Rękas: „Bury” – jeszcze szkodliwszy dla Polski. Suplement

 

Nasza publikacja o „Burym” wywołała żywe emocje i trochę wywołanych nimi prób polemik. Wszystkie podnoszone w nich wątki tylko jednak po pierwsze potwierdzają fakty – oddział kpt. Rajsa dopuszczał się zbrodni wojennych. Po drugie zaś stanowią kolejny dowód, że mało tematów wyzwala takie pokłady bezmyślności, ignorancji, głupoty okraszonej agresją – jak właśnie kult Żołnierzy Wyklętych, ze szczególnym uwzględnieniem „Burego”. W jednej chwili ludzi – poza tym, wydawałoby się, rozsądnych – nagle ogarnia amok: wkładają wirtualne ryngrafy, zaczynają bluzgać, krzyczeć, wołać o krwi, zapewniają, że oni sami, oni pierwsi, gdyby Ojczyzna wezwała, po kolana w jusze komuchów itd. A Polska jak nie jest niepodległa, tak nie będzie z takimi kadrami…

Grzeczniej, gówniarze

Typowe jest także przekonanie kolejnego pokolenia, że to ono jest jedyne, pierwsze, wyjątkowe. A zatem to dzisiejsza młodzież, a biorąc pod uwagę stan emocjonalny niektórych – wręcz dzieci (choćby w wieku emerytalnym) odkryły Wyklętych, dopiero dziś się o nich mówi, pisze, pamięta. Ergo – wszyscy wcześniej byli komuchem i zdrajcami. A kiedy jeszcze w latach 90-tych publikowaliśmy na łamach „Myśli Polskiej” materiały o NSZ i NZW, upominając się o ich miejsce w historii Polski – to nie dość, że niektórych dziś wrzeszczących nie było jeszcze w planach, ale jeszcze większość oficjalnej centroprawicy, z poprzednikami dzisiejszego PiS-u włącznie o narodowej konspiracji, także tej antykomunistycznej, miała do powiedzenia tylko to samo, co Michnik i inni. Spieszący z wyświechtanymi bluzgiem o endekomunie wykazują się więc jedynie ignorancją.

Zbrodnie przeciw Polsce

Postarajmy się jednak odpowiedzieć zbiorczo wszystkim podnieconym sprawą zbrodniarza wojennego Rajsa. Przede wszystkim więc niewiele wnosi dyskusja o motywach działań „Burego” jako okoliczności łagodzącej dla jego czynów – bo w ostatecznym rozrachunku akcje oddziału kpt. Rajsa w niczym się interesom Polski i Polaków nie przysłużyły. I, co gorsza – nawet przysłużyć nie mogły. Stąd nie mają sensu próby argumentacji „mordował, bo chciał niepodległej Polski” itp.

Podobnie rzecz się ma z długim wywodem, jak to gdzieś kiedyś jacyś Białorusini byli niedobrzy, więc „Bury” jest rozgrzeszony z upieczenia innych białoruskich dzieci przez swoich ludzi. Analiza relacji etnicznych i ideologicznych na Podlasiu i Kresach po 1939 r. może nam pomóc zrozumieć DLACZEGO doszło do zbrodni, ale ani to jej nie uzasadnia, ani nie uznaje za niebyłą. Tu z żadnej strony kpt. Rajs nie ma obrony. Tu naprawdę chodzi tylko o fakty.

Dalej – niektórzy błędnie widzą w działaniach „Burego” przejaw działania na rzecz Polski silnej, mocarstwowej, wręcz imperialnej. I znowu – nic bardziej mylnego. Imperium nie buduje się metodą strzelania do furmanów. Dokładnie przeciwnie – imperia tworzą narody, którym udaje się uniknąć wirusa szowinizmu i ewoluują w wielkie etnosy, współtworzone z ludami dostającymi się w ich zasięg oddziaływania. Taki potencjał miała do pewnego czasu I Rzeczypospolita, jednak ulegał on osłabieniu po pierwsze przez jej wewnętrzną słabość (ustrojową i społeczną), jak i przez postępujący jezuityzm, równie szkodliwy jak ekskluzywizm szowinistyczny. Wraz zaś z imprintowaniem polskości elementów etnonacjonalistycznych – siłą rzeczy perspektywy imperialne zniknęły i maksimum, jakie można (było) osiągnąć – to silne państwo narodowe. W którym, co ciekawe – również rzeczonej siły nie buduje się na strzelaniu w głowy niższego personelu komunikacyjnego. Tak czy inaczej więc – to metody „Burego” stanowiły najbardziej krańcowe zaprzeczenie dążeń do imperialności i siły Polski.

Szaleństwo nie czyni bohaterem

Jest argument z siły – są i takie ze słabości. Po tym, co widzieli w 1939 r., a potem zwłaszcza na Kresach, w stanie rozpaczy, klęski i alienacji żołnierze „Burego” mieli prawo się załamać, alienować i w efekcie eskalować przemoc – pojawiają się komentarze. Bez wątpienia jest to diagnoza bardzo trafna i dobrze, że choć niektórzy czczący Wyklętych zdają sobie sprawę z tych desperacyjnych motywów działań swych idoli. Co najmniej część Wyklętych byli to rzeczywiście ludzie emocjonalnie i umysłowo niezrównoważeni, działający w stanie traumy czy wręcz niepoczytalności. Nie jestem natomiast przekonany czy to trafne spostrzeżenie jest argumentem akurat za stawianiem pomników tym nieszczęśnikom…

Kto ciągle przypomina o zbrodniach?

Dalej – pisanie prawdy o zbrodniach oddziału „Burego” bywa przyrównane do… afery Jedwabnego, obrońcy krzyczą, że czym niby jest tych parę dzieci i kilkudziesięciu prawosławnych (którzy oczywiście sami byli sobie winni) – choćby wobec ogromu ludobójstwa niemieckiego i banderowskiego. Rozbierając tę z kolei emocję na składowe – co do jedwabizmu… Czy podnoszący ten zarzut, wołający, by o zbrodniczym epizodzie nie przypominać – rozważyli przez chwilę, że przecież głównymi przypominającymi te zdarzenia są maszerujący co roku przez Hajnówkę i organizujący obchody ku czci „Burego”? To oni z faktycznie epizodu czynią zagadnienie polityczne. I dlatego właśnie w interesie polskim jest kult „Burego” (a naprawdę i całą ideologię zbudowaną na Wyklętych) zwinąć.

Co zaś się tyczy skali… Tak, istnieje pogląd, że zbrodnie na skalę odpowiednio wielką – są już polityką. Znowu jednak – jest to argument… przeciw „Buremu”. Bo nie szedł on „ogniem i mieczem zmieść mongolsko-komuszę nawałę, topiąc ją we krwi” – tylko zastrzelił grupkę prawosławnych furmanów.  Zatem – cnotę stracił, a rubla nie zarobił…

IPN – zbrodnie przeciw prawdzie i rozumowi

No i wreszcie rzekome nowe ustalenia IPN. Przecież wystarczy je przeczytać, a widać wyraźnie jaka jest ich zasadnicza słabość, na czym zasadza się fałszywość wniosku, że „jednak Rajs był niewinny”. Otóż wszystkiego te „nowe ustalenia” – nie są bynajmniej odkryciem, że coś (np. zbrodnia w Zaleszanach) się nie wydarzyło. Nie ustalono, że czyny zbrodnicze (jak mord w Puchałach Starych) popełnił ktoś inny, bez żadnej wiedzy i odpowiedzialności Rajsa. Nic z tych rzeczy. Nic, co dawałoby podstawę do realnego wzruszenia wyroków i oczyszczenia Rajsa w rozumieniu prawnokarnym, gdyby miał miejsce jego uczciwy, a nie kolejny zideologizowany proces. Nie – IPN-owcy funkcjonariusze i propagandyści stwierdzają zamiast tego, że „Bury” zrobił, co zrobił, bo miał powody. Więcej nawet – bo miał RACJĘ!

I to jest właśnie w tym nowym podejściu najgorsze: że zdejmując odium zbrodni z Rajsa i jego ludzi – przenosi się je bez wahania na państwo polskie, z placetem takiej jego instytucji, jak IPN. Zbrodnia faktycznie bowiem marginalna wobec ogromu ludobójstwa dokonanego przez Niemców i banderowców – nabiera więc rangi słusznej polityki (pro)państwowej. A to tylko dodaje jej znaczenia – i szkodliwości dla sprawy polskiej.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 31 Average: 4.8]
Facebook

40 thoughts on “Rękas: „Bury” – jeszcze szkodliwszy dla Polski. Suplement”

  1. Przecież i tak czeka nas krwawa rozprawa z eurokomunistami, nie odpuszczą, albo oni nas albo my ich. Jak znowu zaczną strzelać nam w tył głowy to zmieni Pan zdanie, tylko będzie już za późno.

  2. Spokojnie, i tak za chwile zleci się chmara wyklętystów, żeby walczyć z „komuną” 30 lat po jej upadku. Najlepsze jest to, że 90% dzisiejszego społeczeństwa polskiego, wśród nich i wyznawcy wyklętyzmu to ludzie, którzy gdyby nie komunizm, dalej wegetowaliby na jakiejś zapadłej wsi jako małorolni bądź w miejskich slumsach trudniąc się pracami dorywczymi. To nawet trochę śmieszne: dziadek który nie umiał nawet dobrze się podpisać, złapał się na budowę huty. Ojciec, robotnik już wykwalifikowany, żył na tyle dobrze że zdołał syna posłać na studia. A syn dzisiaj podnieca się ludźmi, dla których jego dziadek był zdrajcą, komunistycznym kolaborantem i zasługiwał na ołowiany prezent…

        1. Ja się tylko pytam, dlaczego wy wszyscy wyklętyści dalej jesteście w stanie na ten przykład pisać te komentarze z komputerów, zasilanych prądem z elektrowni wybudowanych przez sowieckich okupantów, przesyłanym liniami też zbudowanymi przez tych samych szubrawców. Pogódźcie się wreszcie z tym, że całe powojenne podziemie nigdy nie przekroczyło liczebności 20 000 ludzi, licząc razem z UPA i Werwolfem. Naród polski wówczas liczył trochę więcej, nie? O poszczególnych organizacjach walczących z okupacją hitlerowską też nie ma co wspominać, bo przecież większość partyzantów po wyzwoleniu tworzyła na swoich terenach Milicję Obywatelską: tak, tworzyli ją głównie byli AKowcy, bo partyzantka AK była najliczniejsza. I Naród, niedarzący komunistów szczególną sympatią, zabrał się do roboty i budował zniszczoną przez Hitlera Polskę od nowa. To był wówczas patriotyzm, a nie strzelanie do Bogu ducha winnych prawosławnych. No ale budowanie i ciężka praca są mniej pociągające od zabijania…

          1. Skoro Sowieci byli tacy cacy „bo wybudowali elektrownie” to UE tym bardziej jest „cacy”, bo „dzięki niej” mamy względny „dobrobyt”. Co tam suwerenność naszego kraju. Endokomuna to zwęglenie mózgu.

            1. (…)Co tam suwerenność naszego kraju.(…)
              Co mi po suwerenności naszego kraju jak ten kraj ma gdzieś podmiotowość całych rzesz naszej ludności? Tak się składa, że dla wsi największe zasługi przyszły zza zagranicy i od PRL.

              1. To, że naród ma pełną swobodę do własnego rozwoju wewnętrznego (zwłaszcza kulturowego) jeśli jest suwerenny. Jaki niby wkład kulturowy w rozwój polskości miał PRL? Chyba w rozpijaniu polskiego narodu i w układach opartych o kolesiostwo.

                1. (…)To, że naród ma pełną swobodę do własnego rozwoju wewnętrznego (zwłaszcza kulturowego) jeśli jest suwerenny.(…)
                  Widzę, że chamstwa* za część narodu nie uznajesz.

                  * Chamstwo rozumiane na starodawny sposób, czyli jako chłopstwo.

                  1. Przestań łgać. Cała moja rodzina jest pochodzenia chłopskiego i cała ma o twoim ukochanym PRLu właściwe zdanie. Jedni musieli zasuwać do roboty za marne pieniądze, inni pili i kradli po robotach. I dlatego ta cudna socjalistyczna gospodarka rozpadła się.

                    1. Mój ojciec ma pochodzenie szlacheckie i też kradł… i parę razy zgarnął z firmy jakieś materiały do budowy mebli, czy czegoś tam, nawet latach ’90 czy jakiś czas po nich. Zatem nie widzę sensu w generalizacji.

                      A patrząc na czasy przed komuną to mamy Sanację, gdzie był bardak jak w latach ’90 poprzedniego wieku i magnaterię, która była ówczesnym odpowiednikiem oligarchii i jakże podobnym poziomie patriotyzmu.

                    2. „A patrząc na czasy przed komuną to mamy Sanację, gdzie był bardak jak w latach ’90 poprzedniego wieku i magnaterię, która była ówczesnym odpowiednikiem oligarchii i jakże podobnym poziomie patriotyzmu.”
                      Piękne usprawiedliwienie dla komuny. Za sanacji była większa bieda więc komuna była super i w ogóle mamy dzisiaj potomków nomenklatury (w większości demoliberałów) w dupę całować za te „dobrodziejstwa”. Nie, dziękuję.

                2. A chociażby taki wkład, że wystarczy sobie pooglądać filmy wtedy nakręcone, czy posłuchać muzyki wtedy nagranej, czyli czegoś co jest przedstawieniem kultury najszerszych mas tego narodu. A potem porównać to sobie do twórczości dzisiejszej, nieograniczanej ani cenzurą ani ideologią…

                  1. Tu akurat masz mnie. Fajnie sobie oglądnąć takie Alternatywy 4 będące kpiną z PRLowskiej rzeczywistości. Chociaż i tak ówczesna PRLowska kinematografia była nudna w porównaniu do ówczesnej kinematografii zachodniej, która akurat wtedy nie była skażona nowolewicowymi treściami. O muzyce już nie wspomnę.

                  2. (…)A chociażby taki wkład, że wystarczy sobie pooglądać filmy wtedy nakręcone, czy posłuchać muzyki wtedy nagranej, czyli czegoś co jest przedstawieniem kultury najszerszych mas tego narodu.(…)
                    Tia… ówczesne zainteresowanie etnosem.

        2. Od kiedy realizm polega na tym, żeby przyznawać się do tego, że ktoś z naszych (w sensie reprezentujących nasz naród lub państwo) dopuścił się zmyślonego ludobójstwa i jeszcze żeby za to kajać się przed innymi? Od kiedy Turcja odcina się od Talaata Paszy i przyznaje się do ludobójstwa Ormian? Od kiedy postsowiecka Rosja odcina się od Stalina? O Ukrainie już nie wspominam. Tym bardziej, że temat zmyślonego „ludobójstwa” wyklętych jest pożywką dla lewicy, która przy pierwszym lepszym ataku na nacjonalizm, czy nawet na prawicę poda fałszywy przykład wyklętych jako „prawicowych/nacjonalistycznych zbrodniarzy”. „Realiści endeccy” wychodzą tu na zwykłych szkodników nanoszących nieadekwatne kalki sprzed wieku i robiących dodatkową przysługę lewicy.

          1. Dlatego mamy się odcinać, ponieważ bandyta Bury swoją walkę przegrał, w przeciwieństwie do takiego Stalina, który wygrał. Czczenie przegranych powoduje kolejne przegrane, a co gorsza, czczenie przegranych straceńców w czasie pokoju niszczy znacznie bardziej potrzebny etos ciężkiej i ustawicznej pracy. Jak widać, tu od czasów Dmowskiego nic się nie zmieniło, i to dzięki temu Polska jest tym czym jest, czyli państwem o sile znacznie mniejszej niż pozwalały by na to jego zasoby terytorialno-surowcowo-ludnościowe.

            1. „Czczenie przegranych powoduje kolejne przegrane”
              No to fajnie, zacznijmy w takim razie czcić Stalina w ramach „realizmu endeckiego”. Nie, dziękuję panie an(al)onimie.
              Swoją drogą bardzo ciekawie brzmią te słowa z ust ludzi, którzy wywodzą się ze środowiska odrzucającego tradycję legionowo-piłsudczykowską, która jest symbolem… udanej walki o niepodległość kraju. Jak widać można czcić tylko te „zwycięstwa”, które pasują do sowieckiej wersji historii.

            2. „Czczenie przegranych powoduje kolejne przegrane”
              Swoją drogą to co napisałeś nie ma tak naprawdę nic wspólnego z rzeczywistością. Włoska radykalna prawica, nacjonaliści, tradycjonaliści integralni odwołują się do żołnierzy Włoskiej Republiki Socjalnej. Rosyjscy odwołują się do Białej Gwardii. Japońscy odwołują się do pilotów kamikaze. To co piszesz to jakieś połączenie zgnuśniałych wysrywów z bzdurnymi epitetami typu „bandyta Bury” wziętymi z propagandy pobratymców Heleny Wolińskiej, nie z opracowań badaczy naukowych. Tak bardzo chwalisz PRL, już to widzę jak w ankietach sondażowych większość osób 50+ chce wracać do czasów komuny. Takich bajek nie sprzedasz mi, przykro mi.

              1. I co ci czczący swoich przegranych poprzedników na chwilę obecną osiągnęli? Tyle co i nasi, znaczy jedno wielkie NIC. Tradycja legionowa to takie średnie zwycięstwo, odniesione głównie w wyobraźni Pierwszego Marszałka. Efekty jego mitomanii Polska odczuła w 1939 roku, bo fałszywa historia jest matką złej polityki. Sowiecka wersja historii, to nie jest żadna wersja a realność która się wydarzyła. Można ją zaakceptować i wykorzystać jej skutki do własnych celów, a można wszystko odrzucić a priori, a potem dziwić się, że państwa dzielą się na rozwinięte, rozwijające się i niedorozwinięte, z Polską na czele.

                1. „I co ci czczący swoich przegranych poprzedników na chwilę obecną osiągnęli?”
                  Ale pieprzenie. Wszystkie opcje polityczne odwołują się do swoich postaci historycznych. Nawet liberałowie odwoływali się do RF w okresie legitymizmu po kongresie wiedeńskim. I co, nic nie osiągnęli dotychczas? Najśmieszniejsze jest to, że takie brednie piszą konserwy, które i tak co mają przegrać to przegrają.

                  1. Ale to jest dalej błędne pojęcie istoty problemu. Dobór postaci i wydarzeń do których się odwołuje trzeba przeprowadzić tak, aby ich kult był pożyteczny dla sprawy, znaczy przynosił jej zyski. Do powstań, rewolucji i tak dalej należy się odwoływać wtedy, kiedy na horyzoncie mamy możliwość wywołania własnej, mającej szanse powodzenia. Obecnie sytuacji rewolucyjnej w Polsce nie ma i prędko nie będzie. Dlatego wartym kultywowania jest mit pracy u podstaw, warci kultu są ludzie którzy kiedyś coś w Polsce zbudowali. Polsce dzisiejszej nie są potrzebni Rajsowie, Wyklęci, powstańcy itd., tylko Cegielscy, pozytywiści, inżynierowie i wynalazcy. Bo bez tego rychło Polska przegra to, co jeszcze się jej ostało z cywilizacji, wchłonięta po prostu przez zachodni konsumpcjonizm. Przeprowadzili sobie uczeni badania, z których wynikło, że przeciętne dziecko amerykańskie chciałoby zostać youtuberem, a chińskie kosmonautą. Jak myślisz, w którym kierunku kształtuje młodych ludzi zwesternizowany kult powojennego podziemia, pojmowanego przez tych młodych ludzi bardziej jako postaci z gier komputerowych gdzie idzie się i strzela?

                    1. „Dobór postaci i wydarzeń do których się odwołuje trzeba przeprowadzić tak, aby ich kult był pożyteczny dla sprawy”
                      Skoro tak jest to tym bardziej komusze symbole i PRL nie mogą być dla radykalnego prawicowca i konserwatysty punktem odniesienia. W przypadku podziemia antykomunistycznego to strona „asymetryczna”, zwłaszcza formacje typu NSZ, czy NZW reprezentowały metafizyczną prawicę. Komuchy reprezentowały metafizyczną lewicę. Dzisiaj przyklaskiwanie komuchom = przyklaskiwanie ich lewicowym pogrobowcom. To jest realistyczne podejście do sprawy, żadne materialistyczne przeliczenia na zbudowane fabryki, które i tak zlikwidowały rządy postkomunistyczne i te, które zawdzięczają swój byt Magdalence.

                    2. „Polsce dzisiejszej nie są potrzebni Rajsowie, Wyklęci, powstańcy itd., tylko Cegielscy, pozytywiści, inżynierowie i wynalazcy”
                      Nie, Polsce dzisiaj potrzebna jest przede wszystkim odnowa duchowa, spirytualistyczna. Potem dopiero można mówić o rozwoju materialnym narodu. Duch ma prymat nad materią. Właśnie o to chodzi, że cały czas kierujesz się paradygmatem materialistycznym, technokratycznym. Jesteś de facto mentalnym lewicowcem, tyle że lekko starej daty. Ale co z tego skoro to dalej jest lewica podatna na dekadencję.

              2. Można się obrażać na wyniki IIWŚ, można czcić tych którzy się na te wyniki obrazili(mimo że w stosunku do ogółu społeczeństwa była ich garstka, stosunek ok. 20 000 członków powojennej partyzantki w szczycie rozwoju do ok. 100 000 funkcjonariuszy ochotniczej jak by nie było MO o czymś świadczy), ale co z tego wynika, w państwie które dzięki tym wynikom zostało pierwszym od czasów średniowiecznych państwem gdzie Polacy stanowili niemal całość populacji? Nie trzeba wcale popierać komunizmu ani „sowietów”, żeby zauważyć że wynikła wtedy sytuacja miała swoje złe i dobre strony. Złą było siłowe narzucenie komunizmu, ale dobrą największego od czasów Kazimierza Wielkiego postępu społeczno-gospodarczego w państwie pozbawionym konfliktów etnicznych, z granicami uznanymi przez cały świat z wyjątkiem RFN. Dlatego w ogólnym rozrachunku o wiele pożyteczniej jest czcić zdobycie Berlina niż spalenie Zaleszan. No chyba że Polska dalej ma pozostawać w tym g…e w którym jest obecnie…

                1. „w państwie które dzięki tym wynikom zostało pierwszym od czasów średniowiecznych państwem gdzie Polacy stanowili niemal całość populacji?”
                  Nie no to już jest debilizm. Szkoda tylko, że nie napisałeś, że staliśmy się państwem monoetnicznym przez najpierw czystki etniczne na zajętych przez Sowietów terenach, potem przez kradzież Kresów.
                  „Dlatego w ogólnym rozrachunku o wiele pożyteczniej jest czcić zdobycie Berlina niż spalenie Zaleszan”
                  Wolę mieć za bohaterów tych, co spalili Zaleszany niż czerwonych szmaciarzy mających krew Polaków na rękach.
                  Endokomuna to jakiś syndrom sztokholmski jeśli nie zwyczajne łajdactwo.

                  1. Znaczy mamy żałować czystek na hitlerowcach, którzy wymordowali wcześniej 3 mln etnicznych Polaków, i uznać wzięcie ziem po nich, ziem zresztą o wiele bardziej wartościowych niż jakieś poleskie bagna i banderowskie wsie wokół Lwowa? A różnica jest taka, że o ile „czerwoni szmaciarze” mają na rękach krew względnie niewielkiej liczby Polaków z niektórych klas społecznych(zresztą tych najbardziej odpowiedzialnych za klęskę wrześniową), to celem Niemiec była biologiczna zagłada całego narodu polskiego, od ziemianina, przez inteligenta do ostatniego parobka. A co więcej, ci „czerwoni szmaciarze” to nie był monolit, jedni(pochodzenia często zresztą handlowego) prowadzili na Polakach represje i czystki ideologiczne, ale drudzy budowali fabryki, szkoły i mieszkania, zapewniając narodowi warunki do podwojenia przez 45 lat swojej liczebności. Dla przypomnienia, przez 30 lat demokracji Polaków jedynie ubywa, bo po prostu się nie rodzą, a ci co się urodzili w dużej liczbie zwiewają za granicę. No ale jak widać, zauważenie faktu że oprócz zbrodni ustrój komunistyczny przyniósł Polsce huty, stocznie, szkoły i bloki to jest syndrom sztokholmski i łajdactwo. Zwłaszcza jeśli się pamięta, jak szybko i w jaki sposób to tzw. Wolna Polska rozkradła, w ramach walki z tzw. „komuną”.

                    1. „Znaczy mamy żałować czystek na hitlerowcach”
                      Fajnie, że o Polakach zamordowanych przez sowietów mówisz „hitlerowcy”. Popisałeś się.

  3. Panie Rękas, Pan nie musi się już tłumaczyć ze swojego wazeliniarstwa w narracji historycznej. Niech Pan lepiej poucza swoich przyjaciół w Mińsku o dyskryminacji Polaków białoruskich i o kulcie Dzierżyńskiego 🙂

  4. Panie ıᛉı – a to ciekawe, to Pana miłość ogranicza się do nazistów ukraińskich i litewskich, a białoruski nacjonalizm już Pana kręci w nosku?

    1. No cóż, przynajmniej nie uprawiam wazeliniarstwa względem Łukaszenki, bo zdaję sobie sprawy z tego, że jeśli Polska ma być traktowana podmiotowo to nikt nie powinien jej dyktować polityki historycznej. A więc w bilansie i tak na plus wychodzą tzw „miłośnicy nazistów ukraińskich, białoruskich i litewskich”, bo oni przynajmniej nie pozwoliliby na to, żeby tamci „naziści” dyktowali kto ma być dla Polaków bohaterem.
      Ale nie to mnie najbardziej nurtuje Panie Rękas. Jeśli Wam tak Bury przeszkadza to może wespół z Panem Adamem Wielomskim zaprosicie do dyskusji Żebrowskiego, Krajewskiego i Wąsowskiego. Przecież nic nie rozstrzyga lepiej sporów niż konfrontacja w debacie.

    1. Np. w Pruszkowie… bez tego pociągi EKD, czyli kolei z elektryczna w nazwie musiałyby ciągnięte przez parowóz.

    2. Praktycznie wszystkie dzisiaj działające, jeśli wzorem niektórych uznać Polskę Ludową za czas „sowieckiej okupacji”. Cała sieć elektroenergetyczna Polski pochodzi z czasów gierkowskich, od tego czasu(nie licząc modernizacji sterowania) jedynie naprawia się awarie i łata dziury tam gdzie infrastruktura się sypie całkowicie.

  5. Podają że elektrownia w Pruszkowie została zbudowana w 1914, a tuż przed wojną już niezłą ilość mocy dostarczała.
    Może Sowieci po prostu ją zmodernizowali. Zresztą czego to oni nam nie dostarczyli jak pamiętam te czasy

  6. Odbudowali a zbudowali robi pewną różnicę. Podają też ze nasi zaczęli ją odbudowywać zaraz jak tylko Niemców pogoniono stamtąd

    1. Ciekawe podajesz fakty… Biorąc na chłopski to Niemcy elektrownię zasilającą cały WWK powinni trzymać do samego końca, a to nie daje wiele czasu pomiędzy nimi, a sowietami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *