Wielomski: Etat-Nation. O specyfice francuskiego rozumienia narodu

 

  1. Naród Ancien Régime’u
  2. 1.2.Narodziny narodu francuskiego

            Badacze dość zgodnie narody francuski i angielski uważają są za najstarsze. Obydwa miały powstać w okresie Wojny Stuletniej (1337-1453), gdy doszło do trwającego kilka pokoleń konfliktu zbrojnego, który z wojny dynastycznej przemienił się w narodowy[1]. Wojna Stuletnia nie była konfliktem tradycyjnym, czyli ograniczonym społecznie, w którym udział brali tylko królowie i lenne rycerstwo. Po pierwszych klęskach francuskiego rycerstwa na polach bitewnych i zdziesiątkowaniu całego pokolenia szlachty, obleganych przez Anglików miast bronią wszyscy ich mieszkańcy, bez względu na przynależność stanową, zamożność i miejsce zajmowane w hierarchii społecznej. Dziewczyna z ludu Jeanne d’Arc ratuje monarchię, widząc w niej esencję ojczyzny i narodu. Inna Jeanne, o nazwisku Laisné, zdobywa sztandar w walce wręcz z Burgundczykami o bramę miasta Beauvais (1472)[2]. Dowódca oblężonego przez Anglików Meaux (1421-1422), niejaki Vaurus – bastard bez praw publicznych – wygłasza słynną kwestię, że „śmierć za państwo nie jest ani haniebna, ani nędzna”[3]. Równocześnie słowo ojczyzna zostaje przeniesione z łaciny do języka francuskiego (patrie).

W Wojnie Stuletniej przestało chodzić o zasady feudalne, ponieważ mieszkańcy okupowanego kraju poczęli czuć się najpierw Francuzami, a dopiero potem poddanymi tego lub tamtego króla lub feudała. O ile wcześniej uważano, że rycerz może sobie zasłużyć na zbawienie broniąc i ginąć albo za wiarę, albo za swojego suzerena, tak teraz pojawiło się przekonanie, że bramę Niebios otwiera chwalebna śmierć za ojczyznę[4]. Pojawiło się przekonanie, że granice Francji powinny pokrywać się z lingwistycznymi, a jej królem nie powinna być osoba, dla której francuski nie byłby językiem ojczystym[5]. W czasie tej wojny idea panowania we Francji Plantageneta, czyli króla-obcokrajowca, Anglika (choć przecież o francuskim pochodzeniu i nazwisku), szerokim masom społecznym wydaje się poniżająca, gdy jeszcze akceptują ją feudałowie myślący w kategoriach lennych i wolni od pojęć narodowych[6]. Szlachetnie urodzeni wyraźnie odstają od panującej tendencji, najdłużej zachowując feudalną fides i przekonanie, że narodowość i język nie mają znaczenia. Zmienia się to dopiero w drugiej fazie działań zbrojnych. Powtórzmy: oryginalnie idea narodu powstaje jako sojusz króla z mieszczaństwem, które jest najbardziej patriotyczną częścią nowopowstającego narodu.

W literaturze przedmiotu zgodnie króluje pogląd, że Francja jako państwo, a Francuzi jako naród są tworem monarchii Kapetyngów. Czyli we Francji to nie naród wytworzył państwo, lecz państwo wykreowało naród, spajając w jedną całość liczne galo-rzymskie (z frankijską domieszką, szczególnie na północy) plemiona, o podobnym języku i zwyczajach, pierwotnie nie czujące ze sobą związku politycznego i wolne od poczucia moralnej jedności[7]. Dzięki unifikującej pracy monarchii Burgundczycy, Prowansalczycy, Gaskończycy, Bretończycy i inne etnie poczuły się Francuzami, wypracowując wspólne symbole polityczne i kulturowe, religijne, przede wszystkim zaś nabożny szacunek dla osoby królewskiej będącej niczym węzeł jednoczący te wszystkie partykularyzmy w jedną całość. Już w XIII wieku tradycyjny tytuł Króla Franków (Rex Francorum), czyli zwierzchnika zdobywców rzymskiej Galii, przekształcono w tytuł Króla Francji (Rex Franciae), sprawującego rządy nad wszystkimi Francuzami, a nie tylko nad Frankami[8]. Pojawia się też termin suwerenność, ukuty przez Philippe’a de Beaumanoira, który ok. 1280 roku pisze, że „król jest suwerenem nad wszystkimi”[9].

Czym tak bardzo różnią się mieszkańcy Francji sprzed i po Wojnie Stuletniej, że uprawnione jest stwierdzenie, iż stali się narodem? Do czasu tych dramatycznych wydarzeń lojalność wobec Francji i jej króla nie była lojalnością zasadniczą dla ogółu. Feudałowie zwykle czuli najsilniejszą lojalność wobec siebie i swoich interesów, co jest cechą charakterystyczną dla wszystkich oligarchii, od Starożytności po współczesnych bankierów; rycerstwo było wierne wobec feudałów, ale nie wobec króla, co było pokłosiem feudalnej formuły, że wasal mojego wasala nie jest moim wasalem; duchowieństwo pogregoriańskie silniej czuło się związane z Rzymem niż z ojczyzną, co czyniło je indyferentnym narodowo; miasta były lojalne wobec swoich interesów ekonomicznych, często tworząc ligi broniące partykularyzmów; chłopi posiadali silne poczucie wyłącznie lokalnej przynależności. Słowem, nad afirmatywnym uczuciem wobec Francji jako takiej przeważało uczucie wobec własnego stanu lub prowincji. Francja była ta druga czy trzecia w kolejności lub zgoła w ogóle jej nie było. Za prawomocnego monarchę uznawano tego, który obiecał największe ulgi podatkowe, bez względu na jego pochodzenie i narodowość. Częsta pojawiała się chęć przyłączenia własnych ziem do sąsiedniego państwa, gdy jego monarcha ofiarowywał namacalne korzyści.

W wyniku Wojny Stuletniej ten pogląd radykalnie się zmienia. Francja jest teraz najważniejszym przedmiotem lojalności. Feudałowie przestają uważać za rzecz dopuszczalną zdradę Kapetyngów, gdy angielscy Plantageneci ofiarują lepsze warunki; duchowni czują się związani bardziej z Paryżem niż z Rzymem; mieszczenie okazali się być najwierniejszą grupą poddanych, wiążąc trwale swoje interesy z monarchią narodową. Nawet chłopi, o których poglądach wiemy najmniej, żywiołowo kultywują tradycje religijne związane ze świętymi i aniołami strzegącymi króla, królestwa i granic Francji.

Z Wojny Stuletniej Francja wychodzi duchowo zjednoczona w jeden naród. Za tym zjednoczeniem moralnym nie nadążają jednakże jej instytucje polityczne. Francuzi dorośli już do stworzenia w miarę nowoczesnego narodu, lecz nie zdołali stworzyć jeszcze nowoczesnego państwa, zatrzymując się na unifikujących reformach przeprowadzonych przez legistów w XII-XIII stuleciu, w wyniku których królowie zmonopolizowali w swoich rękach stanowienie prawa i stworzyli w miarę zwarty system administracyjny i podatkowy[10]. Późniejsze reformy stopniowo powiększały monarsze uprawnienia, nie doprowadzając jednakże do oczywistej i bezdyskusyjnej supremacji króla nad stanami oraz nie eliminując do końca zasad lennych i wasalnych. Było to zresztą zgodne z klasyczną dla późnego Średniowiecza wizją społeczeństwa organicznego i korporacyjnego, które nie znało jeszcze nowożytnej konstrukcji państwa i któremu na dobrą sprawę obce było pojęcie niepodzielnej i absolutnej suwerenności znamionującej dopiero okres późniejszy. Jedność państwa wciąż bardziej opiera się na jakiejś formie zgody poddanych, na ich milczącym poczuciu, że lojalność narodowa jest pierwsza i najważniejsza. Rodzącemu się państwu narodowemu brakuje instrumentów utrzymania i wymuszenia tejże jedności w sytuacji kryzysowej dla własnej egzystencji. Dzięki moralnej jedności, liczebności swoich poddanych i ich zamożności Francja była zdolna odeprzeć najazd wroga zewnętrznego i ukonstytuowała się w postaci relatywnej militarnej potęgi. Nie wytworzyła jednak mechanizmów charakterystycznych dla nowożytnego państwa, zdolnego zaprowadzić porządek i wymusić posłuch w razie zburzenia tej moralnej jedności. Francja ma już ciało, ale brak jej instytucjonalnego szkieletu.

Cały tekst Adama Wielomskiego znajduje się  TUTAJ

[1] M.-M. Martin, Histoire de l’unité française, Paris 1957, s. 163– 81; C. Beaune, Naissance de la nation France, Paris 1985; J. de Viguerie, Les deux patries. Essai historique sur l’idée patrie en France, Paris 2003, s. 18–26.

[2] C. Beaune, Naissance de la nation…, s. 248–49.

[3] Tamże, s. 450.

[4] Tamże, s. 446–51.

[5] Tamże, s. 401–03.

[6] Tamże, s. 163–81.

[7] M.-M. Martin, Histoire de l’unité…, s. 115–18, 280–81; B. Zientara, Świt narodów europejskich. Powstanie świadomości narodowej na obszarze Europy pokarolińskiej, Warszawa 1985, s. 188–90.

[8] G. de Lagarde, La naissance de l’ésprit laïque au déclin du Moyen Age, Paris 1942-63, t. I, s. 137–40.

[9] H. Quaritsch, Souveränität. Entstehung und Entwicklung des Begriffs in Frankreich und Deutschland vom 13. Jahrhundert bis 1806, Berlin 1986, s. 15.

[10] A. Luchaire, Histoire des institutions monarchiques de la France sous les premiers Capétiens (987-1180), Paris 1891, t. I-II; G. de Lagarde, La naissance de l’ésprit…, t. I, s. 144–65; F. Lot, R. Fawtier, Institutions royales, Paris 1958, s. 183–238; J. Ellul, Histoire des institutions, Paris 1976, t. III, Le Moyen Age, s. 264–71.

Click to rate this post!
[Total: 7 Average: 4.4]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *