Na blogu Senatora czytamy:
To chyba najtrudniejsza decyzja, jaką przyszło mi podejmować, odkąd działalność samorządową zamieniłem na aktywność w polityce parlamentarnej. Po długim namyśle uznałem, że moje miejsce jest wśród tych, którzy chcą reformy polskiej prawicy.
Po wyborach samorządowych jeszcze w 2010 roku mówiłem głośno, że funkcjonowanie PiS trzeba zmienić. Właśnie w wyborach lokalnych ujawniła się niekorzystna tendencja, iż tracimy realne poparcie w społecznościach lokalnych, a liczyć możemy wyłącznie na rozpoznawalność szyldu. To ważne, ale w sytuacji, gdy zdecydowana większość mediów nie sprzyja PiS, nigdy nie wystarczy, by wygrywać wybory. Musimy schodzić bezpośrednio do ludzi. A tym akuratnie bardzo wielu polityków PiS na Podkarpaciu nie było zainteresowanych, gdyż gwarancją ich pozycji partyjnej było raczej zachowanie starego modelu działania. Funkcjonowanie tej metody w praktyce mogliśmy obserwować doskonale w ostatniej kampanii parlamentarnej.
Mimo wszystkich tych gorzkich słów liczę na to, że koledzy zrozumieją, iż różnią nas jedynie poglądy na temat taktyki. Cel jest wspólny. Trzeba, żeby prawica wygrała w Polsce wybory co najmniej tak, jak w 2005 roku, by podjąć działania, które w obliczu zagrożeń ekonomicznych stają się nawet jeszcze bardziej niezbędne, niż kilka lat temu.
Jeżeli będziemy w stanie cały czas pamiętać o tym, co nas łączy, rozbieżność poglądów co do dróg, którymi doraźnie chcemy stąpać, nie musi być szkodliwa. W każdym przypadku, gdy istnieje realne zagrożenie, powinniśmy współpracować, a nie grzęznąć w sporach wewnątrz naszego obozu.
W 2005 roku, gdy wygrywaliśmy wybory, byliśmy szerokim ruchem. Straciliśmy wielu ludzi, którzy w tamtym czasie stali w naszym szeregu. Bardzo wielu nowych nie zdecydowało się nas wesprzeć. Obawiam się, że obecny model działania partii stawia w tym zakresie bardzo poważne ograniczenia. Trzeba spróbować inaczej. Liczę na to, że moja decyzja będzie oceniana w tych kategoriach. Bez rzucania kamieniami zarzutów np. o zdradzie, z których zapewne można zbudować szaniec dzielący nas na zawsze.
Jestem głęboko przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość i środowisko Solidarnej Polski ma historyczną szansę, po najbliższych wyborach, służyć Polsce rządząc w koalicji.
Kazimierz Jaworski
aw
No i znowu wracamy do pytania, na które PJN odpowiedziało błędnie, a więc czy formacja rozłamowa z PiS ma być tylko tegoż PiSu kopią, czy też formułą przetrwalnikową wszystkich prawicowych środowisk, które z różnych względów nie znalazły się w Prawie i Sprawiedliwości.
Szkoda, że politycy szukają sobie szalup ratunkowych zamiast budować prawdziwą prawicę…
Z niezbyt fajnej partii populistycznej do całkiem niefajnej partii założonej przez jawnych faszystów. W dodatku z partii, która zagwarantuje mu wybór do partii, która praktycznie żadnych szans mu nie daje. Czyli z partii złej z szansami, do partii duuuużo gorszej i bez szans. Typowy „realizm”, idealnie wpisujący się w nową linię portalu i klubu…. Następnym krokiem powinna być budowa „konserwatywnego skrzydła” w skrajnej lewicy wspólnie z A.Rękas i bohaterska walka o ćwierć % głosów.
Życzymy sukcesów w walce o radykalny prawicowy socjalizm. Ciekawe czy możliwa jest fuzja z „przedsięwzięciem, w którym cały czas pakiet kontrolny mają środowiska prawicowe”? 😉
Na pewno jest to zła i nieprzemyślana decyzja senatora Jaworskiego, ale z drugiej strony jego bliski znajomy, prezydent Stalowej Woli podjął-jak się okazuje-słuszną decyzję w sprawie krzyża. Teraz bowiem mamy finał tamtej sprawy: zob. http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/484581,Stalowa-Wola-proboszcz-ma-usunac-krzyz I jak się okazuje, można nawet legalnie usuwać krzyże!
Może pan senator jeszcze rozważy wstąpienie do Ruchu Palikota.