Ideologia stała się nieodłącznym elementem świata. Można rzec, że od czasu Rewolucji Francuskiej z 1789 i przez cały wiek dwudziesty obrazy świata, społeczeństwa, człowieka, życia gospodarczego, a nawet kultury znajdują się w grubych ramach ideologii. W takim razie ideologią nazwiemy całokształt poglądów, zasad wartościowania i działania, które tłumaczą świat oraz wyznaczają, hasła, program i metody działania określonej grupy społecznej w celu realizacji jej interesów. Mówiąc inaczej, ideologia jest doktryną będącą podstawą postępowania lub narzędziem działania jakieś grupy społecznej. Dlaczego w takim razie boimy się my, ludzie cywilizacji szeroko pojętego Zachodu zdrowej moralnie doktryny?
Papież Pius XI w encyklice Studiorum ducem z 29 IX 1923 roku ogłosił Tomasza z Akwinu doktorem powszechnym, zaś jego doktrynę nazywa doktryną Kościoła. Wcześniej zaś Papież Leon XIII w Encyklice Aeterni Patris wezwał do odnowienia nauczania Doktora Anielskiego i od tej pory można mówić prądzie intelektualnym nazywanym neoscholastyką. Dokumenty papieskie jednoznacznie wskazują, że w ówczesnym czasie, a więc w wiekach XIX oraz w początkach wieku XX tomizm miał stać się reakcją na napór ideologii antykatolickich. W omawianym okresie mówimy o pozytywizmie oraz komunizmie. Przyjrzyjmy się bliżej w jakich sferach tomizm pokazuje swoją wyższość nad porządkiem ideologicznym.
Mówiąc kategoriami politycznymi tomizm sytuuje się na prawicy. Wynika to z faktu, że Tomasz z Akwinu w swoich pismach popiera ustrój monarchiczny. Odstępstwem od prawicowego źródła tomizmu jest jeden z XX wiecznych tomistów Maritain, który popierał Republikę w czasie wojny domowej w Hiszpanii, co w pewnych kręgach naraziło go na obelgi. Tomasz z Akwinu twierdzi, że wszelka władza pochodzi od Boga. Monarcha więc sprawuje władzę z namaszczenia boskiego oraz w imieniu Boga. Musi taki monarcha przestrzegać porządku wiecznego i naturalnego. Pisze Tomasz: „Kto więc rządzi społecznością doskonałą, czyli miastem lub krajem, nazywa się królem; kto zaś rządzi domem, nie nazywa się królem , ale gospodarzem, nosi jednak jakieś podobieństwo króla, toteż niekiedy królów nazywa się ojcami ludu. Zatem królem jest ten, kto jako jeden rządzi społecznością miasta lub kraju, dla jej dobra wspólnego. Jak powiada Salomon: „Król rozkazuje całej ziemi, która mu służy.”. Pierwszą najbardziej znienawidzoną monarchią była monarchia we Francji. Była ona znienawidzona ponieważ była katolicka, a więc święta. W celu obalenia króla i zastąpienia go nową formą politycznych rządów Jan Jakub Rousseau zaproponował nowego bożka, Wolę ludu. W jego myśli wola ta była bóstwem potężnym, inteligentnym i miała posiadać atrybuty boskie. Z demokracji uczyniono pewnego rodzaju taran ideologiczny, którego celem było ustanowienie pierwszego w historii nowego porządku opartego na woli powszechnej obywateli, w miejsce sprawowania władzy przez katolickiego króla w oparciu o zasady dekalogu. Sam Rousseau głosił zastąpienie X przykazań opracowanym przez siebie Pentalogiem. Oczywiście musi zabrzmieć niepoważnie nawoływanie do przywrócenia monarchii w obecnych warunkach politycznych. Mając na uwadze coraz silniejsze obecnie tendencje globalistyczne oraz federacyjne, które w swojej osnowie są ideami masońskimi myśl o monarchii jest tylko pieśnią przeszłości i podróżą do raju utraconego. Niemniej monarchia stanowi wzorzec sprawowania władzy.
Ideologia gender jest aktualnie jednym z największych fanatyzmów, z jakimi przychodzi mierzyć się społeczeństwom. Jedną z ważnych cech tego ruchu jest zatarcie różnic płci i ustanowienie porządku płciowego w ramach społecznej akceptacji. Oznaczać by to miało, ze płeć człowieka nie jest determinowana biologicznie, a staje się ona kwestią wyboru. Można będzie na dowolnym etapie życia stwierdzić, że jest się kobietą lub mężczyzną z pominięciem różnic natury psycho-fizycznej. Nawet kwestia przetrwania gatunku ludzkiego na drodze prokreacji zostaje przez genderystów zanegowana. Na temat doniosłego podziału na dwie różne, ale w swojej godności równe płcie Tomasz z Akwinu pisze: „ Powołanie kobiety do bytu było konieczne do pomocy mężczyźnie, nie tyle w jego pracy. (…) ale w rodzeniu dzieci (oraz w ich wychowaniu). Utworzenie kobiety z żebra mężczyzny było stosowne dla uwydatnienia, że miedzy mężczyzną a kobietą winna istnieć więź wspólnoty. (…) Ani kobieta nie powinna panować nad mężczyzną i dlatego nie została utworzona z jego głowy, ani też mężczyzna nie powinien jej lekceważyć jakby jakąś podległą mu niewolnicę i dlatego nie została utworzona z jego stóp (…).” Dla Tomasza z Akwinu człowiek jest bytem powołanym do życia przez Boga. Bóg w swojej mądrości uczynił kobietę oraz mężczyznę, powierzając im odrębne role. Rolą kobiety jest przekazywanie życia mocą sprawczą mężczyzny natomiast rolą mężczyzny jest sprawowanie opieki nad swoją żoną oraz potomstwem oraz dostarczanie niezbędnych środków utrzymania. Genderyści w swojej akcji przeciw człowiekowi rozbijają jego jedność. Jawi się on u nich tylko jako byt natury sensualistyczno-materialistycznej. Sensualizm najlepiej obrazuje myśl oświeceniowego myśliciela De Condillaca. Wyobraźmy sobie, że istnieje posąg obdarzony jedynie zdolnością odbierania wrażeń, i to jednego tylko zmysłu. Okaże się wówczas, że jedna zdolność wystarczy, aby rozwinęło się pełne życie umysłowe. Innymi słowy sensualiści nie uznają innej wiedzy, jak ta płynąca z wrażeń zmysłowych. Z kolei materialiści to również skrajni moniści antropologiczni. Wszelkiej maści myśliciele materialistyczni uważali, że jedynym budulcem rzeczywistości, w tym człowieka jest materia. Materia przenika wszystko, niepotrzebna jest sfera duchowa. Najlepiej materialistyczny pogląd na człowieka wyraził Ludwig Feuerbach w zdaniu, że człowiek jest tym, co je. Człowiek to skomplikowana struktura. Tomasz z Akwinu uznał, że człowiek jest substancją, a więc jednością zarówno ciała, jak i ducha. Jednostronne ujmowanie człowieka godzi w jego godność, jako bytu powołanego do życia przez Boga. Słusznie dziwił się Martin Heidegger, twierdząc, że nigdy tak wiele i różnie nie mówiono o człowieku, jak dziś, lecz nigdy nie wiedziano mniej, co to jest człowiek niż dziś. Człowiek ma swoją historię zakorzenioną w momencie poczęcia, jest on również istotą dialogiczną, a więc zwraca się ku drugiemu; dalej człowiek żyje w społeczeństwie i tylko w społeczeństwie jego wymiar człowieczeństwa nabiera pełni. Wreszcie człowiek jest istotą religijną, działa w sposób świadomy i wolny, zdaje sobie sprawę z faktu swojej przygodności i wie, że kres ziemskiego bytowania go czeka. Gender to praktyczny wymiar panseksualizmu Freuda- koncepcji wszechpotęgi popędu płciowego. Wyznawców tego prądu ideologicznego widzimy teraz w większości miast Europy Zachodniej.
W łonie Kościoła Katolickiego istotnym elementem burzącym Jego wspaniałą jedność jest modernizm katolicki. Źródeł herezji modernizmu należy szukać już w wieku XIX. Postacią kojarzącą się z nowym ruchem w Kościele jest Hugues-Félicité-Robert de Lamennais. W życiorysie ma okres popierania ideologii Rousseau oraz sprawowania posługi księdza, a także krytyki dokonań Rewolucji Francuskiej. Jednakże ważne są jego poglądy na naturę katolicyzmu. Bliskie mu były hasła liberalizmu, w których punktem wyjścia była autonomia człowieka w stosunku do otaczającego go ustroju politycznego, społecznego i gospodarczego. W piśmie Przyszłość propagowano zasady chrześcijańskiego liberalizmu, a więc ideę rozdziału Kościoła od Państwa i wolność sumienia. Działalność modernistów sformalizowała się w końcówce XIX oraz na początku XX wieku. Główni przedstawiciele modernizmu to: Alfred Loisy, George Tyrrel, a także Friedrich on Hugel. Cechami modernizmu katolickiego są: historyczny rozwój chrześcijaństwa, sprzeciw wobec neoscholastyki oraz postęp w nauce i filozofii. Jednym z fundamentów myślenia modernistycznego są poglądy na naturę religii niemieckiego myśliciela Schleiermachera. Twierdzi on, że religia jest manifestacją subiektywnych uczuć religijnych człowieka, jako wyraz emocjonalnej sfery życia ludzkiego. Religia nie zajmuje się metafizyczną dedukcją, nie interesuje się wykorzystaniem świata do wyprowadzenia kodeksu obowiązków. Nie jest ona ani poznaniem, ani moralnością. Jest uczuciem. Podstawą wiary u Schleiermachera jest więc tylko uczucie. Myśl Tomasza z Akwinu jest racjonalistyczna. Przyjrzyjmy się m.in. pięciu drogą poznania Boga. Jest to nic innego jak próba rozumowego zrozumienia Boga. Tomasza z Akwinu można nazwać apostołem rozumu w myśli teologiczno-filozoficznej. Tomiści zalecają aby religijności towarzyszyła refleksja rozumowa. Inaczej uwikłamy się w indywidualizm oraz sentymentalizm. Największy modernista XX wieku Teilhard de Chardin mówił o tomizmie, że stanowi on zagrożenie dla rozwoju prawdziwej filozofii chrześcijańskiej oraz, że tomizm jest oderwany od świata i konserwuje tradycjonalistyczną sektę w Kościele. Wydany w roku 1917 Kodeks Prawa Kanonicznego uważał, że Tomasz jest najlepszym mistrzem filozofii i teologii w seminariach katolickich; kodeks wydany w roku 1983 po prostu go zaleca jako szczególnie użytecznego. Papież Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio wskazuje, że Tomasza z Akwinu słusznie przedstawiano zawsze, jako mistrza sztuki myślenia i wzór właściwego uprawiania teologii. Modernizm katolicki da się określić, jako zakamuflowany protestantyzm. W teologii Lutra i innych reformatorów znajdziemy przecież takie poglądy jak negacja tradycji oraz magisterium Kościoła czy wybiórcze oraz indywidualistyczne interpretowanie Słowa Bożego. Największym spustoszeniem, jakiego dokonał protestantyzm jest rozbicie jedności Kościoła, a więc wystąpienie przeciwko Credo katolickiemu, gdzie wypowiada się, że wierzę w Jeden, Święty, powszechny i apostolski Kościół. Kościół potrzebuje nauki Akwinaty ponieważ Kościołowi potrzebna jest prawda. Tomasz z Akwinu ukochał prawdę bezinteresowną miłością. Szukał jej wszędzie, gdziekolwiek się objawiała, starając się jak najmocniej uwypuklić jej uniwersalność.
Ideologię cechuje subiektywizm, niezupełność oraz instrumentalizacja prawdy czy też racje praktyczne. Parafrazując słowa stalinowskiego filozofa Tadeusza Krońskiego, który mówił, że stalinowski bagnetami nauczymy ludzi myśleć, teraz uczy się ludzi myśleć za pomocą kielni oraz cyrkla(nawiązanie do symboliki masońskiej). Po stronie ideologów Rewolucji Francuskiej były prawdy związane z ateizmem, deizmem, demokratyzacją i ogólną zajadłą nienawiścią do hierarchii Kościelnej oraz monarchii katolickiej. Instrumentem w rękach Marcina Lutra, Filipa Melanchtona i innych przywódców rewolty protestanckiej było przekonanie o tym, że tylko łaska jest konieczna do wiary. Z góry wiadomo kto będzie zbawiony, a kto będzie potępiony. Ojcowie protestantyzmu dzielili jednych na lepszych, drugich na gorszych. Innymi słowy ideologia ma charakter fragmentaryczny, wybiórczy. Tomizm jest filozofią syntetyczną. Ujmuje rzeczywistość taką, jaka ona jest. Głosi się teraz królestwo nowej filozofii, jaką jest postmodernizm Derridy, Lyotarda, Deleuze’a. Postmoderniści głoszą schyłek i rozpad istniejących dotąd tradycji. Pod hasłem dekonstrukcji lansują odrzucenie wszelkich struktur i schematów, proponują radykalny pluralizm form wiedzy, sposobów myślenia i życia, wzorców postępowania. W imię tolerancji negują istnienie obiektywnej prawdy o rzeczywistości, uważając ją za źródło represywności. W celu zachowania tolerancji, należy porzucić tradycyjne kryteria oceny, a nawet tradycyjną metafizykę i epistemologię. Filozofia postmodernistyczna stała się narzędziem w rękach postępowych ideologów, mających za cel zmianę świata na lepszy. Stanowi postmodernizm kolejną odmianę ideologii. Prawdziwa filozofia nie chce świata zmieniać. Rolą jej jest próba zrozumienia, jak ten świat się toczy, jaki jest jego cel. Dlatego też filozofia musi być obiektywna, systematyczna, racjonalna oraz posiadać racje teoretyczne. W przeciwnym razie staje się ideologią. Tomizm spełnia rację moralnej doktryny oraz zdrowej filozofii. Jest tomizm kontemplacją prawdy. Ortega y Gasset w Buncie Mas napisał, że w Europie nie ma już moralności. Moralność zawarta jest w tomizmie, genialnej zdobyczy cywilizacji Zachodu.
Mateusz Sanicki
Autor nie zwrócił uwagi na to, że katolicka próba strojenia się w „racjonalistyczne” i „naukowe” piórka, nie wspominając już o tragicznym w skutkach uporze legislacyjnym, była początkiem upadku katolicyzmu. O ile myśl Tomasza z Akwinu mogła być szczytem naukowego poznania w rzeczywistości średniowiecznej Europy Zachodniej (i tylko tej!), o tyle później okazała się miną podłożoną pod Kościół Katolicki. Podobnych problemów, włącznie z powstaniem nowych denominacji, nie doświadczyło z kolei wschodnie chrześcijaństwo. Tak więc mistyka okazała się dużo lepszym kierunkiem.