Modzelewski: Harmonizacja podatku od towarów i usług, czyli trzecia wielka grabież obywateli naszego kraju

Od początku lipca 2021 r. wchodzą w życie kolejne zmiany w podatku od towarów i usług będące implementacją „wynalazków wspólnotowych”, które nazwano opodatkowaniem tzw. e-commmerce; brzmi nowocześnie (wszystko co jest związane z owym „e” jest zgodnie z obowiązującą poprawnością – czymś mającym same zalety). Gorzej oczywiście z wykonaniem. Zaimplementowane przepisy czyli „VAT w najlepszym wydaniu A.D. 2021”, są – podobnie jak wzorzec wspólnotowy – zbędnie skomplikowane, w wielu przypadkach niemożliwe do zinterpretowania i zastosowania, a przede wszystkim – jak to bywa z europejską twórczością podatkową – wyjątkowo dziurawe. Zapewne będą jednak zgodnie chwalone przez opiniotwórcze media (są także  w naszym kraju i zgodnie wspierają cały AntyPiS niezależnie od tego, kto się do tego klubu zapisze), gdyż wdrożenie tych przepisów da duży zarobek biznesowi informatycznemu,  czyli opozycyjność łączy się tu z opłacalnymi poglądami. Gorzej, że również ta mniej reprezentatywna, ale za to bardzo głośna część klasy politycznej też mówi tym językiem, a przede wszystkim działa w interesie tego biznesu, dając mu sowicie zarobić. Ponoć od kilkunastu lat z pieniędzy publicznych finansowana jest zagraniczna firma znana z tego, że zajmuje się unikaniem opodatkowania swoich klientów, która w Polsce również uczestniczy (doradza?) w zmuszaniu podatników do cyfryzowania ewidencji i rozliczeń podatkowych. Firmę tę wybrał jeszcze rząd liberalno-ludowy, a wygrane wybory przez politycznych przeciwników prawie niczego od sześciu lat nie zmieniły. Proceder ten trwa w najlepsze: narzucanie obywatelom znacznie kosztownej i w większości przypadków zbędnej informatyzacji zmniejsza ich bezpieczeństwo, zwłaszcza poprzez brak dostatecznej ochrony danych, co narusza ich prawo do prywatności ograniczając więc podstawowe wolności obywatelskie. Oczywiście jednocześnie wmawia się nam, że jest to działanie „uszczelniające system podatkowy”. Te brednie powtarzają zwłaszcza lobbyści poprzebierani za ekspertów: swego czasu w rozgłośni radiowej, zwanej popularnie „radiowęzłem gazwybu” ekspert firmy powiązanej z rodziną byłego wicepremiera ogłosił, że spadek luki w podatku od towarów i usług szedł w parze z postępem cyfryzacji podatków. Tylko pogratulować absurdu, ale jaki liberalny i nowoczesny.

W wyniku zaimplementowania tych najnowszych pomysłów balans zysków i strat będzie jak zawsze ten sam:

  • stracą podatnicy, którzy będą musieli wydać pieniądze na wykonanie nowych obowiązków związanych z informatyzacją,
  • straci budżet, bo przepisy mające jakoby uszczelnić e-commerce są podobnie „podatne na działania optymalizacyjne” przyzwalając na zwykłe oszustwa podatkowe – powtarza się po raz kolejny casus odwrotnego obciążenia, które będzie klasycznym schematem podatkowym nachalnie przedstawianym jako sposób uszczelnienia tego podatku.

Luki w nowych przepisach są czytelne: nie pozwala ich ukryć nawet ich skomplikowana treść. Nie będę w tym miejscu opisywać tych luk, bo nie chcę działać na szkodę interesu publicznego; wiem że zrobią to inni, a zwłaszcza ci, którzy specjalizują się w proponowaniu rozwiązań „VAT-u w najlepszym wydaniu”. Problem jest jednak ogólniejszy. Przed piętnastu laty, gdy publicznie zwracałem uwagę na nonsensy przepisów wspólnotowych dotyczących tego podatku, które stanowiły i stanowią wręcz instrukcję wyłudzania jego zwrotów, obrońcy europejskiej poprawności twardo bronili obowiązku zaimplementowania tych patologii: „musimy” i już. Na często wręcz oczywiste argumenty, że rozwiązania te są nie tylko głupie, lecz kryminogenne, wpadali w święte oburzenie: jak ktoś może krytykować prawo wspólnotowe, przecież nam tego nie wolno robić, krytycy nie mają racji, bo jesteśmy z definicji głupsi. Czy kustosze patologii wspólnotowego podatku od towarów i usług działali w złej wierze, czy tylko byli aż tak naiwni?

Najważniejsze, że byli (i są) szkodliwi, bo harmonizacja podatków w naszym kraju była trzecią grabieżą, której jesteśmy do dnia dzisiejszego ofiarą. Ile straciliśmy już przez minione szesnaście lat? Szacunki są różne, ale oscylują między dwustu a czterystoma miliardami złotych. Dlaczego nazywam te straty już trzecią grabieżą? Bo były już dwie:

  • pierwszą było odebranie obywatelom ich oszczędności życia zgromadzonych do 1989 roku,
  • drugą odebranie majątku zgromadzonego przez państwo i instytucje państwowe, który zniszczono lub wyprzedano za około 10% wartości (szacunki amerykańskich naukowców).

Najgorzej, że jak przysłowiowe stado baranów poddajemy się grabieży, nie bronimy swoich interesów.

Na koniec zwracam się bezpośrednio do rządzących polityków, zwłaszcza do partii będącej „przewodnią siłą koalicji.” Związki z zagranicznym biznesem zajmującym się ucieczką od opodatkowania, kompletnie nie pasują do waszego wizerunku, a przede wszystkim waszej legendy, która jest równie ważna co racjonalne dokonania (te są obiektywnie ważniejsze, ale wybory wygrywa się dzięki pozytywnej legendzie). „Wyśmienite relacje” z tzw. andersenami, (to potoczna nazwa) pasują jak ulał do liberałów i niezapomnianego w swojej wyrazistości ministra Jana (Jacka) Vincenta R.: czas aby dokończyć wasze zwycięstwo w resorcie finansów i przeciąć wszystkie (bez wyjątku) relacje tego resortu z biznesem zajmującym się ucieczką od opodatkowania. Czas na dokończenie porządków.

Witold Modzelewski

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 5]
Facebook

7 thoughts on “Modzelewski: Harmonizacja podatku od towarów i usług, czyli trzecia wielka grabież obywateli naszego kraju”

  1. 1. Nie było żadnego „odebrania oszczędności” w 1989. W PRL wszyscy byli równo biedni i niemal nikt nie miał żadnych znaczących oszczędnosci.

    2. Majątek „zgromadzony przez państwo (PRL)” w 1989 to była jedna wielka kompletnie przestarzała i całkowicie zdekapitalizowana ruina. W prlowskich fabrykach pracowały zabytkowe już maszyny mające i nawet po 100 lat, od dziesiątków lat nie konserwowane i nie remontowane. Jeżeli ktoś twierdzi, że ta masa upadłościowa była warta 10 razy więcej niż wycenił ją rynek, to niech wskaże czy był wtedy jakiś chętny nabywca, który chcial dać taką właśnie cenę.

    1. Wy pilaster nie wypowiadajcie sie o czasach 1989 roku,bo wtedy pewnie jeszcze w krotkich spodenkach biegaliscie.Znaczace oszczednosci jaknajbardziej byly,i to nie tylko u „towarzyszy”.
      A co do tych maszyn majacych „ponad 100 lat”to te podobno wywiozl albo zniszczyl a to „okupant”,a to „ruski”.
      PS.@jscA dajze ty wreszcie spokoj zacnemu profesorowi z tymi frankami i odwalutowaniem.

      1. Nie było żadnych „znaczących oszczędnosci” Najbogatsi PRLowscy rentierzy mogli mieć odłożone po kilka, maksymalnie kilkanaście tysięcy dolarów. I takich osób było bardzo niewiele – promile w skali kraju.

  2. no przecież mamy ŻĄD>najbardziej wiarygodny od 1989<
    tak mówił Moraver mający błogosławieństwo (bo nie śmiem wątpić) jarkacza.

  3. Nie bardzo rozumiem, dlaczego informatyzacja rozliczeń ma nie mieć związku z uszczelnieniem systemu. Prosty przykład: dawniej składano co miesiąc deklaracje papierowe VAT, które ktoś w firmie musiał wypełnić, wpakować do koperty, nadać na poczcie, a w urzędzie ktoś musiał wypakować z koperty, „wklepać” do systemu, lub może wskanować – co w oczywisty sposób musiało wydłużać analizy i nadzór. W razie wątpliwości urząd wysyłał urzędników do przeprowadzenia tzw. kontroli krzyżowych, podczas których sprawdzano na miejscu ewidencje (często papierowe) zakupów u nabywców i sprzedaży u dostawców. Wg ustaw wprowadzonych „rzutem na taśmę” jeszcze przez PO, zmuszających każdego podatnika do przesyłania co miesiąc bezpośrednio do urzędu obu typów ewidencji od razu w formie elektronicznej, urząd może konfrontować te ewidencje niemal na bieżąco.
    W zwykłym przedsiębiorstwie informatyzacja zawsze usprawnia zarządzanie, co wiąże się z jakimiś oszczędnościami. Zdumiewa myśl, że informatyzacja podatków (oczywiście uciążliwa dla podatników) może tak dalece nie mieć związku z tzw. uszczelnieniem systemu, że p. Prof. określa próby doszukiwania się takiego związku jako absurd.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *