Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) łączona jest z ideologią globalistyczną, i słusznie. Zwykle wynika to z prostego skojarzenia: Klaus Schwab ogłosił globalistyczny Wielki Reset i przewodził światowej walce z tzw. pandemią Covid-19, a jest to zarazem czołowy ideolog globalizmu i przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), skupiającego skrajnie bogatych ludzi, którzy chcą zjednoczyć świat pod własną kontrolą.
Jednakże poza tym skojarzeniem, należy wymienić kilka innych czynników łączących WHO z globalizmem. Z powodu ograniczonej ilości miejsca ograniczę się tutaj tylko do dwóch:
1/ Dogodny pretekst. Zjednoczenie świata pod jednym zarządem (ang. governance) musi mieć jakiś powód. Dlatego też globaliści uwielbiają znajdywanie problemów o których można rzec, że „nie mogą zostać rozwiązane na gruncie państw, ponieważ są globalne, a więc można je rozwiązać tylko na poziomie globalnym”. I chętnie wskazują na dwa takie problemy. Pierwszym jest walka z ociepleniem klimatu. Skoro wszystkie ludy i państwa produkują CO2, to jego produkcji nie sposób ograniczyć decyzjami poszczególnych państw, gdyż każde będzie chciało, aby najpierw zrobili to inni, a jego gospodarka w tym czasie zyska w stosunku do tych, które stały się niekonkurencyjnymi z powodu reform zielonego ładu. Dlatego musi powstać zarząd czy rząd światowy, który wprowadzi zieloną rewolucję w tym samym czasie i dla całego świata. Inaczej Ludzkość wymrze. Dalej podawane są daty Wielkiego Wymarcia, zresztą coraz to przesuwane w miarę ich zbliżania się (Greta Thunberg usunęła ze swoich mediów społecznościowych daty, które już są za nami, a końca świata złośliwie nie było). Pandemia Covid-19 spełniła tę samą rolę. Z oficjalnych dokumentów WEF wynika, że organizacja ta nie była zaskoczona pandemią, gdyż przygotowywała się do tego wydarzenia i planowała „globalną walkę” z pandemiami już kilka lat przed jej wybuchem w 2019 roku. Jestem daleki od teorii wielkiego spisku, że WEF sam wyprodukował covida, a Klaus Schwab nosił wirusy w butelce i rozpylał ją z okien. Sprawa wydaje się prostsza: w związku z globalizacją, szybkością i częstotliwością podróży było oczywiste, że także zarodki, bakterie i wirusy będą podróżować wraz z ludźmi i epidemie dotąd lokalne mają szansę przeistoczyć się w globalne. Media już od lat przygotowywały nas na takie wydarzenia, choćby robiąc szum wokół tzw. ptasiej grypy wiele lat temu. Schwab i inni wiedzieli, że w końca jakiś wirus opanuje świat na tyle, że będzie można ogłosił stan „pandemii światowej”. I czekali. Ptasia grypa zawiodła? To czekamy na następną. I akurat trafił się Covid-19, rzeczywiście rozprzestrzenił się na cały świat, a fakt, że objawy były bardzo podobne do grypy spowodował, że można było odgórnie nakręcić medialną histerię. Gdyby nie było Covid-19 w 2019 roku, to pojawiłby się jakiś wirus w 2025 roku. Dziś wielkie media dosłownie czekają a to na krakena, a to na innego wirusa. Czeka nań także WHO, gdyż jako agencja zdominowana przez globalistów służy do odbierania suwerenności państwom narodowym na rzecz centralnego globalnego zarządu, pod pretekstem ewentualnych przyszłych pandemii. Pamiętajmy, epidemię globalną może powstrzymać tylko globalna instytucja! Oczywiście, każdy myślący człowiek zada sobie pytanie: Jak? W jaki sposób? Za pomocą globalnych aktów prawnych WHO powstrzyma wirusy? Nieważne, to tylko pretekst dla budowy globalnego zarządu.
2/ Wielkie korporacje. Wyjąwszy rozmaite „małe Grety” i garść dzieciaków nikt oczywiście nie wierzy, że projekt globalistyczny jest realizowany przez elity intelektualne, polityczne i ekonomiczne, które przeczytały Wieczny pokój Immanuela Kanta i stały się zwolennikami budowy kosmopolitycznego państwa światowego. Globalny zarząd nad światem w dziedzinie zdrowia i walki z pandemiami to gigantyczne pieniądze. Żyjemy w świecie w którym przyśpieszyło zjawisko jeszcze w XIX wieku nazwane przez Karola Marksa mianem „koncentracji kapitału”, gdy drobne i średnie firmy upadają lub są przejmowane, aby ustąpić miejsca gigantom, które dziś określamy mianem „międzynarodowych korporacji”. Ze względu na gigantyczne koszty badań nad lekami przemysł farmaceutyczny jest wprost predestynowany do przejęcia go przez wielkie korporacje, współdziałające z globalistami. Mamy taki cykl zależności:
Oczekiwania korporacji → WEF szykuje się na epidemię → ogłoszenie epidemii → globalna walka z nią za pomocą szczepionek → zyski korporacji → wsparcie korporacji dla WEF.
W czasie pandemii wartość akcji koncernów farmaceutycznych wzrosła wielokrotnie, ponieważ wielokrotnie wzrosły zamówienia rządowe, szczególnie na towar zwany szczepionką. WHO, które jest faktycznym podwykonawcą WEF, walczy teraz o instytucjonalizację swojej pozycji jako centralnego zarządcy walki z przyszłymi epidemiami. Z jednej strony zapewni w ten sposób trwałe zyski korporacjom farmaceutycznym, a z drugiej, stanie się elementem agendy Schwaba, aby wprowadzać w rozmaitych dziedzinach „globalne zarządy”.
Na instytucjonalizacji WHO zyskują zatem wszyscy zaliczający się do ułamka procenta najbogatszych ludzi na świecie. Ciebie, zwykły Kowalski czy Nowaku – najpierw zaszczepią, a potem za to zapłacisz.
Adam Wielomski
Co za problem? Wyprodukujmy szczepionkę na covid w Państwowych Zakładach Farmaceutycznym im. Włodzimierza Lenina.
A zrozumiał Pan tekst czy niezbyt?
Tak właśnie było. Wielkie korporacje to dziś nowa komuna.
Oczywiste jest, co to jest globalizm – swobodny przepływ kapitału, towarów, ludzi i idei w skali planetarnej. Ale co to jest i na czym polega „ideologia globalistyczna”? Pisowcy w kółko walą tym pojęciem jak cepem, ale nigdy go nie definiują, tak samo zresztą jak np. 'ideologii LGBT”, albo nawet samego pojęcia „narodu” który stoi w samym jądrze ich ideologii.
Zatem „ideologii globalistycznej” tak naprawdę nie ma, bo nie wiadomo co to ma być i nikt tego nie potrafi wyjaśnić i zdefiniować. Tutaj też nie.
Nigdy nie słyszałem pisowca który mówił o ideologii globalizmu. Za to partia ta postępuje według tych wytycznych. Natomiast ideologię lgbt bardzo łatwo zdefiniować. Jest to propagowanie części rowerowych i tranzystorów w przestrzeni publicznej. Zresztą globalizm też łatwo zdefiniować. To wykorzystywanie postępu technologicznego do zmian społeczno polityczno cywilizacyjnych o zasięgu globalnym. Myślę że jak się nie słucha pisowskiej propagandy to łatwiej jest definiować pojęcia.
No jak to nigdy? Na tym portalu to obowiązkowy punkt programu.
Zmiany społeczno polityczno cywilizacyjne o zasięgu globalnym pod wpływem postępu technicznego (a właściwie wzrostu gospodarczego tym spowodowanego) zachodzą samorzutnie. Nie da się ich kontrolować
No i oczywiście żadnej „koncentracji kapitału”, wbrew marksistowskim bredzeniom, w ustroju wolnorynkowym nie ma i nie może być nawet teoretycznie. Koncentracja kapitału może zachodzić tylko w warunkach, albo socjalistycznych, gospodarki centralnie planowanej, kiedy państwo stawia wysokie nierynkowe bariery wejścia na jakiś rynek, albo w warunkach bardzo wysokich stóp procentowych, czyli realnie w gospodarce maltuzjańskiej, preindustrialnej.
Ponieważ kapitał, inaczej niż ziemia, a tak samo jak populacje biologiczne, sam się mnoży i wytwarza, rozkład własności kapitału przybiera kształt wykładniczy (Poissona). Jest mało dużych firm i wiele małych firm, przy czym inaczej niż w rozkładzie potęgowym (Pareto), charakteryzującym własność dóbr o stałej podaży (np ziemi), przejście między tymi dwoma kategoriami jest łagodne, różnice mniejsze i jest bardzo dużo stopni pośrednich – istnieje klasa średnia, której przed rewolucją przemysłową właściwie nie było.
Dlatego nie ma wolnego rynku.
Żeby mówić o koncentracji kapitału, należałoby operować pojęciem całkowitej jego entropii. Nikt w tekście nie zająknął się nawet o tym, czy faktycznie jakiś wzrost/spadek entropii następuje w skali globalnej. Bez tego dyskusja jest jałowa.
Bzdury!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ależ oczywiście, że nie tylko może, ale i musi zachodzić koncentracja kapitału w realiach (nie ustroju – nie ma czegoś takiego jak ustrój wolnorynkowy) wolnorynkowych, bo to wypływa po pierwsze z samej ludzkiej natury a więc ludzkiego działania a po drugie, co jest efektem pierwszego z istnienia wysokich progów wejścia od strony finansowej i/lub technologicznej. Jest oczywiste, że nadchodząca eksploatacja zasobów na obiektach w przestrzeni kosmicznej jest bardzo dochodowa i że osób, które mogą w to wejść jest na świecie zaledwie kilka, bo tylko kilka ma do tego odpowiedni kapitał i zasoby technologiczne. Ja wiem, że w wolnorynkowym świecie pilasterka i Korwina wystarczy kilka lat sprzedawać paróweczki, żeby było kogoś stać na prom kosmiczny, ale przestańmy operować w utopijnych ideach dla mniej bystrych dzieci tylko róbmy to w obrębie faktów. Właściciel Zary był kilka lat temu w top10 najbogatszych na świecie i on na przykład nie ma odpowiedniego know-how technologicznego, żeby samemu zacząć bawić się w eksploatację zasobów w kosmosie. Musiałby próbować dogonić np. Muska czy Bezosa, co na obecnym etapie jest praktycznie niemożliwe, jeśli nie wymyśliłby czegoś absolutnie nowatorskiego w tej dziedzinie, ale do tego znów trzeba mieć odpowiednie zaplecze technologiczne. Takim cudem właśnie próg wejścia jest jednocześnie zakazem wjazdu dla całej reszty i kapitał z tej branży skoncentruje się w rękach zaledwie kilku osób. I nie przez socjalizm czy państwowe progi wejścia tylko właśnie przez inne czynniki. To samo działo się z masą innych przedsięwzięć, które wymagały pieniędzy i know-how. Ale już szczególnie zabawne jest twierdzenie pilasterka, gdy 1% ludzi ma dwa razy więcej niż pozostałe 99%. W ogóle nie widać tutaj koncentracji kapitału xD Ale oczywiście nasz geniusz zacznie opowiadać, że to efekt socjalizmu albo państwa. Jasne – gdyby nie socjalizm to mielibyśmy zapewne kilkaset Microsoftów, bo znalazłoby się kilkuset Gatesów, którzy stworzyliby systemy operacyjne. Pal sześć, że pozycja Windowsa jest wypadkową nie tylko samego dobrego pomysłu Gatesa i z logiki wynika, że ktoś musi być pierwszy jako realizator pomysłu, ale i przede wszystkim dążenia do unifikacji sprzętów, co ułatwia korzystanie z nich, nie mówiąc już o tworzeniu softu czy hardware’u pod jedną architekturę a nie kilka/kilkaset. To z całą pewnością nie skończy się koncentracją kapitału u pomysłodawcy najbardziej przystępnego OS xd Pilasterku wyjdź z szafy i rozejrzyj się po świecie, bo ciągle powtarzasz bzdety bez pokrycia i rzeczywistość ciągle rozdaje Ci solidne kopy.
Korwinizm to jedna z licznych religii neopogańskich powstałych z odrzucenia/marginalizacji chrześcijaństwa. Jest bóstwo dobre w postaci „Wolnego Rynku” i bóstwo złe w postaci „socyalizmu”. Wszystko co dobre wynika z działania Wolnego Rynku, wszystko co złe co socjalizm, nawet jeśli robi to rękami prywatnej firmy. Dialektyka marksistowska w zastosowaniu praktycznym.
Obecnie w USA jest socjalizm czy kapitalizm?
Teokracja!!
Zgniły, burżuazyjny, reakcyjny, imperialistyczny oraz wrogi klasowo – kapitalizm!