Wczoraj otrzymałem odpowiedz szefa Kancelarii Sejmu, ministra Lecha Czapli, na moje zapytanie, dotyczące rozprowadzania słynnego już Raportu – „28 miesięcy po Smoleńsku”, przez spółkę Rejtan. Z tekstem tej odpowiedzi można się zapoznać tutaj: (link). Co z niej wynika?
Wynikają trzy rzeczy. Pierwsza to taka, że Sejm nie wydaje drukiem materiałów zespołów parlamentarnych. Druga to taka, że zespół Antoniego Macierewicza zwrócił się z taką prośbą – o druk tego Raportu – dopiero w dwa dni po tym, jak opisałem sprawę na swoim blogu, to jest 28 sierpnia. I wreszcie sprawa trzecia, a mianowicie taka, że Sejm, dba o to, aby informacja publiczna była bezpłatnie dostępna dla obywateli i właśnie dlatego, materiały tychże zespołów publikuje w internecie.
Wynika więc z tego, że Raport, który dostępny był w formie książkowej grubo przed 28 sierpnia, nie był zamieszczony na stronach sejmowych. Krótko mówiąc Wywczas już dawno kupił osławioną książkę u sakiewiczowego teścia, gdy w dwa dni po mojej publikacji na ten temat, zespół Macierewicza – być może pan Misiewicz – podjął działania maskujące, udając że zmierza do jego upublicznienia.
Minister Czapla eufemistycznie pisze, że Sejm dba jedynie o to, aby rezultaty sejmowych prac były publicznie dostępne i już nie wchodzi w to czy poza tą dostępnością ktoś na tym zarabia. Ma oczywiście rację, tyle, że w tym przypadku ktoś na tym zarabiał właśnie dlatego, że ten raport publicznie dostępny nie był. Minister Czapla dba więc o jego dostępność w momencie, kiedy najbardziej znany teść IV RP skasował już to co miał skasować. I właśnie na tym polega cały problem.
A może ten problem polega na czym innym? Może polega właśnie na tym, by szermując argumentem z pisma szefa Kancelarii Sejmu, że parlament nie wydaje rezultatów prac zespołów w formach papierowych, umożliwić dalsze prowadzenie działalności gospodarczej rzeczonemu teściowi? Tego nie wiem. Wiem jednak , że sprawa ta nie jest wyjaśniona. Bo owa słynna dbałość Kancelarii Sejmu o publiczną dostępność sejmowych dokumentów zostanie dopiero zapewniona. I to zostanie zapewniona dzięki Wywczasa i mojej działalności.
Krótko mówiąc – mamy zasługę!
PS: I jeszcze jedna kwestia. W wypowiedzi już po nagłośnieniu przeze mnie całej tej sprawy, pan Misiewicz – asystent Antoniego Macierewicza – mówił, że serwery PiSu, rzekomo utrzymujące stronę sejmowego zespołu, mają za małą pojemność, by móc tam opublikować Raport. Ukazał się on na sejmowych stronach zespołu dopiero wczoraj. Czy zatem PiS naprawił w końcu te serwery? A może to jednak Zespół po prostu nie przekazał go Sejmowi wcześniej?
Jan Filip Libicki
www.facebook.com/flibicki
aw