Mieszkający w Polsce student z Ukrainy na swoim profilu społecznościowego portalu V Kontakte zamieścił zdjęcia z pobytu w Muzeum na Majdanku w Lublinie – w tym wykonywania obraźliwych gestów w kierunku pomnika ofiar, wszystko zaś okraszone antysemickim komentarzem.
Jak op…ją się studenci z Ukrainy
Vlad Kucher napisał mieszając słowa rosyjskie i ukraińskie „Я хуесос, и сегодня я побывал на еврейском мемориале, помянул бедняг оттопырив средний пальчик в сторону мемориала, це перемога, главное не в АТО жопу рвать” („Op…m się i dziś wybrałem się na żydowskie miejsce pamięci, wystawić środkowy paluszek w kierunku pomnika, to zwycięstwo, większe niż w d… j… operacji antyterrorystycznej”). Zaprotestowali internauci (w tym zaangażowany w pomoc dla Ukrainy polski dziennikarz i korespondent wojenny Tomasz Maciejczuk) oraz Kresowianie. – Ukrainiec studiujący w Lublinie odwiedził obóz koncentracyjny Majdanek, zrobił zdjęcie z środkowym palcem na tle pomnika Walki i Męczeństwa. Tam został zamordowany brat mojej babki! Nie zostawię tego tak. Apeluję o pomoc w ściganiu go i zgłoszeniu odpowiednim organom – wezwał prof. Bogusław Paź.
Jednak nie prowokacja…
Rodacy początkowo bronili Kuchera w internecie, przekonując że całe zajście to na pewno „prowokacja Rosjan i polskich nacjonalistów”. Przestali, gdy młody Ukrainiec wprawdzie usunął kontrowersyjną fotografię, ale z dumą pochwalił się, że go „Polacy szkalują” i przyznał do „akcji” w obozie. Wątpliwości co do tożsamości sprawcy nie pozostawia też widoczny na zdjęciu charakterystyczny tatuaż z tryzubem (herbem Ukrainy). Lubelscy Kresowianie zapowiedzieli więc złożenie zawiadomienia do prokuratury. – To hańba, przodkowie takich smarkaczy stali na budkach wartowniczych w obozach koncentracyjnych, mordowali powstańców warszawskich i ukrywających się Żydów, a teraz dzieciaki uczące się w Polsce za polskie pieniądze będą profanować miejsca pamięci, uświęcone krwią niewinnych ofiar! – stwierdziło Powiernictwo Kresowe kierując sprawę do zbadania przez śledczych.
Nietykalni
Rozwydrzenie części ukraińskiej młodzieży studiującej w Polsce jest faktem, wstydliwie ukrywanym przez zaślepione geopolitycznie (i niesamodzielne decyzyjnie) władze III RP oraz pazernych na łatwy pieniądz rektorów niektórych wyższych uczelni. Sprawa profanacji na Majdanku musi zostać szybko i bez żadnych wątpliwości wyjaśniona. Nawet za niesmaczny żart – należy się głupiemu żartownisiowi choćby symboliczny „klaps” (choć za znieważenie miejsca pamięci narodowej (a jednocześnie przecież wielkiego cmentarzyska jakim jest Majdanek) grozić może nawet do 8 lat więzienia), nie mówiąc o przypadku ujawnionego szowinizmu. Tak czy siak – najłagodniejszą karą byłoby wykopanie smarkacza razem z jego tatuażem za Bug.
Osobna sprawa – to sam Majdanek. Z jednej strony na wniosek obrażonej izraelskiej wycieczki policja zatrzymała, a sąd skazał Polaka, który przejeżdżał nieopodal byłego obozu z… biało-czerwoną flagą na samochodzie. To był bowiem oczywisty antysemityzm! Z drugiej – gromada turystów z Izraela, która przed laty wyłamała bramę Muzeum i wtargnęła na jego teren nie zainteresowała prokuratury, bo „działała w uzasadnionej ekstazie i podnieceniu”. Teraz przekonamy się, czy nietykalność będąca dotąd udziałem Żydów – została przez śledczych rozciągnięta także na Ukraińców. Może już objawił się kolejny „naród wybrany”?
Konrad Rękas
„..policja zatrzymała..” – zapisać kto, „…sąd skazał…” – zapisać kto, „…nie zainteresowała prokuratury…” – zapisać, kogo, „…została przez śledczych rozciągnięta…” – zapisać, przez kogo.