II wojna światowa wybuchła z powodu nieustannych prowokacji, jakich Polacy i polskie władze dopuszczały się wobec lojalnej i pokojowo nastawionej mniejszości niemieckiej, a także wobec niemieckiego państwa, rządzonego przez miłującego pokój wybitnego przywódcę socjalistycznego. Po prowokacji gliwickiej Niemcy nie miały już innego wyjścia, jak odpowiedzieć siłą na akty przemocy, których nie przerwały nawet działania wojenne, jak dowodzi tego np. bydgoska „krwawa niedziela”. Również władze Związku Radzieckiego, od dawna z niepokojem przyglądające się szalejącemu w Polsce antysemityzmowi oraz prześladowaniom ludności ukraińskiej i białoruskiej na okupowanych przez Polskę Zachodniej Ukrainie i Zachodniej Białorusi, zdecydowały się wziąć je w opiekę, kiedy było jasne, że wersalski bękart się rozpada. Pomimo tego, na obszarze tzw. Generalnej Guberni nadal działali bezkarnie polscy naziści, wykorzystując nazbyt łagodny reżim okupacyjny. Z powodu zaangażowania wojennego władze niemieckie nie były w stanie zapobiec masakrom dokonywanym notorycznie przez polskich nazistów na ludności żydowskiej, jak na przykład w Jedwabnem. Gęsto zaczęły także powstawać polskie obozy śmierci, w których, wobec niedostatecznej uwagi administracji niemieckiej, bezkarnie dopuszczono się zagłady Żydów. Z kolei na obszarach etnicznie ukraińskich polscy naziści i wyzyskiwacze ludu ukraińskiego sprowokowali starcia z partyzancką Ukraińską Armią Powstańczą, doprowadzając do niepotrzebnego wzajemnego przelewu krwi. Nawet kiedy Armia Czerwona wyzwoliła już ziemie pomiędzy Bugiem a Odrą, polscy naziści z faszystowskiego podziemia, wykorzystując to, że władza ludowa jeszcze nie okrzepła, nadal mordowali niedobitki ocalałych z Holocaustu i rabowali ich mienie, zaś inna ich część, podstępnie wkradłszy się w szeregi nowej, demokratycznej administracji, rozpoczęła mordowanie Ślązaków oraz Niemców na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Należy przypominać nieustannie potomkom morderców, że zbrodnie przeciwko ludzkości są nieprzedawnialne.
Tak chyba powinna wyglądać ostateczna wersja historii II wojny światowej w podręcznikach szkolnych, która podobałaby się i Żydom, i Niemcom, i Rosjanom, i Ukraińcom?
Jacek Bartyzel
za: facebook
Jak zawsze – celnie. Brawo, panie profesorze!