W czasie II wojny światowej wszyscy gracze popełniali różne błędy. Ideologiczne (ZSRR), polityczne (Polska), szaleństwa (Niemcy), kalkulacji (USA), bądź bierności (Francja i WB). Problem w tym, że pozostałe państwa miały margines błędu poprzez posiadanie kolonii (Francja i WB), dystans (USA), głębię strategiczną (ZSRR) i możliwości odbudowy sił (Niemcy). W przypadku Polski niemal każdy błąd pociągał za sobą następne. Tu zostawało tylko opóźnianie bądź redukcja strat w celu zachowania sił do dalszej rozgrywki.
Pycha
Nieprzypadkowo jest uznawana za pierwszy grzech główny. Na poziomie strategicznym polegała na niedocenieniu przeciwników i nadmiernej wierze we własne wojsko. Skutki tego objawiły się na poziomie politycznym poprzez arogancję rządu. Cenzurowano publicystów o przeciwnych poglądach [Władysław Studnicki, Stanisław Cat-Mackiewicz]. Mimo ogłoszenia mobilizacji i wybuchu wojny nie powołano rządu jedności narodowej. Po klęsce wrześniowej nowa grupa rządząca zaczęła prowadzić polityczne gierki – wymierzone w sanacyjne rządy – , które Polsce nie pomagały.
Błędy personalne
Błędy z początku wojny wynikały z nałożenia się skutków polskiej polityki od 1926. Wynika to z faktu mianowania rządzących – Edwarda Rydza-Śmigłego, Józefa Becka i Ignacego Mościckiego – przez Józefa Piłsudskiego. Żaden z nich nie nadawał się do pełnienia tak ważnych funkcji jakie otrzymali. Rydz-Śmigły dobrze radził sobie jako dowódca armii mający sprawnego naczelnego dowódcę nad sobą.
Beck był sprawnym oficerem artylerii, lecz dowódca baterii armat nie działa jakby dowodził pułkiem artylerii.
Felicjan Sławoj Składkowski – pierwszy człon nazwiska mówi za wszystko – będąc „pierwszym urzędnikiem” [szefem rządu] zasłużył się propagowaniem higieny poprzez propagowanie budowy i kontrole wiejskich wychodków [pierwszy człon nazwiska]. Innym jego dokonaniem były represje polityczne – proces brzeski i obóz odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Tadeusz Kasprzycki jako minister spraw wojskowych – osoba odpowiedzialna za przygotowanie armii do walki – zajmował się osuszaniem bagien Polesia oraz językiem liturgii dla prawosławnych żołnierzy WP. Zdecydowanie nie powinny być to priorytety ministra wojny. Prace terenowe pasują do zadań ministerstwa gospodarki. Liturgia nie leży w gestii żadnego urzędu, ponieważ państwo nie jest od decydowania o sprawach religijnych.
Geopolityka
W latach 30. państwa europejskie nie mające siły do prowadzenia w pełni samodzielnej [w tym Polska] mogły dołączyć do jednego z trzech obozów. Ententy [Francja + Wielka Brytania], osi [Niemcy] i komunizmu [ZSRR]. Wybranie któregokolwiek z nich oznaczało konieczność przeciwstawiania się państwom pozostałych sojuszy. To oznaczało konieczność prowadzenia konsekwentnej polityki na różnych polach co najmniej do czasu zmiany sytuacji międzynarodowej. Dobór sojuszników i wrogów wymagał także właściwej doktryny wojennej i organizacji wojsk.
Polityka zagraniczna i obronna Polski [właśc. Becka i Rydza-Śmigłego] była niekonsekwentna. Do 15 marca 1939 Polska [Beck] popierała wszystkie działania Niemiec Hitlera, czego skrajnym przykładem było odzyskiwanie terytorium Czechosłowacji w tym czasie co Niemcy. Po tej dacie [likwidacji Czechosłowacji i powstania państwa słowackiego ks. Józefa Tiso] polska polityka poszła w stronę konfrontacji z III Rzeszą.
Mimo tego kierunku armia nie była przygotowywana do działań na zachodzie kraju. Konieczność innego sposobu działań wynikała z innego kształtu WH od AC, ukształtowania granic oraz terenu. W takim razie obrona przed Niemcami wymagała budowy fortyfikacji oraz zwiększenia zamówień na broń pancerną i sprzęt motorowy [nie tylko samochody, lecz również ciągniki i inne wozy techniczne]. Żadne takie działania nie zostały podjęte, a co ciekawe samochody były traktowane jako dobra luksusowe i obłożone wysokimi daninami [o tym dalej].
17 września do wojny dołączył drugi agresor – Stalin wykorzystał swoje udziały w pakcie Ribbentrop-Mołotow. Prowadzona przez niemal cały okres międzywojenny krecia robota radzieckich służb skutkowała kompletnym chaosem oraz składaniem broni przez niektóre garnizony [w Kowlu, Tarnopolu i Brzeżanach]. Garnizon w Brzeżanach dowodzony przez gen. Leona Billewicza, 17 września liczył 10 000 żołnierzy i od 24 do 32 dział. Mimo siły ognia zbliżonej do SGO Polesie gen. Franciszka Kleberga, poddał się sowietom bez oporu. 21 batalion czołgów lekkich mjr. Jerzego Łuckiego liczący 45 czołgów, bez walki ewakuował się do Rumunii.
Kolejnym błędem był brak ogłoszenia stanu wojny z ZSRS. Oprócz dezorientacji dowódców osłabiało to pozycję Polski wobec sojuszników, którzy mogli później wchodzić w układy z ZSRR
Obronność
Według Fryderyka Wielkiego armia na stopie pokojowej jest w stanie walczyć 2-3 dni. Wtedy konieczne jest wprowadzenie rezerw.
Państwo polskie miało niemal pół roku na poczynienie właściwych przygotowań wojennych. W tym przypadku polegały na zmobilizowaniu rezerwowych dywizji oraz wyszkoleniu ich, zwiększeniu zamówień zbrojeniowych oraz wybudowaniu fortyfikacji. Żaden z tych czynników nie został właściwie wykonany.
Dywizje rezerwowe zaczęły być mobilizowane 24 sierpnia, a do pełnego przeszkolenia rezerwistów potrzeba co najmniej miesiąca.
Umocnienia pod Mławą zaczęto budować 14 lipca, a linię obrony Krzyżowa-Przyborów w kwietniu, z której na 10 planowanych schronów wybudowano tylko 5. To tylko świadczy o sprawności władz decyzyjnych.
Alokacja zasobów
Jak wiemy zasoby są ograniczone, więc konieczne jest wydawać je tak by zyskać jak najwięcej przy jak najmniejszych kosztach.
Prototypów i projektów było wiele. Można je znaleźć w internecie, część się pojawi w polskim drzewku białoruskiej gry World of Tanks, lecz rozwój techniki był źle zarządzany.
Wiele z nich anulowano, by pracować nad kolejnymi typami pomijając produkcję masową. Zarzucono rozwój następców tankietek – czołgów 4TP i PZInż. 130. Podobnie wyglądał rozwój czołgów pościgowych. Rozwój czołgu 10TP wyprodukowanego w jednej sztuce, zarzucono by pracować nad czołgiem 14TP, którego powstała tylko jedna makieta.
Jedynym prototypem przewidzianym do wprowadzenia w krótkim czasie był karabin samopowtarzalny wz.38 Maroszka.
Trzonem Marynarki Wojennej były 4 niszczyciele w linii, 2 w budowie oraz 5 okrętów podwodnych. Niemal żaden z nich nie był przydatny w wojnie z Niemcami. Oddając sprawiedliwość Kierownictwu Marynarki Wojennej, były to okręty od obrony przed ZSRS.
Obrona przed Niemcami wymagała stosowania innych środków. Konieczna była instalacja dział artylerii nadbrzeżnej kalibru powyżej 6 cali. Plany opiewały na działa kalibru 305 lub 340 mm. o zasięgu 30 km.
Te same problemy dotyczyły broni przeciwlotniczej i lotnictwa morskiego. Już jeden dywizjon myśliwców poprawiał sytuację.
W latach 20. oficer lotnictwa US Army przeprowadził test skuteczności lotnictwa morskiego. Polegał on na zbombardowaniu starszych i poniemieckich okrętów, z których najbardziej znany był pancernik SMS Ostfriesland. Wszystkie okręty zostały skutecznie zatopione.
Ze względu na konserwatyzm generalicji, do lotnictwa nie przykładano znaczącej wagi. Do tego kardynalnym błędem były prace nad bombowcami [w linii – PZL.23 Karaś, PZL.37 Łoś; prototyp PZL.46 Sum; projekt PZL.49 Miś] bez zapewnienia im eskorty myśliwców nie miały racji bytu. Bombowce bez eskorty myśliwców były niemal był bezbronne.
Tymczasem podstawowym typem myśliwca był PZL. P.11, o prędkości maksymalnej 390km/h. Dla porównania prędkość maksymalna Messerschmitta Bf-109D wynosiła 500km/h, a radzieckiego I-16 450 km/h.
Polityka gospodarcza
Napoleon mawiał: Do wojny potrzeba trzech rzeczy – pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Z tego powodu był to pierwszy rozdział poprzedniego artykułu autora [Jak przegrać wojnę – przyp. aut.].
Jedną z przyczyn sytuacji II RP była jej polityka gospodarcza ze wszystkimi swoimi wadami: monopolami, interwencjonizmem, wysokimi daninami oraz zwalczaniem motoryzacji. Nawet karty do gry, zapałki i zapalniczki były obłożone akcyzą lub monopolem.
Dowodem interwencjonizmu były plany czteroletni i piętnastoletni ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego, których głównym skutkiem była budowa Centralnego Okręgu przemysłowego. Wadliwość inwestycji polegała na drenażu budżetu oraz tempie budowy. COP przysłużył się tylko Niemcom, np. PZL w Mielcu będący filią Heinkla [tego od bombowców He-111].
Powstanie warszawskie
Żeby mogło zostać wygrane, musiały zostać spełnione cztery warunki.
1. Rozkład Niemiec i ich sił zbrojnych
2. Otrzymanie wsparcia lądowego od sowietów
3. Możliwość otrzymywania zaopatrzenia z zachodu
4. Możliwość lądowania 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i 1 Samodzielnej Kompanii Comando
Żaden z nich nie został spełniony. Co gorsza ośrodki w których pokładano nadzieje na pomoc miały interesy przeciwne polskim. Zachód potrzebował Stalina do rozgromienia Niemiec, a Stalin planował sowietyzację Polski [i tak lepiej niż ludobójstwo jak podczas operacji polskiej komisarza Nikołaja Jeżowa w 1937]. W tym celu powołał PKWN obsadzony jego marionetkami. Jak na szanujący się komunistyczny rząd przystało, PKWN zaczął formować swoje czeka – Urząd Bezpieczeństwa Publicznego – oraz rozbudowywać przybyłe z ZSRR Ludowe Wojsko Polskie na czele, którego Stalin postawił Michała Rolę-Żymierskiego [przed wojną skazanego za malwersacje przy zamówieniach i sowieckiego agenta].
Powinno zastanawiać dlaczego grupą najbardziej judzącą do powstania była PPR sterowana z ZSRR. Skoro to robili to ich mocodawcy z kremla i łubianki mieli w tym interes. Polegał on na rozbiciu Polskiego Państwa Podziemnego rękami Niemców. Poprzednie walki w ramach akcji Burza kończyły się źle. Oddziały AK na Wołyniu, w Wilnie, Lwowie i Lublinie były rozbrajane przez sowietów, a oficerowie wysyłani do łagrów.
Jedynymi oddziałami na Kresach ocalałymi z radzieckiego pogromu były oddziały Nowogródzkiego Okręgu AK, 5 Wileńska Brygada AK mjr. Szendzielarza Łupaszki i część 3 Wileńskiej Brygady AK dowodzona przez kpt. Rajsa Burego.
Do tego broń, której brakowało była przekazywana oddziałom leśnym. Poza AK jedyną armią wysyłającą ludzi z zadaniem zdobycia broni na wrogu była Armia Czerwona, która mogła sobie pozwolić na wielomilionowe straty.
Podsumowanie
Drogi Czytelniku. Zanim nazwiesz autora sorosowcem i agentem Putina, zasługujesz na chwilę wyjaśnień. Każde państwo mające znaczny udział w II WŚ popełniało błędy w dziedzinach podanych we wstępie. Można napisać listę błędów każdego z nich. Porażki są jednak po to by wyciągnąć z nich wnioski. Zgodnie z niemieckim powodzeniem, Co zrobimy jak przegramy wojnę? Przygotujemy się do następnej.
Problem pojawia się wtedy gdy ww. błędy powtarzają się podczas następnych wojen. To widać niestety na przykładzie obecnej polskiej polityki, dlatego autor przygotował ten artykuł, tak by – w przeciwieństwie do przygotowań Wojska Polskiego – zdążyć przed 1. września z zaradzeniem im. Błędy obecnych rządów, to temat na osobny artykuł, a ich skutki, to zagadnienie na przyszłość.
Jeremi Cierzniakowski
„Po tej dacie [likwidacji Czechosłowacji i powstania państwa słowackiego ks. Józefa Tiso] polska polityka poszła w stronę konfrontacji z III Rzeszą.” To nie było tylko odwrotnie. Beck od 1933 r. szukał zbliżenia z Niemcami, a w interesie Hitlera było nieprzeszkadzanie oraz brak sprzeciwu ze strony Polski wobec potężnych zbrojeń niemieckich. Takie były źródła pokojowego układu polsko-niemieckiego z 1934 r. W 1938 r. uzbrojony po zęby Hitler był już gotów do wojny i odkrył karty wobec Polski, najpierw nieoficjalnie w rozmowie z ambasadorem Lipskim żądając w formie ultimatum Gdańska i eksterytorialnej autostrady przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich. Beck nie poinformował o tej rozmowie Mościckiego ani Rydza, co było skandalicznym zaniedbaniem, ale Beck wiedział, że to oznacza fiasko jego proniemieckiej polityki i musiałby się podać do dymisji. Po czym Beck czekał 6 miesięcy aż Hitler ponowi to ultimatum oficjalnie w Reichstagu, po czym Beck z dumnie wypiętą piersią oznajmił narodowi w sejmie, że pokój ma swoją cenę, ale cenniejszy od pokoju jest honor”. Powiedział to człowiek, któremu zabrakło honoru, aby podać się do dymisji po rozmowie amb. Lipskiego z Hitlerem w 1938 roku. Wcześniej Beck naruszył fundament polskiej polityki zagranicznej (sformułowany przez Dmowskiego) jakim była obrona postanowień traktatu wersalskiego ustanawiającego m.in. polską granicę zachodnią. Beck zajmując czeskie Zaolzie podeptał traktat wersalski do spółki z Hitlerem. Dziś w ogóle nie rozumiemy jak straszliwa była cena oddania przez endecję polityki zagranicznej piłsudczykom po 1926 roku: 6 mln zabitych Polaków w II WŚ. Czy gdyby to ND prowadziła politykę zagraniczną po dojściu Hitlera do władzy, doszłoby do paktu Ribbentrop -Mołotow ?
Nie znajduję żadnej przesłanki uzasadniającej tezę, że polityka zagraniczna hipotetycznego rządu utworzonego przez ND byłąby lepsza, niż sanacyjna. I w czym niby miała by być lepsza, czy chociaż inna? Endecy nie dali by się sprowokować Brytyjczykom, czy może zawiązali sojusz ze Stalinem? Wolne żarty ! Bezmyślność, czy też łajdactwo Becka i spółki nie wynikało z przynależności partyjnej, a z ogólnie katastrofalnego poziomu polskich elit politycznych, cechującego je już od upadku polskiej państwowości w XVII i XVIII w. Co więcej, z błędów międzywojennej Polski nie wyciągnięto wniosków, a nasze obecne, względne bezpieczeństwo wynika wyłącznie ze sprzyjających uwarukowań zewnętrznych i nie jest w żadnym razie zasługą władz.
@Mareczeq. Widać, że nie zna Pan dorobku politycznego narodowej demokracji i jej polityków pisząc o „katastrofalnym poziomie polskich elit politycznych” (polecam książkę dokument o Dmowskim Mariusza Kułakowskiego). Zatem po pierwsze, endecja – zawsze antyniemiecka – nigdy nie dałaby by się nabrać na flirt z Niemcami Weimarskimi i Hitlerem dając im czas na zbrojenia. Po podpisaniu traktatu wersalskiego w 1919 r. Dmowski mawiał prywatnie, że „czeka nas w przyszłości jeszcze ciężka wojna z Niemcami”. Po drugie, ND za wszelką cenę broniłaby traktatu wersalskiego jako gwaranta naszych granic nie pozwalając na jego rewizję, co oznaczało, że nie byłoby Zaolzia, a fundamentem polityki polskiej byłby ścisły sojusz z Francją. Za Becka Francja chciała nawet wypowiedzieć Polsce traktat obronny wobec izolowania przez Becka ZSRR, którego Francja po 1937 r. traktowała jako potencjalnie kluczowego sojusznika w związku z agresywną polityką Hitlera. Po trzecie endecja miała diametralnie odmienne od piłsudczyków koncepcje, tradycje i osobiste kontakty w polityce zagranicznej, czyli konsekwentnie antyniemieckie i prorosyjskie (a sanacja odwrotnie: proniemieckie [Legiony, Besseler, Rada Stanu itd.] i antyrosyjskie [Pierwsza Kadrowa w Królestwie w 1914 r.] ). Beck w l. 1935-38 w ogóle nie dostrzegał takiego państwa jak Rosja Sowiecka (wywołując wściekłość Francji). Dla odmiennego przykładu Dmowski jako szef MSZ uznał w 1923 r. państwowość ZSRS i twierdził, że Rosja – jakakolwiek by była – miała fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski (przed I WS ND i Dmowski wybierając orientację na carską Rosję – będącą w sojuszu obronnym z Francją – de facto wybierał zwycięstwo nad cesarskimi Niemcami, gdyż tylko taki skutek I wojny gwarantował przyłączenie do Niepodległej ziem zaboru pruskiego (Wielkopolska, Śląsk, Pomorze). Po czwarte, nie byłoby paktu Ribbentrop-Mołotow i będącej jego skutkiem bierności Francji we wrześniu 1939 r., gdyby wszystkie państwa bezpośrednio zagrożone przez Hitlera (Francja, Polska, ZSRS) wypracowały system wzajemnego bezpieczeństwa wobec agresywnej polityki Hitlera. Nie można z góry wykluczać – ulegając propagandzie sanacyjnej, tak głęboko dzisiaj wpisanej w naszą świadomość i tradycję historyczną, że jakiekolwiek porozumienie z Francją i Rosją sowiecką w l. 1938-39 oznaczałoby dla Polski eksport rewolucji bolszewickiej, sowietyzację i XVII Polską Republikę Sowiecką. To są bajki sanacyjnej propagandy mającej odwrócić uwagę polskiej opinii publicznej od katastrofalnej polityki zagranicznej prowadzonej przez sanację i Józefa Becka. Co do Wlk. Brytanii, Drogi Panie, to nikt inny lepiej nie wyrobił sobie zdania o polityce brytyjskiej niż Dmowski toczący boje z Lloyd -George’m w czasie konferencji wersalskiej.