Wywiad z przewodniczącym austriackiego Ruchu Tożsamościowego

Jesteście austriackim odłamem europejskiego ruchu identytarystycznego. Czy mógłbyś powiedzieć naszym Czytelnikom, kiedy powstała Wasza grupa? Dlaczego wybraliście tę drogę oraz, czy braliście udział w innych inicjatywach narodowych i europejskich?

Jestem przewodniczącym Identitäre Bewegung Österreich (Ruch Tożsamościowy – Austria). Ugrupowanie założyłem w lutym 2012 roku i na początku byli w nim członkowie naszej pierwszej grupy Wiens Identitäre Richtung. Postanowiliśmy wybrać ten sposób działania po moim odejściu z populistycznej prawicowej partii FPÖ, do której wstąpiłem w 2005 roku, kiedy miałem 15 lat. Byłem tam aktywny aż do 2010 roku, kiedy zdałem sobie sprawę, że tak zwany „Drittes Lager” (Trzeci Obóz, skupiający aktywnych politycznie austriackich patriotów) potrzebuje reformy. Problemem „Drittes Lager” było to, że brakowało w nim spójnej ideologii. Składał się z liberałów, którzy po prostu chcieli społeczeństwa bez Turków; patriotów krytycznych wobec masowej imigracji, ale nie w stosunku do kapitalizmu , oraz ze skrajnej frakcji, która wciąż chciała przywrócić narodowy socjalizm. Pojawił się też inny problem, stary styl nacjonalizmu oparty na rasizmie i antysemityzmie.

Kiedy zacząłem studia w 2009 roku, dołączyłem do czytelników, których pochłonęły pisma konserwatywnej rewolucji i Nouvelle Droite. Byli wśród nas rozczarowani członkowie FPÖ oraz dawni zwolennicy narodowego oporu. Podczas lektury tych pism zrozumieliśmy, że polityka patriotyczna nie polega ani na wskrzeszaniu starych ustrojów, jak monarchia czy narodowy socjalizm, ani na wyrzucaniu wszystkich cudzoziemców z kraju. Okazało się, że musimy zbadać głęboki kryzys cywilizacji europejskiej we wszystkich jego aspektach – a mogą one mieć charakter społeczny, polityczny i duchowy.

Byliśmy głęboko niezadowoleni z burżuazyjnej natury wszystkich istniejących ruchów patriotycznych. Partia FPÖ powstrzymywała wszelkie formy aktywności politycznej i mobilizacji na ulicach. Byli w stabilnej pozycji obronnej, nie potrafili zaatakować. Zdałem sobie sprawę, że to defensywne stanowisko musi prowadzić do klęski.

W związku z tym okazało się, że trzeba było znaleźć ruch polityczny inspirowany ideami Nouvelle Droite w Austrii, który będzie w stanie odrzucić idee starej prawicy (rasizm, antysemityzm, autorytaryzm, itp.) oraz zapoczątkować aktywizm na ulicach Austrii. Kiedy zobaczyłem zdjęcia i filmy z działań identytarystów w Paryżu w 2012 roku, zdałem sobie sprawę, że ruch identytarystyczny musi być przyszłością europejskiej, patriotycznej aktywności.

Na czym polega Wasza idea? Czy możesz przedstawić główne punkty Waszego programu? Czy program ruchów identytarystycznych ma charakter wspólny (z lokalnymi dodatkami) czy też każda grupa buduje od początku swój program?

Doktryna identytarystyczna polega na koncepcji etnopluralizmu, naszej idei dwustronnej i trój- warstwowej tożsamości, a także naszego sprzeciwu wobec koncepcji Wielkiej Wymiany. Jako etnopluraliści uważamy, że wszyscy ludzie mają prawo do swojej ojczyzny, ale również domagamy się prawa dla naszych europejskich narodów. Nasza tożsamość ma dwie strony – etniczną, co oznacza ​​nasze dziedzictwo i pochodzenie oraz kulturową, która jest więcej niż sumą naszej historii, języka i tradycji. Pierwszą warstwą naszej koncepcji tożsamości jest tożsamość regionalna. Dla mnie to tożsamość wiedeńska. Moja tożsamość regionalna to dialekt, historia i tradycje Wiednia. Drugą warstwą jest tożsamość narodowa. Dla mnie, jako Austriaka jest to Austria, niemiecka kultura i język. Trzecią warstwą jest tożsamość cywilizacyjna. Jest to tożsamość europejska. Składa się z historii i tradycji europejskich narodów. Doktryna ta jest powszechna w całym ruchu identytarystycznym. Ponieważ Wielka Wymiana jest największym zagrożeniem dla naszej tożsamości etniczno-kulturowej, musimy uznać walkę z nią za nasz główny cel.

Co rozumiecie pod pojęciem Europa? Jak chcielibyście widzieć jej przyszłość? Czy w budowaniu silnej, zjednoczonej Europy może przeszkodzić historia poszczególnych narodów i wynikające stąd konflikty?

Dla mnie Europa to kilka tysięcy lat wspaniałej cywilizacji „Abendland” (Zachodu), który sięga Indoeuropejskiego podboju. Jestem dumny z bycia częścią tego dziedzictwa. Budowa europejskiego braterstwa jest możliwa tylko bez szowinizmu. Po prostu, kiedy odrzucimy te wszystkie dyskusje na temat wewnętrznych granic Europy i skupimy się na naszej wspólnej granicy na Morzu Śródziemnym, pozbędziemy się amerykańskiej hegemonii w Europie, będziemy mogli być ponownie niezależni. Gdy nadal będziemy walczyć miedzy sobą cofniemy się o 100 lat.

28 lutego br. w Wiedniu odbyła się konferencja identytarystów z Austrii, Szwajcarii oraz Czech. Czy głbyś powiedzieć kilka słów o tej konferencji, czego dotyczyła, jakie były założenia oraz jakie zapadły na niej decyzje?

Konferencja odbyła się 28 lutego pod nazwą „Forum różnorodności europejskiej”. Jej celem było zrobienie pierwszego kroku w kierunku określenia zmian w polityce patriotycznej. Identytaryści z Austrii, Czech i Słowenii dołączyli do konferencji i dyskusji na temat prawdziwej różnorodności w swoich krajach w zakresie regionalnej tożsamości i naszej wspólnej historii jako części świętego cesarstwa austro-węgierskiego. Podkreśliliśmy, że chcemy odciąć się od konfliktów z przeszłości między naszymi narodami – m.in. problem granic i „wyższości etnicznych”. Walka o przyszłość Europy nie odbędzie się w Sudetach lub Karyntii, ale w rejonie Morza Śródziemnego i na wyspie Lampedusa!

6 czerwca br. miała w Wiedniu miejsce manifestacja przeciwko Wielkiej Wymianie. Czy możesz przybliżyć ideę tego protestu oraz opowiedzieć jak przebiegała mianifestacja?

Ideą tego marszu było zwrócenie uwagi austriackiego społeczeństwa na problem zwany „Der Große Austausch” (Wielka Wymiana). To polityka wymyślona przez europejskich liberałów, chcących zastąpić Europejczyków cudzoziemcami, której historia sięga 1970 roku. Konsekwencją tej polityki jest to, że liczba rdzennych Europejczyków z roku na rok maleje, podczas gdy liczba cudzoziemców z roku na rok wzrasta. W ostatecznym rozrachunku konsekwencją tego procesu będzie nie „różnorodność” i nowa Europa, ale brak Europejczyków w ogóle. Większość Austriaków jest krytyczna wobec masowej imigracji i islamizacji, ale nie zdaje sobie sprawy, że istnieje poważniejszy plan związany z tymi wydarzeniami. Tak więc samą ideą tego marszu było uczynienie Austriaków świadomymi tego procesu i pokazanie im, że ten proces jest rzeczywistością. Dlatego przemaszerowaliśmy przez 10-tą dzielnicę Wiednia, gdzie Wielka Wymiana miała już miejsce. Chcieliśmy pokazać, że mimo, iż my Austriacy jesteśmy mniejszością w tym okręgu, to nie poddamy się, będziemy walczyć i przeprowadzimy rekonkwistę, aby ponownie rozbudzić nadzieję u ostatnich Austriaków.

Przed marszem wielu patriotów mówiło nam, że tureccy imigranci i Antifa chcą nas zaatakować. Organizacja nie była problemem, ale pochłonęła dużo czasu. Zaczęliśmy przygotowania już dwa miesiące wcześniej, w związku z tym byliśmy w stanie reagować na przejawy działań Antify itp. Ostatecznie to był ogromny sukces: ponad 400 identytarystów przemaszerowało przez Favoriten (10-ta Dzielnica). To duża liczba, gdyż należy zwrócić uwagę, że w Austrii nie ma czegoś takiego, jak kultura patriotycznych manifestacji. Pomimo nieudanych prób blokady (zostaliśmy zaatakowani, rzucano w nas kamieniami, fajerwerkami i racami) – przeszliśmy!

Jakie jest Wasze zdanie na temat konfliktu ukraińskiego? Czy popieracie, którąś z walczących stron?

Moja opinia na temat konfliktu ukraińskiego jest taka, że powinno się jak najszybciej doprowadzić do trwałego pokoju. Trzeba położyć kres bartobójczej, europejskiej wojnie. Cytując Carla Schmitta, jestem za „zakazem interwencji obcych sił”, co oznacza, że żadna siła, której ten konflikt nie dotyczy bezpośrednio, nie powinna w nim brać udziału. Rząd ukraiński jest w moich oczach użytecznym idiotą USA, które chcą eskalacji wojny domowej na Ukrainie oraz w pełni konwencjonalnej wojny między Rosją i Zachodem, aby dalej pogłębiać wpływy w Eurazji.

Chciałbym porozmawiać o Austrii. W listopadzie miałem przyjemność być w Wiedniu. Siedząc na Marie-Therese Platz, oglądając świąteczne obrazki Weinachtmarktu oraz chodzących wokół stoisk muzułmanów zacząłem się zastanawiać, jak to się stało, że wielkie imperium znajduje się w takiej sytuacji w jakiej jest obecnie… Gdzie doszukujecie się przyczyn upadku Waszego państwa?

Przyczyną śmierci chrześcjańskiej tradycji jest rozczarowanie światem. To konsekwencja nowoczesności i Oświecenia.

Islamizacja Austrii to skutek Wielkiej Wymiany. Konsekwencja wymiany spowodowanej przez liberalne europejskie elity.

Wyobraź sobie, że jesteśmy w 1657 roku. Ktoś zadaje Ci pytanie, co oznacza bycie Austriakiem? Co mu odpowiesz?

Jako historyk jestem pewien, że w 1657 Austriak odpowiedziałby „być lojalnym poddanym dynastii Habsburgów”. Dla niego bycie Austriakiem oznaczało też być dobrym katolikiem, walkę przeciwko każdemu, kto chce zaszkodzić Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu oraz przeciwdziałnie osmańskiej ekspansji.

Czy żałujecie rozpadu unii Austro-Węgierskiej?

Jako historyk żałuję, że doszło do rozpadu Cesarstwa austro-węgierskiego, ponieważ to był własny świat we wszechmnogiej Europie XIX i XX wieku. Jednak jako identytarysta nie żałuję tego, ponieważ życie nie-Węgrów pod panowaniem węgierskim nie było łatwe. Imperium nie było w stanie przeciwstawić się rozwojowi nowoczesności, było tylko kolejnym jej przejawem, którego możliwości wyczerpały się w 1918 roku. Parafrazując Władimira Putina mówiącego o rozpadzie ZSRR: kto nie żałował rozpadu cesarstwa austro-węgierskiego, nie ma serca, ale ci, którzy chcą, aby je ponownie odbudować, nie mają mózgu.

Rozmawiał: Tomasz Kosiński

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *