Szlęzak: Koniec epidemii i koniec myślenia

Prawie nigdy nie nachodzi mnie chęć pisania w porze obiadowej. Dzisiaj inaczej. Zjadłem późne śniadanie i nie gonię za obiadem, za to mam apetyt na pisanie o polityce i czuję, że pod wieczór będę miał ochotę, żeby jebnąć koniaczka. Żeby do końca przetrawić problem, o którym chcę napisać koniaczek będzie niezbędny. Zatem zaczynajmy.
.
Lubię w bieżących wydarzeniach odnajdywać momenty przełomowe czy też znaki czasu. W tych dniach odnalazłem trzy takie wydarzenia. Dwa z nich traktuję, jak znaki czasu, a trzecie za wydarzenie przełomowe. Postaram się napisać o każdym. W tym tekście skoncentruję tylko na jednym z nich, które uważam za znak czas. Jest nim ogłoszenie przez Światową Organizację Zdrowia końca epidemii koronawirusa. Mam za małą wiedzę, by ocenić całość spraw związanych z pojawieniem się tej epidemii, jej przebiegiem i skutkami. Uważam jednak, że tym, co dominowało nad wszystkimi problemami, które wynikały z rzeczywistego działania tej choroby i jej rozprzestrzeniania się, była manipulacja społeczeństwami na skalę globalną.
Jedną z konsekwencji, którą przypisuje się skutkom epidemii koronawirusa ma być koniec globalizacji w wymiarze ekonomicznym i społecznym. Jeśli nawet tak jest, to paradoksalnie najdonioślejszymi skutkami pandemii jest wzmocnienie pewnych aspektów globalizacji, uznawanych za jej najbardziej charakterystyczne przejawy. Jeśli uznać, że najskuteczniej z pandemią radzono sobie w ramach państw narodowych – ONZ czy Unia Europejska i inne organizacje państw czy to w Azji, Afryce czy obu Amerykach, rzeczywiście albo nie robiły nic, albo nie radziły sobie z problemami – to okazało się, że największą i najbardziej spektakularną rolę odegrały międzynarodowe koncerny, o globalnym zasięgu. W tym wypadku koncerny farmaceutyczne. Zarówno poszczególne państwa, jak i międzynarodowe organizacje przegrały rywalizację z globalnymi korporacjami.
.
Inną konsekwencją o globalnym zasięgu była i jest wspomniana już manipulacja społeczeństwami. Ta manipulacja okazała się nadzwyczaj skuteczna i zapewne będzie mieć daleko idące skutki na przyszłość. Dobrze to widać na przykładzie Polski. Bezprecedensowe ograniczanie osobistych wolności, mające często absurdalny wymiar, jak zakaz wstępu do lasu, nie wywołało niemal żadnych protestów. Wręcz przeciwnie, spotkało się z przyzwoleniem i akceptacją większości społeczeństwa. Po drugie bezradność i chaos w reakcjach rządu na gospodarcze skutki epidemii, będące często efektem działania zasady błędnego koła. Zatem, niby przeciwdziałając epidemii, rząd wprowadza złe decyzje dla gospodarki, a następnie usiłuje przeciwdziałać negatywnym skutkom tych decyzji innymi wręcz głupimi decyzjami, jak osławione „sypanie pieniędzy z helikoptera”. To również nie budzi protestów społecznych i przyjmowane jest ze zrozumieniem, co nawet nie dziwi, biorąc pod uwagę katastrofalny poziom świadomości ekonomicznej Polaków.
.
Krótko podsumowując dwa lata epidemii koronawirusa w Polsce trzeba z naciskiem podkreślić, iż Polska i Polacy niemal na każdej płaszczyźnie przegrali ten czas. Ogromna większość społeczeństwa dała sobą manipulować bez ograniczeń. Poziom zapaści systemu opieki zdrowotnej osiągnął rozmiar, w którym można mówić wręcz o regresie cywilizacyjnym. Dwieście tysięcy tak zwanych nadmiarowych zgonów jest tego tragiczną egzemplifikacją. Stworzona przez rząd PiS oraz media różnych barw politycznych atmosfera zagrożenia epidemią, dała okazję do gigantycznych nadużyć finansowych z symbolicznym w tej mierze zakupem respiratorów przez ministra zdrowia Pawła Moczydłowskiego. Żadna państwowa instytucja z rządem na czele nie stanęła na wysokości zadania na poziomie jakiego wymagały problemy wywołane koronawiruswm. Nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności za katastrofalne decyzje i nadużycia zaistniałe w tym okresie. Nie zanosi się również, żeby większość ugrupowań parlamentarnych rozumiała konieczność takich rozliczeń i ich chciała. Fatalny sposób oraz skutki funkcjonowania państwa w ciągu dwóch lat oficjalnego istnienia zagrożenia koronawirusem nie skłoniły żadnego ugrupowania politycznego choćby do dyskusji o tym, co należy zmienić w funkcjonowaniu państwa, by Polacy nie umierali setkami tysięcy, ponieważ instytucje i zwłaszcza ludzie nimi kierujący, odpowiedzialni za bezpieczeństwo, zdrowie i życie swoich rodaków kompletnie nie radzą sobie z tym albo mają to gdzieś. Za to nie przepuszczą żadnej okazji, żeby w takich dramatycznych okolicznościach w jak najbardziej nieuczciwy i niegodziwy sposób ukraść miliony z publicznej kasy.
.
Sarkastyczną pointą tych dwóch przegranych lat stał się skutek wojny rosyjsko – ukraińskiej w postaci kilku milionów Ukraińców, którzy znaleźli się w Polsce. Nie dotyczyły ich żadne ograniczenia związane z koronawirusem, które dotyczyły Polaków i nawet narażały ich na odpowiedzialność karną. Jak na ironię nie było masowych zachorowań ani wśród Ukraińców, ani wśród Polaków. Potwierdziło się tylko, że pisowski rząd i podległe mu instytucje okazały się tak samo bezradne wobec problemów wynikających z napływu milionów Ukraińców, jak okazały się kompletnie pozbawione wyobraźni i umiejętności przewidywania w starciu z epidemią koronawirusa. Wygląda jednak na to, że bardzo dużej części Polaków to nie przeszkadza, więc może im to ujść na sucho. Nie mam zamiaru się na to zgodzić i namawiam do tego każdego, kto przeczyta poniższy tekst.
.
A Państwo uważacie, że państwo poradziło sobie z epidemią, czy też przegrało?
Andrzej Szlęzak
za: FB
Click to rate this post!
[Total: 30 Average: 4.8]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *