Miksa: Turecki gambit (o polityce zagranicznej Erdogana po nieudanym puczu wojskowym)

Głównym tematem komentarzy do aktualnej sytuacji w Turcji stała się kwestia tego czy pucz był rzeczywistą formą wewnętrznego sprzeciwu wobec rządów nowego sułtana czy może sam sułtan Erdogan I go wykreował.

I choć najprawdopodobniej prawda leży gdzieś po środku czyli pucz był dziełem niezadowolonych ale Erdogan znał przynajmniej część jego założeń to tak naprawdę jest to w tej chwili kwestia drugorzędna. Dużo istotniejsze jest bowiem to, iż na geopolityczną mapę wkroczył właśnie nowy szachista – sułtan Erdogan I. Erdoganowi znudziła się rola podnóżka przy tronie USA, jaką to jeszcze do niedawna rolę sprawowała Turcja. Niczym wilk poczuł krew wykrwawiającej się Europy składającej się ze stada okaleczonych baranów idących na multikulturową rzeź. Europa dziś to dla kogoś takiego jak Erdogan to żaden partner w jego drodze do budowy imperialnej Turcji.

Myliłby się jednak też ten kto uważałby, że takim długofalowym partnerem będzie dla niego teraz Rosja po tym jak nie dawno miała miejsce odwilż w relacjach turecko-rosyjskich. Myślę, że zarówno dla Erdogana jak i Putina, to zgrabne posunięcie medialne miało właśnie wymiar głównie propagandowy. Obu stronom jest chwilowo potrzebne, podkreślam chwilowo, bo nie wierzę w żaden trwalszy układ czy sojusz Turcji z Rosją. Potencjału obu państw, zakres regionalnego oddziaływania, historia oraz plany na przyszłość wskazują zdecydowanie, że są one na kursie kolizyjnym.

Słychać również głosy, iż za zamachem stoją Stany Zjednoczone a głównym powodem wywołania przewrotu w Turcji miałyby być właśnie rzekome zacieśnianie relacji Turcji z Rosją. Teza absurdalna, bo USA doskonale zdają sobie sprawę z rzeczywistego aktualnego potencjału tego rzekomego sojuszu. Ponadto dla USA destabilizowanie sytuacji w tej części świata jeszcze bardziej mogłoby się wymknąć spod kontroli i zakończyć katastrofą. Turcja w dotychczasowym kształcie była partnerem zwłaszcza ostatnio trudnym ale stabilnym i wątpię żeby Stany czuły potrzebę zmiany władz Turcji w obecnej sytuacji w regionie. W wymiarze strategicznym, Turcja jest obok Japonii czy Korei najistotniejszym elementem światowej układanki sojuszy gwarantujących USA przewagę w świecie. Natomiast nie dziwi mnie atak Erdogana wymierzony w USA. Po prostu po mistrzowsku korzysta on z okazji i uderza pierwszy bo i tak wkrótce dostałby reprymendę ze strony USA. A tak to on pierwszy atakuje, i przejmuje inicjatywę, dzięki czemu za jakiś czas atakowany przez USA będzie mówił, że to zemsta USA za jego politykę ochłodzenia relacji ze Stanami. Zresztą z pewnością nie jest też tak, że Stany kompletnie nic na temat planowanego przewrotu nie wiedziały.

Śmieszy mnie straszenie Turcji przez Francję czy Niemcy konsekwencjami wprowadzenia kary śmierci w Turcji. Kara w postaci uniemożliwienia przystąpienia Turcji do UE, to dobry żart bo Erdogan doskonale widzi słabość Unii i jej nieuchronny koniec, dlatego swoimi ostatnimi poczynaniami daje ewidentnie do zrozumienia, że w jego Turcji, nie ma już miejsca na mariaż z Unią. Turcja wg Erdogana nie będzie już przedmiotem polityki międzynarodowej a stanie niezależnym, znaczącym graczem na światowej szachownicy. Aktualne posunięcia nowego tureckiego sułtana można porównać do szachowego gambitu. Chwilowo Turcja na skutek posunięć Erdogana nieco straci zarówno wewnętrznie i jak i na arenie międzynarodowej, ale w dłużej perspektywie zdecydowanie zyska. W regionie już przychylnie na posunięcia Erdogana patrzy Arabia Saudyjska a i skonfliktowany z Turcją Iran, bo choć w dłużej perspektywie silne i imperialne rządy Erdogana będą nie na rękę Iranowi, to jest on jednak jego rozbrat z USA jest korzystny dla Iranu. Teraz nie tylko Iran i Syria będą brały cięgi od USA i UE za sposób sprawowania władzy w swoich krajach, bo dołączy do nich zapewne Turcja. W grupie zawsze raźniej i łatwiej sprowadzić na „złą drogę” kolejne państwa.

W kontekście wydarzeń w Turcji nie sposób też obojętnie przejść obok sposobu sprawowania polskiej polityki zagranicznej względem Turcji ponieważ Erdogan obok społeczeństwa brytyjskiego kompletnie psuje plany Kaczyńskiego. Motywem przewodnim polskiej polityki zagranicznej jest przecież zacieśnianie współpracy z państwami, które delikatnie mówiąc nie pałają sympatią do Rosji. Najpierw PiS postawił na Wielką Brytanię a ta postanowiła wyjść z UE a teraz Turcja ochłodzi swoje stosunki z USA i poprawi z Rosją. Taki rozwój sytuacji jest wg mnie kolejnym dowodem na totalną nieudolność tego rządu w zakresie dalekowzrocznej polityki zagranicznej.

Turcy to nacja, której nie można ufać, ukształtowana na zupełnie innym systemie wartości, ale mający prawo do wyboru własnej drogi rozwoju. Niezależna Turcja to słabsze i mniej skore do wszczynania kolejnych awantur w regionie USA i Izrael. Niezależna Turcja to koniec marzeń o bezwizowym wjeździe Turków do UE, co poprawi i nasze bezpieczeństwo. Dzięki takiemu obrotowi sprawy osłabiona zostanie i tak już beznadziejna pozycja Ukrainy, dla której Turcja miała być partnerem strategicznym. Spadnie zaangażowanie Turcji w ramach NATO a tym samym wydatkowane 47 milionów przez Polskę na organizację szczytu NATO okażą się być pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, bo rzekomo wzmocniony warszawskim szczytem sojusz przetrwał w swojej potędze raptem tydzień, by po tygodniu strzelić sobie przysłowiowego samobója.

Wśród geopolitycznych minusów rządów sułtana Erdogana należy wymienić pogorszenie się geopolitycznej sytuacji Grecji, Cypru czy Armenii oraz losu Kurdów. Niemniej myślę, że najbliższe 2-3 lata zajmą Erdoganowi na dalszy proces wzmacniania swojej pozycji w państwie. Ucierpią w najbliższym czasie jedynie Kurdowie, reszta sąsiadów Turcji ma jeszcze kilka lat spokoju. Najtrudniej chyba przewidzieć kierunek postępowania Turcji względem Syrii, bo z jednej strony Erdogan będzie teraz uchodził za takiego samego dyktatora jak Asad więc atakowanie go z tej pozycji byłoby głupotą, z drugiej zaś strony utrzymanie się Asada w Syrii, to wzrost wpływów Rosji w regionie a tego Turcja z pewnością sobie nie życzy.

Tak na marginesie, ciekawie zachowuje się w Polsce amerykańska agentura wpływu, która po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca gotowa była nosić Erdogana na rękach a teraz nagle dostrzegła w nim zadatki dyktatorskie, które podobno widać w jego postawie już od kilku lat. Dziwne jeszcze kilka tygodni temu jakoś tak skrzętnie zapominano o tym wątku rządów Erdogana a teraz wylewa mu się na głowę kubły pomyj. I czekam oczywiście na komentarze Frondy, Republiki, Gazety Polskiej i całej tej reszty wesołej propisowskiej gromadki, wskazujące, że za puczem stoi Putin a pomagał mu w jego organizacji Mateusz Piskorski i tzw. „Rosyjska piąta kolumna w Polsce”.

Arkadiusz Miksa
fot. Sputnik
PS. Kreml poinformował, że Władimir Putin spotka się z Erdoganem na początku sierpnia.

za: http://www.mysl-polska.pl

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *