Wielomski: Ukradziona niepodległość

Jędrzej Giertych w jednej ze swoich książek zauważył, że cechą polskiego ruchu niepodległościowego w XVIII i XIX wieku był fakt, że na czele polskich patriotów i katolików, walczących o Polskę, stali ludzie o światopoglądzie wolnomularskim. Częstokroć nie tylko zresztą o światopoglądzie, lecz po prostu czynni działacze masońscy, którzy wykorzystywali naiwność polskich patriotów i stawali na czele ruchu, aby wykorzystać go w swoim celu. A osiągali to przebijając wszystkich radykalizmem haseł i idei.

Rzeczywiście, jeśli spojrzymy na elity przywódcze polskiego Oświecenia, czyli ludzi stojących na czele ruchu reformatorskiego, którego celem było wzmocnienie państwa i jego naprawa, mające na celu ratunek I RP, to zobaczymy, że prawie wszyscy nosili tam charakterystyczne fartuszki z kielniami i narzędziami murarskimi. Późniejsze pokolenia historyków, piszących dla pokrzepienia serc, dużo się napracowały, aby stworzyć nam wyobrażenie patriotyczno-katolickiego ruchu reformatorskiego. W rzeczywistości był to ruch patriotyczny, ale wolnomularski. Jego celem nie było odbudowanie, w nowocześniejszej formule politycznej i prawnej, kultury dawnej chrześcijańskiej Rzeczypospolitej. Bronili oni Polski przed rozbiorami, widząc w Rzeczypospolitej wehikuł laicyzacji świata, narzędzie walki o „postęp”, emancypacji od Boga, religii i tradycji. Nie chodziło im o Polskę jako o Polskę, a już z pewnością nie o Polskę katolicką, lecz o Polskę wolnomularską. Wyrazem tego był projekt budowy Świątyni Opatrzności Bożej, który miał charakter stricte wolnomularski. Miała być świątynią poświęconą nie Bogu chrześcijan, nie Bogu Kościoła rzymskiego, ale ekumeniczną świątynią Boga – Wielkiego Budowniczego.

Podobny charakter miał polski romantyzm polityczny, przybierający postać kolejnych ruchów insurekcyjnych. Udział w tych straceńczych powstaniach brały masy polskich patriotów i katolików, przekonane, że walczą tylko i wyłącznie o Polskę. I kolejny raz tak nie było. Na czele ruchu stały najbardziej podejrzane i szemrane typki, jakie tylko dało się znaleźć pomiędzy Poznaniem a Smoleńskiem, walczące o „Wolność Naszą i Waszą”, dla których rewolucja w Belgii była ważniejsza niż dobro Królestwa Polskiego. Polski insurekcjonizm w XIX wieku nie był ruchem samodzielnym, lecz stanowił wyłącznie odgałęzienie europejskiego ruchu rewolucyjnego, mającego na sztandarach hasła w rodzaju „Ani Boga, ani Króla”, gdyż skierowany był przeciwko suwerenności Boga w życiu politycznym i społecznym, jak i suwerenności politycznej królów w państwach. I niczego tutaj nie zmieni fakt, że kolejne powstania wywoływano z religijnymi hasłami na ustach, co potępił wprost i po imieniu papież Grzegorz XVI w encyklice „Cum primum” z 1832 roku. Bóg, religia, tradycja – to były hasła rzucane przez rewolucjonistów dla katolickich i patriotycznych mas. Przywódcy byli co najwyżej polskojęzyczni, uważając się za przedstawicieli pan-europejskiej rewolucji. Religię traktowali absolutnie instrumentalnie, nie wahając się, jak x. Piotr Ściegienny, bezczelnie sfałszować pismo papieskie, rzekomo nawołujące chłopów do rewolucji politycznej i społecznej. W rzeczywistości nie walczyli ani o Polskę, ani o Polskę katolicką. Marzyła im się laicka i federalna republika pan-europejska, będąca całościową antytezę świata tradycyjnego i nauczania kościelnego.

Niestety, ten sam manewr, tym razem politycznie skutecznie, powtórzyli piłsudczycy w 1926 roku. Lekcja piłsudczyzny z roku 1905 powinna wystarczyć raz na zawsze, gdy Józef Piłsudski podjął się, na terenie Królestwa Kongresowego, zorganizowania rewolucji polskiej, będącej jedynie odnogą rewolucji rosyjskiej. Gdy w Rosji była to rewolucja rosyjskojęzyczna, skierowana przeciwko Bogu i carowi, to w Kongresówce miała to być jej polskojęzyczna wersja, na czele z Polakami, którzy mieli współbudować pan-rosyjską laicką republikę. W 1926 roku Józef Piłsudski i jego poplecznicy osiągnęli wielki sukces, zbrojnie zdobywając władzę w Polsce odtworzonej po ponad stuletniej przerwie dzięki szczęśliwym okolicznościom międzynarodowym i mądrości politycznej Romana Dmowskiego. Sanacja była karykaturą rządów narodowo-katolickich, a jedynym celem jej istnienia – oczywiście, poza cieszeniem się władzą przez samego Piłsudskiego i jego turańskie otoczenie – było uniemożliwienie trwałego dojścia do władzy Narodowej Demokracji. Piłsudski nie przeprowadził swojego zamachu, aby odebrać władzę komunistom, lecz endekom, konkretnie endecko-piastowskiemu rządowi Wincentego Witosa, który stanął przed szansą stworzenia (wreszcie) trwałej większości bez socjalistów, wolnomularzy i podobnych elementów rozkładowych. Komuniści polscy popierający go w maju 1926 roku wcale nie popełnili żadnego „błędu majowego”, jak to określała późniejsza peerelowska historiografia, lecz poparli zło mniejsze (lewicę niekomunistyczną) przeciwko złu większemu (narodowej prawicy).

Celem rządów sanacyjnych było niedopuszczenie do władzy endecji, odebranie jej połowy elektoratu i zmniejszenie jej politycznego znaczenia z kilkudziesięciu do kilkunastu procent społecznego poparcia. Zamach Majowy poparli nie tylko komuniści, lecz także środowiska wolnomularskie, lewicowe, pepeesowskie, czyli – jako to się dziś mówi – „środowiska demokratyczne”. Oczywiście, w kilka lat później Piłsudski rozprawił się i z nimi, gdyż potrzebował chętnych do wsparcia zamachu, ale już ich nie potrzebował do dzielenia się władzą. Ukradł niepodległość i narodowej prawicy i kosmopolitycznej lewicy, aby przywłaszczyć ją dla siebie, dla swoich rządów bez programu, bez idei, nie mających żadnego sensu, poza samym trwaniem i nadużywaniem władzy.

I ostatni akt dramatu: wygrane wybory prezydenckie i parlamentarne przez PiS w 2015 roku. Do władzy w Polsce doszła ekipa uważająca się za kontynuację „niepodległościowców” z epoki Oświecenia, rewolucjonistów z 1830, 1863 i 1905 roku, za kontynuację piłsudczyzny i sanacji. Ta sama ekipa znowu zabrała nam naszą Polskę.

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w tygodniku Najwyższy Czas!

Click to rate this post!
[Total: 35 Average: 4]
Facebook

10 thoughts on “Wielomski: Ukradziona niepodległość”

  1. Innymi słowy prof Wielomski postrzega Polskę jako analogię zagranicy. Nie ma w Polsce nic osobliwego. Kościuszko to Robespierre, a nie orędownik rozsądnych zmian, a powstańcy listopadowi to antyklerykałowie i rewolucyjni fanatycy. A Romuald Traugutt to Garibaldi. I mnie się wydaje, że tok rozumowania prof Wielomskiego i innych nie służy Polsce, bo Polskę postrzega się jako światło odbite zagranicy i przeżywa się bardziej cudze problemy niż własne

    1. No ale taka jest prawda. Np Kościuszko już nie walczył za Napoleona, bo uważał że jest zbyt konserwatywny. Czy zastanawiajacy nie jest fakt, że fiasko polskich zrywow narodowo-wyzwoleńczych jest skorelowany z wolnomularską przynaleznoscia ich przywódców i inspiratorów? W końcu mieli inne 'ideały’ które mogły przyćmiewać im polski interes narodowy.

  2. Zastanawia to demonizowanie wolnomularstwa – XVIII w. nowinki mającej na celu duchowe doskonalenie człowieka, braterstwa ludzi różnych religii, narodowości, poglądów oraz apologetów triady: Wiedzy, Piękna i Siły, czyli wartości cenionych przez elity społeczne każdego państwa. Wolnomularze byli wszędzie i wszędzie odegrali doniosłą rolę w historii swych państw. W Polsce wobec braku silnych instytucji polscy wolnomularze byli sterowani przez państwa zachodnie, dla przykładu twórcy Konstytucji 3 maja (stronnictwo patriotyczne) wcześniej podpisali antyrosyjskie, bo w czasie „rządów ambasadorskich”, przymierze z Prusami (1790), które przesądziło o zgodzie Rosji na dalszy II rozbiór Polski, gdyż Rosja nie mogła pozwolić, aby cały „zasób” Polski dostał się w pruskie ręce zmieniając na rzecz Prus geopolityczny układ sił w Europie Środkowo-Wschodniej.
    Trafnie opisana „rola dziejowa” piłsudczyzny, która nigdy tak naprawdę nigdy nie zrozumiała, dlaczego Polska odzyskała niepodległość w 1918 r. i dlatego nie potrafiła jej obronić w 1939 r. Czyż – po czasach sanacji – polskie społeczeństwo nie ma dziś wątpliwości, że Niepodległość w 1918 r. wywalczyli: pierwsza kadrowa wkraczająca w 1914 r. do Królestwa, Marszałek pod Bezdanami, w Radzie Stanu i w Magdeburgu oraz kilkanaście tysięcy legionistów walczących pod austriacką komendą w czasie I wojny, podczas gdy 2 miliony Polaków walczyło przymusowo w armiach państw zaborczych ?

  3. A nie lepsza od PIS i od PO gruba tzw PO-Pisu prawicy liberlanej-Zjednoczona Prawica i Partia Republikanie ,grup solidarnościowych,=Solidarnosc.Solidarnosc walcząca,Wolne zwiazki zawodowe a takze cześć PSL-prawe skrzydło,solidarnosć Rolnicza i grupa Piast oraz RLN-pozostałosci po LPR oraz politycy i grupy chadeckie połączyc je jescze bardziej niech bedzie alternatywa dla lewicy,lewicy laickiej w tyn PO i NAwozesna Laicko-spolecznej lewe skrzydło PSL i dla skrajnej prawicy Ruch Narodowy,PFN,Korwin ,KNP i dla centro prawicy i centrum populistyczno-demagogicznego-PIS.,KPN. Prawica RP oraz Solidarna Polska..

  4. Ja też wolę PO. Przynajmniej nikt, niczego nie udaje.
    Ceterum censeo, że rządy mniejszości żydowskiej w Polsce wprowadzone w 1945 i trwające do dziś (z przerwą w latach 1965-1989) należy zniszczyć. Wielokrotnie już podkreślałem, iż największym nieszczęściem współczesnej Polski jest brak odrodzenia się partii narodowej wprost nawiązującej do ruchu narodowego sprzed II wojny, mającej jednak odpowiedzi na wyzwania współczesności. To z czym mamy do czynienia w Ruchu Narodowym Winnickiego – to niestety jedynie profanacja partii narodowej.

  5. Nicker. Partia narodowa – czyli taka która m.in. walczy z żydowskimi wpływami w Polsce. (gdy są sprzeczne z interesami Narodu). Podobnie jak Związek Ludowo-Narodowy, Obóz Wielkiej Polski, Stronnictwo Narodowe w II RP.
    Partia Narodowa – powinna opierać się na dorobku narodowej myśli politycznej (endeckiej), jednakże potrafi zmierzyć się z wymaganiami XXI wieku i twórczo rozwijać swoją koncepcję polityczną. Tylko tyle i aż tyle.

    1. Czyli partia narodowa to tyle co walcząca z wyimaginowanym i abstrakcyjnym przeciwnikiem? Chłopie, ty jesteś fanatykiem i ja tobie współczuję. Co ma wspólnego naród z byciem przeciwko innym? Naród jest tylko negatywny? Współczuję tobie, że żyjesz w świecie paranoi i żyjesz jakimiś problemami dawnej przeszłości, kiedy jeszcze można było sensownie je podnosić. Ocknij się i zacznij żyć realnym życiem, a nie wymyślonymi wariactwami. Żadnych obozów wielky polsky juz nie będzie, bo to anachronizm

  6. Nicker. Poziom argumentacji rodem i na poziomie Krytyki Politycznej. Żydowski terror lat 40 i 50, opanowanie Solidarności przez prawdziwych Polaków z KOR, demontaż polskiego przemysłu po 1989 r., czczenie marca 68 przez wszystkie „polskie” siły polityczne, zmiany w noweli ustawy o IPN zakładające odejście od przepisów karnych przez PIS, PO, Nowoczesną, PSL etc., oddanie majątku przedwojennych gmin żydowskich w całości ich nieprawnym następcom, roszczenia majątkowe Żydów wobec Polski, setki milionów PLN na muzeum Polin, cmentarz w Warszawie, finansowanie antypolskich hucpiarskich badań pseudonaukowych „historyków” pokroju Grossa – Grabowskiego, Engelkingów-Bonich czy Bilewiczów (on też należy do nacji -sic!), katedry i instytyty judaidystyki na polskich uniwerystetach – to wszystko imaginacja i abstrakcja. Przecież w Polsce nigdy nie było i nie ma Żydów. A jeśli nawet byli czy są – to nie mieli (nie mają) na nic wpływu. Człowieku powiedz to rodzinom pomordowanych narodowców. Oni w odróżnieniu od potomków morderców ich ojców i dziadów – niestety mają marginalny wpływ na to co się dzieje w Polsce. Oby to się zmieniło.
    Opinie które tu wyrażam opieram na materiale źródłowym, nie stosuję inwektyw i proszę administratora o kontrolę jakości i kultury dyskusji na forum konserwatywny. Noblesse oblige.

  7. „I ostatni akt dramatu: wygrane wybory prezydenckie i parlamentarne przez PiS w 2015 roku.(…) Ta sama ekipa znowu zabrała nam naszą Polskę.” Pytanie – „naszą”, czyli czyją? 1. Za rządów Tuska autor pisał w NCz o urządzeniu się przy PO jako frakcja pod wodzą Giertycha. Z prawego skrzydła PO pozostała tylko Giertychowi fucha dyżurnego adwokata PO. 2. A może należy rozumieć „naszą Polskę” w perspektywie nieskrywanej sympatii do rosyjskiego Katechona? Oba punkty wzajemnie się nie muszą wykluczać. A prof. Wielomskiemu polecam: https://wolnosc24.pl/2017/07/11/szok-stanislaw-krajski-masoneria-wielkiego-wschodu-kieruje-gru/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *