Współcześni męczennicy

Wszyscy piszą, że zachodnia Europa zbiera dziś w postaci zamachów terrorystycznych żniwo za swoją otwartość na imigrantów. To oczywiście prawda. Niektórzy dodają, że zachodnia Europa zbiera dziś w postaci zamachów terrorystycznych żniwo za swój udział w imperialistycznej polityce wobec Bliskiego Wschodu i za swoje poparcie dla USA i dla Izraela. To też oczywiście prawda. Jeszcze inni piszą, że zachodnia Europa zbiera dziś w postaci zamachów terrorystycznych żniwo za przyjęcie kapitalizmu, który wykorzenia społeczeństwa i nakręca migracje ekonomiczne – w tym również import taniej siły roboczej do Europy spoza niej. To również jest prawda.

Nikt chyba jednak nie napisał jeszcze, że zachodnia Europa zbiera dziś w postaci zamachów terrorystycznych żniwo za bierność wobec eksterminacji i prześladowań chrześcijan bliskowschodnich przez islamistów. A to też prawda. Islamiści wypowiedzieli wojnę nie tylko Zachodowi, USA i liberalizmowi. Wypowiedzieli też wojnę chrześcijanom. Dawno już dowiedzieli się o tym chrześcijanie mezopotamscy, syryjscy, egipscy, libijscy, nigeryjscy i środkowoafrykańscy, którzy za wierność Bogu płacą dziś cenę życia. Ruinami z tej wojny są zburzone klasztor św. Eliasza pod Mosulem i kościoły syryjskie zamienione na magazyny broni i punkty werbunkowe. To nie są zachodni libertyni z „Charlie Hebdo”, tylko współcześni męczennicy. To nie są pomniki zachodniej pychy i degeneracji, tylko chrześcijańskie świątynie i zabytki kultury, z której wywodzi się nasza własna.

Wydawało ci się, że Egipt, Międzyrzecze i Nigeria są daleko? Wydawało ci się, że nas to nie dotyczy, bo to przecież kraje muzułmańskie, a do tego problem dotyka monofizytów i prawosławnych? Wydawało ci się, że trzeba na to przymknąć oko, bo takie są koszty wojny „nowego bolszewizmu” z zachodnim lewiatanem? Wydawało ci się, że islamiści może popełniają błędy, ale jednak są fajni, bo wyznają surową moralność, burzą pogańskie bożki i walczą z psami Zachodu?

No to wiedz, że oni przyjdą także po ciebie, niezależnie jak bardzo byś się zarzekał że ich lubisz. Wiedz, że ich deklarowanym celem jest zrobienie z Bazyliką św. Piotra tego samego, co zrobili ze świątynią w Palmyrze i z klasztorem św. Eliasza. Wiedz, że z gorliwymi katolikami w Europie robiliby to samo co z chrześcijanami mezopotamskimi, z polskimi zakonnicami to samo co z nigeryjskimi. Wiedz, że jeśli byli w stanie zaatakować w Belgii, to będą też w stanie w Watykanie. Wiedz, że milczenie i bierność wobec ataków na chrześcijan afrykańskich i bliskowschodnich była zaproszeniem do podobnych ataków w Europie, same ataki zaś zapowiedzią ich przeniesienia do historycznego centrum chrześcijaństwa w Europie.

Skoro więc nikt tego (chyba) jeszcze nie napisał, to napiszę to po raz wtóry ja: zachodnia Europa zbiera dziś w postaci zamachów terrorystycznych żniwo za bierność wobec prześladowań swoich afrykańskich i bliskowschodnich współwyznawców. Bo na tamte ataki należało odpowiedzieć zdecydowanym uderzeniem i zniszczeniem agresora. Należało materialnie i zbrojnie wspomagać milicje chrześcijańskie w Afryce i na Bliskim Wschodzie, zamiast wybrzydzać na anty-Balaka, że niby taka brutalna. Kościół katolicki i papiestwo powinny organizować taką akcję i wzywać do wojny świętej w obronie współwyznawców, zamiast moralnie szantażować przeciwników imigracji. Dziś ataki przeniosły się do Europy i nie sądzę, by terroryści rozróżniali pomiędzy bankami a kościołami.

Poniekąd zbierają za swoje ideologiczne hipsterstwo też żniwo polscy fani Państwa Islamskiego, zwolennicy islamizacji, „ewangelicznego” otwarcia na imigrację i podobnych dewiacji politycznych. Skoro bowiem pole bitwy przeniosło się z Afryki i Bliskiego Wschodu do Europy, to podobnie jak w Afryce i na Bliskim Wschodzie, także i u nas bomby będą wybuchać nie tylko na dworcach metro i w knajpach dla hipsterów, ale również na mszach, pod kościołami i zabytkami kultury chrześcijańskiej.

Bo skierowany przeciwko USA, liberalizmowi i kapitalizmowi Globalny Sojusz Rewolucyjny możliwy jest i ma sens tylko wówczas, gdy jego uczestnicy nawzajem się tolerują i się nie atakują. Islamiści nigdy nie przestrzegali tej zasady, atakując nie tylko to wszystko, co jest wrogie zarówno im, jak i nam, ale również to wszystko, co stanowi również o naszej tożsamości, nie ukrywając nigdy nawet, że jest to dla nich równie ważny lub nawet ważniejszy cel. Dowiedli tego czynem w środkowej i w zachodniej Afryce oraz na Bliskim Wschodzie, teraz zaś dowiodą w Europie. W związku z tym, nie mieszczą się w Globalnym Sojuszu Rewolucyjnym i wspomaganie ich jest zdradą.

Ronald Lasecki

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

0 thoughts on “Współcześni męczennicy”

  1. „… Kościół katolicki i papiestwo powinny organizować taką akcję i wzywać do wojny świętej w obronie współwyznawców, zamiast moralnie szantażować przeciwników imigracji. …” – A może jest tak, ze: 1/ Kosciól spokojnie radził sobie z islamem 2/ Kościół przegrał z z demoliberalizmem 3/ sprowadźmy katolicką rekonkwistę do starcia islam-demoliberalizm 4/ islam rozwali demoliberalizm 5/ z islamem sobie poradzimy – w razie czego Franciszek poprosi Cyryla, a Cyryl – Władimira Władimirowicza … 6/ Wladimir Władimirowicz przyśle SPECNAZ 7/ Zachód powita Ruskich jak wybawicieli, a swoich dawnych władców – jankeskich lachociągów – będzie wspominał z nienawiścią jako winnych załamania demoliberalizmu

  2. Panie Piotrze, na walkę z islamem po upadku demoliberalizmu może już być za późno, a Wołodia ma inne problemy na głowie by robić za Karola Młota umierającego kontynentu. Islam po za tym, nie rozwali demoliberalizmu dosłownie, przejmie go powoli, a następnie dokona transformacji. Banki nie będą niszczone, ba może nawet na elektronie się nie szarpną, w końcu to zasoby („assets”), które można później wykorzystać. To nie terroryści (narzędzia) są najgroźniejsi, to Bractwo Muzułmańskie i inne organizacje „stealth jihad” jak Hizb ut-Tahrir, które zdobywają przyczółek za przyczółkiem na drodze legalnej w państwach demokratycznych, zorganizowane sieciowo i wspierane finansowo.

  3. Papież zaprasza imigrantów a imigranci robią zamachy i sieją terror. Mamy zderzenie „ekologicznego humanizmu” wymyślonego, czy ktoś chce czy nie chce przez chrześcijaństwo, bo tylko ono jako jedyne przyznaje człowiekowi nadnaturalną godność. Ta właśnie „godność” wytwarza dookoła człowieka humanistyczną niszę w przyrodzie. Odwołując się do nauki trzeba zapytać, czy ów „ekologiczny humanizm” jest strategią ewolucyjnie stabilną? Być może jest, być może nie jest. Nie wiadomo. Nikt o tym nie myśli. Dawkins zaciera ręce bo islam dostarcza mu doskonałych dowodów na zbrodniczą nonsensowność religii a KK najwyraźniej przenosi się do tzw. trzeciego świata, ewentualnie sprowadzając sobie ten trzeci świat do Europy. Watykan widzi (zob. https://konserwatyzm.pl/artykul/13569/wspomnienia-i-refleksje-oficera-wywiadu-prl-w-watykanie), że religia jest człowiekowi postnowoczesnej cywilizacji niepotrzebna (nota bene zgodzie całkowitej z teoriami tzw. nauczycieli podejrzeń: Freuda, Marska, Nietzschego, Fauerbaha, Durkhaima itd.) i szuka sobie nowych wyznawców, którzy nie przyswoili sobie jeszcze zdobyczy cywilizacji i gotowi są przyjąć orędzie o winie, lęku i cierpieniu, zamiast „ekologicznego humanizmu”. Czy katolicy w Europie mają prawo wierzyć, że Bóg ich zachowa na świecie („nie proszę abyś ich zabrał ze świata” – jak modlił się Pan Jezus)? Nie wiem. Tradycyjne Magisterium było strategią ewolucyjnie stabilną i jest strasznym zaniedbaniem tradycjonalistów, że nie zajmują się teorią gier, zadowalając się bredzeniem o socjodarwinizmie. Humanizm może być dobrym sposobem na przeniesienie się na tamten świat (strategią ewolucyjnie niestabilną) a nie receptą na zachowanie tego świata. Jednak spora część myślicieli (zarówno teistów jak ateistów) w ogóle wyłącza człowieka spod działania praw przyrody, traktując życie, umysł, świadomość jak cuda (Obserwatorium Watykańskie prowadziło cykl konferencji, których tematem było „działanie Boga w świecie” ale ujęcia tam zaprezentowane zupełnie nie przebijają się do powszechnej świadomości). W ujęciu laickim cud, będzie po prostu absurdem. Jedno i drugie tak samo znieczula na świat: zarówno czekanie na cud jak porzucenie sensu świata. Wygląda jakby wszystko było już pozamiatane. Jedynym krajem jeszcze katolickim w Europie jest Polska. Wątpliwe jest abyśmy wytrzymali napięcie jakiemu jesteśmy poddani, przygnieceni niewiarą dosłownie z każdej strony. Potrzebny jest jakiś cud.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *