Przyznam, że dwa razy musiałem przeczytać słowa krzepkiej intelektualnie pani redaktor – tak, chodziło jej o „modlitwę”. Okazuje się, że według „Gazety Wyborczej” bluźniercze wygibasy przed ołtarzem w najświętszym dla prawosławia miejscu, gęsto okraszone siarczystymi wulgaryzmami, to… modlitwa.
Nie wiem po jakiej trajektorii myśli porusza się pani redaktor, ale jestem bardzo ciekawy, czy w podobny sposób napisałaby na łamach swojego organu, gdyby w jakiejś w ważnej dla judaizmu synagodze grupa feministek odtańczyła bluźniercze pogo, rzucając na prawo i lewo „mięchem” przeciwko Izraelowi, gdzie, jak wiadomo, z demokracją i prawami człowieka bywa przecież krucho?
Rosja, to kraj, delikatnie rzecz ujmując, specyficzny. Nie dziwi mnie zatem wyrok na feministyczne aktywistki, które uprawiając dość specyficzny performance, postanowiły przyoblec go w płaszcz sztuki. Dość skutecznie, bo z miejsca odezwały się w świecie gwiazdy różnej wielkości, by wspomnieć chociażby Madonnę, które zadudniły w tarabany „wolności sztuki”, którą – co za zbieg okoliczności – uprawiają, przepraszam za słowo, „Zbuntowane Cipki”. Jak świat długi i szeroki podniósł się klangor, że łamane są prawa człowieka i że dzielnym paniom „artystkom” dzieje się wołająca do piekła krzywda. Tyle, że panie „artystki” doskonale wiedziały, w jakim miejscu i jakim kraju urządzają swój występ.
A że jest to kraj dość mocno impregnowany na świecką religię zwaną „prawami człowieka”, sprawa skończyła się zgodnie z przewidywaniami. Panie „artystki” dostały bilet na dwuletni pobyt w kolonii karnej, co do przyjemności nie należy. Nie wnikam, czy jest to wyrok surowy czy nie.
Jest on typowo rosyjski, a więc osadzony w odległych od Zachodu realiach, zarówno politycznych jak i cywilizacyjnych. Ciekawi mnie, jaki zapadłby u nas, gdyby grupa aktywistek spod znaku Magdaleny Środy czy Kazimiery Szczuki odprawiłaby podobne bezeceństwo w kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze? Wiele bym dał, żeby poczytać, co by też wówczas pani redaktor Jarcka wysmażyła.
Maciej Eckardt
www.eckardt.pl
aw
Od czasów Dostojewskiego wiadomo, że pobyt na zsyłce potrafi zdziałać cuda w duszy zagubionego grzesznika. Moze sie, budulki, nawet nawrócą?