Rękas: Koalicja Antypolska, czyli PSL jako fałszywa alternatywa dla PiS-u

Istotną słabością większości interpretacji i analiz NOWEGO ŁADU – jest pominięcie pewnej jego kluczowej, a ewidentnej cechy. Że wygląda rychtyk jak… PROGRAM WYBORCZY. Tzn. wszyscy skupiają się na tym co mogłaby dać, a co zabrać realizacja NŁ, a niemal nikt nie zastanawia się PO CO został w danym kształcie akurat teraz ogłoszony. Zwłaszcza w kontekście pozostałych ruchów na politscence III RP (w obrębie ZP, na linii SP-RN, wokół PSL, w PO, w POL2050 itd. ), również właściwych raczej dla roku wyborczego. Czy więc mamy do czynienia z klasycznym manifestem „zobaczcie ile byśmy wam dali, ale…”?

Jak zmieniać, żeby zostało po staremu

Jeśli jednak faktycznie mamy do czynienia z deklaracją wyborczą, to odpowiedź konkurentów PiS-u jest gorzej niż słaba. Szczególnie bezradnie i na tle obietnic rządowych, i ich rzeczowej krytyki – prezentują się biedapomysły PSL. – Nowy Ład, o którym tak wiele ostatnio słyszymy, składa się raczej z pytań niż z odpowiedzi. Tak wiele w nim gwiazdek, przypisów i załączników dodanych drobnym drukiem, z których wynika jedno: że zapłacimy wyższe podatki! – zaatakowali niedawno ogłoszony rządowy plan gospodarczy politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, wiceprezes NKW europoseł Krzysztof Hetman i pos. Jan Łopata, uchodzący w tym ugrupowaniu za speca od polityki budżetowej. Sęk w tym, że rzekomo alternatywne pomysły ludowców sprowadzają do równie pustych obietnic znalezienia innych źródeł finansowania rozdętych wydatków państwa. Jak zwykle, przez uszczelnianie w nieskończoność systemu, odbieranie pieniędzy raczej biedniejszym niż średniakom i obiecywanie takich reform ochrony zdrowia, które jednocześnie odbiorą złym medycznym prywaciarzom środki publiczne, a z drugiej jednak wzmocnią prywatny właśnie komponent polityki zdrowotnej (?).

Rozumiecie państwo? Nie szkodzi, bo przecież do zrozumienia jest tu tylko jedno: pozujące na główną obecnie siłę opozycji PSL nie ma żadnej sensownej ani spójnej odpowiedzi na rządowe hasła wyborcze. A gdyby rzeczy nasi zachodni namiestnicy mieli dotrzymać słowa i to faktycznie ta żałosna namiastka lidera ludowców, Władysław Kosiniak-Kamysz miał zostać kolejnym premierem wielkiego rządu wszystkich poza PiS-em – wówczas nie tylko wrócilibyśmy do stanu społeczno-ekonomicznej beznadziei z czasów rządów PO-PSL, ale i resztki polskiej gospodarki straciłyby ostatni cień szansy na podniesienie się po absurdzie lockdownów.

Zabrać rencistom

Ze wszystkich błędów i niekonsekwencji Nowego Ładu, przede wszystkim jeśli chodzi o źródła jego finansowania i długotrwałe efekty gospodarcze – ludowcy potrafili wyłapać tylko detale, w dodatku okraszając je własnymi bzdurnymi pomysłami. Czyli mówiąc krócej – proponują, by też rozdawać i zabierać, tylko może komuś innemu, kto by ciszej krzyczał?

 

Dotychczasowa strategia PiS-u miała polegać na rozdawaniu pieniędzy, natomiast Nowy Ład zmienia ją o tyle, że teraz PiS będzie pieniądze obywatelom zabierać, a oddawać je tylko wybranym – grzmiał Hetman. Zdaniem PSL w pomysłach rządowych brakuje prawdziwych impulsów rozwojowych, a ponadto nie ma pomysłu jak „zdrowy system ochrony zdrowia uczynić dostępnym dla Polaków”. I właśnie na polityce zdrowotnej, a raczej na jej krytyce skupili się działacze PSL podczas swojej konferencji prasowej. – Nie należy środków na zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia szukać w kieszeni przedsiębiorców, skoro są niewykorzystywane środki publiczne, jak np. 15 mld zł z 2-procentowej składki rentowej – wyliczał pos. Łopata zaznaczając, że pieniądze można łatwo przekierować, skoro po zaostrzeniu kontroli rent z dawnej grupy 2 milionów pozostało niespełna 700 tysięcy rencistów. Dlaczego pieniądze zabierane w ramach składki rentowej są publiczne, a te pobierane jako składka zdrowotna jednak prywatne – pos. Łopata, długoletni członek sejmowej komisji budżetowej już nie wyjaśnił. PSL-owcy zachowali też dla siebie jakich to cudów dokonają za wspomniane 15 miliardów, skoro tegoroczny plan finansowy NFZ opiewa na Budżet NFZ w przyszłym roku wyniesie 104,9 mld zł…

Źli prywatni lekarze?

Choć jednak polityka zdrowotna, a zwłaszcza jej finansowo-kadrowe aspekty zawsze były domeną ludowców (zwłaszcza w samorządach) czołowi spece tej partii wykazują się dziwnie słabym rozeznaniem w realiach polskiej opieki medycznej. Politycy PSL jednocześnie skrytykowali bowiem publiczną służbę zdrowia za „niedawanie sobie rady z pandemią”, a pos. Łopata dodatkowo potępił również „finansowanie z publicznych środków prywatnej opieki medycznej”, czyli zwłaszcza gabinetów stomatologicznych i ginekologicznych, mających kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia. Skąd jednak brać pieniądze na świadczenia zieloni politycy dokładniej nie wyjaśnili zastrzegając jedynie, że ich zdaniem kluczowe jest zamrożenie wszelkich podwyżek danin publicznych na okres 24 miesięcy od zakończenia pandemii. Przy równoczesnym – ma się rozumieć! – przyznaniu obiecywanych przez obecny rząd podwyżek i rozpoczęciu programu budownictwa mieszkaniowego, zwłaszcza dla młodych małżeństw, ale tak ogólnie innego niż proponuje PiS. I znowu: skąd na to brać i jak ma wyglądać system docelowy – ludowcy milczą.

Za to o proponowanym przez siebie cudzie ekonomicznym mają gorąco dyskutować na webinariach, a także zarządach i zjazdach, których intensywny powrót równocześnie zapowiedzieli. No tak. W końcu nic tak nie poprawia stanu gospodarki jak zebrania ludowe i występy Kosiniak-Kamysza w telewizji. Jak na partię, która jeszcze w latach 90-tych potrafiła np. jako jedna z nielicznych wystąpić z sensowną i konsekwentną krytyką polityki Balcerowicza, z której wywodził jeden z lepszych, a niesłusznie zapomnianych ministrów skarbu III RP, prof. Mirosław Pietrewicz – są to przejawy wyjątkowo żałosnego regresu intelektualnego i programowego.

Połączyć co najgłupsze

Istota obecnego problemu z PSL sprowadza się do tego, że nie jest to już żadnym stopniu formacja ludowa (chyba, że dekoracyjnie, rzadko i w głębokim terenie) – ale nie jest też partia jakaś. Jakakolwiek. W swej codziennej, niekończącej się walce o pół procenta głosów, którego możemy im zabraknąć dla wejścia do następnego Sejmu, czyli przetrwania – PSL-owcy udawali już ugrupowanie neo-liberalne, ogłosili się chadecją, a ostatnio by uzupełnić lukę po kukizowcach włączyli się w rozgrywkę Grzegorza Schetyny i Bronisława Komorowskiego przeciw Platformie Obywatelskiej. Jedno, co łączy PSL ze światem natury i przyrody – to właśnie ten zwierzęcy instynkt przetrwania, nieważne jakim kosztem, z kim i po co. Byle trwać. Dla samego trwania. I być może znowu się uda, niezależnie od tego czy czekają nas wybory przyspieszone czy terminowe. Prawdziwym koszty dalszej egzystencji ludowców, zwłaszcza jeśli faktycznie znowu zdobędą oni posady rządowe – będą kolejne zmarnowane lata polskiej gospodarki. Fatalna, chaotyczna, bezradna i w istocie dewastacyjna odpowiedź Hetmana i Łopaty na rządowy wist z Nowym Ładem – tylko to potwierdza.

PSL chcąc połączyć PiS-owskie klienckie rozdawnictwo z PO-wskim zastojem i własną skłonnością do wielkiego państwa – dla polskiej ekonomii stanowi groźbę prawdziwej Koalicji Antypolskiej.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 12 Average: 3.5]
Facebook

1 thoughts on “Rękas: Koalicja Antypolska, czyli PSL jako fałszywa alternatywa dla PiS-u”

  1. zajmowanie się takimi BZDETAMI o jakich pisze Rękas
    to strata czasu
    a w moim wieku zasada:
    z każdym dniem rośnie ilość gostków, która mnie może cmoknąć – knecht Goetz to ładnie powiedział:
    'leck mich am Hinten” a Goethe>’LECK MICH AM ARSCH”
    ma się całkiem dobrze.
    Niech mi ktoś wyośli>jaki jest pożytek z pisania Rękasa jw.
    kiedy jasno wynika, że bipartisan układ jaki obowiązuje w amerykańskiej strefie okupacyjnej zwanej POLIN
    jest sytuacją LOST-LOST

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *