Lewicki: Czesi nie chcą Koniewa, wolą Niemcowa i Politkowską

Nie tylko Polaków zaczepiali ostatnio rosyjscy politycy. Do ostrych kontrowersji doszło także w kontaktach z Czechami. W grudniu czeski parlament przyjął ustawę ustanawiającą dzień 21 sierpnia jako „dzień upamiętniający ofiary inwazji i późniejszej okupacji przez wojska Układu Warszawskiego”. Ustawa została podpisana przez prezydenta Zemana, który uchodził, do tej pory, za zdeklarowanego przyjaciela Rosji. Rozzłościło to Rosję, która zaprotestowała przeciwko takiej ustawie. To, z kolei, spowodowało zdecydowaną reakcję prezydenta Zemana, który nazwał rosyjskie pretensje „absolutną bezczelnością” i wyraził wątpliwość, czy pojedzie na obchody dnia zwycięstwa w Moskwie 9 maja, na które zaproszenie już przyjął. A jeśli miałby pojechać, to po to, by wezwać Rosję, do „odwrócenia karty historii” i zaprzestania obchodów Dnia Pabiedy.

Te kontrowersje, to tylko dalszy ciąg wyraźnie złej atmosfery w dwustronnych stosunkach, jaka zaczęła się chyba od decyzji władz jednej z dzielnic Pragi o przeniesieniu, znajdującego się tam, pomnika marszałka Iwana Koniewa. Pomnik ten był przedtem wielokrotnie oblewany farbą. Takie działanie jest w Rosji uznawane za bezczeszczenie, wręcz za świętokradztwo. Rosyjski minister Władimir Miedinski powiedział, że „miejscowy gauleiter z Pragi zapomniał, jak czescy dziadowie i pradziadowie oddawali życie w walce z nazizmem”. Nikt nie lubi takiej arogancji i tego rodzaju prowokacyjna wypowiedź spotkała się z ostrym odporem ze strony czeskiego MSZ. Wyraźnie moskiewscy urzędnicy nie zauważyli, że ZSRR już nie istnieje i takie ich zachowania nie będą tolerowane.

Czesi wydają się być zdecydowani by zrealizować to przeniesienie pomnika. Podobnie, po remoncie w praskim Starym Ratuszu nie wróciła już na swoje dawne miejsce, znajdująca się tam od 1946 roku, tablica poświęcona marszałkowi Koniewowi. Marszałek nie cieszy się estymą, gdyż zarzuca mu się przygotowywanie inwazji w roku 1968, a przedtem dowodził atakiem na Budapeszt w roku 1956.

Ostatnio zaś mocno dolał oliwy do ognia, i wręcz zagrał Rosji na nosie, burmistrz Pragi Zdeněk Hřib. Rada miasta Pragi uchwaliła dzisiaj, że ulica, przy której znajduje się rosyjska ambasada, będzie nosić imię Borysa Niemcowa, zamordowanego w Moskwie, polityka będącego przeciwnikiem Putina. Inna ulica, w tej części miasta, gdzie jeszcze stoi pomnik Koniewa, została nazwana ku czci Anny Politkowskiej, także zamordowanej w Rosji. Jak oświadczył na twitterze burmistrz Zdeněk Hřib, obie te postacie, które walczyły za demokrację i z tego powodu zostały haniebnie zamordowane, zasługują na pamięć. Od dzisiaj ambasada Rosji w Pradze jest na ulicy Borysa Niemcowa, co musiało w Moskwie wywołać wściekłość.

Czesi wobec Rosji nie maja kompleksów i pamiętają, jak to w czasach niesławnej rewolucji czescy legioniści kontrolowali całą strategiczną kolej transsyberyjską, od Władywostoka do Kazania, gdzie przejęli zasoby carskiego złota. Ten czeski korpus był wtedy główną siłą Ententy na wschodzie i dlatego też w Paryżu liczono się z Czechami chyba bardziej niż z Polakami. Dlatego też Polacy nie powinni się przed Czechami chwalić, że kiedyś byli na Kremlu, bo oni odpowiedzą, że Czesi doszli do Władywostoku.

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 3.1]
Facebook

11 thoughts on “Lewicki: Czesi nie chcą Koniewa, wolą Niemcowa i Politkowską”

  1. Trzeba zniszczyć Rosję. Najlepiej, aby postkomunistyczna Matuszka Rassija rozpadła się na kilka państw. Będzie to ostateczny triumf międzynarodowych sił thatcherystowsko-reaganowsko-konserwatywno-libertariańskich nad antyrynkowym protekcjonizmem, interwencjonizmem, socjalizmem, etatyzmem, merkantylizmem i autarkizmem.

    1. Zapominasz, że w 1989 r. państwa postkomunistyczne posiadały ogromne moce produkcyjne w zakresie przemysłu ciężkiego (np. produkcja stali), które zmiotłyby z powierzchni ziemi przemysł ciężki w UE. Interwencjonizm i protekcjonizm Zachodu polegał na likwidacji tych sektorów gospodarek państw postkomunistycznych, które byłby zagrożeniem dla własnego przemysłu. Niedopuszczono do działania wolnego rynku, co jest zresztą zasadą Zachodu. Wolny rynek się promuje tylko kiedy to jest dla nich korzystne.

      1. Siłę gospodarki liczy się w pieniądzach jakie zarabia, a nie w samych mocach produkcyjnych. I teraz gospodarka Polski jest silniejsza niż PRL.
        Likwidacja polskiego przemysłu przez Zachód to bajka. Przemysł upadł bo był nieopłacalny i zbankrutowany. Zachodowi znacznie bardziej opłacałoby się utrzymać ten przemysł żeby produkował to czego im się nie opłaca produkować u siebie. No i tak się stało, przecież Polska produkuje półprodukty dla niemieckiego przemysłu. Niemcy potrzebują takiego brudnego i mało zaawansowanego przemysłu jak Polski a przy okazji jeszcze czasem dowali się karę za brudny przemysł.
        I skoro produkcja państw postkomunistycznych mogła zmieść państwa zachodnie to dlaczego tego nie zrobiła jak jeszcze były komunistyczne?

        1. Gdyby to był sukces to rozwijalibyśmy się dużo szybciej. Za Gierka byliśmy 12 potęgą gospodarczą świata a obecnie zajmujemy 24 miejsce. Może zbliżamy się do państw Europy zachodniej, ale tracimy do państw azjatyckich.

  2. Bardzo dobry art. publicystyczny. Pan Lewicki w sposób interesujący zaczyna ukazywać absurdalność polityki historycznej współczesnej Rosji. Władcy Kremla myśląc, że trzymając „za mordę” Rosję, trzymają cały blok sowiecki i żyją fikcją. Narody środkowoeuropejskie są już wolne i nie boją się „bratniego” Związku Sowieckiego, czego elity postsowieckie w Rosji nie przyjmują do wiadomości, a w konsekwencji coraz bardziej się ośmieszają w oczach wolnego świata. Badania naukowe historyczne (a nie propaganda historyczna), nie pozostawiają wątpliwości, że Armia Czerwona walcząc z Niemcami, jednocześnie zdobywała i okupowała dla ZSRS państwa Europy środkowo – wschodniej. Dzieje tych państw w latach 1944 – 1989 aż nadto dają materiału źródłowego na potwierdzenie tej tezy. Dlatego też, tylko w rosyjskich postsowieckich głowach może utrzymać się myśl, że najazd ZSRS i pozostałych armii „socjalistycznych” na Czechosłowację to była „bratnia pomoc”. Nie, to była inwazja, a następnie okupacja sowiecka Czechosłowacji. Podobnie było w 1944 – 1945 gdy sowieci bijąc Niemców tworzyli marionetkowe, uzurpatorskie rządy kolaborantów i zdrajców na Węgrzech, Rumunii, Polsce, Bułgarii. I jeszcze przykład litewski. Gdy tylko Litwini uzyskali niepodległość, na drugi dzień strącili bez zbędnych ceregieli z cokołu w centrum Wilna „wyzwoliciela Litwy”, a właściwie jej najeźdźcą słynnego gen. Iwana Czerniachowskiego. Jest więc tylko kwestią czasu, jak znikną z przestrzeni publicznej w państwach Europy Środkowo – Wschodniej pomniki słynnych dowódców Armii Czerwonej, którzy byli dla tych narodów ciemiężycielami i okupantami, a tylko dla garstki miejscowych zdrajców i kolaborantów, którzy przejęli w tych państwach z na Moskwy władzę „wyzwolicielami”.

    1. Takich absurdów na tym portalu nie czytałem od bardzo dawna.
      Tak naprawdę to nawet nie ma co komentować.
      A swoja droga to można pana zapytać gdzie się pan uczył historii? Proszę o tytuł parecznika i nazwisko autora.

  3. (…)Narody środkowoeuropejskie są już wolne i nie boją się “bratniego” Związku Sowieckiego, czego elity postsowieckie w Rosji nie przyjmują do wiadomości, a w konsekwencji coraz bardziej się ośmieszają w oczach wolnego świata.(…)
    To po co kupujemy Wunderwaffe z Ameryki.

  4. Dom pisze: gdzie się pan uczył historii? Problem w tym, że pan się w ogóle nie uczył historii, a zbiera pan głos na tematy historyczne. To jest dopiero absurd! A literatura (nie dla pana): to przede wszystkim całe biblioteczki prac na temat Powstania Węgierskiego z 1956 roku, na temat inwazji na Czechosłowację w 1968, o Doktrynie Breżniewa z 1968 roku, o dziejach Jugosławii, Sprawy Laszlo Rajka na Węgrzech, Slanskiego w Czechosłowacji, Gomułki w w Polsce itd. Czystki w polskiej armii w latach 1948 – 1956 (na 56 generałów w tym czasie 49 to generałowie sowieccy i marszałek sowiecki i „polski” K. Rokossowski, zwolnienie ok 9 tysięcy oficerów polskich w tym 3 tys. skazanych na karę śmierci). Wstyd mi, że muszę przytaczać te dane, gdyż każdy historyk je zna, ale polskim sowieciarzom należy to przypominać.

    1. Tytuły prac i nazwiska autorów proszę.
      W przeciwnym wypadku to tylko demagogia.
      No to jak, poda pan te tytuły i nazwiska autorów czy nie.

      1. No ja rozumiem, że można uważać, że sowiecka okupacja to najlepsze co Polskę spotkało, ale podważać dość powszechne znane fakty to już chyba lekka przesada, co?

        1. @Robert – zacznijmy od tego, że zgodnie z prawem międzynarodowym oraz Słownikiem Języka Polskiego okres PRL-u nie można traktować jako okupację. Czechosłowacja czy Węgry podczas interwencji można klasyfikować jako okupację a samą interwencję traktować jako inwazję. Paranoją europejskiej myśli po-zimnowojennej jest traktowanie wszystkiego na zasadach dualizmu moralnego. Jakby antyczne czy średniowieczne sekty gnostyczne na nowo się odrodziły i wszystko traktują w kategoriach czerni i bieli. Ludzie, którzy podążają ich tropem, powinni się nazywać np. neokatarami. To już wątek na osobną historię.

          Sam user Dom powinien napisać, jaki fragment winien user Historyk udowodnić za pośrednictwem źródeł. User Historyk głosił się jako zawodowy historyk (a nawet wykładowca), jednak jego metodologia tego nie potwierdza. Począwszy od pychy i narcyzmu, kiedy to uznał iż jego zdanie dot. III Rzeszy jest ważniejsze niż zdanie bezpośrednio zainteresowanych danymi gałęziami (przypomnę – powołałem się między innymi na słowa ministra Schachta czy tzw. Raport Hossbacha wykazując iż nawet zdaniem ówczesnych Niemców inne czynniki były bardziej kluczowe dla niemieckiej polityki i planów ekspansji niż układ z ZSRR; user Historyk stwierdził wówczas że to nic nie znaczy a prawda kryje się w jego wykładach). W innym miejscu user Historyk pochwalił nie podawanie źródeł i nawet zachęcał autora tekstu, by ich nie dawał. Jaki format historyków kieruje się taką metodą? Obecnie głównie ci, którzy promują pseudo-naukowe teorie (np. „Nowa chronologia” Fomienki; propagatorzy „Wielkiej Lechii”) ale też wszelkiej maści propagandyści.

          Niestety, ale jak komentuję konserwatyzm.pl od wielu wielu lat ogólność spada (jeszcze w czasach gdy można było mieć zarejestrowane konto, potem konta były klasyfikowane na „stare niepotrzebujące potwierdzenia komentarza przez moderatora” oraz „nowe które pojawią się po potwierdzeniu”; a teraz epoka że nie konta są albo full anonimowe lub z zewnętrznego serwera). Miast racjonalnego podchodzenia jest podchodzenie moralne, gdzie zamiast zastanowić się „czym w ogóle jest okupacja lub kolonizacja” głosi się i broni propagandowe hasła typu unijna kolonizacja Polski lub okupacja radziecka Polski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *