Lewicki: Problemy z wolnością w Polsce rządzonej przez PiS

Sprawująca poprzednio władzę partia PO przegrała wybory w jakiejś mierze dlatego, że dopuszczała się naruszania prawa do swobodnego wyrażania opinii. Były takie przypadki jak policyjne najście na redakcję Wprost z użyciem siły, kary dla kibiców za hasło „Donald ma Tole”, próba sankcji dla blogiera prowadzącego stronę „Antykomor.pl”,  czy też używanie broni gładkolufowej przeciw demonstrującym górnikom lub wyjątkowo brutalne, z użyciem prowokacji, rozpędzanie Marszu Niepodległości.

Wydawało się, że nowa władza będzie daleka od takich metod, a jednak ostatnie zdarzenia zaczynają temu przeczyć i znowu odnotowujemy wiele przypadków gdzie działania władzy trzeba nazwać, co najmniej, wątpliwymi, albo wręcz naruszającymi wolność wyrażania opinii. I tak, 11 maja na konferencji naukowej poświęconej 200-leciu urodzin Karola Marksa, zorganizowanej przez Uniwersytet Szczeciński. pojawiła się policja, której funkcjonariusze na polecenie prokuratury zaczęli sprawdzać, kopiując materiały, czy nie dochodzi do „propagowania totalitarnego ustroju państwa”. Nie dość, że ci co zarządzili tę akcję sami się ośmieszyli, to jeszcze wykazali się nieznajomością prawa, gdyż nie zadbali o uzyskanie zgody rektora uniwersytetu na wejście na konferencję. W rezultacie doszło do poważnego skandalu i nawet Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich wystosowała  list do premiera Morawieckiego, gdzie powołano się na artykuł 227 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i możliwe złamanie konstytucyjnego prawa wolności do prowadzenia badań naukowych. W końcu minister Brudziński przeprosił na za działania policji.
Prezydent Katowic, obecnie popierany przez PiS, rozwiązał Marsz Powstańców Śląskich a policja to wypełniła, zatrzymując kilku uczestników. Brudziński bronił tej decyzji i wskazywał na jakieś rzekome elementy faszystowskie, których jednak tam nie było. Został za to pochwalony przez byłego ministra MSW  z poprzedniego rządu PO, Bartłomieja Sienkiewicza. Na dodatek Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł, że prezydent Katowic nie miał prawa zakazywać Marszu Powstańców Śląskich w Katowicach.
Wątpliwości są także wokół działań ABW. Jej funkcjonariusze dokonali zatrzymania obywatelki Wietnamu. Po zatrzymaniu przez interweniującą grupę wyskoczyła ona z okna. Zmarła po przewiezieniu do szpitala. Ostatnio ABW  dokonała także zatrzymania i deportacji kilku obywateli rosyjskich, w tym Katarzyny Cywilskiej. Zarzucono im prowadzenie „działań hybrydowych realizowanych przeciwko Polsce, tj. podsycania animozji polsko-ukraińskich w sferze społecznej i politycznej oraz kwestionowania i podważania polskiej polityki historycznej i zastępowania jej narracją rosyjską”. Władze państwowe mają prawo ekstradycji obcych obywateli i podana przyczyna nie musi oznaczać popełnienia przez nich przestępstwa. Niepokój zaś musi budzić co innego. W komunikacie służb jest zawarta rada by „szczególnie podkreślić i wyczulić społeczeństwo naszego kraju, aby z dużą ostrożnością traktowało prorosyjskie inicjatywy w Polsce.”[i]
Nie przypominam sobie, aby nawet w czasach PRL wydawano tego rodzaju komunikaty przestrzegające przez angażowaniem się w inicjatywy państw zachodnich. Wprost przeciwnie, przypominam sobie, że na lekcjach francuskiego w liceum, wyświetlano nam filmy, także wysławiające potęgę Francji,  które pochodziły z francuskiej ambasady i organizowano spotkania i obozy wakacyjne z młodzieżą z Francji. To wszystko było w latach siedemdziesiątych i władze jakoś nie obawiały się wtedy tych kontaktów. Czy dziś w szkołach publicznych w Polsce można by było na lekcjach wyświetlać filmy otrzymane z rosyjskiej ambasady?
Nic dziwnego, że prof. Bartyzel, który działał opozycji od roku 1976, nie zdzierżył i podsumował tę szpiegomanię ostrym słowem: „W najczarniejszych myślach nie przypuszczałem za młodu, że w „wolnej Polsce” przyjdzie mi przeżywać raz jeszcze taką samą szpiegomańską paranoję, jaką właściwie sam znałem już tylko z opowiadań starszych, tyle tylko, że za Stalina nazywała się ona „knowaniami imperialistów” i „szeptanką”, a teraz bardziej uczenie „wojną hybrydową”. A w kraju rządzonym przez paranoików wszyscy przytomni ludzie mogą znaleźć się pod kluczem. „Podłe to czasy, w których człek jest zdrajcą nie wiedząc o tym”, pisał Szekspir i oto znów staje się to aktualne.”[ii]
Faktycznie, za Gierka i potem czegoś takiego nie było, pewnie za Stalina to tak, ale czy z takich wzorców chce korzystać obecna władza?
Dochodzi także do prób szykanowania satyryków, i tak Antoniemu Szpakowi postawiono prokuratorski zarzut „znieważenia narodu polskiego” za komentarz takiej treści: „Jedynie w durnym, kołtuńskim kraju może dojść do takiej paranoi”.
Wystąpił też przypadek próby tworzenia „czarnej listy”.  Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zwróciło się do IPN o wykluczenie pięciu osób z cenzusem akademickim z udziału w konferencji organizowanej przez IPN.[iii]
I na koniec wspomnieć trzeba o sprawie Mateusza Piskorskiego, politologa i  lidera partii Zmiana, który już dwa lata przebywa w areszcie pod zarzutem szpiegostwa. W tej sprawie eksperci  grupy roboczej ONZ ds. arbitralnego pozbawienia wolności wystąpili  do polskiego rządu o jego uwolnienie, stwierdzając, że „pozbawienie wolności Mateusza Piskorskiego jest arbitralne i sprzeczne z przepisami Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka”[iv]
Mówiąc krótko, źle się dzieje w Polsce. Kiedy kilka lat temu sędzia Igor Tuleya powiedział, że przesłuchania, za pierwszego rządu  PiS, w sprawie doktora G.,  „budzą skojarzenia z metodami największego stalinizmu”, to przez wielu, także przeze mnie, zostało to uznane za wielką przesadę. Dziś wygląda na to, że sędzia Tuleya niejako wejrzał w przyszłość, dostrzegając takie tendencje w działaniach władzy, które faktycznie mogą prowadzić do podobnych wynaturzeń jak za czasów stalinizmu. W sprawie możliwego zagrożenia wolności trzeba dmuchać na zimne.
Takie spostrzeżenia mają nie tylko przedstawiciele opozycji, czy środowisk niezależnych. Podobne skojarzania mają nawet przedstawiciele władzy lub władzę popierający. Oto Krzysztof Czabański wygłosił opinię, że media komercyjne są tak sterowane, że  więcej swobody miały „media za czasów PRL”.[v] Dla Bronisława Wildsteina to co robi TVP Info kojarzy się z propagandą sukcesu czasów Gierka: „Starszy widz szczypie się, bo czuje się jakby wehikuł czasu przeniósł go 40 lat wstecz i  oglądał TVP Szczepańskiego”.[vi]
Co zostaje zatem dla normalnego i trochę myślącego człowieka? Omijanie szerokim łukiem mediów publicznych i komercyjnych działających w Polsce, a poszukiwanie informacji w niezależnych źródłach, także obcojęzycznych, dostępnych w Internecie. I to znowu jest podobieństwo do sytuacji sprzed 40 laty, z tą różnicą, że radio na falach krótkich zastąpił Internet. A miało być inaczej.

[i] https://wpolityce.pl/polityka/394727-kulisy-zatrzymania-jekateriny-c-przez-abw-rosjanka-przyjechala-do-polski-na-studia-a-jej-kamraci-defraudowali-kremlowskie-pieniadze-dla-rosyjskiej-agentury

[ii] https://www.facebook.com/ardalion.bartyzel/posts/163378291170797

[iii] https://www.wprost.pl/kraj/10128534/bbn-ma-czarna-liste-naukowcow-kontrowersje-wokol-konferencji.html

[iv] https://dorzeczy.pl/kraj/64326/Eksperci-ONZ-upominaja-sie-o-Mateusza-Piskorskiego-Wzywaja-Polske-do-jego-uwolnienia.html

[v] http://www.rp.pl/Media/180619998-Czabanski-Wiecej-swobody-mialy-media-za-PRL.html

[vi] https://wpolityce.pl/polityka/340805-jak-za-gierka

Click to rate this post!
[Total: 14 Average: 4.7]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *