W przeciągu ostatnich 30 lat obserwujemy renesans zainteresowań ideą imperium[1]. Wzrost zainteresowań tym tematem związany jest przede wszystkimi z pojawieniem się koncepcji USA jako nowego imperium[2]. Upadek ZSRR porównywano często z upadkiem Kartaginy, który otworzył drogę do utworzenia Imperium Rzymskiego. Po upadku Związku Radzieckiego idea ta rozważana jest też już poza kontekstem ideologicznych sporów między marksizmem i kapitalizmem, w których to pojęcie imperium kojarzono głównie z ekonomicznymi koncepcjami imperializmu. W dyskusjach tych posługiwano się już więc pojęciem imperium pozbawionym ideologicznego zabarwienia, które dominowało przez wcześniejsze kilkadziesiąt lat. Polskim głosem w tej dyskusji jest wydana pod koniec lat 90-tych praca Pawła Ziółka Idea imperium[3], na którą będziemy się niejednokrotnie powoływać w tym opracowaniu.
Koncepcja imperialna cieszy się także coraz większym zainteresowaniem wśród polskich prawicowych działaczy politycznych[4]. Zwolennicy tej idei często imperium traktują tylko i wyłącznie jako duże państwo narodowe, co naszym zdaniem jest na wskroś błędne. Naszym zdaniem bowiem imperia są czymś więcej niż tylko dużymi państwami, lecz tworami politycznymi w sposób zasadniczy różniącymi się od instytucji państwa. W przekonujący sposób pokazał to niemiecki badacz Herfried Münkler w pracy Imperien. Die Logik der Weltherrschaft – vom Alten Rom bis zu den Vereinigten Staaten (Imperia. Logika panowania nad światem – od starożytnego Rzymu do Stanów Zjednoczonych)[5] – jego analizę uważamy za kluczową dla zrozumienia badanego problemu. Münkler przekonująco wykazał, że państwa i imperia kierują się zupełnie inną logiką działania i że są to po prostu dwa odmienne modele politycznego porządku (Ordnung). Zasadnicze rozróżnienie na te dwie odrębne logiki działania opiera się na następującym kryterium: traktowania innych podmiotów politycznych jako zasadniczo równych albo też traktowania innych jako przedmiot podboju, czy też „cywilizowania”. Możemy uznać, że mamy tutaj do czynienia tak naprawdę z dwiema przeciwstawnymi zasadami porządkującymi, wertykalną i horyzontalną.
Różnica między modelem państw narodowych a imperialnym jest także ściśle powiązana z kwestią suwerenności politycznej narodów. Esencją idei państwa narodowego jest koncepcja suwerenności politycznej narodu sprawowanej właśnie poprzez instytucje państwa narodowego. W przypadku imperium narody są takowej pozbawione, a ich wolność sprowadza się wyłącznie do prawa do „kulturowego samookreślenia się”. Przykładem modelu imperialnego jest choćby niemiecka koncepcja „zjednoczonej Europy małych ojczyzn”, której charakterystyczną cechą jest jej apolityczność: wielość „małych ojczyzn” dotyczy tylko i wyłącznie płaszczyzny etnograficznej, kulturowej i językowej, na poziomie politycznej Europa natomiast ma stanowić jedność.
Skutki uznania jednej z tych zasad za podstawowy model organizacji stosunków międzynarodowych są dalekosiężne, przyjrzymy się więc bliżej tej tematyce.
Magdalena Ziętek-Wielomska
Ciąg dalszy tekstu TUTAJ
[1] Stanisław Bieleń pisze np. o rewitalizacji idei imperialnej. Por. S. Bieleń, Polityka w stosunkach międzynarodowych, Warszawa 2010, s. 234.
[2] Ibid., s. 234 i nast.
[3] P. Ziółek, Idea imperium, Warszawa 1997.
[4] Szczególnie wyraźnie jest to widoczne w publikacjach związanych z czasopismem „Magna Polonia”. Propagatorem idei imperialnej jest też Jacek Bartosiak.
[5] H. Münkler, Imperien. Die Logik der Weltherrschaft – vom Alten Rom bis zu den Vereinigten Staaten, Berlin 2016.
pod publikacją jest data>21 lutego 2021 i rozważania nt 'zasada organizacji globalnego ładu politycznego’
w czasach neoliberalizmu-globalizmu-great reset-pandemii
jest GROTESKOWE
i dla uproszczenia>od1989 jesteśmy AMERYKAŃSKĄ strefą okupacyjną
o czym przypomniał niejaki bidet w in aria mowie jaką wygłosił z okazji 2021 Munich Security Summitt>AMERICA is BACK!!!
no bo przecież IMPERIUM ktoś musi zarządzać
i wzorem zarządzania (a więc budowania) imperium najlepiej zaprezentował niejaki Czyngis Chan a potem to się nazywało
PAX MONGOLICA
i całkiem niedawno p. Gabriel Maciejewski wydał książeczkę Wacława Zatorskiego „Wojny Czyngis Chana”>ta książka zresztą wyszła już wcześniej. I tam jest całkiem sensownie opisane (a autor to polski oficer w UK-kiedy to pisał>a to ma znaczenie) jak Czyngis Chan budował swoje imperium.
Ale jest też praca Karla Jaspersa >O źródle i celu historii.
A poza tym dam se spokój bo strusiowe walenie głowy w piach AD2021
uprawiane przez lokalnych pięknoduchów
jest GROTESKOWE.
Proszę pamiętać, że w zależności od państwa, nacjonalizm pełnił funkcję jednoczącą (Prusy, Włochy) lub dzielącą (Austro-Węgry, Jugosławia). W pierwszej sytuacji powstawały nowe podmioty dysponujące znaczącą siłą, co pozwalało na stworzenie nacjonalizmu imperialnego, prężącego muskuły. W drugiej sytuacji mieliśmy raczej do czynienia z nacjonalizmem miękiszonów i słabeuszy – takim emancypacyjnym, podszytym kompleksami niższości i oblężonej twierdzy.
#Hans Asperger>
to jak SZPostowicz określi funkcję „nacjonalizmu”
w SZAP>stany zjednoczone ameryki północnej
i
'oczyszczalni ścieków=Polin’??
Go ahead!!! znaczy się: CZEKAM!!!
Zaznaczam jeszcze, że nacjonalizm panuje w Izraelu a także w Japonii i ci mają dopiero tradycję 'nacjonalizmu’!!
PS. Sugeruję rzut oka na szkolanawigatorow.pl prowadzone przez p. Gabriela Maciejewskiego i tam się SzPan douczy coś nt historii Włoch, ck Austrii, etc, etc.