10 thoughts on “Ziętek-Wielomska: Geostrategiczny testament Romana Dmowskiego”

  1. Bzdura. Niemcy są jednym z państw, które najbardziej tracą na obecnej wojnie. Niemcy, podobnie jak Chiny, są jednymi z największych wygranych globalizacji. Zrywanie łańcuchów dostaw, decoupling i rejonizacja, to cios w niemiecką gospodarkę, która jest globalna – zakotwiczona w UE, ale z ogromnymi obrotami z USA i ChRL. Władze w Berlinie bardzo boją się dokonywać wyborów czarno-białych, do których chcieliby ich zmusić Amerykanie.

  2. wystarczy mi post Aspergera aby se darować słuchanie mantry p. Wielomskiej- 'niemcy winne wszystkiemu’ – a która się wybrała na endeckie obszary aby 'mantrować’.

  3. Jeśli przyjąć założenie, że głównymi polskimi priorytetami są: utrzymanie granic, wzrost potencjału gospodarczego i wyższy status państwa w hierarchii międzynarodowej to „geostrategiczny testament Dmowskiego” autorstwa pani Ziętek-Wielomskiej jest obarczony, moim zdaniem, następującymi mankamentami:
    1. Dmowski wybrał sojusz z Rosją jako członkiem Ententy, aby odebrać Niemcom ziemie zaboru pruskiego i Śląska. Współczesna Polska nie potrzebuje dziś Rosji, państwa rewizjonistycznego, do gwarantowania naszych granic. Do gwarantowania naszych granic Polska dziś potrzebuje Stanów Zjednoczonych, gwaranta granic Polski zarówno przed Rosją, a w dalszej przyszłości także przed Niemcami, gdyby potencjał gospodarczy Niemiec rósł szybciej niż potencjał Polski.
    2. Po I wojnie priorytetem dla Dmowskiego było utrzymanie ładu wersalskiego, czyli status quo odnośnie granic państwa. To założenie nakazywało Dmowskiemu popierać budowę sojuszy z państwami zainteresowanymi utrzymaniem porządku wersalskiego (Francja, Rumunia, Czechosłowacja) oraz zwalczać państwa rewizjonistyczne (Niemcy i Węgry). Dziś pani Wielomska proponuje sojusz Polski z państwami rewizjonistycznymi, Rosją, Chinami i Węgrami oraz zwalczanie obecnego ładu europejskiego symbolizowanego przez Unię Europejską. Pytanie: czemu to ma służyć i jaki skutek ma wywołać ? Oczywiście skutkiem będzie powrót do układu przedwojennego, czyli Polski między Rosją a Niemcami, niechybnie zakończonej przyszłym „paktem Iwanow-Schmidt’, czyli jak to powiedział kiedyś Hitler do Brauchitscha, „wyeliminowaniem Polski jako czynnika politycznego w Europie”.
    3. Chiny natomiast to także państwo rewizjonistyczne, które nie kiwnie palcem, aby bronić Polski przed Niemcami i Rosją. Chiny potrzebują Rosji w globalnej rywalizacji z USA, a Niemiec do handlu i rozwoju gospodarczego. Z powyższych względów nie będą ryzykować, w najmniejszym stopniu, swoich relacji z Rosją i Niemcami, aby bronić Polski.

    Reasumując, dzisiejszy sojusz Polski z Rosją i Chinami to przeciwieństwo współczesnej geostrategii Dmowskiego, równie błędny jak romans sanacyjnej Polski z Niemcami i Węgrami, uciekającej potem przez ich rewizjonizmem w objęcia egzotycznej Anglii, tylko już wyłącznie jako przedmiot i popychadło w brytyjskiej rozgrywce o utrzymanie kontynentalnej balance of power. A trzeba było Beckowi słuchać Francji i budować blok z Rumunią i Czechosłowacją, a w przypadku ultimatum Hitlera dodatkowo wraz z Francją i Wlk. Brytanią oprzeć się na ZSRR. Hitler wówczas nie miałby szans…

    Dziś szansą dla Polski, w aspekcie prześcignięcia Niemiec w dynamice rozwoju gospodarczego, może być zwycięska Ukraina jak członek EU z gwarancjami bezpieczeństwa NATO. Wówczas byłaby szansa na przełamanie „dualizmu na Łabie”, czyli wyjścia z pułapki zależnego rozwoju Polski od Zachodu po 1989 r. i przesunięcia się europejskiego rdzenia na wschód od Paryża i Berlina.
    Wnioski: dziś Dmowski broniłby udziału Polski w Unii Europejskiej, czyli broniłby obecnego ładu europejskiego, będącego wraz z USA gwarantem naszych powojennych granic.

    1. „dziś Dmowski broniłby udziału Polski w Unii Europejskiej”

      Udział Polski w UE to przecież nic innego jako okupacja Polski przez UE. Mamy PIERWSZEŃSTWO prawa UE przed prawem polskim.
      Dmowski więc broniłby tej okupacji po to, by nie trafić pod inną?

  4. PIERWSZEŃSTO prawa UE przed prawem polskim wynika z charakteru prawnego umów międzynarodowych. Po to te umowy międzynarodowe są zawierane między państwami, aby w sprawach w nich uregulowanych miały zastosowanie (czyli miały PIERWSZEŃSTWO) te umowy, a nie prawo krajowe tych państw.
    I nie ma to żadnego związku z konstytucjami tych państw, które są w tych państwach prawem najwyższym, czego pewien prawnik, który ledwo ukończył aplikację prokuratorską, zupełnie nie rozumie.

    1. Proszę nie kpić. Funkcjonują organy UE, które pracują pełną parą nad coraz to nowymi aktami prawnymi i uchwalają je. Ogarniają one coraz większy zakres spraw. Albo stosuje się je bezpośrednio albo my musimy swoje akty dostosowywać, pod rygorem ich pominięcia. Bieżący nasz wpływ na ich treść jest minimalny. Tym sposobem okupuje nas superpaństwo. A Pan rozmawia tak, jakbyśmy związali się pierwszą lepszą umową międzynarodową.

      1. Kpiną jest raczej to, że Polska PiS woli zajmować się „strefami wolnymi od LGBT” i podporządkowywaniem sądownictwa, w tym konstytucyjnego władzy wykonawczej, czyli ideologią i niszczeniem instytucji państwa, zamiast budować sojusze w parlamencie europejskim i Komisji, aby unijne prawo jak najlepiej służyło polskiej gospodarce i społeczeństwu. Albo potrafi się robić politykę zagraniczną, w tym w organizacjach międzynarodowych, albo nie i się przegrywa, np. 1: 27 (tumaniąc opinię, że to „wygrana”) albo tracąc KPO. Czemu służy eskalacja konfliktów z Niemcami ? Poza partyjną egoistyczną konsolidacją własnego elektoratu ćwiczonego w męczeństwie doznanych krzywd, zamiast wzmacniać i konsolidować naród do współzawodnictwa z Niemcami o wyższą pozycję w hierarchii międzynarodowej. Trzeba potrafić sformułować politykę wobec państwa mającego gospodarkę kilkanaście razy większą od polskiej, a nie tupać nogami, wywracać stolik z kawą i narażać się na nieuchronną izolację. Europa Zachodnia będzie się trzymać razem, aby nie dać się zmarginalizować innym rosnącym potęgom w świecie wielobiegunowym. Albo Polacy pozostaną w tym projekcie (UE), albo się z niego wypiszą i będą wtedy zmuszeni odświeżyć sanacyjną politykę „dwóch wrogów” ze znanymi z historii konsekwencjami.

        1. Z LGBT walczyć trzeba zawsze i wszędzie. Problem z PiS-em jest taki, że walczą raczej retorycznie niż faktycznie.
          Co do reszty, to raczej zgoda, z wyjątkiem konkluzji.
          Wyjście z UE pociąga za sobą z konieczności politykę dwóch wrogów? Dlaczego?

          1. Dlatego, że Rosja i Niemcy, na strategicznym dla nich obszarze między Odrą i Bugiem, będą zaciekle rywalizować o wpływy w Polsce. Ponieważ ta rywalizacja i umacnianie ich wpływów będzie odbywać się kosztem suwerenności Polski, co nawet Polacy dalecy od polityki szybko zauważą, to reakcją będzie konflikt z Rosją i Niemcami. Aż do czasu, gdy w Moskwie i Berlinie oznajmią: L’ordre règne à Varsovie…
            A na marginesie, moim zdaniem „ideologia LGBT” to jedno narzędzi rosyjskiej propagandy i polityki wykorzystywane w tym celu w Polsce w kontrze do Niemiec.

            1. „Dlatego, że Rosja i Niemcy, na strategicznym dla nich obszarze między Odrą i Bugiem, będą zaciekle rywalizować o wpływy w Polsce. Ponieważ ta rywalizacja i umacnianie ich wpływów będzie odbywać się kosztem suwerenności Polski, co nawet Polacy dalecy od polityki szybko zauważą, to reakcją będzie konflikt z Rosją i Niemcami. Aż do czasu, gdy w Moskwie i Berlinie oznajmią: L’ordre règne à Varsovie…”

              I udział w UE nas przed tym ratuje? Jak?

              „A na marginesie, moim zdaniem „ideologia LGBT” to jedno narzędzi rosyjskiej propagandy i polityki wykorzystywane w tym celu w Polsce w kontrze do Niemiec.”

              Czyli te parady, te loga wielkich firm przerabiane na tęczę itd. to z rosyjskiej inicjatywy? Bez żartów…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *