Lewicki: Nieoczekiwana zamiana miejsc

Margarita Simonyan, szefowa rosyjskiej, nadającej w wielu językach, telewizji RT (Russia Today) i agencji informacyjnej, przytoczyła na swoim FB wyniki oglądalności transmisji na YouTube w Niemczech za miesiąc sierpień. Wynika z tego, że oglądalność materiałów RT jest najwyższa i wyprzedziła ona nawet takie potęgi jak Spiegel, Bild I Deutsche Welle. Niemieckie elity czują się zapewne tym zagrożone i zaczną czynić próby jak by tu ograniczyć, bądź zablokować przekaz rosyjskiej telewizji, który cieszy się aż taką popularnością. Wezwań, by tak właśnie czynić nie brak, i to płynących z wielu stron.

Mamy oto taką sytuację, która jest całkowitym odwróceniem stanu z czasów istnienia ZSRR i bloku wschodniego. Wówczas to władze ówczesnych państw socjalistycznych starały się ograniczać, zagłuszać i blokować przekaz informacyjny z krajów zachodnich nazywając to dywersją ideologiczną. Obecnie na Zachodzie coraz więcej jest głosów, żeby zablokować możliwość transmisji programów i materiałów przygotowanych przez Russia Today. Wygląda na to, że totalitaryzm coraz bardziej otwarcie formuje się na Zachodzie, a swobodniejsza dyskusja jest możliwa jeszcze, w jakimś zakresie, w Rosji. Obecnie na Zachodzie wszędzie tropi się rzekomy rasizm, ksenofobię, homofobię, seksizm, faszyzm, antysemityzm, niepoprawność polityczną, czy mowę nienawiści. Ta lista zakazanych postaw, tematów i opinii coraz bardziej się wydłuża, dławiąc tam jakąkolwiek swobodną dyskusję. Próby zaś nie stosowania się do ustanawianych zakazów i kwestionowanie jedynie słusznych opinii skutkują sankcjami, pozbawieniem możliwości pracy i funkcjonowania w obiegu społecznym. Są to ewidentne praktyki totalitarne, które dlatego budzą opór w Polsce, gdyż Polacy zmagali się z tym przez wiele lat budowy socjalizmu i od razu coś takiego rozpoznają. Kto zatem dziś stara się ograniczać i izolować swoich obywateli od uważanych za niewłaściwe dla nich treści? A miał być wolny przepływ informacji, ludzi i idei. Kto w to uwierzył, wyszedł na durnia.

Na szczęście, także i na Zachodzie w wielu krajach podnosi się bunt społeczny i gra nie jest jeszcze skończona. Lewacko-liberalna wizja świata jeszcze nie wygrała i tutaj Rosja może być sojusznikiem w walce o przywrócenie normalności. A jeśli w przyszłym roku, wybory prezydenckie w USA wygra jakiś kandydat demokratyczny deklarujący budowanie socjalizmu, co jest wielce prawdopodobne, to może się okazać, że Rosja będzie w naszym kręgu cywilizacyjnym, jedynym krajem, który będzie można jeszcze nazwać kapitalistycznym. Wtedy odwrócenie biegunów względem świata okresu zimnej wojny będzie zupełnie i dotyczące prawie wszystkich dziedzin.

Rosyjska polityka zagraniczna nie jest obecnie nośnikiem i wsparciem dla określonej ideologii, tak jak to jest dziś w państwach zachodnich, gdzie całymi miesiącami ambasady są dekorowane tęczowymi flagami i ustanawiane są różne urzędy i pełnomocnicy o to dbający. W Rosji nie ma dominującej ideologii i państwo nie narzuca w tym względzie poglądów obywatelom, co jest normalną praktyką na Zachodzie. W Rosji, nawet w kwestiach historycznych, państwo jest bardziej moderatorem w narodowej debacie niż kreatorem i nadzorcą. Państwową politykę historyczną bardziej uprawia się dziś w Polsce, czy na Ukrainie i Łotwie, niż w Rosji. W Rosji nie ma żadnego urzędu, który byłby podobny do polskiego IPN. Przez kilka lat funkcjonowała Komisja przy Prezydencie FR do Przeciwdziałania Falsyfikacji Historii, ale została ona rozwiązana w 2012 roku, zresztą, nawet gdy istniała, nie miała ona części tych kompetencji i możliwości jakie posiada IPN.

Jednym elementem tej polityki historycznej, o który rosyjskie władze dbają, jest obrona przekonania o wyzwoleńczej misji Armii Czerwonej podczas ostatniej wojny. Te zabiegi nie są jednak wzmacniane sankcjami prawnymi, w jaką ubrały swoje polityki historyczne inne kraje, w tym także Polska. Jakie to daje efekty to możemy obserwować w akcjach hurtowej zmiany nazw ulic, bez liczenia się ze zdaniem lokalnych społeczności, w niszczeniu pomników, oraz, jak ostatnio, w eliminowaniu, uznanych arbitralnie za szkodliwe, książek z udziału w konkursach. Gdzie jest zatem dziś wolny świat, a gdzie jest cenzura, dławienie swobody i ideologizacja kultury?

Stanisław Lewicki

Click to rate this post!
[Total: 16 Average: 5]
Facebook

3 thoughts on “Lewicki: Nieoczekiwana zamiana miejsc”

  1. Jedno z największych przekłamań w historii stosunków polsko-rosyjskich polega na przedstawianiu agresji z 17 września 1939 r. jako wyzwolenia narodów pod polskim jarzmem w sytuacji rozkładu struktur państwa polskiego (np. ucieczka rządu). Stosunki międzynarodowe oficjalnie opierają się na prawie międzynarodowym a ono nie uznaje jakichkolwiek praw mniejszości etnicznych jako grup do dnia dzisiejszego.
    1. Polska legalnie posiadała kresy wschodnie i nie miało znaczenia kto tam mieszkał. 2. Zorganizowane przez Sowietów referenda w 1939 r. były nielegalne, ponieważ prawo międzynarodowe nie sankcjonuje plebiscytów jako drogi do secesji (chyba, że strony konfliktu się na to zgodzą).
    3. Dobrze, że polski rząd uciekł, ponieważ warunkiem istnienia państwa jest istnienie rządu emigracyjnego prowadzącego walkę o wyzwolenie.
    Gdyby nawet uznać polityczne argumenty Sowietów to na gruncie prawa międzynarodowego były one zupełnie bezzasadne.

    1. Jeżeli uznalibyśmy argumenty Sowietów za zasadne to PISowska władza musiałaby uznać zagarnięcie Krymu przez Rosję za zgodne z zasadą etniczną. W takiej sytuacji legalne byłyby agresje przeciwko sąsiadom posiadającym mniejszości etniczne a wojnom nie byłoby końca. Tylko, że zasada etniczna nie obowiązuje w prawie międzynarodowym a mniejszości etniczne nie posiadają nawet podmiotowości prawnej a zatem nie mogą posiadać żadnych praw. Prawa przysługują tylko jednostkom lub ludowi czyli całej ludności zamieszkującej wyodrębniony administracyjnie region bez względu na skład etniczny..

      1. Problem z tzw. „prawem międzynarodowym” jest taki, że jedynym jego wyznacznikiem jest siła ekonomiczna i militarna państw je wymyślających. Związek Radziecki zrobił w 1939 roku to, co zrobiłoby każde realne państwo w tej sytuacji, bez patrzenia na kwestie moralno-prawne: te sobie dorobiono. Tak samo jak sobie dorobiła Polska odzyskując Zaolzie gdy Hitler likwidował Czechosłowację przy aprobacie mocarstw zachodnich, ostoi demokracji i prawa. Takie życie, w polityce międzynarodowej jedynym obowiązującym prawem było, jest i będzie prawo silniejszego. Dziś też takie USA, wycierając sobie gęby prawem międzynarodowym nakłada sankcję na Rosję za aneksję leżącego tuż przy Rosji i historycznie rosyjskiego Krymu, jednocześnie jawnie finansując i zbrojąc dziesiątki różnych bojówek, nawet jawnie terrorystycznych, zwalczających prawowite władze w swoich krajach: niech przykładem będzie traktowanie sobie przez Amerykanów suwerenności Syryjskiej Republiki Arabskiej. No ale można sobie na podstawie tzw. prawa układać całą historię, i dojdzie się do sytuacji, w jakiej jest kilkunastu europejskich arystokratów, tytułujących się królami i książętami, bo im się należą prawa do tronów przejętych niegdyś przez inne dynastie(jak angielskiego) czy obalonych przez republiki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *