Lipiński: Równoprawni czy poddani (cz. 2 – ost.)

W poprzednim odcinku omówiłem prawie w całości osławioną „Umowę między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem  Stanów Zjednoczonych Ameryki o Wzmocnionej Współpracy Obronnej”. Pozostało jeszcze do omówienia kilka smakowitych kąsków.

Strona polska nie ustawała w szczodrości dla naszych „bezcennych” sojuszników.

Tak więc art. 19, ust. 2 zwalnia od podatku VAT, akcyzy, oraz innych podatków towary i usługi dla Sił Zbrojnych USA pod warunkiem zgłoszenia ich na określonym formularzu. W art. 20 czytamy:

„1. Dochód członka sił zbrojnych lub personelu cywilnego lub członka rodziny, który nie jest wyłącznie obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej, jest zwolniony z opodatkowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pod warunkiem, że dochód ten jest osiągany z zatrudnienia przez rząd USA.

  • Dochód członka sił zbrojnych lub personelu cywilnego lub członka rodziny, który nie jest wyłącznie obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej, osiągany z zatrudnienia w organizacjach nie prowadzących działalności gospodarczej, zgłoszonych Wspólnej Komisji ustanowionej na podstawie Artykułu 36 niniejszej Umowy, jest zwolniony z opodatkowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
  • Dochód członka sił zbrojnych lub personelu cywilnego lub członka rodziny, który nie jest wyłącznie obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej, jest zwolniony z opodatkowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej pod warunkiem, że dochód taki osiągany jest ze źródeł znajdujących się poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. (…)
  • Zwalnia się z opodatkowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dochód – włączając w to wynagrodzenie i inne należności – otrzymywany wyłącznie z tytułu umowy o pracę z wykonawcą kontraktowym USA przez następujące osoby: (a) pracowników wykonawców kontraktowych USA, oraz (b) członków rodzin, którzy nie są wyłącznie obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej ani w niej na stałe nie zamieszkują. (…)
  • Członkowie sił zbrojnych lub personelu cywilnego lub członkowie rodzin nie podlegają opodatkowaniu, nie uiszczają opłat, opłat licencyjnych ani podobnych lub takich, które je zastąpią, w tym podatku VAT, na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z tytułu zakupu, własności, posiadania, przeniesienia między sobą, lub w związku ze śmiercią, własności mienia ruchomego wwiezionego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub tam nabytego do ich użytku osobistego”.
  • To nie koniec naszej hojności. Art. 34 ust. 2 mówi: „2. Wykonawcy kontraktowi USA są zwolnieni z wszelkich podatków od osób prawnych oraz z podatku akcyzowego, które miałyby zostać naliczone wyłącznie z tytułu dostarczania towarów i usług siłom zbrojnym USA lub budowy infrastruktury dla sił zbrojnych USA. Wykonawcy kontraktowi USA są również zwolnieni z wszelkich podatków dochodowych lub podatków od zysku, które miałyby zostać naliczone przez administrację rządową lub samorządową Rzeczypospolitej Polskiej od części ich dochodu uzyskanego z umowy lub umowy o podwykonawstwo z siłami zbrojnymi USA”.

Braun miażdży Umowę

Umowa polsko-amerykańska była przedmiotem dyskusji na wspólnym posiedzeniu sejmowych komisji obrony narodowej i spraw zagranicznych. Dokument zaprezentował szef MON Mariusz Błaszczak. W pełnym patosu wystąpieniu przedstawił on „dobrodziejstwa”, jakie mają wynikać z umowy dla naszego kraju. W czasie dyskusji głos zabrał poseł Konfederacji Wolność i Niepodległość – Grzegorz Braun, który nie podzielał optymizmu i zachwytów ministra. Według niego każdy artykuł tego dokumentu powinien być przedyskutowany z udziałem specjalistów. Natomiast zaprezentowana umowa stanowi dowód winy negocjatorów, których należałoby postawić przed Trybunałem Stanu. Jak powiedział mówca, min. Błaszczak albo nie czytał uważnie umowy, albo świadomie dezinformuje opinię publiczną i posłów. Podkreślił on, że nie można dezinformować żołnierzy, iż będą oni mieli wstęp do stref zastrzeżonych, gdyż przeczy temu umowa. Zwrócił uwagę, że Polska nie tylko zobowiązała się do budowy obiektów lecz także do ich modernizacji, co może stanowić poważne wyzwanie dla budżetu państwa. Jego  zdaniem niejasne jest sformułowanie umożliwiające żandarmerii amerykańskiej  wypełnianie „innych celów”. Umowa – kontynuował polityk Konfederacji – upoważnia USA do sprowadzania nieograniczonej liczby obywateli innych państw, funkcjonariuszy obcych służb, niekoniecznie amerykańskich. Co więcej będą oni mogli nosić broń na podstawie zezwoleń ich państw. Wniosek, jaki wyciąga poseł z tych zapisów jest następujący: pozwalamy na szeroki wjazd do Polski dla wszystkich osób, które USA chcą sprowadzić  i to bez żadnej procedury weryfikacyjnej z naszej strony. A co zadziwiające, umowa nie przewiduje jej rozwiązania, co w przypadku jej zbędności może nas narazić na roszczenia ze strony USA. Gdyby to od nas zależało – mówił Braun – umowę tę wypowiedzielibyśmy. Przypomniał, że dotychczasowe doświadczenia z obsługi obcych sił zbrojnych w naszym kraju są negatywne. Powołał się na raport Najwyższej Izby Kontroli sprzed kilku lat (dotyczył on jeszcze koalicji PO-PSL), która np. zwróciła uwagę na brak w MON ewidencji finansowo-księgowej umożliwiającej poprawne ujmowanie kosztów goszczenia sił zbrojnych obcego państwa. Poseł zapytał ministra czy taka komórka w MON powstała. Reasumując stwierdził, że to dokument pozwalający na wszystko, co nasz „bez-alternatywny sojusznik” zechce zrobić lub zaniechać, pod pretekstem wzmacniania wschodniej flanki NATO I zapewnienia bezpieczeństwa Polski. Jeszcze raz domagał się natychmiastowej dymisji negocjatorów i wyciągnięcia wobec nich konsekwencji karno-politycznych. Umowa ta świadczy o wasalizacji Polski – zakonkludował polityk Konfederacji.

Jak było do przewidzenia, Błaszczak nie odniósł się do żadnej uwagi Brauna, jak również innych posłów, twierdząc, że od dawna zna ich argumenty.

Udzielając wywiadu dla portalu Media Narodowe inny poseł Konfederacji – Krystian Kamiński, także uczestniczący w omawianym  posiedzeniu obu komisji, scharakteryzował te obrady jako mało merytoryczne, wypełnione wymianą oskarżeń między PiS a PO. Poza tym niecałe dwie godziny obrad komisji nie dawały możliwości dokładniejszego zajęcia się proponowaną (choć już podpisaną przez szefa MON) umową. A co już zakrawa na farsę,  w czasie obrad Sejmu na ten temat każde ugrupowanie miało przydzielone trzy minuty czasu na wypowiedź.  Toteż debata stanowił fikcję.

Pos. Kamiński odnosząc się do treści umowy zwrócił uwagę na następujące fakty: zrzekliśmy się kontrasygnaty rozkazu wyjazdu, choć zezwala na to umowa NATO-SOFA;  zrzekliśmy się suwerenności na terenach przydzielonych Amerykanom; płacimy za wszystko, co chcą Amerykanie; wszyscy pracownicy mają pełny immunitet; zrezygnowaliśmy z prawa sądzenia za przestępstwa, co najwyżej możemy wystąpić o zezwolenie na proces przed sądem polskim. „Umowa została źle „wyhandlowana” – podsumował Kamiński.

Zmasowany atak  na Polskę

Tego jeszcze nie było. Ukazał się list otwarty podpisany przez 50 ambasadorów akredytowanych w Warszawie i szefów niektórych organizacji międzynarodowych dotyczący rzekomego prześladowania ludzi LGTB w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że za akcją tą stała ambasador USA  w Polsce  Geogette Mosbacher.

List wyraża „ poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami”.

W dokumencie tym sygnatariusze – zaznaczając, że parada LGTB nie odbyła się w Warszawie z powodu epidemii, wyrazili uznanie dla „podobnych starań podejmowanych w innych miastach Polski” – w Białymstoku, Bydgoszczy, Częstochowie, Gdańsku, Gnieźnie, Katowicach, Kielcach, Koninie, Koszalinie, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Toruniu, Wrocławiu i Zielonej Górze.

Autorzy oświadczyli, iż uznają przyrodzoną i niezbywalną godność każdej jednostki, zgodnie z treścią Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. „Szacunek dla tych fundamentalnych praw, zawartych w zobowiązaniach OBWE oraz obowiązkach i standardach Rady Europy i Unii Europejskiej, jako wspólnot praw i wartości, zobowiązuje rządy do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans” – napisali.

Ocenili, że aby to umożliwić, a w szczególności by „bronić społeczności wymagających ochrony przed słownymi i fizycznymi atakami oraz mową nienawiści”, należy wspólnie pracować na rzecz „niedyskryminacji, tolerancji i wzajemnej akceptacji”.

„Wyrażamy uznanie dla ciężkiej pracy społeczności LGBTI i innych społeczności w Polsce i na całym świecie, jak również dla pracy wszystkich ludzi, których celem jest zapewnienie przestrzegania praw osób LGBTI oraz innych osób stojących przed podobnymi wyzwaniami, a także zapobieganie dyskryminacji, w szczególności tej motywowanej orientacją seksualną czy tożsamością płciową” – oświadczyli ambasadorzy dodając, że prawa człowieka są uniwersalne i „wszyscy, w tym osoby LGBTI, mają prawo w pełni z nich korzystać”.(…) Jest to kwestia, którą wszyscy powinni wspierać” – reasumują autorzy.

List podpisali: ambasadorzy Albanii, Argentyny, Australii, Austrii, Belgii, Chorwacji, Cypru, Czarnogóry, Czech, Danii, Dominikany, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Indii, Irlandii, Islandii, Izraela, Japonii, Kanady, Litwy, Luksemburga, Łotwy, Macedonii Północnej, Malty, Meksyku, Niemiec, Norwegii, Nowej Zelandii, Portugalii, Republiki Południowej Afryki, San Marino, Serbii, Słowenii, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Szwajcarii, Szwecji, Ukrainy, Wenezueli, Wielkiej Brytanii, Włoch, a także Przedstawiciel Generalnego Rządu Flandrii, Delegat Generalny Rządów Walonii-Brukseli, reprezentanci Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej i Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców w Polsce, Dyrektora Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE, Dyrektora Biura Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji oraz Sekretarza Generalnego Wspólnoty Demokracji.

Warto zwrócić uwagę, która państwa nie podpisały tego listu. Są to: Estonia, Słowacja, Węgry (jak zwykle przyzwoite),Rumunia, Mołdawia, Monako, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Kosowo i oczywiście Watykan.

W sprawie tej brylowała Mosbacher, wypowiadając się na Twitterze, udzielając wywiadów, w tym dla portalu wp.pl, gdzie powiedziała: „Polska ma na Zachodzie reputację kraju nieprzyjaznego mniejszościom seksualnym, co przekłada się na niekorzystne dla Warszawy decyzje inwestycyjne, ma również wpływ na sprawy militarne. Musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii.(…) Używanie tego typu retoryki wobec mniejszości seksualnych jedynie wyobcowuje Polskę, przekładając się też na konkretne decyzje biznesowe”. To brzmi już jak szantaż

Tym razem miarka przebrała się. Nowy szef MSZ – Zbigniew Rau, który miał się spotkać się z ambasador w jakiejś sprawie, wizytę odwołał, natomiast została ona wezwana na dywanik do MSZ, ale rozmawiała nie z ministrem, tylko z wiceministrem Marcinem Przydaczem.

Mniej więcej w tym samym czasie Komisja Europejska wystosowała pismo w sprawie rzekomego łamania praworządności w Polsce. Ponadto  wiceszefowa Rady Europejskiej Katarina Barley domagała się,  aby Polskę i Węgry zagłodzić finansowo, by w końcu ugięły się. W ustach Niemki z pochodzenia brzmi to złowrogo. Do obu spraw trzeba będzie wrócić odrębnie.

Czy obecne władze Polski ugną się pod tymi naciskami? Trudno o zdecydowaną odpowiedź.

Niezależna i samorządna US Army

Wróćmy do kwestii umowy. Polska będzie ponosić całkowity koszt pobytu US Army oraz osób jej towarzyszących. W umowie zrzekliśmy się jakiejkolwiek kontroli poczynań amerykańskich sił zbrojnych na naszym terenie.  Czyli armia amerykańska stanowić będzie państwo w Państwie Polskim. Prócz braku adnotacji o ewentualnym wypowiedzeniu umowy, nawet nie zaznaczono okresu pobytu choćby słowami „na czas nieokreślony”. Nie  ma więc nawet śladu równoprawności RP w umowie. Bo czy wasal może mieć pozycję równoprawną chociaż częściowo?

Prawdziwego celu pobytu wojsk amerykańskich w naszym kraju możemy tylko domyślać się. Są one elementem rozgrywki Stanów Zjednoczonych z Rosją, a nam przeznaczyły USA rolę przedpola w razie ewentualnego zbrojnego konfliktu obu tych potęg. Dziś ponosimy i poniesiemy niebłahe koszty finansowe, w przyszłości – oby ona nie nadeszła – możemy zapłacić losem całego kraju.

 3 października 2020 r

Zbigniew Lipiński

Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 5]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *