Na północnym-wschodzie Nigerii, w stolicy stanu Borno, w Maiduguri doszło 1 lipca 2014 r. do samobójczego zamachu bombowego, w którym zginęło co najmniej 18 osób. Poza tym, kilka samochodów uległo całkowitemu zniszczeniu.
Według informacji, które uzyskał reporter BBC, materiały wybuchowe miały zostać ukryte w samochodzie przewożącym węgiel drzewny. Jak do tej pory żadna z grup działających w Nigerii nie przyznała się do przeprowadzenia zamachu, ale powszechnie wiadomo, iż Maiduguri stanowi centrum działań organizacji o nazwie Boko Haram (https://konserwatyzm.pl/artykul/12229/krotka-historia-boko-haram), która zasłynęła na całym świecie porwaniem ponad 200 uczennic.
Wybuch nastąpił z samego rana przed Monday Market i obok rynku, jednym z najpopularniejszych miejsc w mieście. Użyto IED (improvised explosive device), czyli improwizowany ładunek wybuchowy zwany też fugasem lub miną-pułapką. Według świadków eksplozja wywołała olbrzymią kulę ognia. Oprócz 18 zabitych, około 55 osób zostało rannych.
Maiduguri to dawna siedziba organizacji uznawanej za terrorystyczną, Boko Haram. Pierwsze ataki miały miejsce w 2009 r. Według BBC, Boko Haram kontroluje praktycznie wszystkie drogi prowadzące do miasta, w którym pojawiają się ostatnio problemy z aprowizacją ze względu na niechęć kierowców do wożenia towarów do stolicy stanu Borno. Na uwagę zasługuje fakt, że na miejscowym lotnisku nie odbywają się żadne komercyjne loty, które zostały wstrzymane po ataku na nie w grudniu 2013 r. Natomiast Uniwersytet w Maiduguri nieoficjalnie jest jednym z głównych miejsc rekrutacji członków niesławnej organizacji.
Wojsko, według BBC, miało zareagować natychmiast i wieczorem, tego samego dnia, dokonać ataku na jednostkę wywiadowczą Boko Haram w mieście Chibok na północnym-wschodzie stanu Borno. Aresztowano lidera tamtejszej komórki Babuji Ya’ari, którego wiąże się z porwaniem uczennic. Poza tym, podejrzewany jest o udział w majowym morderstwie emira Gwoza, lokalnego lidera. Oblicza się, że od początku roku w wyniku działań Boko Haram mogło zginąć nawet 2 tysiące osób.
Miasto Maiduguri zostało założone około 1907 r. przez brytyjskich żołnierzy nad sezonową rzeką Ngadda. Obecnie liczba ludności przekracza 1 milion. Sam region przez wiele wieków był częścią państwa afrykańskiego o nazwie Kanem-Bornu, które straciło na znaczeniu na początku XIX w. na skutek najazdów ludu Fulani. W skład Maiduguri wchodzą de facto dwie części: zachodnia i wschodnia. Yerwa to zachodnia część miasta, która została założona około 1907 r. jako stolica państwa Borno przez Abubakara Garbai. Wschodnia natomiast to Old Maiduwuri, gdzie znajdował się brytyjski posterunek. Uniwersytet w Maiduguri (University of Maiduguri UNIMAID) został założony w 1975 r. przez rząd centralny i rocznie studiuje na nim około 25 tysięcy osób – ostatnie dane mówią o spadku do 4 tysięcy, co jest związane ze szczególną niechęcią Boko Haram do zachodniej edukacji. Miasto Maiduguri było kiedyś handlowym centrum nie tylko regionu, ale i państwa. Od czasu uaktywnienia się Boko Haram, mieszkańcy żyją w strachu. W celu zapewnienia bezpieczeństwa utworzono cywilną milicję (Joint Task Force JTF), która strzeże porządku na granicy miasta. Poza nim, to praktycznie obszary opanowane przez Boko Haram. Główną bronią JTF wydają się być maczety. Na ironię motto stanu Borno brzmi „Dom Pokoju” (Home of Peace).
Po przegranym powstaniu Boko Haram w 2009 r. wydawało się, że sytuacja jest do opanowania, lecz konflikt przeszedł transformację i rozwinął w innych kierunkach. Lider niesławnej organizacji, Abubakar Shekau, oficjalnie wypowiedział wojnę mieszkańcom Maiduguri a zwłaszcza członkom JTF. Ponieważ w samym mieście liczba ataków jest znacznie mniejsza niż poza nim, spora grupa obywateli migruje. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że nawet 650 tysięcy osób niejako musiało zamieszkać w Maiduguri lub innych większych miastach ze względu na akty przemocy w pozostałych częściach stanu Borno. Nigeryjska armia praktycznie otoczyła miasto okopami i błotnymi murami, co potęguję poczucie oblężenia. Oficjalnie w stanach Borno, Yobe i Adamawa nadal trwa stan wyjątkowy, a armia, ze względu na słabe wyposażenia, stara się unikać konfrontacji bezpośredniej.
dr Krystian Chołaszczyński
/ame/