.
Obserwuję ogólne podniecenie na wielu portalach i stronach fb związane z tym, jak w niektórych częściach Polski witany jest urzędujący prezydent.
Zachęca się do dalszej eskalacji tego typu „powitań” naszej nieszczęsnej Głowy Państwa. Odnoszę wrażenie, że chodzi tu o stworzenie atmosfery psychiczno-moralnej satysfakcji, iż oto zalążki jakiegoś ogólnonarodowego przebudzenia, że być może „polski Majdan” tuż, tuż.
Przypomina mi się atmosfera kampanii parlamentarnej z roku 2011. Wówczas kibole – choć nie tylko- gromko witali reprezentantów rządu i klubu parlamentarnego PO licznymi i spontanicznymi demnonstracjami. To mniej więcej wtedy powstało hasło „Donald matole, Twój rząd obalą kibole!”. Gorączka smoleńska była w powietrzu. Wydawało się niektórym, że tego typu akcje są jakimś obiektywnym wyznacznikiem ogólnopolskiego rozczarowania rządami PO. Wkrótce się okazało, jak bezowocne były nadzieje pokładane w akcjach pt. „pokażcie im, jak bardzo was wk******” Nie dość, że PO wygrała wybory, to do Sejmu wybrany został damski przebieraniec.
W tym roku obserwujemy podobne zjawisko. Mamy sezon na „Precz z komuną”, krzesła, szermowanie „szogunem” etc., etc. A wybory i tak wygra znienawidzony Bronek- być może w II drugiej turze, ale wygra. Niestety, internet jest słabym miernikiem sytuacji w terenie.
Wina za taki stan rzeczy leży w skrajnym ubóstwie ideowo-narracyjnym koncesjonowanej i „podziemnej” prawicy. Wyświechtane hasła bez pryncypialnej wyrazistości (miarą demoliberalnego opętania jest częste odwoływanie się bełkotliwego „dialogu społecznego”), odpowiednio zmiękczone, zgłaszanie własnej kandydatury na podstawie jakiegoś dziwacznego przeświadczenia o swoim dziejowym posłannictwie, nieznajomość Konstytucji RP, całkowite oddanie pola lewicy w wojnie kulturowej poprzez dwuznaczne podejście do fundamentalnych spraw życia i śmierci (in vitro, dzieciobójstwo prenatalne).
Jeśli nie jest się w stanie wystawić doświadczonego polityka, z silnym zapleczem kadrowo-finansowym, o odpowiednim wyglądzie (tak, niestety w demoliberalizmie trzeba to brać pod uwagę, skoro przeciętny Kowalski bierze to pod uwagę), bez łatki szura i wariata oraz jakichkolwiek naleciałości liberalnych czy neokonserwatywnych, to krzesłami można rzucać bez końca, werbalnie „gonić komunę” i w ten sposób zapewnić, że w naszej Ojczyźnie nic przełomowego w następnych kilku latach się nie zdarzy na niwie politycznej.
Michał Krupa
za: fb