na Wilenszczyźnie?
Paweł Wilniak
za: https://polskamlodziezwilna.blogspot.com/2012/09/mity-litewskiego-nacjonalizmu.html?m=1
Z tą Kowieńszczyzną nie do końca było tak. Kowieńszczyzna była w większości dwujęzyczna, bo polska szlachta zagrodowa i litewskie chłopstwo gdzieś pod koniec XIX wieku zaczęły się mieszać ze sobą. I w latach 20 większość tamtej ludności była już dwujęzyczna. Dlatego lituanizacja tego regionu stosunkowo szybko została przeprowadzona, w innym wypadku trwałoby to dłużej.
Mit Żmudzi jako kolebki współczesnej Litwy jest żywy i jest fałszywy. Żmudź od wieków miała tendencje do uniezależnienia się od Litwy i paradoksalnie wiązało się to z trzymaniem się bliżej Korony przez tamtejszą szlachtę. W czasach nam bliższych na Żmudzi były silne tendencje separatystyczne, a obecnie istnieje tam ruch regionalistyczny, który chce uznania języka żmudzkiego za odrębny od języka litewskiego (bałtyckiego), a partie regionalistyczne na Żmudzi chcą bliższych relacji z Rosją.
Sz.Autorze!
Pamiętam gorzkie łzy mojej Znajomej
Wilnianki .
Gdy przed 30 laty Jan Paweł II, zwrócił się do Polaków zgromadzonych w kościele Ducha Świętego jako do „Litwinów polskiego pochodzenia”.
Ma Pan jakąś interpretację tego
papieskiego określenia?
Czyżby duch Giedroycia błąkający się
po pokojach redakcyjnych
” Tygodnika Powszechnego”
dał znać o sobie?
„Pan Papież” po prostu wpadł w pułapkę politycznej poprawności, usiłując być „miły dla wszystkich”, „unikać kontrowersji” itd. A tak się nie da.
Na Lietuvie — bo ta prawdziwa Litwa obecnie znana jest pod mylącą nazwą „Białoruś” — nie ma żadnych Litwinów, tylko są to Żmudzini i Auksztoci (i jakieś chyba dwa jeszcze zupełnie już nieliczne odłamy).
Zasadniczo — tak generalizując — wszystkich ich określamy jako Żmudzinów, aczkolwiek podobno (nie mam jak sprawdzić) te polakożercze patusy to ponoć właśnie przede wszystkim Auksztoci.
Niemniej jednak, skoro ziemie na północ od Wileńszczyzny to Żmudź — a oni tam chyba posługują się jednym, tym swoim dziwnym narzeczem — pamiętajmy, że to, ogólnie mówiąc, Żmudzini, a nie żadni Litwini. Żmudzini, którzy usiłują przywłaszczyć sobie litewską tożsamość.
To jest Żmudź zaznaczona na żółto: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/Etnoregionai.png
A nazywanie „żmudzińskimi” tendencji nacjonalistycznych na Litwie jest komiczne, bo rola Żmudzi w dzisiejszej Republice Litwy jest generalnie podobna jak rola ślązakowców w dzisiejszej Polsce.
Generalnie raczej im silniejsza jest tożsamość żmudzka tym silniejsza jest tendencja do odrzucania tożsamości litewskiej niż odwrotnie. Poza tym Żmudź to tylko zachodnia część współczesnej Litwy na zachód od Kowieńszczyzny.
Nie wiem — może i tak — zaznaczyłem przecież, że to jest tylko taka generalizacja. Czytać nie umie?
Nikt nie będzie wgłębiał się w jakieś naukowe(?) uzasadnienia o „tożsamości żmudzkiej”.
Ale nie chodzi o żadne naukowe uzasadnienia tylko o trzymanie się faktów. Podciąganie Żmudzinów pod ogół bałtyckich Litwinów jest absurdalne, bo Żmudzini to tylko 500 tysięcy z ponad 4 milionów bałtyckich Litwinów. To tak jakby wszystkich Słowian podciągać pod Rusków jak mają w zwyczaju niedouczone głupki z Ameryki albo Rumunów pod Cyganów.
Żmudź Żmudzi i Żmudzin na Żmudzi (Rzmudzin!) Żmudźiński Żmudzin i Nie-Żmudzin!!!!!!!!!!!!!!
Wodzu, prowadź nas na Kowno!!!!!
Ze Żmudzi wyłoni się nowy katechoniczny Kate-chon, który uratuje Europę!
Śmiertelna walka Żmudzi z Rusią wkrótce się zacznie!!!!!!!!!!!!