Nie chcę w tym miejscu dyskutować z Zychowiczem na temat czy warto było pójść z Niemcami na Sowiety i czy Hitler w 1939 roku był czy nie był (jeszcze) zbrodniarzem, czy ważniejszy jest honor narodu czy jego biologiczne przetrwanie, postaram się skupić na tym czy wersja przedstawiona przez Zychowicza jak to Polacy mogli pokonać z Niemcami Związek Sowiecki jest realna.
Główną tezą książki Piotra Zychowicza jest to, że Polska mogłaby zwycięsko wyjść z wojny światowej tylko wtedy gdy przed pokonaniem Trzeciej Rzeszy, pokonany by został Związek Sowiecki.
By do tego doszło – zdaniem Zychowicza – Polska musiałaby związać się w pierwszej fazie wojny z Niemcami, by potem (po rozbiciu ZSRS) dokonać wolty, i w sojuszu z aliantami pokonać Niemcy.
Będąc w sojuszu z Anglią i Francją ponieśliśmy klęskę, nie sposób nie zgodzić się z tym, że gdybyśmy byli w sojuszu z ZSRS (a właściwie zgodzili się na przemarsz Armii Czerwonej przez nasze terytorium) to wojna skończyłaby się dla nas klęską o wiele dotkliwszą niż w rzeczywistości.
Został sojusz z Niemcami. Ale czy na pewno tylko taka była wówczas możliwość zwycięskiego wyjścia z wojny?
W tym miejscu nasuwa mi się pytanie: dlaczego Zychowicz za bardziej realne uważa to, że Polacy mogli pójść z Niemcami niż to, że wojna mogła się skończyć już w 1939 roku gdyby nasi sojusznicy przyszli nam z pomocą? Z drugiej strony nie jestem pewien czy to pytanie jest na miejscu: Zychowicz nie zakłada przecież, że wojna zostałaby zakończona dla nas (a w perspektywie pewnie i dla Zachodu) bez pokonania Związku Sowieckiego, a w przypadku dwóch frontów dla Niemiec już w 1939 roku różnie mogłoby to wyglądać (o czym poniżej). Nawet gdyby atak Francji spowodowałby szybką klęskę Niemiec to i tak nadal wisiałby nad nami miecz Damoklesa w postaci Związku Sowieckiego, a jeszcze gdyby wojna z Rzeszą (Niemcy by mieli dwa fronty: zachodni z Francją i Anglią oraz wschodni z Polską) przeciągała się to jak zachowałby się Stalin? (oczekujący przecież, że wkroczy do gry jako ostatni, po wykrwawieniu się mocarstw zachodnich).
Zachowanie Stalina jest kluczowe także dla wersji, którą w książce przedstawia Zychowicz.
W wersji Zychowicza Niemcy najpierw atakują Francję; Polska w tym momencie nie uczestniczy w wojnie, zabezpieczając Rzeszy tyły przed atakiem Związku Sowieckiego. Piotr Zychowicz przekonuje, że Stalin, mimo innej sytuacji niż była w rzeczywistości, nadal by wyczekiwał i chciał wejść do gry jako ostatni, a nawet gdyby zaatakował, to groziłoby mu to uwikłaniem się w długą, niekoniecznie pomyślną, dla niego wojnę z koalicją Rumunii, Węgier, państw bałtyckich pod przewodnictwem Polski (przy ewentualnym wsparciu Niemiec), której raczej nie chciałby ryzykować.
Gdyby do tego doszło niekoniecznie musiałoby wyglądać tak jak to Piotr Zychowicz przedstawił.
Szymon Askenazy w ,,Esejach dla Kasandry” pisał: ,,tylko naiwni mogą sobie wyobrażać, że Polska może toczyć wojnę inaczej niż na dwa fronty. Niemcy nie mogą przekroczyć granicy pod Zbąszyniem bez tego, aby Rosjanie przekroczyli ją ze swej strony pod Baranowiczami. Trzeba się liczyć z najprostszymi mechanizmami takich wypadków. Przed uderzeniem na Polskę Niemcy zgromadzą przeważające siły i zapewnią sobie neutralność czy bezczynność mocarstw zachodnich. Będzie więc bardzo prawdopodobne, że prędzej czy później zajmą nasz kraj i dojdą aż do Baranowicz. Czy Rosjanie mogą czekać aż Niemcy dojdą do ich granicy. Nie. Elementarna przezorność każe im już przekroczyć granicę i zająć, co się da, aby mieć coś w ręku przy pertraktacjach z Niemcami i w razie możliwego konfliktu trzymać ich jak najdalej od własnych granic . Czy tego dnia Unia Sowiecka będzie w aliansie z Niemcami, czy też z Anglią i Francją, czy nawet z nami, będzie to zależne od gry aliansów na ten dzień, ale bynajmniej nie zmieni sprawy. Przejście granicy i zajęcie wschodniej części Polski będzie w owej chwili dla Rosji sprawą nierównie pilniejszą od gry aliansów”.
W wersji Piotra Zychowicza Niemcy, bez żadnego wystrzału, są już na starcie pod Baranowiczami.
Stalin – wydaje mi się – przy takim układzie, nie miał do wyboru innej opcji, tylko musiał wejść Nawet gdyby ryzykował wojnę z całą wschodnią koalicją. A gdyby ta wojna przyjęła dla nas niekorzystny obrót i wymagała by militarnej pomocy Niemiec, to należy pamiętać o tym, że Niemcy prawdopodobnie tylko dlatego nie zdobyli Paryża w 1914 roku, dlatego że musieli przerzucić kilka dywizji w rejon walk z wojskami Samsonowa i Rennenkampa (które, na marginesie, przybyły już po bitwie ale nie zmienia to faktu, że i tak ich brakło pod Paryżem)
Opowiedzenie się Polski po stronie Niemiec w 1939 roku całkowicie zmieniło by sytuacje geopolityczną na chwilę przed wybuchem wojny. Anglia, jak Piotr Zychowicz słusznie zauważa, pchająca Polskę do wojny, stanęła by przed dylematem (oczywiście wybór, chyba w minimalnym stopniu tylko by od niej zależał) czy lepiej mieć wojnę w pobliżu swoich granic czy próbować pchnąć Związek Sowiecki na Polskę (w domyśle na Niemcy). Czy nie doszło by wówczas do jakiegoś związania sojuszem Anglii i Francji ze Związkiem Sowieckim? (przecież na chwilę przed podpisaniem paktu Ribbentrop-Mołotow, toczyły się takie rozmowy. Były one, co prawda, z obydwu stron kamuflażem, lecz jak by wyglądały gdyby Polska związała się z Niemcami?)
To Związek Sowiecki decydował o tym jak zacznie się druga wojna światowa (zawierając pakt z Niemcami), myślę że i w wersji Zychowicza decydowałby, może nie gdzie się zacznie wojna (najprawdopodobniej zaczęłaby się niemieckim atakiem na Francję; innej możliwości chyba nie ma), ale o tym jak potoczy się (i kto w niej będzie uczestniczył) już w jej początkowej fazie.
Moim zdaniem to właśnie niedocenienie roli Związku Sowieckiego jest największym problemem tezy Piotra Zychowicza, problemem który – według mnie – przekreśla możliwość dyskutowania o podboju Związku Sowieckiego przez Polskę u boku Niemiec.
Patryk Pietrasik
Fałszywa alternatywa. Polska odegrała role anglosaskiego klina w kontynentalnej Europie. „Heroiczne totalitaryzmy”, tzn. stalinizm i hitleryzm, były antylichwiarskie, antyatlantyckie i, wbrew pozorom, antyoświeceniowe. Optymalnie byłoby, gdyby Polska dołaczyła do paktu Ribentropp-Mołotow, a potem z hordami stalinowców i nazioli runeła na spedalony Zachód.
Zychowicz plótł farmazony. Historia sama wskazała właściwą odpowiedź. Naodwrót, trzeba było pójść z tym drugim przeciw Hitlerowi. I to zanim jeszcze zniszczono Czechosłowację. Bez strat terytorialnych na wschodzie, bez milionów zamordowanych Polaków. Wojska polskie, czechosłowackie i stojące w odwodzie posiłki radzieckie mogły sobie poradzić z Hitlerem nawet i bez zachodniej pomocy.