Szlęzak: Czy za Ukrainę będą ginąć chłopcy malowani?

Mam dwie godziny na napisanie tekstu. Chyba chwyta mnie jakieś choróbsko. Do wyboru problemy ogólnopolskiej polityki i rodzinnego miasta. Bardziej chciałbym pisać o Stalowej Woli, ale problem złożony i chyba w dwóch godzinach się nie zmieszczę. Napiszę jutro lub w sobotę. Zatem przechodzę do polityki ogólnopolskiej.

.
Chciałem o tym problemie napisać już na początku roku, ale się nie złożyło. Korzyść z tego taka, że pojawiło się więcej informacji, które wzmacniają mój pogląd. Otóż poprzez ogromny bałagan polityczny i prawny, w którym grzęźnie Polska, umykają informacje o faktach mających już w niedalekiej przyszłości ogromny wpływ na polską politykę, o wiele większy niż problem co z panami Kamińskim i Wąsikiem. Bodaj dzień lub dwa temu po raz kolejny przeczytałem, że Ukrainie zaczyna brakować żołnierzy. Nie ma skąd ich brać i jeśli Ukraińcy temu nie zaradzą, to szybko przegrają wojnę. Od dawna wiadomo, że setki tysięcy Ukraińców zdolnych do służby wojskowej uciekło przed wojną z kraju. Ściągnięcie ich na Ukrainę jest raczej nierealne. Poza tym nie jest to takie oczywiste.

.
Kilka miesięcy temu dorabiałem pracując na budowie, gdzie pracowało wielu Ukraińców. Zdecydowana większość z nich wysyłała zarobione pieniądze rodzinom na Ukrainie. W bardzo wielu przypadkach dla rodzin na Ukrainie były i są to jedyne pieniądze jakie mogą zdobyć. Jeśli te setki tysięcy Ukraińców miałoby rzucić pracę w Polsce i pójść na wojnę, to kto utrzymywałby ich rodziny. Państwo ukraińskie? Na pewno nie! Społeczność międzypaństwowa? Bardzo wątpliwe. Zatem w interesie Ukrainy i jej możliwości prowadzenia wojny ci Ukraińcy raczej zostaną w Polsce i nadal będą tu pracować. Uważam, że ukraiński prezydent i rząd mają tego świadomość. Na marginesie, póki co jest to również w interesie polskiej gospodarki.

.
W tej sytuacji co dalej z brakami kadrowymi w armii ukraińskiej? Pewnie Ukraina się nie podda i nie wygląda również na to, żeby Rosjanie zgodzili się na jakieś zawieszenie broni. Za blisko są od zwycięstwa. Z resztą to ostatecznie nie Ukraińcy będą decydować jak i kiedy zakończyć tę wojnę. O tym będzie decydował ten, kto również będzie musiał rozwiązać problem braku rekruta na Ukrainie. Tym kimś są oczywiście Amerykanie. Nie wiadomo co dla prowadzenia wojny na Ukrainie przyniosłoby wygranie wyborów prezydenckich przez Donalda Trampa, ale Amerykanie w żadnym wariancie nie poślą swoich żołnierzy na pierwszą linię walki z Rosjanami. No to kto uzupełni w okopach luki po Ukraińcach?

.

W zasadzie jest jeden kraj, którego większość politycznych grup przywódczych – świadomie nie używam słowa elity – mocniej lub słabiej, ale prze do wojny z Rosją, będąc przekonanymi, że tę wojnę można wygrać. Opinia publiczna w tym kraju od początku wojny rosyjsko – ukraińskiej przekonywana jest, że „to nasza wojna”. Największe gazety i stacje telewizyjne w tym kraju cytują tych polityków, którzy przekonują, że jeśli Ukraina nie stawi skutecznego oporu Rosjanom, to następnym obiektem agresji Rosji będzie ich kraj. Ten pogląd funkcjonuje już jako niepodważalny dogmat. To wszystko działa na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Jeśli ktoś twierdzi, że Rosja jest jego największym wrogiem, który o niczym innym nie myśli tylko, żeby go napaść i robi wszystko, żeby mieć w Rosji śmiertelnego wroga, to Rosja takim wrogiem w końcu zostanie. Ostatecznie Rosja to taki kraj, który lubi mieć wrogów, a nawet nie potrafi się bez wroga obejść. Rosja bardzo lubi mieć wrogów z krajów dostatecznie dużych, żeby uchodziły za poważnych wrogów i jednocześnie na tyle słabych, żeby ich pokonanie było możliwe bez nadmiernego wysiłku. Zapewne osoby, które czytają ten tekst już wiedzą o jaki kraj chodzi. Oczywiście, to nasza ukochana ojczyzna – Polska. Polskie społeczeństwo pochłonięte jest tym, że za łby wściekle chwyciły się największe siły polityczne. Jednak te siły całkowicie zgodne są w tym, iż wojna na Ukrainie „to nasza wojna”.

.
Na koniec należałoby zadać pytanie, co w powyżej przedstawionych okolicznościach może być najważniejszym wydarzeniem politycznym w Polsce w 2024 roku? Uważam, że tym wydarzeniem nie będą ani wybory samorządowe, ani wybory do europarlamentu. Przypuszczam, że tym wydarzeniem będzie oficjalne wysłanie polskiego wojska na wojnę na Ukrainie. Piszę oficjalnie, ponieważ nie da się ukryć wysłania choćby kilku tysięcy żołnierzy na zagraniczną wojnę. Nie wiem czy polskie formacje wojskowe będą w polskich mundurach, czy nie. Nie wiem kto i na jakim szczeblu będzie Polakami dowodził. Nie wiem co będzie propagandowym pretekstem do wysłania polskich żołnierzy na tę wojnę. Wiem jedno; jedynym państwem europejskim, które może i w dodatku chce wziąć udział w wojnie z Rosją jest Polska. Wniosek z tego już przedstawiłem. No bo niby kto, jeśli nie Polacy? Gorzki komentarz do tego napisał przed prawie dwustu laty Aleksander Fredro, a jego myśl brzmi tak; „Nie pomoże męstwo, gdzie roztropność mała, samobójcze skłonności Polska ma i miała”.
A Państwa zdaniem kto i co uzupełni braki w ukraińskiej armii i czy będą to Polacy?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 53 Average: 4.6]
Facebook

19 thoughts on “Szlęzak: Czy za Ukrainę będą ginąć chłopcy malowani?”

  1. Ja tam bardzo chętnie oddam życie za czarne skałki. Dla czarnej skałki będę walczyć za ulęgałki.

  2. Czyli ukraińscy chłopcy będą robić u nas na budowie, podczas gdy polscy chłopcy pójdą na front? To nie lepiej wysłać tam Ukraińców, zaś ich rodziny utrzymywać z pracy naszych?

  3. Jeśli te setki tysięcy Ukraińców miałoby rzucić pracę w Polsce i pójść na wojnę, to kto utrzymywałby ich rodziny. [..] W tej sytuacji co dalej z brakami kadrowymi w armii ukraińskiej?

    To są ich problemy, nie moje. Co mnie to obchodzi? Nie, ja „walczyć za Ukrainę” nie zamierzam. W ogóle przetrwaniem Ukrainy nie jestem specjalnie zainteresowany, tak na marginesie.

    1. W interesie Polski jest istnienie Ukrainy wyłącznie słabej i całkowicie zależnej od Polski. Tymczasem Ukraina – jak zawsze – jest związana z Niemcami. Potrzeba zatem władzy w Polsce która ma jaja i jest w stanie zablokować wszelki ruch gospodarczy Niemcy-Ukraina. Tylko tak można zwasalizować Ukrainę. Silna Ukraina jest gorsza niż jej brak

  4. Nie wiem czy decydenci zdają sobie sprawę z ekonomicznych konsekwencji udziału w wojnie. Po agresji Rosji z 2014 r. kurs dolara w stosunku do hrywny wzrósł o 300 proc. pomimo tego, że wtedy była to tylko lokalna wojna. Hrywna jest w tej chwili warta niecałe 11 groszy a w 2014 r. było to około 40 groszy. Ucieczka wypłoszonych wojną inwestorów zagranicznych zawsze wywołuje takie skutki. Jakie byłoby poparcie dla rządu gdyby to samo spotkało złotówkę w stosunku do dolara?

  5. Ten wątek, o tym rzekomo jak Polska „prze” do wojny z Rosją, jest w propagandzie moskiewskiej, jak i widać również w pisowskiej, stale obecny. Wynika to z prostego faktu, że Polska faktycznie jest – a właściwie miała być – kolejnym po Ukrainie celem katechona Putina. Po drodze mieli oczywiście jeszcze zająć kraje bałtyckie, ale skoro na Ukrainę planowali kilka dni, to na Litwę Łotwę i Estonię pewnie chcieli przeznaczyć nie więcej niż kilka minut i od razu przejść do poważniejszego, w ich mniemaniu, wyzwania, jakim byłaby Polska.

    Zresztą katechon Putin sam potwierdził ostatnio te domysły, wymieniając wprost Łotwę i Polskę w propagandowym przekazie dla swoich popleczników na Zachodzie.

    A co do armii ukraińskiej, to w moskiewsko-pisowksiej narracji już sześć razy została całkowicie rozgromiona, cztery razy się poddała, katechonowi Putinowi, siedem razy zbuntowała przeciwko Żełenskiemu, i co najmniej trzy razy zdezerterowała.

    Pisowcy nigdy nie zaniedbują podkreślać, że trawi ją korupcja, brakuje jej ludzi, amunicji i sprzętu. Natomiast armii katechona Putina oczywiście niczego nie brakuje, a korupcja nie ma do niej przystępu. Wszyscy to wiedzą zatem to prawda. 🙂

    1. Pilaster jesteś tak glupi jak Pilaster: Putinowi ukropolin (czy pod pisiorami czy platformersami) wisi kalafiorem sami amerykanie komentują ostatni wywiad Tuckera Carlsona z Putinem: Russia Cannot Be Defeated In Ukraine=Rosja nie może być pokonana na Ukrainie co przyjmuję jako oczywistą oczywistość oglądając 'sukcesy’ militarne Jankesów aka NATO gdziekolwiek czy kiedykolwiek>a na Ukrainie to na ukrainie 'walczy’ 30 000 najemników z USA i taka sama liczba 30 000 najemników z Polin >i to jest 'adendum’ do pisania p. Szlęzaka nt ’ chłopców malowanych”
      nawet jak se kupią za 1,2 MLD USD aerostat (to coś na kształt balonu z napędem ale z radarem ) a to info z 08.02.24
      .https://www.thedefensepost.com/2024/02/08/poland-us-aerostat-radar/?expand_article=1
      jako dodatek do tysiący Himersów, czy Ambramsów czy innych czołgów z Korei etc, etc >aby nasza armia była największą militarną siłą w Eurozonie (to wg pisiorów)>a wszystko to nosi cechy intelektu idioty = czyli 'chłopców malowanych’

  6. Pilaster pisze ze „Polska faktycznie jest – a właściwie miała być – kolejnym po Ukrainie celem – w domyśle agresji – katechona Putina” A ja się pytam skąd pan to wie, proszę o źródła swojej wiedzy na ten temat.
    I proszę nie pisać że w wyborczej tak napisano. I jeszcze jedno, dlaczego pan pisze że Putin jest „katechonem” a nie prezydentem Federacji Rosyjskiej? Ze swej strony zapewniam pilstera że podane źródła zostaną dokładnie sprawdzone sprawdzone.

    1. „A ja się pytam skąd pan to wie, proszę o źródła swojej wiedzy na ten temat.” – jak zwykle u pilastra: „pilaster tak mówi, zatem to prawda”, co jest mutacją wyśmiewanego internetowego „no stary, mówię ci”. Oczywiście wypowiedziane z uniesionym palcem, z miną mentora i pełną wiarą we własne brednie.

    2. Przecież te cele były konkretnie wymienione w ultimatum katechona Putina wobec USA i NATO w grudniu 2021.

      I sam katechon Putin powtórzył je jeszcze teraz osobiście w tzw. „wywiadzie” dla Carlsona, wymieniając Łotwę i Polskę wprost.

      1. No i po co kłamać, skoro każdy sam może sprawdzić, że Putin powiedział, iż „uderzy na Polskę jedynie w przypadku, gdyby Polska zaatakowała Rosję jako pierwsza”.

        1. Przecież to samo mówił katechon Putin w przypadku Gruzji i Ukrainy. To one zaatakowały Rosję jako pierwsze. Zaatakowały oczywiście w momencie wyznaczonym przez katechona Putina. Łotwa, czy Polska też zaatakują Rosję dokładnie wtedy, kiedy sobie tego katechon Putin zażyczy. Jak Gruzja, Ukraina, czy Finlandia w 1939 – na życzenie katechona Stalina.

          1. Ja nie twierdziłem, że Rosja nie może zaatakować Polski w żadnym wypadku (tym bardziej, skoro jest ustawicznie prowokowana do tego) — ja odniosłem się jedynie do stwierdzenia „pilastra”, iż jakoby Putin otwarcie takim atakiem Polsce groził.
            Nie jest to prawdą.

            1. Wręcz przeciwnie, jest. Tak samo groził wcześniej Gruzji i Ukrainie. I do ataku na Polskę, albo na jakikolwiek inny kraj, katechon Putin nie potrzebuje żadnej prowokacji. W swoim przekonaniu ma on absolutnie „prawo” do zaatakowania każdego kto mu w czymś przeszkadza, jeżeli tylko ten ktoś nie jest ChRL, albo USA. A jak będzie potrzebował do tego prowokacji, to sobie jakąś zorganizuje.

              1. W wywiadzie Tuckera stwierdził, że „Rosja nie zaatakuje Polski, jeśli Polska pierwsza nie zaatakuje Rosji”. Każdy samodzielnie może to sprawdzić.
                A że „może urządzić prowokację”? Pewnie, że może — ale nie o tym mowa. Mowa była o tym, że NIE groził otwarcie Polsce wojną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *