Ziętek-Wielomska: Cyfrowe poddaństwo

„Problemem kapitalizmu jest to, że jest w nim za mało kapitalistów” – te słowa angielskiego pisarza Gilberta Keitha Chestertona często przytaczam, gdyż moim zdaniem wyrażają one podstawowy problem współczesnego świata. Zakładają bowiem określoną definicję kapitalizmu: „Kapitalizmem nazywam system ekonomiczny, w którym kapitał w przeważającej części należy do stosunkowo niedużej grupy ludzi, zwanych kapitalistami, zaś wielka masa obywateli, nieposiadających kapitału, musi najmować się do pracy u kapitalistów w zamian za pensję”1. I w tej kwestii nie zmienia się nic wraz z kolejnymi fazami przepoczwarzania się kapitalizmu: od tego w XIX w., związanego z produkcją wielkoprzemysłową, przez ten konsumpcjonistyczny, finansowy, aż po Schwabowy kapitalizm interesariuszy czy też kapitalizm inkluzywny Lynn Forester de Rothschild. Sprawa staje się o tyle dramatyczna, że w epoce tzw. czwartej rewolucji przemysłowej, której prawdziwą twarzą jest „kapitalizm inwigilacji” (Shoshana Zuboff) kapitaliści są w stanie stworzyć system, w którym będą mogli mieć ludzi na własność.

Amerykańscy badacze Nick Couldry i Ulises A. Mejias w książce The Costs of Connection: How Data Colonizes Human Life and Appropriates it for Capitalism („Koszta połączenia: Jak dane kolonizują ludzkie życie i zawłaszczają je dla kapitalizmu”) stawiają tezę, że to co jest budowane na naszych oczach, to kolejna wersja kolonializmu. Ich zdaniem pierwszym etapem kolonializmu była epoka feudalna, kiedy to źródłem bogactwa była ziemia. Państwa kolonialne dążyły do zawłaszczania nowych terenów, czego najbardziej skrajnym przykładem był podbój obu Ameryk, w tym zaprowadzenie niewolnictwa w Ameryce Północnej. Kolejnym wydaniem kolonializmu był właśnie kapitalizm, kiedy to źródłem bogactwa stała się praca. Teraz przechodzimy do następnego etapu, kiedy to źródłem bogactwa stają się dane. Stawiają oni tezę, że epoka kapitalizmu właściwie się kończy, gdyż kończy się era, kiedy źródłem bogactwa jest praca i wchodzimy w coś nowego, bo opartego na danych jako głównym zasobie ludzkości. Nie mamy jeszcze adekwatnej nazwy dla określenia tego systemu, dlatego mówimy wciąż o kapitalizmie. Mówimy tak, gdyż ten system tworzony jest przez kapitalistów, którzy za pomocą wyzysku ludzkiej pracy zebrali bogactwo, które teraz inwestują w budowę nowego systemu.

Teza obu autorów dotyka kluczowej kwestii, czy rzeczywiście dane mogą zastąpić pracę jako źródło bogactwa narodów, ale to już jest temat na osobne opracowanie. Niewątpliwie możni tego świata mają przed oczami taką wizję. Stąd też mamy do czynienia z procesami deindustrializacji Zachodu i przenoszeniem ludzi do świata wirtualnego. Utrzymywani za pomocą dochodu gwarantowanego – bo ich praca już kapitalistom nie będzie potrzebna – będą spędzać życie w sieci, jako żywy rezerwuar i generator danych. Wizja jest upiorna, ale bardzo konsekwentnie wdrażana w życie.

O tym, że należy traktować ją na poważnie, świadczą słowa Janusza Filipiaka, w których radził biedakom, żeby za dużo nie „żarli” i nie latali2. Ja panu biznesmenowi jestem niezmiernie za nie wdzięczna, bo ta nieskrywana przez niego pogarda sprawiła, że wiele milionów Polaków usłyszało coś, czego w takiej formie usłyszeć nie miało. Jego zachodni koledzy przechodzą liczne szkolenia z komunikacji, żeby skutecznie ukrywać swoje prawdziwe myśli i by żywiąc w sercu głęboką pogardę dla ludzi zwracać się do nich z wielką troską i udawaną empatią. A pan Filipiak powiedział dokładnie to, o co w tym wszystkim chodzi: biedakom wara od tego, co wolno bogatym. A w świecie po Wielkim Resecie biedacy mają żyć w wirtualnej rzeczywistości, nie przemieszczać się, nie spotykać w realnym świecie i nie konsumować mięsa, tylko syntetyczną żywność, którą będą sobie w przyszłości drukować na „drukarkach żywności”, co doskonale zostało pokazane w niezwykle „pouczającym” serialu Upload. Zresztą Polska przeżywa właśnie atak reklamowy ze strony hiszpańskiej marki Heura, produkującej „etyczne” mięso. Firma bombarduje nas komunikatami w stylu „Nie jesteśmy alternatywą dla mięsa – jesteśmy jego następcą”. Ludzie, którzy nie będą w ogóle pracować albo będą pracować w domu, nie będą spotykać się w realu (np. na grillu, którego też już nam „Gazeta Wyborcza” obrzydza3), i będą mało chodzić (głównie po mieszkaniu) i rzeczywiście wiele energii zużywać nie będą. Po co mają więc za dużo jeść? (Oczywiście osobną kwestią jest sprawa zdrowotnych skutków ciągłego przejadania się i prozdrowotnego znaczenia postów, ale nie o zdrowie ludzi tu chodzi…). Ludzie będą mieć tyle energii, ile jest potrzebne do tego, by siedzieli w sieci i generowali dane.

Wypowiedź Filipiaka pokazuje świat ludzi bogatych, którzy najpierw przez kilkadziesiąt lat w dążeniu do powiększania fortun niszczyli państwa, narody, lokalne przedsiębiorstwa, środowisko, a także ludzką psychikę (oddziaływanie reklamy), forsując prymitywny konsumpcjonizm, a teraz go zwijają, bo projekt przestał się opłacać. Budują nową strukturę, kolonializmu danych, swego rodzaju neofeudalizmu i nową wersję kapitalizmu – ciągle nie mamy trafnego pojęcia, które wyrazi esencję tej nowej formacji niewolniczej. Poddaństwo czy wręcz niewolnictwo cyfrowe mogłoby być tutaj jakąś propozycją, chociaż można by znaleźć coś bardziej wyrazistego. W końcu pojęcie kapitalizmu też kiedyś zostało wymyślone.

System ten dąży do totalnej destrukcji także rodziny i domu, jako miejsca rozwoju życia rodzinnego. Ostatnio w prasie pojawił się artykuł, w którym czytamy: „Będzie się z tobą bawić, przytulać się, obdarowywać uśmiechem, a co najważniejsze – przypominać ciebie. Tanie w utrzymaniu i niewymagające stałego pilnowania. Brzmi jak idealne dziecko? Według brytyjskiej znawczyni sztucznej inteligencji takie może być właśnie wirtualne dziecko przyszłości”4. Wirtualne dzieci to pomysł przedstawiony przez Catrionę Campbell, jedną z głównych brytyjskich autorytetów w dziedzinie sztucznej inteligencji oraz nowych technologii. Swoją wizję nowego wirtualnego rodzicielstwa przedstawiła w nowo opublikowanej książce AI by Design: A Plan For Living With Artificial Intelligence („SI jako projekt: plan życia ze sztuczną inteligencją”). Jej głównym argumentem na rzecz takiej formy „rodzicielstwa” jest oczywiście przeludnienie i potrzeba ochrony klimatu. Powiedzmy wprost: celem tej polityki ma być po prostu depopulacja. I na co warto zwrócić uwagę, publikacja ta dostarcza nam kolejnego argumentu na rzecz tego, że być może rzeczywiście kapitalizm się kończy. W końcu immanentnie z kapitalizmem związane było pojęcie proletariatu, które pochodzi od łacińskiego słowa proles, czyli potomstwo. „Proletariat” w tej nowej formacji potomstwa mieć już nie będzie, więc nie będzie już de facto proletariatem. To czym będzie? Znowu brakuje nam odpowiednich pojęć. Istotę tego zjawiska opisuje oczywiście nieoceniony Yuwal Harari, który poucza, że człowiek jest tylko wiązką danych, algorytmów itd. Nowy „proletariusz” ma więc być tylko generatorem danych i niczym więcej, żywą maszynką produkującą nowy, cenny „towar” w postaci danych. Na marginesie warto wspomnieć, że wspomniany serial Upload także dostarcza tutaj ciekawej informacji na rzecz tego, co jest dla ludzi planowane w kontekście wirtualnego „rodzicielstwa”. Otóż w ofercie firmy Lake View, która jest swego rodzaju głównym bohaterem filmu, pojawia się także możliwość wirtualnej ciąży dla… mężczyzn. Koniec naturalnej dyskryminacji mężczyzn, którzy od tej pory będą mogli być… wirtualnymi matkami. Świat cyfrowy nie zna granic!

Zaczęliśmy ten esej od słów Chestertona, które są ciągle niezmiernie aktualne. Ale być może rzeczywiście pojęcie kapitalizmu z czasem będzie coraz mniej przystawać do rzeczywistości, w której nie będzie już proletariuszy, a niewolnictwo przyjmie nową formę, poddaństwa cyfrowego. Miejmy jednak nadzieję, że rozwój zmieni swój kierunek i że ostatecznie nie będziemy musieli szukać nazwy dla świata, który realnie oby nigdy nie zaistniał.

Z kapitalizmem związane było pojęcie proletariatu, które pochodzi od łacińskiego słowa proles, czyli potomstwo. „Proletariat” w świecie wirtualnego „rodzicielstwa” potomstwa ma nie mieć, więc nie będzie już de facto proletariatem.

Magdalena Ziętek-Wielomska – Instytut Badawczy Pro vita bona

za: https://www.nowoczesnamysl.pl/2023/02/05/cyfrowe-poddanstwo/

1 G.K.’s Weekly 14.11.1925, cit. per. J. Rydzewska, Dystrybucjonizm. Poglądy społeczne i ekonomiczne Chestertona, „Krytyka Literacka” 2015, nr 4, s. 1.

2 Polski milioner: ludziom trzeba wytłumaczyć, żeby nie żarli tyle mięsa, 27.06.2022, https://www.money.pl/gospodarka/polski-milioner-ludziom-trzeba-wytlumaczyc-zeby-nie-zarli-tyle-miesa-6784320021830176a.html (dostęp: 30.06.2022).

3 M. Krukowska, Ślad węglowy na talerzu. Tak mięsożerni niszczą klimat, 21.04.2022, https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/slad-weglowy-na-talerzu-tak-miesozerni-niszcza-klimat/hnff7m2 (dostęp: 30.06.2022).

4 M. Kuśmierek, Wirtualne dzieci to nie taki głupi pomysł. Będą tanie w utrzymaniu i niewymagające stałego pilnowania, 2.02.2022, https://spidersweb.pl/2022/06/rozwiazanie-problemu-przeludnienia-i-samotnosci-wirtualne-dzieci.html (dostęp: 30.06.2022).

Dziękujemy za zainteresowanie naszym czasopismem. Liczymy na wsparcie informacyjne: Państwa komentarze i polemikę z naszymi tekstami oraz nadsyłanie własnych artykułów. Można nas również wpierać materialnie.

Dane do przelewów:
Instytut Badawczy Pro Vita Bona
BGŻ BNP PARIBAS, Warszawa
Nr konta: 79160014621841495000000001

Dane do przelewów zagranicznych:
PL79160014621841495000000001
SWIFT: PPABPLPK

Zrzutka

Click to rate this post!
[Total: 11 Average: 4.6]
Facebook

6 thoughts on “Ziętek-Wielomska: Cyfrowe poddaństwo”

  1. Przytoczone słowa o kapitalizmie można bardziej uogólnić. Kapitalizm to system, który wszystko sprowadza do absurdu. Wszak i krytycy lubili wskazywać na jego sprzeczności. Dialektyczne czy kulturowe. To co jest główną zaletą kapitalizmu czyli rozwój technologii podporządkowującej świat materialny jest też źródłem cierpienia , z którym chciały sobie radzić religie. Kapitalizm to akcelerator błędnego koła samsary. Niegdyś świat materialny był matrixem, cieniem w jaskini Platona, dziś internet jest turbo matrixem w stosunku do którego świat materialny już jest wyzwoleniem.

  2. Klasyk powiedział : „Jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym , ze zaczynamy się w niej urządzać”. To samo mówi ascetyczny pustelnik oceniający kondycję ludzkości w otaczającym świecie. CO znaczy ta lokalizacja? Ostateczny koniec z którego wydobywają się resztki konsumpcji. Ostatecznym końca drzewa jest tez owoc. Poznania dobra i zła. Wielkie wzajemne żarcie aż ktoś zamieni chleb i wino w inne ciało.

  3. Jeżeli przed XIX wiekiem gospodarka była oparta na ziemi i produkcji rolnej, to nie był to żaden kapitalizm, tylko właśnie feudalizm. Kapitalizm, jak sama nazwa wskazuje, to system, w którym głównym źródłem bogactwa jest kapitał (a na pewno nie praca). Epoka w którym źródłem bogactwa jest praca dopiero nadchodzi. Dane same z siebie żadnego bogactwa bowiem nie wygenerują. Trzeba je przetworzyć, czyli właśnie włożyć pracę. Głównym źródłem wzrostu gospodarczego w najbardziej rozwiniętych krajach na świecie już teraz są innowacje. W momencie kiedy stopy procentowe, wskutek akumulacji kapitału, spadają w okolice zera, sam kapitał staje się właściwie bez znaczenia. Liczy się pomysł, a kapitał na jego sfinansowanie na pewno się znajdzie.

    Przyrost naturalny przed XIX wiekiem był wprost proporcjonalny do wzrostu gospodarczego, co pierwszy zauważył Thomas Malthus i dlatego ten okres nazywamy też maltuzjanizmem.

    W czasie rewolucji przemysłowej, przyrost naturalny był już wolniejszy niż wzrost gospodarczy. Populacja rosła w przybliżeniu jak pierwiastek kwadratowy ze wzrostu produkcji. Dlatego produkcja per capita stopniowo rosła i tak samo rosły płace realne.

    Wreszcie nadchodzi przejście demograficzne i niezależnie od poziomu produkcji, populacja się stabilizuje ne jakimś poziomie. Jeżeli produkcja ma nadal rosnąć przy stałej populacji, to na każdego pracownika, których liczba jest już stała, musi przypadać coraz więcej procesów do ogarnięcia. Czyli każdy pracownik musi być coraz lepiej wykwalifikowany i …zarabiać coraz więcej. Dochody z pracy muszą więc nieustannie rosnąć, podczas gdy dochody z kapitału, wskutek kumulacji i malejącej stopy zwrotu, będą stale spadać, aż do …zera.

    Czyli cały proces przebiega dokładnie w przeciwnym kierunku niż narodowi socjaliści podają tu do wierzenia.

    1. Kolega oskarża autorkę o „narodowy socjalizm” (biorąc pod uwagę definicję historyczną, jednak słabe, bo autorka to raczej neo-frankizm), a sam bardzo skutecznie używa marksistowskich pojęć spadku stopy zysku (zwrotu z kapitału, co wychodzi na to samo) i akumulacji kapitału jako tej nie opartej na pracy.
      Ot, paradoks polskiego prawicowca, co myśli 🙂

  4. Trzeba sobie zadac nastepujace pytanie : ile moze stac nieremontowany i nie konserwowany dom. Z jakiejs niejasnej przyczyny wszyscy nie zauwazaja ,ze wszystkie elementy naszego obecnego zycia sa ze soba scisle powiazane i jeden wynika z drugiego. Nie bedzie mozna chodzic w kolko po pokoju , poniewaz nie bedzie zadnych domow , jesli uda sie chociaz zrealizowac chociaz 1/100 pomyslow gloszonych przez Filipiaka , Morawieckiego i ich wlascicieli. Jesli znaczny odsetek ludnosci zyje wykonujac nikomu niepotrzebna prace , to to nie oznacza , ze ludzkosc osiagnela stan , w ktorym mozna lezec do gory brzuchemi i zyc. Czesc ludzi wykonuje prace potrzebne i pozyteczne . Owoce tej pracy sa tak wielkie , ze zapewniaja rowniez byt tej czesci pasozytujacej. W kazdym badz razie nie istnieje i nie bedzie istnial system , w ktorym ludzie nie pracuja i zyja tak jak obecnie , nawet z ograniczeniami tzw. nowej normalnosci . Mowiac bardziej przystepnie nie bedzie nie tylko maselka , ale rowniez chebka, czyli czeka nas zaglada. Produkcja sztucznego miesa jest niemozliwa . Tzw. naukowcy napotkali przy probach takiej produkcji na bariere nie do pokonania. Wobec tego to nie bedzie mieso z hodowli laboratoryjnej. To bedzie bialko , jesli to bedzie bialko, pochodzace z jakiegos innego zrodla , albo w ogole skonczy sie na zapowiedziach. Rzad Stanow Zjednoczonych wykancza swiat przy pomocy kilku bajek. Zielona energia, globalna ocieplenia , gender , sztuczna inteligencja itd. sa kolejnymi ciosami zadawanymi gospodarce, co w koncu doprowadzi do jej rozstroju. To ma przyniesc cofniecie calych kontynentow o kilka epok i ofiary idace w setki milionow lub miliardy. Domyslam sie , ze rzad Stanow Zjednoczonych ma jakis pomysl na zachowanie technologicznych mozliwosci projekcji swojej sily na calym swiecie w nowej erze i na tym polega najpewniej caly plan

  5. Co jest istotą niewolnictwa? Fakt, że niewolnik nie może sam o sobie decydować.
    Jak doprowadzić do „dobrowolnego” niewolnictwa całe narody? Upowszechnić stosownie sztucznej inteligencji, która podejmuje decyzje za nas względnie rysuje scenariusze decyzyjne tak spreparowane, abyśmy zdecydowali „prawidłowo”.
    Każdy wynalazek upośledził którąś z naszych umiejętności, jednak AI może okazać się tym ostatnim…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *