Rękas: Rytualny ubój Polaka (na futro)

Ale jak to nie wiecie co to jest jedynie słuszna ochrona środowiska? Przecież to jest wtedy, gdy z plastiku nie wolno robić niczego – oprócz futer… Zresztą, o co wam chodzi z tymi futrami? Skoro pozwalacie, by ktoś decydował co macie na twarzy – to niby dlaczego mielibyście sami wybierać w co się ubrać?

A skąd się cała ta – przyznajmy, wyjęta znikąd – awantura w ogóle wzięła? Tak ja wiem, stary dziadzio kocha kotki i wszystkie futrzaki i w ogóle! Tylko że… Największym na świecie eksporterem skór futrzarskich są Stany Zjednoczone (przy wszystkich niuansach dla poszczególnych gatunków, np. pozycji Danii w produkcji norki itd.). A największym importerem – Chiny. Będące jednoczenie znowu największym eksporterem gotowych wyrobów skórzanych i futrzarskich. W związku z naszą, wysokiej jakości produkcją – Polska jest uznawana za jednego z najbardziej rozwojowych partnerów dla Chin w tej branży. Naprawdę ktoś chociaż przez chwilę sądził, że to chodzi o jakieś sentymenty, a nie telefon z wiadomej ambasady?

Jak skutecznie pokłócić Polaków

Cokolwiek jednak by nie powiedzieć o innych motywach i celach całej awantury futrzarskiej – mamy do czynienia z kolejnym tematem jakby specjalnie dobranym do agresywnego pokłócenia Polaków. Bez żadnej niemal pomocy z zewnątrz, a nawet tym razem z mediów – znowu nasi rodacy skoczyli sobie do oczu, dowodząc, że przeciętny odbiorca telewizji i internetu faktycznie zna się na wszystkim! Już to zresztą przechodziliśmy, siedem, a następnie trzy lat temu – i argumenty inne niż emocjonalne zostały wówczas wyliczone[i]. Niestety, choć mijają lata – opór niektórych przed myśleniem np. w kwestiach metody uboju nazywanej rytualną, pozostaje niezmienny. Panienki z tęczolewicy nadal są przeciw – „bo krówki, kurki i owieczki[ii]. Stare dzwony od narodowych świniaków dalej głęboko wierzą – że to „na złość pejsatym rzezakom„. A ekipa od kebaba u Polaka – jest pewna, że „jak się zakaże takiego rżnięcia, to kozejebce nie zjadą, nie?„. I tylko branża mięsna włosy z własnych futer nagłownych darła i drze, żeby w ogóle ktoś coś z sensem zajarzył. No i nie jarzą. Jedna, za przeproszeniem norka – niektórym wszystkie szare komórki wyłącza. Winny jest zaś przeważnie sentymentalizm. Ten sam, dla którego nie organizuje się wycieczek szkolnych ani do rzeźni, ani na wyrąb lasu.

Surrealistyczność takich dyskursów ma zresztą dla mnie, chłopaka ze wsi – wymiar niemal osobisty. Kiedyś na studiach mieliśmy opracować koncept projektu biznesowego, który jednakowoż musiał być zgodny z całym pakietem jakichś odętych priorytetów ONZ, kręcących się wokół ekologii, zrównoważonego rozwoju itp. Rzecz była dość abstrakcyjna, więc szybko napisaliśmy biznesplan przedsięwzięcia obejmującego ochronę jeży, rozprowadzanie domków dla nich na działki itd. – z zachętą, że sympatyczne te zwierzątka są przecież również szalenie pożyteczne, eliminując z upraw i ogrodów będące ich zmorą ślimaki i pędraki. Niestety, praca była zespołowa. I oto jedna z koleżanek, poza tym całkiem, wydawało się normalna i niegłupia – postawiła kategoryczne veto, oświadczając, że nie przyłoży ręki (i co najmniej doniesie do ONZ) jeśli praktycznym skutkiem naszego biznesu będzie skrzywdzenie choćby jednego biednego ślimaczka! Tamta koleżanka też nie widziała niczego ani dziwnego, ani szurozabawnego w swoim stanowisku, a przypomina mi się ono za każdym razem, gdy jakieś mentalne panienki (płci obojga) próbują dyskutować o produkcji zwierzęcej właśnie jak tamta fanka ślimaków – na zasadzie NIE, BO NIE!

Koszerni naradawcy

Zresztą, cała ta namiastka dyskusji – jest wystrzelona w kosmos, razem z rozmówcami, którzy z problemu gospodarczego (a w szerszym wymiarze – geoekonomicznego) robią jakieś konstrukty ideologiczno-estetyczno-cywilizacyjne. Czynią tak nie tylko sentymentalisci od futerek (albo cudacy widzący w futrach „nadmierną konsumpcję`”), ale także np. szuria, która wierząc, że zakaz uboju rytualnego zabezpieczy Polskę przed „islamską inwazją” i „żydowską okupacją” – będzie do końca świata zasuwać na zyski gospodarek Niemiec i USA (a więc poniekąd także Arabii Saudyjskiej i „Izraela„). Niestety bowiem, PiS-izacja środowisk jakoś tam uważających się za narodowe – zawsze nieuchronnie zaprzęga je w służbę cudzych, niepolskich interesów[iii].

W tym samym duchu wypowiadają się już wprost zesmyczeni przez establishment, stąd np. nie sposób pojąć zdziwienia głupkowatym atakiem p. Marka Jakubiaka na pos. Krzysztofa Bosaka w sprawie hodowli zwierząt. Pan Jakubiak długo cieszył się (niezasłużoną) opinią niezwykle mądrego właśnie dlatego, że bez cienia refleksji powtarzał poglądy, które w danym momencie dobrze wypadają w telewizji. Ponieważ tzw. masowy odbiorca lubi, gdy ktoś z telewizora powtarza to, co on sam myśli (lub sądzi, że myśli) – stąd i momenty względnej popularności p. Jakubiaka, wzmocnionej przekonaniem, że jeśli ktoś zarobił parę groszy, to pewnie zna się też na malarstwie, neurochirurgii, geopolityce – i hodowli norek. Tymczasem p. Jakubiak był i pozostaje płyciutki jak kałuża po letnim deszczu, potwierdzając to za każdym razem, gdy wyrywa się z takimi telewizyjnymi mądrościami. A poza tym, zapewne po prostu usiłuje przypodobać się Kaczyńskiemu, ten zaś w swej kampanii antyfutrzarskiej – wykonuje polecenia gospodarczych konkurentów Polski. Ot i cała filozofia…

Przykazanie stare dajmy sobie

Nie zamykajmy bowiem oczu czemu to wszystko ma służyć. Oto w finale heroicznego boju, podjętego znów przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego ze „Złymi Ludźmi” – znowu wpadną goście w białych kapeluszach i to ci wspaniali Amerykanie uwolnią go od tego strasznego grzechu niegodziwej chciwości wobec zwierząt i wezmą go na swe sumienia. Nawet to uczynią te aliganckie anioły! Wszystko dla nas, to na pewno w formie rekompensaty z Jałtę i nowego planu Marshalla

Tymczasem, między nami – ostatnimi normalnymi, umówmy się: czy my komuś wmuszamy kotlecika? Albo futerko? Niech sobie jedzą, co chcą, noszą ubrania z czego uważają (byle w ogóle jakieś, przynajmniej przy dzieciach), tylko niech dadzą innym spokój. Co to w ogóle za zwyczaj koszmarny, by innym regulować menu i garderobę? Historycznie była to zresztą cecha religii (niekiedy nadających sacrum zaleceniom… zdrowotnym). Ale skoro spece od jedynie słusznych jadłospisów zakładają jakiś nowy kościół – to niech może wprost to ogłoszą? Na wszelki wypadek z góry podpowiadam najprostsze przykazanie: Zdrowe życie, to takie, w którym doznaje się od bliźnich i sprawia im możliwie mało uciążliwości.

Czego i Wam, kochani, życzę.

Czy warto „robić problemy”?

Niestety o taki komfort dziś coraz trudniej, bo przecież powszechny przekaz brzmi, reasumując:

Czy warto się tak upierać, po co robić problem, przecież to…

tylko parę ferm futrzarskich [400] i drobiarskich [2,600] oraz ubojni bydła [90]…,

tylko kilka kopalń…

tylko parę minut w maseczce…

tylko paru amerykańskich żołnierzy…

…komu to tak naprawdę przeszkadza??? „.

No fakt. Zupełnie nie warto. Nikomu nie przeszkadza. Tylko niech potem ten sam nikt nie dziwi się czemu jest jak jest z jego zarobkami, pracą, warunkami życia, prawami, wolnością osobistą, przyszłością.

Co ciekawe też, dziwnym trafem tym oddającym dochody polskiej branży futrzarskiej i mięsnej zagranicy, latami nie inwestującym w górnictwo, utrzymującym zależność Polski od Waszyngtonu czy ostatnio rozpętującym nonsensowną kampanię COVIDiańską i wielu, wielu innym odpowiedzialnym za bieg nie tylko polskich spraw – jakoś widać zależy. Jakoś opłaca się upierać i uzyskiwać swoje. Właśnie dlatego nie potrzebują oporu, krytyki, choćby nawet dyskusji.

Zresztą, czemu coś nas jeszcze dziwi?  Od COVIDian od ośmiu miesięcy słyszymy wszak „Jak śmiecie, pieniądze nie są najważniejsze, jaka gospodarka! Tu o życie chodzi!”. Teraz antyfuterkowcy uderzają w tę samą nutę: „Jaki przemysł, jakie zyski, to chodzi o życie zwierzątek!„.

Cholera, jak to jest, że zawsze, kiedy „nie chodzi o pieniądze” – ktoś potem zarabia na tym miliardy?

I znowu – są to miliardy wyrywane z kieszeni polskich podatników. Polski, która pierwszy raz od lat w efekcie COVIDiańskiej histerii przypomni sobie co to jest prawdziwa recesja – nie stać na takie eksperymenty, na zamykanie całych branż, bezrobocie zatrudnionych w nich pracowników i ubytek dochodów podatkowych (przejmowanych chętnie przez naszych konkurentów nazywanych bez sensu „sojusznikami”). Niestety, lockdown nie tylko udowodnił, że można w jednej zamknąć nawet nie jedną branżę, ale niemal całą gospodarkę (poza interesami wielkiej finansjery i międzynarodowych korporacji). Sprawdzono także, że realna siła protestów społecznych przeciw takim manipulacjom jest nieznacząca z politycznego punktu widzenia. A to oznacza, że teraz już naprawdę mogą z nami wszystko.

Ideowo protestujący w obronie zwierzą hodowlanych powinni przejąć przedmiot troski. To my jesteśmy w klatkach. I szykowani najpierw na strzyż, a następnie na ubój. Rytualny…

Konrad Rękas

[i]Rżnij byka, nie rolnika!”, 26 marca 2013 r.,

„Koszerny kebab”, 18 lipca 2013 r.,

„Jak Kaczor kury obronił, a rolnika zarżnął”, 18 listopada 2017 r.

[ii] Jak to było w pewnym programie kulinarnym:

Przychodzą pytania od widzów czy przestaniemy się naśmiewać z wegan.

Odpowiadamy: nie przestaniemy, bo i tak nie mają dość siły, żeby nas za to pobić„.

[iii] Mało jest rzeczy tak żenujących, jak ci, którzy sądzą, że są narodowcami, ale koniecznie tymi z lat 30-tych. W związku z czym walczą również z, zagrożeniami dla Polski – sprzed lat dziewięćdziesięciu.

Właśnie z tego grona pochodzą np. agresywni wariaci domagający się bezwarunkowego popierania przez Polskę istnienia „Izraela” – bo inaczej „przyjadą tu i zabiorą nam kamienice!”, co jest fundamentalnym niezrozumieniem w jaki sposób realizowana jest jak najbardziej WSPÓŁCZESNA podległość III RP interesom syjonistycznym.

Ci sami szkodliwi durnie krzyczą głośno przeciw odzyskiwaniu polskich majątków na Kresach – bo znowu, „Żydzi wrócą!„, co, z kolei kompletnie ignoruje fakt, że przecież już, do cholery wrócili, dostali co chcieli, a teraz tylko pilnują, by Polacy nie poszli ich śladem i nie wybili się na niezależność gospodarczą, związaną z posiadaniem własności.

Click to rate this post!
[Total: 30 Average: 4.6]
Facebook

8 thoughts on “Rękas: Rytualny ubój Polaka (na futro)”

  1. (…)A skąd się cała ta – przyznajmy, wyjęta znikąd – awantura w ogóle wzięła?(…)
    Tu się rozbiega, aby złamać frakcję Rydzyka… żeby Morawiecki miał otwartą drogę do centrum.

    1. Tak, ale elektorat zostanie. Jeśli nie będzie Ziobry, to znajdzie się jakiś Bosak, albo Winnicki. Co prawda, rozkład statystyczny poglądów politycznych jest gaussowski, więc lepiej lekko odradykalizować się tracąc prawe skrzydło (ogon rozkładu gaussowskiego), zyskując tym samym liczniejsze centrum w okolicy maksimum (średniej).

      1. (…)więc lepiej lekko odradykalizować się tracąc prawe skrzydło (ogon rozkładu gaussowskiego), zyskując tym samym liczniejsze centrum w okolicy maksimum (średniej).(…)
        Już za póżno… Czas na to był w 2015. Zamiast robić hucpę z TK było trzeba uruchomić Niebieską Teczkę tą co się chwaliła Szydło.

  2. Po raz n-ty J. Kaczynski okazal sie oszustem politycznym ! Ten zidiocialy stary kawaler , wykorzystujac chory, wodzowski w ktorym szef partii robi w polityce RP to co chce, okazal sie po raz ktorys zwyklym lewakim. Ale na to nie moze byc przyzwolenia. Ten kabotyn z Zoliborza albo nie wie na czym polega konserwatyzm albo ma gdzies cale konserwatywne przeslanie. Ten duren polityczny nie rozumie( a nie rozumie bo cale swoje nedzne zycie spedzil w W-wie i okoloiczach) lub ni jest w stanie zrozumiec ze rola panstwa nie jest ciagle i niekonczace sie narzucanie nakazow i zakazow na wszystko i wszystkiego. J. Kaczynski to polityczny cwaniak, oszust i manipulator ktorego nalezaloby natychmiast pozbawic jakiegokolwiek wplywu na polityke RP. To co ten PIS wyprawia to juz jest narodowy-socjalizm , prawie w czystym wydaniu.On i jego przebrzydly PIS oszukal miliony Polakow. Ludzie, obudzcie sie !!!

  3. I teraz pytanie – co jest „większą szurią”, jak to nazwał red. Rękas?

    1. Zakładanie, że będący od lat lewicowy Kaczyński postąpił tak, jak nakazują lewackie trendy w Europie, którym ulega masa państw europejskich i pewnie po trosze jak nakazywały jego osobiste odczucia dotyczące zwierzątek, bo wie, że i tak to już jego końcówka kariery politycznej?

    czy

    2. Zakładanie, że w każdej sprawie w Polsce, łącznie z biznesem o śmiesznej wielkości i potencjale w stosunku do amerykańskiego, macza palce ambasador USA, który wymusza zamknięcie przemysłu futrzarskiego w Polsce, dodając do tego zakaz trzymania psów na łańcuchach?

    Nie przekonuje mnie narracja, jakoby za tym wszystkim stali amerykanie – jest naiwna, słabo podparta i tak po prawdzie, to zalatuje wyjaśnieniem w stylu „winni są zawsze żydzi, masoni i cykliści”. Ta branża to zbyt śmieszne pieniądze, żeby angażować w to ambasadę i partię rządzącą. Istnieją inne, bardziej subtelne i opłacalne metody pozbywania się konkurencji o takim rozmiarze, gdyby faktycznie o to chodziło. Należy zrozumieć, że to kolejny krok walki ideologicznej połączony z osobistą nieudolnością Kaczyńskiego, co świetnie zauważył na tym portalu p. Janusz Sanocki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *