Waćkowski: Fałszywi idole polskiej prawicy

Sukces Konfederacji w październikowych wyborach wywołał panikę na Nowogrodzkiej. PiS z jednej strony nigdy nie był partią prawicową, z drugiej strony odejście od retoryki prawicowej może doprowadzić tę partię do upadku. Partia rządząca ma trzy możliwości zneutralizowania Konfederacji: 1. przejęcie  prawicowych/narodowych posłów, jak to miało wielokrotnie miejsce w przeszłości, 2. pójście na otwartą konfrontację, 3. zneutralizowanie Konfederacji przy pomocy deklaratywnej chęci realizacji prawicowych postulatów, przy jednoczesnym wytworzeniu wrażenia w społeczeńśtwie, że Konfederacja i PiS to prawie to samo. Prawo i Sprawiedliwość póki co ma większość w Sejmie, więc nie musi wyciągać poszczególnych posłów – pierwsza możliwość na razie odpada. Podobnie jest z drugą opcją, bowiem póki co poparcie dla PiS jest wysokie i nie zbliżają się w ciągu najbliższych dni żadne wybory. Najbardziej niebezpieczna jest opcja trzecia, którą PiS już zaczął realizować. Poza machiną medialną, PiS może liczyć na szereg dziennikarzy, historyków, publicystów. Jedni świadomie, inni nieświadomie działają na rzecz PiS swoim przekazem, który pokazuje jakoby Konfederacja i PiS to prawie to samo. Tego typu osoby są bardzo popularne w prawicowej przestrzeni internetowej.

Od kilku dni przedstawiciele Konfederacji są zapraszani do TVP, nawet wśród publiczności mogą zasiadać zwolennicy tej partii. Dziennikarze TVP starają się pokazać, że Konfederacja i PiS to dwie prawicowe formacje, jednocześnie stale stosują szantaż, pytając przedstawicieli Konfederacji czy poprą Andrzeja Dudę w II turze i czy będą głosować w Sejmie jak PO i Lewica. Także ostrzejsza deklaratywna retoryka polityków PiS i mediów sprzyjących władzy wobec LGBT spowodowana jest strachem przed Konfederacją.

Wojciech Cejrowski jest autorytetem dla  wielu środowisk prawicowych. Przed wyborami do PE Cejrowski poparł Konfederację, by po odejściu Kai Godek wsłuchiwać się w narrację tylko jednej ze stron konfliktu. Ostatecznie podróżnik przed wyborami parlamentarnymi uzał, że Konfederacja jest “najepszym ze złych wyborów”. Nigdy nie byłem fanem Wojciecha Cejrowskiego. Uważam, że Cejrowski powinien zająć się podróżami, a nie polityką. Wojciech Cejrowski jest skrajnym rusofobem, czego dał wyraz w pewnym obnażającym inteligencję Polaktów programie internetowym. Cejrowski mówił tam, że nie należy czytać literatury rosyjskiej, bo to literatura wroga odwiecznego (racjonalnie myślący rusofob powinien czytać literaturę rosyjską, mógłby przecież poznać lepiej wroga). Tego typu narracja wpisuje się idealnie w politykę PiS, która nie dopuszcza jakichkolwiek kontaktów kulturalnych, politycznych z Rosją, bojąc się, że Polacy lepiej poznaliby Rosję i zaczęli ją traktować nie jak imperialne monstrum, a normalny kraj.

Wojciech Cejrowski swego czasu odpalił, że za reparacje wojenne mógłby oddać Niemcom Szczecin, oddzierając przy okazji to miasto z polskości. Takie podejście jest skrajnie nieodpowiedzialne, a przy okazji sprzeczne z interesem narodowym. Tego typu wypowiedzi z łatwością wykorzysta niemiecka propaganda. Podróżnik słusznie sprzeciwia się rozczeniom żydowskim, a także ustawie 447. Niestety, po raz kolejny może ludziom zamieszać w głowach. W nagraniach, które publikuje Wojciech Cejrowski widać, że w domu ma cały ołtarzyk z Donaldem Trumpem. Nie trzeba chyba przypominać, że Trump jest jednym z najbardziej prosyjonistycznych prezydentów USA. Lobby żydowskie w USA bez sprzeciwu Trumpa nie pozwalałoby sobie na tak wiele wobec Polski.

Kolejną popularną osobą w środowiskach prawicowych jest Marek Jan Chodakiewicz, historyk z USA. Chodakiewicz swego czasu wydawał czasopismo “Glaukopis”, w którym dużo uwagi było poświęcone narodowej konspiracji zbrojnej. W czasopiśmie były opisywane artykuły części publicystów narodowych sprzed wojny, którzy pisali o Międzymorzu. Zresztą Chodakiewicz napisał książkę “Międzymorze”, co się wspaniale wpisuje w szaleńczą politykę zagraniczną PiS, kóra realizuje skompromitowaną ideę Międzymorza, a ostatnio Trójmorza. Marek Jan Chodakiewicz napisał wraz z Jolantą Mysiakowską-Muszyńską i Wojciechem Muszyńskim książkę “Polska dla Polaków! Kim byli i są polscy narodowcy?”. Autorzy wyraźnie faworyzują narodowców, którzy byli w lesie, jednoznacznie negatywnie piszą o wszelkich próbach negocjacji z komunistami. Twórcy książki, co jest istnym kuriozum, uważają, że Bolesław Piasecki nie był narodowcem, za to na łamach książki przewija się Antoni Macierewicz. Macierewicz przedstawiony oczywiście w pozytywnym świetle mimo że ten człowiek nigdy nie miał nic wspólnego z polską ideą narodową.

Na prawicy dosyć popularny jest dziennikarz Witold Gadowski, który nieraz krytykował PiS. Jednocześnie, gdy przychodzi do wyborów, Gadowski z bólem serca zawsze popiera PiS. Konfederacja u Gadowskiego dostępuje zaszczytu bycia partią patriotyczną. Sprzeciwia się on uogólnieniom o “ruskich onucach”. Prawdziwym kuriozum było oświadczenie Gadowskiego przed wyborami parlamentarnymi. Napisał: “jeżeli chce się złamać układ Okrągłego Stołu, to trzeba teraz „mocno uderzyć w stół”. – Dlaczego? Bo chcę złamać kark PSL, SLD i Platformie Obywatelskiej (…). Teraz trzeba złamać całkowicie kark temu instytucjonalnemu PRL, który jeszcze tkwi, czyli michnikowszczyźnie i myśleniu michnikowskiemu, geremkowszczyźnie w MSZ (…) To są zarzuty do PiS, na który właśnie będę głosował. I nie jest to syndrom sztokholmski, tylko zimna kalkulacja. Nie głosuję już sercem, głosuje rozumem”.  Witold Gadowski pisze o PRL, a to przecież za najbardziej szkodliwe reformy PiS – jak zmiany w mediach, w sądownictwie – odpowiadają byli członkowie PZPR. Zarówno w czasie pierwszej i drugiej kadencji swoich rządów PiS nie pozbył się ludzi UW w dyplomacji,więc dlaczego teraz miałaby to uczynić? Modelowym przykładem braku takiego działania jest szef MSZ Jacek Czaputowicz. Nie trzeba chyba przypominać, że Jarosław Gowin był ministrem w rządzie Tuska, a Mateusz Morawiecki był doradcą Tuska i tylko dlatego nie wszedł do rządu, bo wyczuł, że koninktura wyborcza dla PO się kończy i nastanie czas PiS. Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska cały czas wymieniają się kadrami, bowiem nic ich ideowo nie różni poza ustawieniem głównego klęcznika na arenie międzynarodowej. Witold Gadowski wielokrotnie krytykował słusznie działalnia pewnej proukraińskiej fundacji, jednak czy rząd PiS wprowadził jakiekolwiek ustawowe obostrzenia dla zagranicznych fundacji politycznych? Pytanie retoryczne.

Od 2015 roku wypłynął w prawicowym internecie Krzysztof Karoń, który wszystko sprowadza do marksizmu, neomarksizmu, marksizmu kulturowego. Jego działalność publicystyczna jest bardzo popularna wśród prawicowej młodzieży, bardzo często koledzy wysyłają mi nagrania z tym człowiekiem. Podobnie jak religia Żołnierzy Wyklętych, dyskusja o neomarksizmie w różnej postaci ma doprowadzić do tego, że prawica nie będzie się zajmować realnymi problemami. Nawet Partia Razem nie neguje istnienia własności prywatnej, tym samym nawet to ugrupowanie nie ma nic wspólnego z marksizmem. Krzysztof Karoń popiera PiS, w ostateczności chciałby koalicji Konfederacji z obecną władzą.

Niewątpliwie Wojciech Sumliński jest dobrym dziennikarzem śledczym. Jego książka “Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” przyczyniła się do wygrania wyborów przez byłego kolegę partyjnego Komorowskiego z UW, Andrzeja Dudę. Sumliński słusznie w swoich książkach pisze o różnych aferach, niestety w negatywnym świetle są przedstawiani tylko politycy PSL, SLD, UW, tak jakby obecni politycy PIS w bliskiej i odległej przeszłości nie popełnili żadnych złych czynów. Wojciech Sumliński pisze jak ważna jest dla niego prawda, to czemu nie zajmie się opisem afery taśmowej, która pomogła PiS wygrać wybory? Czemu bohaterami jego książek nie są politycy PiS? Niebezpieczne związki mają różni politycy w Polsce. Kilka dni po wyborach dziennikarz śledczy zaczął przedsprzedaż swojej nowej książki “Powrót do Jedwabnego”. Skoro książka o Komorowskim ukazała się w środku kampanii wyborczej, to czemu nie mogło tak być z najnowszą książką Sumlińskiego? Może wtedy PiS straciłby kilka mandatów na rzecz Konfederacji, w konsekwencji PiS straciłby większość w Sejmie (w kilku okręgach brakło Konfederacji tysiąc-dwa tysiące głosów do mandatu). Współutorką książki o Jedwabnym jest Ewa Kurek, która mimo tego, że PiS blokuje ekshumację, nadal uważa, że trzeba na nich głosować, bo to mniejsze zło (w ostatnim czasie w Polsce mamy wysyp ludzi z syndromem sztokholmskim).

W ostatniej kampanii wyborczej dotychczasowy idol młodzieży prawicowej, Rafał Ziemkiewicz bardzo ostro atakował Konfederację. Ziemkiewicz wielokrotnie mówi o sobie, że jest Endekiem, jednak sądząc po czynach, to raczej chwyt marketingowy, niż prawdziwe poglądy. Rafał Ziemkiewicz wielokrotnie krytykował obecną władzę, lecz zawsze gdy zbliżały się wybory, retoryka Ziemkiewicza sprowadzała się do tego, że PiS nie jest idealny, ale PO jest sto razy gorsze. Wielu ludziom tego typu stwierdzenia mogły pomieszać w głowie, skoro ich idol krytykuje silnie PiS, by za chwilę mówić,że jednak PO jest gorsze.

Prawo i Sprawiedliwość na pewno będzie chciało zneutralizować Konfederację.Ważne jest, aby Konfederacja wypracowała swój własny przekaz – taki, który jednoznacznie będzie odróżniał ją od PiS. Jeśli tak się nie stanie to partia Kaczyńskiego prędzej czy później przejmie jej elektorat.

Kamil Waćkowski

Click to rate this post!
[Total: 42 Average: 4.6]
Facebook

4 thoughts on “Waćkowski: Fałszywi idole polskiej prawicy”

  1. Bardzo dobry artykuł, który obnaża płytkość i interesowność działania wymienionych tu postaci. Jednak mam kilka uwag, które krótko (z braku czasu) przedstawię.
    – Ewa Kurek : bagatelizuje wpływy Żydów na U.S.A.; np. mówiła, że podpisy amerykańskich senatorów popierających roszczenia żydowskie wobec Polski wynikają z ich ignorancji co do meritum zagadnienia i gdyby dobrze to tymże senatorom wyjaśnić to przestaliby popierać roszczenia. Opinie takie wygłasza podobno specjalistka od spraw żydowskich, która widocznie nie słyszała o istnieniu i działaniu chociażby komitetu AIPAC zajmującego m.in. finansowaniem i kontrolą członków Izby Reprezentantów i Senatu. Na początek polecam tej Pani chociażby klasyczną książkę – John Mearsheimera, Stephen Walt : The-israel-lobby-and-us-foreign-policy.
    – Chodakiewicz wraz z żoną zarobili grube miliony otrzymane od Polskiej Fundacji Narodowej
    – Sumliński – p. Waćkowski pisze „Wojciech Sumliński jest dobrym dziennikarzem śledczym. Jego książka “Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” przyczyniła się do wygrania wyborów przez byłego kolegę partyjnego Komorowskiego z UW, Andrzeja Dudę” Otóż genialny Ebenezer Rojt pisze o Sumlińskim jako plagiatorze patalogicznym. Cytuję: „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego są bowiem w rzeczywistości plagiatem aż nieprawdopodobnym, jeśli idzie o rozległość i repertuar kradzieży. Komorowski mówi tam zdaniami z powieści MacLeana, intymne wyznania Sumlińskiego okazują się przepisane ze Steinbecka, nadkomisarze udzielają fachowych informacji wziętych z powieści Paulo Coelho etc., etc., etc. W dodatku Sumliński kradł nie tylko całe akapity, czasem trochę je retuszując, ale łakomił się nawet na pojedyncze zdania czy zwroty” Całość tutaj – http://kompromitacje.blogspot.com/2016/01/sumlinski-plagiator-patologiczny.html
    – Konfederacja – do tej partii nie można się zapisać. Jej wodzowie chcą (jak świadczą o tym taśmy Konfederacji, a także ich poprzednia działalność) przywłaszczyć sobie jak najwięcej pieniędzy z państwowej dotacji, aby mieć wyłączność na reprezentację elektoratu niezadowolonego z Pis z tzw. „prawej strony”. Jeśli nie powstanie masowa partia narodowa oparta na najlepszych tradycjach endeckich nic się w Polsce nie zmieni.

    1. Chyba nie wie Pan jak działają dotacje państwowe dla partii. To, że ludzie będą mogli zapisać się do Konfederacji w żaden sposób nie zmieni sposobu podziału. Bo i tak nie dostają tych pieniędzy działacze. Swoją drogą z „taśm konfederacji” nic nie wynika, to i każdy w nich znajduje co chce.

  2. Robert. Z taśm Konfederacji jednoznacznie wynika, że jej liderzy zastanawiają się jak przekazywać środki z partii Konfederacja na wszystko poza rozbudową struktur tej partii. Możliwość zapisania się do partii powinna wiązać się ze statutowym wyborem władz regionalnych i centralnych przez jej członków, którzy po wybraniu władz będą właśnie decydować jak rozdysponować dotację. I tego po prostu nie chcą wodzowie Konfedaracji. Proszę sobie wyobrazić, że dobrze wiem jak działają dotacje państwowe dla partii. Natomiast obawiam się, że Pan nie wie w jaki sposób były zarządzane i jak rozdysponowywano środki z poprzednich dotacji dla partii KNP, Korwin i Wolność oraz LPR (z którego wywodzi się choćby Krzysztof Bosak). Działacze środków nie dostają, ale np. kancelarie prawnicze, księgowi, etc. etc. z nimi współpracujący to już na pewno. Przykładem jest to jak ostatnio to zrobiła partia Palikota. Przypominam również, że np. aby się znaleźć na jedynkach LPR i Samoobrony wymagano podpisywania się pod wekslami in blanco przez kandydatów. Tak to jest (i będzie) jeżeli nie powstanie partia pro polska, a jedynie jej ersatz w postaci kliki wtajemniczonych. Nikt normalny i uczciwy nie będzie w tym uczestniczył, chyba, że jest naiwnym głupcem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *