80 lat temu, mimo że trwały jeszcze walki w kampanii wrześniowej i broniła się Warszawa, w Brześciu doszło do wspólnej defilady wojsk Hitlera i Stalina. Niemcy zajęli wcześniej miasto i okolicę. Ponieważ jednak, na mocy porozumień, miasto miało należeć do strefy wpływów radzieckich, ich wojska musiały Brześć opuścić i przekazać go drugiej stronie. I właśnie z tej okazji urządzono defiladę. Przyjmowali ją, stojąc na wspólnej trybunie, dwaj dowódcy, reprezentujący każdą ze stron. Warto się przyjrzeć kto to był, bo też przedstawia się to ciekawie.
Ze strony niemieckiej defiladę przyjmował ówczesny generał wojsk pancernych, Heinz Guderian. To bardzo znany generał, propagator teorii Blitzkriegu i twórca wojsk pancernych Hitlera. Jako ciekawostkę wypada dodać, że urodził się on w Chełmnie, niedaleko Bydgoszczy, zaś jego pradziadek, sędzia i notariusz, Mathias Guderian, zdążył urodzić się jeszcze za czasów I Rzeczpospolitej. Sam Guderian prowadził w 1941 roku, natarcie na Moskwę i pewnie zostałby feldmarszałkiem, gdyby udało mu się zdobyć miasto.
Mniej znaną postacią jest dowódca radziecki, kombrig (dowódca brygady) Siemion Moisiejewicz Kriwoszein. Co najdziwniejsze, był on Żydem. W tym kontekście fakt, że obok Guderiana przyjmował defiladę wojsk i wymieniał pozdrowienia z hitlerowskim generałem, zakrawa na jakąś groteskę. Jest bogata dokumentacja ikonograficzna z tych zdarzeń w postaci zdjęć i filmu. Przed defiladą miał on wziąć także udział we wspólnym, z oficerami niemieckimi, przyjęciu, gdzie wzniósł toast: Ich trinke für ewige Feindschaft zwischen uns! (Piję za wieczną wrogość między nami.) Nie taka była pewnie jego intencja, ale na skutek pomylenia słowa „Freundschaft” i „Feindschaft” (przyjaźń i wrogość) tak właśnie wyszło. Niemcy spojrzeli po sobie zdziwieni, a Kriwoszein miał się poprawić i dodać. „Für ewige Freundschaft unserer Nationen!” (Za wieczną przyjaźń naszych narodów). Wypadki w dalszych latach pokazały, że to pierwsza część toastu się spełniła i można ją uważać za rodzaj freudowskiej pomyłki. Miał on także życzyć wojskom niemieckim szybkiego zwycięstwa nad „kapitalistyczną Anglią” i zaprosić Heinza Guderiana do Moskwy po zwycięstwie nad Anglikami. Jak wiemy Guderian, w dwa lata później, rzeczywiście wybrał się z do Moskwy, i to nie sam, ale na czele 2 Armii Pancernej. Jednak miło już nie było.
Stanisław Lewicki